26.11.12

w głowie zachuczało



 W głowie zawiercucha totalna i mętlik i jakieś pomieszanie z poplątaniem. Listopada ma się ku końcowi, egzamin oblany, ja zaciesz totalny, co jest w miarę dziwne, bo znów oblałam niesłusznie, termin kolejny wyznaczony, wywiadówka, test za testem i remont. R E M O N T . Zło nad złami, które zesłałam na swoje własne życzenie nieprzymuszone. Masz babo placek, chciałaś, to masz kurde. Już pomijam fakt wybierania farb, od których do tej pory miesza mi się w głowie. Kilkanaście odcieni JEDNEGO koloru, bardzo do siebie podobne, a jednak inne. Dobrze, dzisiaj wybrałam, puszki stoją w pokoju. Z którego oczywiście musiałam wyemigrować, co już tak bardzo mnie nie zadowala. Kartony z rzeczami stoją na stryszku, a moje nowe miejsce zamieszkania to salon, z łóżkiem w sam raz przy pianinie. Za łóżkiem książki, w szafie mamy ciuchy. Wydaje mi się, że prędzej zwariuję ja, niż ten remont się skończy. No zwariować idzie! Niedziela zmarnowana, na pakowanie, chowanie i układanie (w kit, że teraz nie wiem co w którym pudełku jest, przy rozpakowywaniu będzie jeden wielki klops) a cały tydzień przychodzi mi żyć w warunkach wręcz polowych! A na samą myśl, że te rzeczy schowane do pudełek trzeba będzie rozpakować.... I DON'T WANT LIVE ON THIS PLANET ANYMORE.

a teraz zamiast robić coś produktywnego myślę, jak przeżyć kilka dni w pokoju z siostrą... w jednym pokoju... ktoś mnie przygarnie?



22.11.12

Liebster Blog



Nadeszła ta historyczna chwila, w której Lu bierze tyłek w troki i zabiera się za odpowiadanie na kilkadziesiąt pytań ;) Jak ja lubię jak mnie rozpieszczacie! Ale nie bijcie mnie, bo wczoraj znów nie zdałam prawka... 


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.



Zaczynamy pytaniami od AntisocialParanoic



1. Jak spędziłaś najlepszy dzień twojego życia?
Nie wiem, czy miałam go już za sobą, czy jest on dopiero przede mną. Jednak wydaje mi się, że najlepszymi dniami mojego życia do tej pory były te, które spędziłam na koncertach, lub z osobami bliskimi memu sercu.


2. Masz swój męski ideał?
A ty? :D Ależ oczywiście, że mam. Szatyn, wysoki, dobrze zbudowany, z lekkim zarostem. I z brązowymi/zielonymi oczami. Jeszcze jakby lubił taki sam zespół jak ja, to bylby odlot na sto dwa ;)


3. W jaki sposób opisałabyś swój charakter? (ze trzy cechy wystarczą) 
Książkoholiczka, nerwowa, niecierpliwa, romantyczna, zwariowana.


4. Wolisz koty czy psy? (tutaj zawiało słoną desperacją...)
Koty! ;) (i nie, nie wiem dlaczego, po prostu psy niektóre mnie przerażają swoją wielkością)


5, Masz swojego mentora?
Mentora? Nie, nie posiadam takowego.


6. Czym chciałabyś zająć się w przyszłości? 
Wiele planów mam, miałam. Jak byłam kilkuletnim brzdącem, marzyłam o zostaniu kelnerką. Później, spodobało mi się bawienie się w aptekarkę, jednak późniejsza świadomość, że znaczyłoby to, iż musiałabym być za pan brat z chemią, lekko mnie wyleczyła z tego pomysłu. A teraz - w miarę postępu czasu, który mija i przybliża mnie do matury - zastanawiam się nad edytorstwem w jakimś wydawnictwie, albo - to już milsza perspektywa - zostania tłumaczem. Co z tego wyjdzie - okaże się za kilka lat ;)


7. Jesteś od czegoś uzależniona?
Telefon komórkowy! Ciągłe pisanie esemesów, słuchanie muzyki, pisanie, czytanie... I cola. Oj mogłabym ją pić non stop. I jeść paluszki słone!


8. Co byś zrobiła, gdybyś mogła cofnąć czas?
Heh... Może nie dopuściłabym do poznania się z kilkoma osobami? W perspektywie tego wszystkiego, co się wydarzyło, dużo bym zmieniła.


9. Co sprawia ci największą przyjemność?
W ostatnich dniach? Spanie! Albo czytanie, ale to w sumie pierwsze jest milsze. A tak na poważnie, to słuchanie muzyki, odpływanie w krainę, w której wszystko jest miłe i wporządku... Och ach rozmarzylam się.


10. Czy jest coś, co wyprowadza cię z równowagi?
Chamstwo, z którym miałam ostatnio bliskość. Nie rozumiem, co pewne osoby chcą tym okazać - dorosłość, czy głupotę? Niezauważanie starań innych? Ech... Chamstwo, chamstwo everywhere.


11. Czego się boisz?
Że nigdy nie zdam prawka! Że za nieudanym trzynastym razem dostanę rower w nagrodę pocieszenia, a moje marzenia o prowadzeniu dorożki legną w gruzach. Szkoda!



Pytania od Anonimowej:



1. Podaj ulubionego wykonawcę/gatunek muzyczny, uzasadniając wybór.
Pewnie wiesz i doskonale znasz moją odpowiedź! happysad, happysad, happysad! Gdzieś wyczytałam, że alternatywnego rocka grają, więc niech będzie. Ale kocham ich za: piękne teksty piosenek, które są takie realne i prawdziwe. Za styl bycia, że są tacy skromni. I za tą prostotę, którą się owijają. Powracając do sedna pytania - wydaje mi się, że artystę (a nie zawacham się tak ich nazwać) rozpoznaje się po tym, że jego teksty trafiają do ludzi w każdym wieku. Że nie ma żadnej granicy, która zabroniłaby mi, albo kilkudziesięciolatkowi słuchania tego, co do niego trafia.


2. Wyżywasz się artystycznie? (w dowolniej formie). Jeśli tak, co Cię inspiruje?
Wszystko mnie inspiruje. Czasem jest to usłyszana w radiu wiadomość, a kiedy indziej zdarzenie, o którym wyczytałam w książce. To w sumie chyba zależy od samopoczucia - kiedy jestem otwarta na ludzi, czerpe z nich. Kiedy znowu zamykam się w swoim indywidualnym świecie, biorę siłę z muzyki. A później znęcam się nad moimi bohaterami, ale kto by się przejmował..


3. Pierwsza książka, którą przeczytałaś, to...
Nie pamiętam. Może Ania z Zielonego Wzgórza?


4. Gdyby wynaleziono wehikuł czasu, do jakiego wydarzenia/okresu chciałabyś się cofnąć
Do takiego, kiedy wszystko było łatwe i nieskomplikowane. Kiedy przyszłość jawiła się jako tajemnicza zjawa a nie coś, co nieuchronnie się zbliża.


5. Ulubiona potrawa, to...
Frytki! Mogłabym jeść wszędzie i zawsze, zawsze. Nie ma co jeść, bo obiad jest nieciekawy? FRYTKI. Jestem na zakupach, jestem głodna, idę coś zjeść. Co? FRYTKI. Toż to uzależnienie.


6. Zima w Alpach, czy lato pod palmami?
Zdecydowanie lato pod palmami! Zimę toleruję tylko ze względu na to, że jest lepsza od jesieni, aczkolwiek lato jest moim laureatem we wszystkich kategoriach ;)


7. Jeśli masz rodzeństwo, pokuś się o krótką charakterystykę.
Trzynastoletni potwór z Loch Ness. Płci żeńskiej. Potwór we własnej osobie ;)


8. Jakie jest Twoje najbardziej szalone marzenie?
Po którymś koncercie Chłopaków włamać się do szatni/garderoby i sobie z nimi pogadać!


9. "Lubię ten stan, cudowne sam na sam" w Twoim przypadku znaczy...?
Że wolę obcować z samą sobą, kubkiem herbaty i książką, czy otwartym Wordem. A nie z ludźmi, którzy zranili mnie niejeden raz.


10. Sernik czy szarlotka?
Zdecydowanie szarlotka! Była pierwszym plackiem, którego nauczyłam się piec, bo nikt w domu nie lubi w związku z czym też nie za bardzo go lubią dla mnie przygotowywać.


11. Jakie kwiaty chciałabyś otrzymać od ukochanej osoby?
Nie róże, bo one są oklepane. Nie wiem co. Jakieś ładne, szalone, zwariowane. Słoneczniki!


Pytania od Solamente:

1. Gdzie i jaki byłby Twój wymarzony dom?
Gdzieś na odludziu, choć miłym sąsiedztwem bym nie pogardziła. Gdzieś, gdzie atmosfera byłaby piękna i chciałoby mi się wracać do domu po pracy ;)


2. Z kim w rodzinie najlepiej się dogadujesz?
Z mamą. Chyba, choć czasami mamy gorsze dni, w których ledwo co zamieniamy słówko. Z tatą zdecydowanie nie mam o czym gadać, bo w większości czasu jest w pracy, a jak wraca - to jest zmęczony i na utarczki słowne z córką ochoty nie ma.


3. Jak brzmi Twój budzik?
LMFAO - Sexy and I know it! Nie ma to jak mocna pobudka :D


4. Które lekcje będziesz najmilej wspominać?
E.. Chyba angielskiego. Bo z moją wychowawczynią szanowną nie ma czego wspominać, a na angielskim oj dzieje się dużo, dzieje!


5. Jakie jest Twoje największe marzenie? 
Jechać do Londynu!


6. Jaką książkę ostatnio czytałaś?
Jestem w trakcie czytania dwóch - Oskarżony, Johna Grishama i Ferdydurke Gombrowicza.


7. Najlepszy poprawiacz humoru to...
Słuchanie mocnej muzyki! ;) Albo czytanie dobrej książki - jak kto woli ;)


8. Jak wyobrażasz sobie siebie za dziesięć lat?
Chciałabym mieć wtedy u boku mężczyznę swoich marzeń, albo chociaż kogoś, z kim czułabym się bezpiecznie. Mieć dzieci, dom, pracę... Czasem niewiele, a tak dużo znaczy.


9. Co uważasz za swój największy talent? 

Nie wiem. Jestem za skromna chyba, żeby mówić o sobie w samych superlatywach, ale powiedzmy, że doceniam sama siebie za zdolność pisania.



10. Jaka sytuacja najbardziej Cię stresuje?

Taka, w której muszę dać z siebie tysiąc procent, a kosztuje mnie to wiele. Bo się boję, że dam plamę, bo jestem niedowiarkiem, bo przecież i tak na pewno pójdzie źle.



11. Najmilsze blogowe wspomnienie to...
To takie, kiedy z pociągu wyszła panna K., z którą poznałam się przez bloga, a która stała się - chcąc nie chcąc - najważniejszą osobą w moim życiu. Co byśmy zrobili bez prawdziwych przyjaciół? ;)



Taka prawdziwa notka ukaże się niedługo, kiedy otrząsnę się z głupoty, jaką popełniłam :) I nie nominuję nikogo, bo wszyscy już chyba w tym udział brali.



Skoro nasza kochana Monique się wkopała, że nie brała udziału, to ja chętnie wymyślę specjalnie dla niej jedenaście pytań! :)

Pomyślałam jeszcze o Uwugusiu, który mam nadzieję chętnie odpowie na pytania :*



1. Ulubiona piosenka, z którą łączy się najwięcej wspomnień? Masz taką?
2. Wyobraź sobie, że masz wechikuł czasu - do jakiego momentu się cofniesz?
3. Ulubiona książka?
4. Jedziesz na bezludną wyspę i możesz wziąć ze sobą trzy rzeczy - co bierzesz?
5. Kawa czy herbata?
6. Masz rodzeństwo? Jeśli tak, powiedz coś o nim.
7. Kiedy zaczęłąś blogować i dlaczego? Jak zmieniłaś się od tej pory?
8. Hmm.. Plany na przyszłość, masz jakieś?
9. Marzenia.. Któż ich nie ma, opowiedz coś o tym! ;)
10. Masz jakąś pasję?
11. Powiedz, dlaczego zaczęłaś blogować ;)



Też Cię bardzo lubię :*

12.11.12

"wpuść mnie, na cały Kraaaaaków z całych sił.."


Do napisania tej notki natchnął mnie kochany Uwuguś, wspominając między wierszami, że wszystkie moje notki są strasznie, cholernie i niezbicie poważne. Coby mu dzisiaj ulżyć w cierpieniu, dedykuję mu tą całkiem niepoważną notke, mając jednocześnie nadzieję, że tak źle nie będzie. Trzymaj się kurde! :*

Chciałabym jechać do Londynu. Zaszyć się w tym cudownym mieście na kilka godzin, dzień, dwa, trzy, tydzień, miesiąc, dwa miesiące. Być tam, wsiąkać zapach uliczek, metrem się przejechać, pochodzić, podwychać, mijać ludzi, obcych dla mnie, angielskiego używać, stać się na kilka dni, tygodni, miesięcy taką angielką, brytyjką wręcz, odciąć się od problemów i tak sobie egzystować!
Otóż jest to niestety na tą chwilę marzenie niemożliwe do spełnienia. Szanse są, no ale oczywiście nikt z biedną Lu jechać nie chce, nawet na obóż, z wieloma osobami z Polski. Wujaszek był, ale oczywiście, nie powiadomił swojej chrześnicy, więc zostałam na tak zwanym lodzie. A sama jechać nie chcę, bo kurde, do kogoś po Polsku to byłoby miło pogodać, co nie? Więc topiąc się w tym marzeniu, że po maturze wywędruję tam chociażby na jeden dzień, odmierzam tylko czas, obdarowując swe piękne oczęta niebieskie (a osoby niebieskookie podobno bardziej podatne na alkohol, nice) zdjęciami, od których mi się chyba już nawet niedobrze robi. Ale ok! DZIĘKUJĘ, POJADĘ SOBIE SAMA, bez łaski.


Oczywiście, Lu mądra inaczej, zamiast się uczyć, tylko stwarza pozory, że to robi. Bo zawsze przecież znajduje się coś lepszego do roboty, nie? A to jakaś ksiązka, odłogiem leżąca i patrząca takimi pięknymi oczętami, coby ją wziąć w ręce swoje i ją czytać, czytać dniem i nocą... Albo pudełeczko z lakierami i paznokcie w stanie tragicznym wręcz... No bo je trzeba przecież pomalować!
I takim oto sposobem gubię się, i robię - oczywiście - wszystko, czego robić nie powinnam. Moja zgubna naturo ty! Naprawdę, nigdzie przez ciebie nie dojdę, jak będziesz mi takie figle płatała! No weź się uspokój! Matura, matura,  matura,  matura,  matura, ... NIEEEEE. ŻADNA MATURA, tylko czerwony lakier uroczy! Mój nowy ulubieniec, inglocik, chyba musiałam do niego dorosnąć. 

No i w dalszym ciągu mi w głowie dudni, wczoraj to nieżywa byłam, a na usta mi się cisnęło jedynie BOŻE, PO KONCERCIE ZAKWASY W NOGACH MIEĆ?! ZAKWASY ZAWSZE SPOOKO, ale doszłam do wniosku, że warto było. Nawet głos stępiłam, gardło rozwaliłam, cała siebie do ruiny doprowadziłam... no ale kurde wodna! Niekonkretna wie, co aj min, bo była tam i mimo, że spotkać sie nie udało (buahahaha, to nasze dzwonienie ej, gdzie siedzisz? ja to taka i taka) to wierzę, że bawiła się tak samo dobrze jak ja! Z utęsknieniem wyczekuję marca/kwietnia, bo muszę tam być. 

W piątek idę do kina. Na Przed Świtem , ale nie bić proszę, bo ja bardzo lubię ten film, pomimo swojej głupoty, braku przesłania... W kij z tym ;) Chyba każda z nas marzyłaby o takim... nie wampirze i nie Edwardzie, bo on to za bardzo przekolorowany jest, ale za takim mężczyzną, hm? 


No i egzamin mi się, drugi zbliża, na prawko. Lekka mnie niepewność zżera, bo różnie z tym może być, no ale jeśli uda mi się wyjechać z placu, będę z siebie dumna... Choć w sumie głęboko wierzę, że zawalę, ale ok! A jak zdam, to normalnie chyba... chyba... no dobra, jeszcze nie mam żadnych fajnych propozycji czy pomysłów, ale one nadejdą. Wiem tylko, że będzie się działo, OJ BĘDZIE, biorąc pod uwagę zapał moich rodziców, którzy wielkimi siłami próbują mi wmówić, że jeździć nie umiem. DZIĘKI.

No i jestem chora, bo od wczoraj oglądam filmiki z koncertu i na samą myśl łezka się w oku kręci. I jeszcze zakochałam się w nowej płycie Wilków, ot muzyka z dzieciństwa, która ma przedarcie do tej pory. Bo oni fajnie śpiewają! ;)

Z takim pozytywnym akcentem po raz kolejny życze Uwugusiowi powrotu do zdrowia, a dziewczynom, które mnie klepnęły (dzięki Antisocial i Anonimowa! :c ) obiecuję, że następna notka będzie poświęcona temu cudownemu łańczuszkowi... (chyba cudownemu inaczej, ale ok), a tymczasem idę znów robić to, czego nie powinnam...

I jeszcze odniesienie do tytułu - śpiewając tą piosenkę pan Jakub K., tak łaaadnie odniósł się do Krakowian, a później, na stronie na fejbuku napisał, że byliśmy najgłośniejszą publicznością... Ach, ach ;)


9.11.12

"Moje serce nie może dłużej tak stać"





żeby tamta durna notka nie wisiała na głównej. ginę w euforii jutrzejszego, całkowicie happysadowego dnia, spoglądam raz po raz na bilety i niedowierzam. jakaś sensowniejsza notka... w niedzielę. Tymczasem: 
Co tam u was? 


3.11.12

Przyjdź, weź, złap, przytul mnie.



Chodźmy gdzieś! Przyjedź po mnie, weź mnie, złap mnie, przytul mnie i chodźmy. Gdzie chcesz, bo dla mnie miejsce naprawdę się nie liczy. Dzisiejszego wieczora będę cała twoja. Wykorzystaj tą sytuację, ale nie wykorzystuj mnie. Jestem drobna, mała, nieśmiała, ale lubię gubić się w twoich męskich ramionach, które dają mi poczucie bezpieczeństwa. Bądź, kiedy będę tego chciała. Ucieknijmy. Zaszyjmy się tam, gdzie nikt nas nie znajdzie. Nie chciałbyś? Mieć mnie dla siebie, wyłącznie dla siebie? Nie oczekuję wiele. Chciałabym, po prostu chciałabym, widzieć twój uśmiech. Widzieć, jak śmiejesz się do ekraniku, kiedy napisałam ci w dniu urodzin, że jesteś starą krową. Jak się śmiałam, jak nazwałeś mnie swoją małolatą. Przeniosłam się w czasie, wróciło to, co było kiedyś, a co minęło nieuchronnie. Jak przytuliłeś mnie, jak przygarnąłeś, jak przyłożyłeś głowę moją do Twojego ramienia i jak otoczyłeś nim. A później jak wziąłeś dłoń w swoją dłoń, położyłeś na kolanie, moim, twoim, nie wiem, nie pamiętam, a później złapałeś za podbródek i wpiłeś się w usta. Bo to wszystko wraca nawet wtedy, kiedy tego nie chcę, jest wielkie, wszechogarniające uczucie i pragnienie pojawienia się przy Tobie.STOP wypowiedziane kiedyś tam kiedyś, kiedy moja sytuacja była zgoła inna, kiedy byłam przekonana, że kurde, ja dam radę. Ale ty nie dałeś rady, odezwałeś się, po miesiącach ciszy i powiedziałeś, że tęskniłeś. Nie wiedziałem czy było to zamierzone słowo (może chciałeś mnie na swoją drogę przekabacić), jednak wpadłam. I cieszę się z tego, bo są rzeczy, których się nie zapomina, osoby, które będą w moim sercu na zawsze. I jesteś TY. Przyjdź. Zapukaj do drzwi, wejdź, mimo że cię nie wpuszczę. Wejdź, obejmij w talii. Przyciągnij do siebie, szepnij do ucha, że CHCESZ i ja pójdę. Tam, gdzie nikt nas nie pozna. Tam, gdzie będziemy sami jedyni.  Tam, gdzie nie będzie liczyć się nic. Możemy nawet siedzieć na dworze. Możemy marznąć, płakać, głupio gadać. Śmiać się, wygłupiać , grać, tańczyć, śpiewać lub w ciszy siedzieć i zacieszać się swoim widokiem. RAZEM możemy wszystko.