24.9.13

długi proces tentegowania w głowie....


Wakacje dobiegają końca. Ależ to smutne, prawda? Ale ja w zamian za to zaglądam do kolejnych sklepów, wykreślam kolejne rzeczy z listy must have, (która, prawdę powiedziawszy, codziennie najpierw się zmniejsza, a później skrupulatnie zwiększa), szukam bibliotek, połączeń autobusowych no i w końcu - wytrwale czekam na plan zajęć, którego - jak nie było, tak nie ma wciąż. To jest trochę depresyjne, gdyż iż niemal wszyscy już wiedzą co i jak, a ja, biedna studentka kulturoznawstwa z wywieszonym jęzorem czekam i nie mogę się doczekać. Mniejsza z tym. Od kilku dni zmuszałam się do napisania tej notki, ale nic mi nie wychodziło. Po napisaniu kilku zdań wykreślałam wszystko, klęłam pod nosem, po czym wracałam do robienia coraz to głupszych rzeczy (zarywanie nocy na czytanie książek: brawo ja!). Znowu wróciłam do Musierowiczki, kiedy przeczytałam ostatnią książkę z biblioteki (co mi przypomina, że muszę znaleźć jakąś dobrą bibliotekę w Krk). I nawet się chyba okazało, że pierwszych części Jeżycjady nie czytałam. Smuteczek. W ogóle opieszała jestem jakaś ostatnio. Nic mi się nie chce, idę po najmniejszej linii oporu, tłumacząc, że ej, ja mam wakacje, wolno mi. Nawet byłam w Krakowie, trzy dni, sobie pomieszkać. I kurde, uwielbiam tą okolicę. Totalnie i niezaprzeczalnie. Ikeę odwiedziłam, rzeczy nakupowałam, zaczynając od poduszek czy kołdry i kończąc na pierdółkach zupełnie mi niezbędnych (któż by się oparł pięknemu papierowemu pudełeczkowi!?). Pomijając fakt, że przy wyborze pościeli zeszło mi chyba najdłużej, bo wszystkie wzory mi się podobały :P Mój pokój czeka więc na to, by było tam więcej mnie, bo na razie obco trochę. Odliczam dni, nie tylko do tego, ale i do egzaminu na prawko, gdyż jestem po dwóch jazdach, trzecia przede mną... i dajemy czadu, bejbe. To tak w skrócie. Wkurzona jestem, bo jeszcze nie nabyłam biletów na happysad (a koncert już za 1 miesiąc i 22 dni!!!), w Empiku mi powiedziono, że jeszcze nie ma, ale co z tego, skoro na stronie pisze, że już są. Kiedy dostanę napływu weny, napiszę coś sensownego. Ale ten no, miejcie mnie w myślach swoich, żeby udało się wszystko, co sobie wymarzyłam w tym tygodniu... A wtedy jak dobrze pójdzie, wszyscy będą szczęśliwi ;)

I powiedzcie, jak można nie uwielbiać tej piosenki. Jaki ona ma głos :3


13.9.13

przesądni czy nie? / day 17 i 18.



Nie będzie niczym nowym to, iż powiem, że dzisiaj piątek trzynastego. Nowym będzie to, że od dzisiejszego dnia przestaję wierzyć w jakiekolwiek głupie przepowiednie na temat tego dnia, gdyż ZDAŁAM NOWĄ TEORIĘ na prawko. Rzutem na taśmę, to prawda, ale ZDANE. I jestem z siebie dumna niesamowicie, bo już dość miałam wszystkich świateł, znaków, zakazów, podchwytliwych pytań i tego, że zawsze brakowało mi do zdania jednego/dwóch punktów. Wczoraj nawet siedziałam do wpół do drugiej, powtarzając to, co wiem (długość drążka zmiany biegów, długość samochodu z przyczepką, kiedy pieprzony tramwaj ma pierwszeństwo, a kiedy jednak nie, czy ów szanowny pan kroczący chodnikiem stwarza czy nie stwarza zagrożenia) no i w końcu się opłaciło. Teraz tylko praktyka, ale pełna dobrej wiary i nadziei liczę, że rozgromię ją jeszcze we wrześniu. Byłoby tak miło! 
A teraz moje nowe uzależnienie, oczywiście zaraz po Stracho lachowym happysadzie: 


 Tutaj macie dzień 17, a tu 18. Normalnie jestem pod wrażeniem, że tak do przodu jestem z tym!

6.9.13

Day 15, 16 i nie tylko


Gdy powiem ten sekret, nie będzie on sekretem, także przemilczmy!



Lu od urodzenia niemal czciła pepsi, a że mnie nikt nie powstrzymał, to nie dziwcie się, że me uzależnienie trwa do dziś dnia :P Do dziś jednak nie rozumiem dlaczego miałam taką beznadziejną fryzurkę, także... 



A to piosenka, w której ostatnio się zakochałam. Wybaczcie mi mój happysadoholizm, jednak ten, kto pozbędzie się uprzedzeń i przesłucha, niech skomentuje czy mam rację: Quka z Grabażem, w tej piosence współgrają... Wprost perfecto. I tu nasuwa mi się myśl - ciekawe jakby brzmiały inne piosenki Strachów w wykonaniu Jakuba? 

Tymczasem żegnam i pozdrawiam ;))

I takie retoryczne pytanie: co powiecie na miesiąc w obiektywie? od dzisiaj do któregos tam października cykam zdjęcia i Wam to pokazuję? ;)) Zauważyłam, że zabawa ma coraz szerszy zakres, dlaczego nie mam zaszaleć i ja? :)