31.12.13

Żegnaj 2013!

Minął rok. Rok temu pisałam notkę podsumowującą rok 2012, miałam wiele planów na rok 2013. Nie czytałam tej notki, swoich planów nie pamiętam. Po co je sobie ustalać? Wiadomo, że wszystko i tak pójdzie innym torem. Nie ma się co denerwować przymusowo. Będzie, co ma być.


24.12.13

And have yourself a merry little Christmas now, oh, oh..



Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, chciałabym złożyć Wam, kochani czytelnicy, najszczersze życzenia. Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Uśmiechu na twarzy, no bo przecież śmiech to zdrowie. Szczęścia w życiu, pomyślności, mądrości życiowej, spełnienia najskrytszych marzeń, czy wytyczonych sobie celów, dążenia do bycia lepszym (na to nigdy nie jest za późno), zaliczenia wszystkich egzaminów, czy ważnych spraw, które są przed Wami, pogody ducha, siły na ten 2014 rok, wiary w cuda (bo one czasem się zdarzają :) ) no i przede wszystkim tego, byśmy spotkali się tutaj, za rok ;))


17.12.13

'mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop'

Lubię takie dni jak te, chociaż musiałam wstać o szóstej rano i mimo dwóch zajęć jestem padnięta. Niby miałam mieć wolny wtorek, jednak jak zwykle wszystko się pokomplikowało. Mniejsza z tym. Jutro mam tylko filmoznawstwo, a później święta! Gdyby nie ten dermatolog, co się do niego umówiłam na czwartek, a do której pani są terminy na pod koniec stycznia, wywędrowałabym do domu już jutro. Ale - werble - w końcu zyskałam zaufanie do doktora dermatologa! Od jakiegoś czasu mam coś takiego na głowie, wiecie, takie strupki, które sobie zdrapuję, bo swędzi, później robi się ranka, sypie się to z włosów jak łupież i człowiek nie może z tym nic zrobić. Byłam u X dermatologów, jeden mądrzejszy od drugiego a nikt nic nie wie. Maści dawali inne, każdy mówił co innego, i dopiero musiałam iść na kasę chorych (choć przecież "prywatnie lepiej!") , zapłacić stówę w aptece żeby się okazało że jednak się da zapisać coś co działa. Luudzie... Już nerwy biorą na to co się dzieje.

Odliczając do świąt zdałam sobie sprawę, że rok minął mi gdzieś między palcami. Zupełnie tego nie zauważyłam - pff, dopiero co przecież pisałam maturę, starałam się o dostanie na studia a teraz co? Pierwsza sesja przede mną. Kraków niemal w małym palcu... Naprawdę nie wiem gdzie to minęło. Mam nadzieję, że kolejny rok tak nie pomknie! Dzisiaj, apropo, musiałam kupić koleżance prezent, gdyż miałyśmy się obdarować nimi na Mikołaja, ale ja... (brawo ja!) ... zapomniałam. Podarek dostałam, więc ja się odwdzięczam na Gwiazdkę. Mam nadzieję, że się spodoba. Ogólnie nie lubię nigdy kupować prezentów, bo boję się, że nie trafię komuś w gusta. Poza tym tyle ludzi w Galerii Krakowskiej, że głowa malusieńka po prostu. W Krakowie właściwie to od dwóch tygodni taki tłok, jakby święta już jutro były. Ale może to i dobrze? Przecież skoro śniegu nie ma, to trzeba z czegoś czerpać energię. (Okej, złe porównanie, CI ludzie mnie dobijają.) Na poprawienie humoru pójdę sobie chyba jutro na kawę, bikoz mam niby dostać kawę gratis, huehuehue. Trzeba wykorzystać przed świętami i zamroczyć u siebie to ile kasy już wydałam :P Szkoda gadać.

A to tak z okazji świąt... Ten jego głos... :3


8.12.13

grudniowo jakby i niby świątecznie



Grudzień. Mikołajki. Czy tylko mi tak czas szybko zapierdziela, czy to ogólna dysproporcja w tym roku? Dlaczego wszystko co fajne, leci tak szybko? Cały czas mam wrażenie, że dopiero zaczął się październik, że dopiero co zadomowiłam się w Krakowie, a tu, proszę państwa, Święta! Kraków już tonie w świątecznych dekoracjach, rynek, plac przed Galerią Krakowską - po prostu uroczo. Jeszcze na Mikołajki odwiedził nas Xavery, także szaleństwo! Normalnie spać się nie da, bo wali ten wiatr o dach oszalały, śnieg, jak się okazuje, zadomawia się, ogólnie szaleństwo u Podhala!

Nie było mnie tu dwa tygodnie, w związku z czym jakoś głupio mi tak dzisiaj się tą notkę pisze, wyrzuty sumienia mnie chyba łapią. Ale tak jakoś nie miałam o czym pisać; a jak miałam, to brakowało czasu, albo po prostu się nie chciało. Cóż za leniuch ze mnie. No bo tak szaro, buro, ogólnie nieprzyjemnie, że człowiek zaraz po przyjściu z uczelni rzuca się na łóżko/przed telewizor i nic nie robi. Mimo wszystko nudno nie jest; poznałam sąsiada pode mną mieszkającego, dziadka, przygłuchawego, który lubi nas odwiedzać trzy razy dziennie (dwa razy to ja wykrakałam), przed którym się ukrywam, że jestem w mieszkaniu, bo bym się z nim nie dogadała przecież, a po co nerwy sobie psuć :P

tumblr.com
A teraz sobie siedzę, podśpiewuję merry christmas everyone, i zalewam się śmiechem nad swoją dziecinnością. Otóż środową popołudniową porą, Lusia, cofając się o jakieś dziesięć lat, wybrała się z koleżankami na "Krainę Lodu" do kina, korzystając oczywiście ze środy z Orange. Mama załamała ręce, stwierdzając, że im bliżej dwudziestki tym bardziej mi odwala, a ja po prostu się z tym pogodziłam. Okej, poszłam trochę dlatego, że spodobał mi się Czesiowy bałwanek Olaf, oraz, że nerwy sprute, więc trzeba się jakoś odprężyć. Pominę fakt o tym, że na sali kinowej, byłyśmy najstarsze, nie licząc rzecz jasna rodziców pociech, które z wypiekami baję oglądały. A studentki pośmiały się, potańczyły, pośpiewały i powzruszały - bajka toż to urocza! 

Tymczasem okazuje się, że egzamin we wtorek, że sikam ze strachu przysłowiowo, chociaż wiem niby, czego się spodziewać. Nie śmiejcie się ze mnie, drodzy czytelnicy, bo pewnie każdy z Was, który studiuje, podobnie stresił się przed pierwszym egzaminem. Jeśli możecie, rzecz jasna, to proszę o trzymanie mocno kciuków we wtorek od ósmej do jakoś dziewiątej rano, a ja na pewno się czymś odwdzięczę.

Co do mikołajek się może odniosę, jak zobaczycie w notce, której link dałam poniżej, dostałam czytnik e-booków. Dostałam, ale sama wybrałam i skonsultowałam z wujem. No i przyjeżdżam ja w ten piątek, dostaję, otwieram, już z zacieszenia chcę włączać a tu... przed pierwszym włączeniem naładuj. Więc rozglądam się za ładowarką, rozglądam, patrzę w instrukcji, pisze: dokupić do kompletu: etui (okej, wiem!), słuchawki (mam!) i... ŁADOWARKĘ. No rilly? Bez ładowarki? Na szczęście już ją zdobyłam ale ludziska! pisać powinno! to bym sobie kupiła wcześniej! No ale pięknością swą i funkcjonalnością jego, wszystko mu wybaczę.

Gdyby ktoś chciał zobaczyć jak idą moje zmagania z grudniem w obiektywie oraz cytatami, proszę kliknąć TUTAJ,  przeniesiecie się do specjalnie utworzonej do tego notki. Całuski!