2.5.15

z tych emocjów to ja się kiedyś wykończę

Dochodzę do wniosku, że w moim życiu w ostatnim czasie, zbyt dużo emocjów jest. Z nadmiaru tych emocjów moje serce, jak przypuszczam, pierdolnie kiedyś z hukiem, i będzie po prostu jedno wielkie BUM, którego, rzecz jasna nie zauważę, bo tak będę coś przeżywać.  Zaczęło się niewinnie, bo siedzę sobie grzecznie i potulnie (ha-ha!) na wykładzie z gatunków literatury popularnej, przeglądam facebuki i internety, bo mowa o si-fi więc nie moja tematyka totalnie i hepisedzi moi dodają zdjęcie, rozpiskę kolejnych koncertów letnich. No to jest Kraków, są jakieś inne miasta, i w pewnej chwili wzrok mój się zatrzymuje na nazwie mieściny kilkanaście kilometrów od mego domu. W drugim oknie przeglądarki sprawdzam, kiedy są dni tejże mieściny… I jak widzę, że wszystko się pokrywa… Toż to dostałam palpitacji. Łzy do oczu, serce wali jak oszalałe (jakby miało mą zacną osobę zaraz opuścić), więc esemes do rodzicielki, jakobym nie żyła i z tego podekscytowania umrzyła. Oczywiście wyszłam na korytarz, żeby się uspokoić, ale na cóż to, skoro wróciłam po kilku minutach i nadal nie mogłam usiedzieć z tego wszystkiego.  

Druga sytuacja właśnie się rozgrywa, i nadal me rączki trzęsą się, a paznokcie nieporadnie stukają o klawiaturę. We wtorek pisałam kolokwium zaliczeniowe, które w pierwotnej wersji miało być egzaminem ustnym, jednak udało się nam pana prowadzącego przekonać. Cóż, miało być łatwiej, jednak siedząc nad kartką i mając omówić wybrany przez siebie tekst, w głowie mej panowała pustka, istna czarna dziura. Żyłam więc od wtorku przekonaniem, że nie zdam, a przynajmniej te wyniki, które nam wyśle, jakoś mnie nie zaskoczą. Pogodzona ze swym losem, ze w czerwcu oprócz egzaminu u psychopaty przyjdzie mi przejmować się teorią w estetyce, otworzyłam dziś mejla. Dostałam za-wa-łu.  Serio. Za-wa-łu przez wielkie „z”. Gdyż albowiem zdałam. ZDA-ŁAM. Serio. Ja. Któram oddała kartkę prawie pustą, a jeśli nie, to zapisaną takimi bzdurami, którymi nie pogardziłby żaden bajkopisarz. No ale dobrze, zgodnie z tym, że skoro zdałam, to jednak „to coś” na coś się nadawało, powiedzmy, że jestem genialna. Lepiej później niż wcale dojść do takiego wniosku, co nie? :D

Koleżanki na uczelni nadal dają czadu, we czwartek na przykład poszłam sobie na angielski, który był naszymi ostatnimi zajęciami tegoż dnia, resztę z racji długiego weekendu odwołaliśmy. Cóż, myślałam, że więcej nas będzie. Pardon. Myślałam, że ktoś oprócz mnie przyjdzie. Pani weszła, oczy przetarła, posiedziałyśmy sobie piętnaście minut (naiwnie) licząc, że jednak ktoś wpadnie, a później się rozeszłyśmy. U Pani mam plusa, a od koleżanek jeszcze mi się dostało, bo to niby JA powinnam spytać się wszystkich, czy wybierają się na obowiązkowe, nieprzełożone zajęcia. Głupia ja, jak mogłam przypuszczać, że ktoś przyjdzie? Cóż, pominę fakt, że ja czekałam półtorej godziny i nie zmieniło to jakoś drastycznie moich planów odnośnie powrotu do domu,  jednak na ich miejscu głupio byłoby mi weekendować ze świadomością, że Pani też czekała półtorej godziny. Gdyby wyraziły taką chęć, niepójścia na zajęcia, można je było przełożyć. No ale przecież lepiej znów mnie, brzydko mówiąc, wyciulać, a o sobie dobre zdanie mieć. Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że ja do tych ludzi po prostu nie pasuję.

Wspominałam Ośce, pod jej postem, że puzzle się rozsypały. Trochę nad tym w duszy pobiadoliłam, ponarzekałam, milion razy przeanalizowałam każdą sytuację, kiedy okazało się, że ktoś zaczął je powoli układać. Wobec tego obojętnie przejść nie mogłam, i składamy te puzzle od nowa, mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

Tymczasem majówka trwa w najlepsze. Pogoda jak zwykle skiepściła się w wielkim stylu, zupełnie jakby na zawołanie. Jest majówka? Niechże popada, niech będzie zimno, pochmurno i w ogóle afe. W przeciwieństwie do swoich znajomych którzy „coś tam robią”, ja siedzę w domu, zmieniam telewizor na komputer (albo odwrotnie), książkę na gazetę i jakoś sobie leci. A, no i słucham sobie muzyki, ogarnęłam ostatnio Spotify, więc szukam gwiazdek i perełek, odkrywam nowe playlisty i udaję, że wcale maj się nie zaczął, bo przecież od maja do czerwca to już krótka droga. A w czerwcu… dobra! Nie mówimy jeszcze o czerwcu, jeszcze jest czas, by się tym martwić!

Czo tam u Was w ogóle? Żyjecie? Majówka jak mija? Ja to szczerze powiedziawszy żyję przyszłotygodniowymi juwenaliami i tym, że wpada do mnie Koleżanka. Więc wiesz, pogodo, miło by było, gdybyś dopisała.


a kiedy dopada mnie 
bezsenność w duszną noc 
mówi do mnie szeptem i 
usypia mnie jak nikt

oł jea. 160 post! idę jak burza!

125 comments:

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No dobra, była zapełniona (w miarę), ale nie wiedziałam, ze to coś się nadaje. Jakakolwiek to metoda to najważniejsze, że zdałam :P
      Hah, plusa u niej jako u osoby ^^ w czerwcu mam egzamin z III semestrów z angielskiego, więc to mi chyba nie dopomoże :P

      Ale to już się chyba tak utarło, że jak ktoś ma jeszcze jakieś zasady, to jest inny. Ale dobrze mi z tym :)
      Biednyś z ta nogą :P na pocieszenie mogę powiedzieć, iż wczoraj zaliczyłam (prawie) bliskie spotkanie ze ścianą, powinnam się nauczyć zeby nie chodzić po ciemku :P może polecisz jakiś fajny zespół, bo szukam nowości?

      Delete
    2. This comment has been removed by the author.

      Delete
    3. Oddałam się Spotify, tez można perełki odnaleźć :)

      Delete
    4. This comment has been removed by the author.

      Delete
  2. Gratuluję zdanego kolosa :) Ja takich emocji nie miałam, bo zawsze nawijałam mymi ustami.
    Właśnie widziałam, że happysad się uaktywnił i od razu pomyślałam, że Lusia ma radochę :D Tęsknię za moimi, gdy zdaję sobie sprawę, że już nigdy nie pójdę na koncert, co nie przeszkadza mi cieszyć się razem z Tobą, Pozytywnie zakręceni górą!
    Jakbym słyszała o własnej studenckiej braci, szkoda słów...

    ReplyDelete
    Replies
    1. This comment has been removed by the author.

      Delete
    2. Zazdraszczam .___. ja po prostu na samą myśl, że mam się odezwać to oblewa mnie zimny pot.
      Boże! Myślałam, że na zawał zejdę .___. ej, a może, kiedyś, kto wie? tak jak mówi mój przedmówca - nigdy nie mów nigdy! ;p oj tak, ja wolę być pozytywnie zakręconą osóbką, o!
      no ja nie wiem... czy ja na takich trafiam, czy to ogólna głupota... ja bym się z wielką chęcią na przełożenie zgodziła, ba!, ja bym sama do pani napisała, bo w większości razów to ja do niej pisałam w jakiejś sprawie, wystarczyło powiedzieć, że takby chcieli... no ale cóz :)

      Delete
    3. Ja trenowałam od liceum, kiedy nauczyciele uznali, że nie będą moich hieroglifów rozszyfrowywać, więc nawijkę mam już we krwi :D
      To byłaby piękna śmierć mimo wszystko, nie? xD Dzięki za miłe słowa, ale jak ich znam, ciężko będzie. Każdy poszedł w inną stronę, fani powybierali frakcje i takie to wszystko... rozmamłane. Musiałoby Suflerom kasy braknąć poważnie, taka prawda.
      Nasze pokolenie jest w większości beznadziejne, więc to chyba smutna norma :( I weź się z głąbami dogadaj...

      Delete
    4. Ano chyba, że tak, ja wciąż walczę ze swoją nieśmiałością :D
      Pff, najlepsiejsza, bym rzekła! xD Cóż, wiadomo, pieniądz rządzi światem, i choć nie życzymy im najgorzej.. fajnie by było, co nie? xD
      Ależ ja nawet nie mam takiego zamiaru. Sobie nerwów psuć po to, by z nimi gadać.. nie warto zupełnie.

      Delete
    5. To dobre w sumie, nabierasz pewności siebie, a ta jest dziś w cenie :)
      Ja tego życzę wokaliście, bo on o niczym innym nie gada, tylko o kasie xD Innym też mogłoby się przytrafić, a wtedy: będzie zabawa, będzie się działo... :P
      Prawidłowa postawa :D

      Delete
    6. Niby w cenie, ale trudno ta pewność siebie osiągnąć :) a przynajmniej mam do czego mierzyć ;)
      Hahahaha, no to tym bardziej :P
      Toć to ludzie są nie warci mojego przejmowania się :> czysta matematyka xD

      Delete
    7. Trudno, ale satysfakcja będzie potem wielka :)
      No właśnie, w razie czego wszyscy postronni będą mówić, że taka karma i się doigrali :P
      Raczej logika :D Miałaś na studiach?

      Delete
    8. Mam nadzieję, że tak będzie jak mówisz z tą satysfakcją :)
      Ha! Karma działa! Ah, jak mi się dzisiaj humor z samego rana poprawił, choć zostałam brutalnie obudzona :P
      Nie! na szczęście nie xD

      Delete
    9. Zobaczysz, wspomnisz moje słowa ^^
      Za sprawą mego komentarza? Cieszę się ogromnie :D
      Oj kochana, taki chrzest bojowy powinien przejść każden jeden student xD

      Delete
    10. Wierzę ^^
      Niee, pewna osoba przyszła na ranne zajęcia, których nie było <3
      Ja jednak podziękuję xD

      Delete
    11. Cały kochany uniwerek :D
      Miej ten luksus, niech Ci będzie xD

      Delete
    12. przekochany :D
      ależ dziękuję xD

      Delete
    13. I ten poziom, klasa światowa :P

      Delete
    14. Hahaha bardziej bym zaśpiewała "mniej niż zero" :P

      Delete
    15. Mam coś lepszego:

      Wielkie nic nawet trochę mniej
      Jakby zero uwieńczone wiankiem zer

      Delete
    16. idealnie oddaje uroki naszej wspaniałej uczelni!

      Delete
    17. juwenalia! jutro idę na Comę! no i weekenduję... prawie... jakoś leci :D

      Delete
    18. No proszę, wzorowa studentka :D

      Delete
    19. z każdej strony! :D hahahahahahahaha, trzeba sobie czasem detoks od uczelni zrobić xD

      Delete
    20. Tak zwana higiena psychiczna ważna rzecz, nie wolno o niej zapominać :D

      Delete
    21. Dokładnie :D jeśli chcą, żebym była w stanie się uczyć, musza mą decyzję uszanować :D

      Delete
    22. Brawo, trzeba walczyć o swoje! :D

      Delete
    23. Teraz mogę się pod tym podpisać, między innymi dzięki Tobie :*

      Delete
  3. Majówka z nauką do egzaminu, bo maj jest - to i sesja jest. Ale to i tak mi nie wychodzi bo ciągle myślami jestem pod rękę z nerwami - w czwartek idę do szpitala na operację nadgarstka i strasznie się boje. Więc jest dziwnie. Egzaminu pewnie nie zdam ale mam nadzieję że operacja się uda, oby!

    Z tego angielskiego to już powinnaś dostać zaliczenie :) A poza tym tyle emocji... wykończymy się niedługo obie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz egzamin jakoś w maju? Ja mam zaliczenie, kolosa z jakiejś książki... ale pewnie jej nie przeczytam :P Ojej... będzie dobrze! Będę trzymała mocno kciuki :) a z egzaminem, kto wie jak CI pójdzie :)

      Byłoby miło, ale mam w czerwcu egzamin po trzech semestrach, więc to chyba nic nie pomoże :> no mówię! że moje serce to już tylu emocjów nie zdzierży (specjalnie źle odmieniam słówko :> )

      Delete
    2. Tak, u nas są egzaminy zawsze na początku maja, bo jako Geografowie w drugiej połowie maja mamy wyjazdy terenowe :) Pierwszy i drugi rok nawet w czerwcu, lipcu i sierpniu mają "terenówki", ja na szczęście już na 3-m i kończę, więc wyjazd mam tylko w maju, a że ja dostane zwolnienie ze szpitala to nie jadę, na szczęście dostałam inną pracę na zaliczenie z koleżanką, która też nie jedzie - bo oczywiście nasze zajęcia terenowe są na ocenę, jakże by inaczej :)

      Delete
    3. To u mnie jakieś pojedyncze zaliczenia, a na czerwiec najgorsze zostaje :-) a no tak, w takiej sytuacji to zrozumiałe. będę trzymała kciuki za operację :) w sumie chyba wolałabym pisać pracę, niż gdzieś hasać, ale ja to ja XD pfff wszystko muszą "oceniać" tej :P

      Delete
  4. Gratuluję zdania tego kolokwium. Życzę Ci, aby podobnie było na egzaminach w sesji letniej :)
    Majówka mija mi na odsypianiu po praktykach...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękóweczka.. Oj byłoby miło!
      No i kiedyś trzeba odespać :>

      Delete
  5. A ja się zastanawiam, jakim cudem hepisedzi pominęli Trójmiasto w letniej rozpisce... Mam nadzieję, że jeszcze się opamiętają. :)
    Gratuluję zdanego koła. :) Ja zawsze wolałam pisemne wypowiedzi, mogłabym lać wodę ile wlezie, ale gadanego nigdy nie miałam, niestety.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oglądałaś filmiki z Obidzy? :-)
      Boże, można lac wodę niemiłosernie, a ustne to mnie przyszpilają, że nawet nie wiem, jak się nazywam :P nie polecam xD

      Delete
    2. Nie, a powinnam? :)
      Znam ten ból. :P

      Delete
    3. Dobrze wiesz, że jako psychofanka powiem Ci, iż tak XD
      Pisemne lepsze :P

      Delete
    4. Fakt. :D Moja psychofanatyczność ostatnio trochę spadła, za to zaczynam się nakręcać na koncert Muse, na który tak strasznie chciałabym pojechać...
      Zdecydowanie. ;)

      Delete
    5. a Muse mają zaplanowany jakiś koncert w Polszy??

      Delete
  6. Ha! Powtórzę jeszcze raz - a nie mówiłam, że zdasz?! Zdolniacha jesteś, i tyle :)
    A koleżaneczki, jak to ładnie mówisz, niech się pizgają. Naprawdę, ludzka bezczelność nie zna granic. Masz swoje zasady i się ich trzymaj, bo są dojrzałe :)
    Mniejszą czcionką nie mogłaś napisać o postowym sukcesie? XD Gratuluję! Życzę pierdyliona więcej!

    ReplyDelete
    Replies
    1. *wstydzisię*
      Nie wiedziałam, że aż do tego stopnia...
      Nie lubię się chwalić!

      Delete
    2. No, to teraz już wiesz - i warto to zapamiętać :)
      Pfff, przed sokolim okiem nic się nie schowa, więc za późno :D

      Delete
    3. Niestety :D
      Sokole oko Sówki! :D

      Delete
    4. Eeee, lepiej teraz niż pod koniec miałabyś się przekonać o ich prawdziwym obliczu :D
      Wiedziałam, że to napiszesz :D

      Delete
    5. Rok im zajęło pokazanie prawdziwej twarzy, mam się bać tego, co czas przyniesie? xD
      Wybacz :*

      Delete
    6. Nie bać... a przygotować na gorsze XD Żartuję, po prostu wcześnie wiedząc, czego można się po nich spodziewać, nie dasz się zaskoczyć :)
      Wybaczam ;*

      Delete
    7. Rozumiem :) acz ostatkiem nadziei liczę, że nie będzie gorzej XD

      Delete
  7. Koncert ulubionego zespołu i ten moment, kiedy przez sekundę fruwasz pod sufitem, ale zaraz spadasz na tyłek, bo serce Ci nagle tak przyjemnie ciąży! Baw się dobrze! :) Co do dziewczyn z uczelni - ach, za to właśnie nienawidzę kontaktów z jakimikolwiek kobietami, no po prostu krew mnie zalewa, jak słyszę "powinnaś wiedzieć, powinnaś się domyśleć" i czasem pozwalam sobie nawet na kilkusekundowe pożałowanie facetów (tylko czasem, jak mnie tak konkretnie wkurzą). A majówka? Ja żyję bardzo dobrze, ale widmo czerwca gdzieś mi się już tam zaczyna majaczyć w tle :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie! Taki mam plan :-) No dokładnie, tak się najeżdża na facetów, że są tacy, siacy i owacy, a prawda jest taka, że to laski dają zawsze do tyłu, bo im się wydaje, że księżniczki. Dobra, ciiichaj, czerwiec, całe 30 dni przed nami XD

      Delete
  8. Wiesz co? Koleżanki nie zachowały się w porządku ... ;/

    ReplyDelete
    Replies
    1. To mało, i zbyt grzecznie powiedziane xD

      Delete
    2. Ja też! I powiem Ci, że to nam nigdy na dobre nie wyjdzie!

      Delete
  9. Gratuluję zaliczonego kolokwium. Kurcze, ja nigdy na juwenaliach nie byłam. A teraz już za stara jestem :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! :) e tam, na to nigdy nie jest za późno, by się pobawić :-) a publika naprawde jest zroznicowana :)

      Delete
  10. you're my hero - ja bym na takie zajęcia też nie poszła :D ale zachowanie koleżanek z lekka nie na miejscu jednak.
    no i cieszę się, że puzzle się zaczynają układać jednak :) trzymam kciuki i mam nadzieję, na jakąś relację z tego układania, choćby krótką ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ej no dobra, bo wychodzę na kujona xd gdyby tylko zasygnalizowały, że nie chcą grupą iść, to bym napisała do pani i zajęcia przełożyła :) hah, jakoś to będzie, dzięki w ogóle za to że ostatnio Ci się wygadałam :)

      Delete
    2. dobra dobra - mnie by się pewnie nawet nie chciało pisać :D jesteś lepszym człowiekiem ode mnie ^^
      nie ma za co, za wiele to przecież mi nie nagadałaś ;) mam nadzieję, że już będzie dobrze teraz :)

      Delete
    3. no proszę Cię, nie gadaj głupot ^^
      też na to liczę :P

      Delete
    4. ja mówię poważnie - w poniedziałek po raz pierwszy w tym semestrze poszłam na wykład :D i zapewne był też to mój ostatni raz, kiedy się tam pojawiłam :D zwłaszcza po tym, jak usłyszałam, że połowa roku nie chodzi :D
      no i jak tam się sprawy mają? ;)

      Delete
  11. Wcale nie było tak źle z tą pogodą w majówkę ;p Zapowiadali ją dużo gorzej, niż było w rzeczywistości :) Z resztą taka majówka to nie majówka, ot, zwykły weekend.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale ciepła nie było :P

      Delete
    2. W ciągu dnia nie było tak źle, ale na grilla było za zimno ;p

      Delete
    3. No to czyli zła była pogoda, bo majówka to grille :P

      Delete
    4. Ja myślałam, że pikniki :P

      Delete
    5. U mnie dziś jest fatalna pogoda :( Leje cały czas i tak ma być cały dzień :(

      Delete
    6. u mnie tez, ale jest ciepło, więc chociaż tyle ;p

      Delete
    7. Termometr wskazuje 16 stopni, dla mnie to zimno xD Ale ja to jestem ja ;p Wiadomo, że mogło być gorzej :)

      Delete
    8. patatajałam dzisiaj w samej bluzie, dało radę :D

      Delete
    9. Zwracam Ci honor, bo miałaś rację. Ja w kurtce i w bluzie prawie się ugotowałam xD

      Delete
    10. ja widziałam ludzi w kurtkach, i tak sobie myślałam, co im na głowę popadało XD

      Delete
  12. Ah, znam to uczucie, kiedy zespół życia gra gdzieś niedaleko. Nie doczekam nigdy dnia, kiedy to zagrają u mnie w wiosce, bo zbyt wiejskie miejsce to jest, ale... jeżdżenie za nimi po Polsce jest równie fascynujące, jak ich koncerty :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. wiadomo, jeżdżenie też ma coś w sobie ;) podróż i w ogóle, ale to takie niespodziewane było, że aż mowę mi odjęło :D

      Delete
    2. hah, najlepiej! I takie ciepełko rozpływające się po całym ciele. Ja się nie mogę doczekać luxów gdzieś w okolicy.

      Delete
    3. dokładnie :> na pewno wpadną :)

      Delete
  13. Mój długi weekend właśnie dobiegł końca. Od jutra zajęcia, no i z niecierpliwością czekam na czwartek!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja już od dziś na uczelni :) ale chociaż poniedziałeczek wolny się udał :) a czo jest w czwartek?

      Delete
    2. Zajęcia z moim ulubionym wykładowcą :)
      No ale mnie przeziębienie w między czasie złapało, ale już jest ok :)

      Delete
    3. Aaa no tak! Mnie czekają dopiero 22 maja zajęcia z Nim :(

      Delete
  14. gratuluję zdania ;D kurczę też miałam estetykę ;/ a co do przychodzenia jako jedyna na zajęcia, to miłam tak bardzo, bardzo często ...;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. dzięki! ej no koleś nawet spoko się wydaje być :D wkurzyło mnie to...

      Delete
    2. koleś z którym ja miałam estetykę był dziwny ;D na szczęście byłam zwolniona z egzaminu :P
      nie dziwię się, ale masz plus u prowadzącego ;)

      Delete
    3. myśmy siedzieli w sali, a tu wchodzi taki koleś, koszula taka niedbała, włosy długie, torba w ręku, aż ochy i achy poszły ;P zazdro!
      ... z jednej strony tak, tylko i tak mamy egzamin z III semestrów teraz wiec chyba nic mi to nie pomoże :)

      Delete
    4. nie no nasz Esteta to hmmm nie przypominał nawet wykładowcy :P:P
      no wiesz napisało się długi esej o czymś tam, oddałam go w terminie i w ogóle, 5 była więc po co egzamin :P:P

      Delete
    5. Ty napisałaś "esteta" a ja czytam raz po raz "estera" i zastanawiam się, what is going on XD
      też bym wolała nieraz pisać eseje, ale nie, bo wszyscy się wyrywają do egzaminow :<

      Delete
    6. oj to już chyba zmęczenie Lusia ;) wiesz ja miałam esej, bo jednak estetyka nie była związana ściśle z moim kierunkiem więc może dlatego :P

      Delete
    7. starość nie radość :) nam tez niby proponował ale oczywiście nie dopuszczono go nawet do głosu...

      Delete
    8. dlatego nie lubię nadgorliwych ludzi xD

      Delete
    9. też nie przepadam :P:P

      Delete
    10. a ja muszę z takimi koegzystować! boli mnie to każdego dnia jak się wywyższają i wychylaja przed szereg.

      Delete
    11. no to jest przykre i denerwujące niestety ;/

      Delete
    12. ale co zrobić ;/ ludzie i taborety

      Delete
    13. my to ludzie na szczęście ;D

      Delete
    14. czy ja wiem, czy na szczęście ;D

      Delete
    15. a co jesteś taboretem?;D hehe

      Delete
  15. can't wait!!!!!!! :*

    ReplyDelete
  16. Ech, takie podejście tych koleżanek jest co najmniej nieodpowiedzialne. Ale bądź co bądź.. Zaplusowałaś u Pani prowadzącej, więc jakieś małe szczęście w tej sprawie jest zauważalne :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zawsze coś :) ale jednak, sam fakt, że wszyscy mają z tego ubaw, a ja nie widzę nic śmiesznego... ludzie, nie ogarniam ich xD

      Delete
    2. No tak. Niektórzy mają zadziwiające poczucie humoru ;)

      Delete
    3. Dalece odbiegające od znanej wszystkim ironii xD którą, nomen omen, uwielbiam :)

      Delete
  17. Gratuluję zdanego egzaminu! :) a koleżanki zachowały się bezczelnie mając pretensje, że nie zapytałaś czy przyjdą na zajęcia. gdybyś wiedziała, że się przewrócisz, to byś sobie usiadła i to stwierdzenie idealnie pasuje do tego przypadku, dlatego nie ma co sobie tym głowy zawracać :* lepiej mów, jak majówka minęła? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! :) No właśnie, ale lepiej odpowiedzialność na kogoś drugiego zwalić, po co się przejmować :) a dobrze! niedługo coś maznę, post w sensie :)

      Delete
  18. Happysad grał swego czasu nawet u mnie - w mojej małej wsi! I to na osobno zorganizowanym koncercie. :D Ale przyznam Ci się szczerze, że takiego zawału nie miałam. :P
    Gratuluję zdanego egzaminu! Byle do przodu!
    Ja kiedyś też sama byłam na języku, tyle, że na niemieckim. I dowiedziałam się, że dziewczyny widząc, że idę schowały się przede mną, żebym ja sama poszła. o.o Głupie %$#*&! :P
    A to Twoje serducho zrobi BOOM z tych pozytywnych emocjów - więc uważam, że nie jest tak źle. :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo ja jestem zbyt emocjonalnie do nich nastawiona :P
      W rzeczy samej! Teraz na horyzoncie egzamin z angielskiego w czerwcu, z trzech semestrów i .. jeden parszywy którego się obawiam :)
      Cóż.... ja nie wiem ile wysiłku w powiedzeniu ze nie moze się iść :)
      Można też na to popatrzeć w ten sposób :D

      Delete
  19. Ja też tak miałam na studiach.. Jak wydawało mi się, że poszło mi dobrze - było 3, a jakże beznadziejnie to -5. I zrozum tu prowadzących ;)
    a na juwenalia u mnie się może wybiorę, zobaczymy jak się teraz studenci bawią:P

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj ja nawet nie mam takiego zamiaru. najwazniejsze, zeby zdać :)
      polecam :P

      Delete
    2. Ale stypendium to też dobra rzecz była.. ;)
      ja ostatni nie pamiętam kiedy na juwelaliach ostatnio byłam.. a chyba najfajniej wspominam juwenalia na politechnice i koncert Big Cyc:)

      Delete
  20. Jej, dziewczyno, Ty weź może ogarnij jakieś ziółka na uspokojenie, co? Jakąś meliskę, czy coś? :D
    Bo ja nie chcę, żeby Ci serduszko pękło, co to to nie! A Ty panikara nieraz większa, niż ja jesteś widzę, bo ja ostatnio nawet jakoś na obronę mam wyrąbane xD

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba by się przydało! :D Noo wiem, raczej nie po drodze z tym pękniętym serduchem! cholera, nikt mi nie wierzy że mi źle poszło serio XD

      Delete
    2. Chyba na pewno xD Ano! Bo na pewno poszło dobrze :D

      Delete
  21. Hej, hej spokojnie tam, bo na zawał padniesz! Ważne, że to z pozytywnych emocji, a nie negatywnych ;)
    Gratuluję zdanego egzaminu! Podejście niektórych ludzi sprawia, że chce mi się krzyczeć. No, ale przynajmniej masz plusa u Pani :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. też prawda ;) oj krzyczec to mało powiedziane. ale to taborety nie ludzie.

      Delete
  22. moim zdaniem lepszy nadmiar emocji niż ich brak.

    ReplyDelete
  23. ojeju Fisz ♥
    ja nawet całkiem lubię taki natłok emocji, byle nie przez zbyt długi czas :)

    ReplyDelete