10.2.15

Trening Dobrej Myśli, vol 2

Trochę jestem spóźniona, mogę tłumaczyć się jedynie sesją i ogólnym wyczerpaniem, który temu towarzyszył. Teraz, w pełni sił, z wszystkimi zdanymi egzaminami (tak, zdałam socjo czaicie?!) mogę te braki nadrobić.

O dziwo kolejny miesiąc przyniósł znów wiele dobrych myśli. Nie wiem, czy to moja podświadomość działa na tyle dobrze, że odrzuca te złe sytuacje w niepamięć, czy po prostu dobrze się u mnie dzieje.

W styczniu były urodziny. Piwo z koleżankami, na które oczywiście mi się nie chciało iść, bo zimno, bo ciemno, bo po co, bo po ciemku wracać, a bo źle się czuję, a dajcie mi najlepiej święty spokój. Poszłam jednak, i znów swojej decyzji nie pożałowałam. Morze wylanych łez, „sto lat” śpiewane w pijalni wódki i piwa (mam nadzieję, że mnie nie rozpoznają), prezenty, których się nie spodziewałam z dedykacjami, które wywołały łzy, to dobre piwo, które nawet wtedy do głowy nie uderzyło, Subway po drodze i kanapki o 22, śpiewanie, idąc rynkiem – czy mogło być fajniej? Pewnie, że nie. Kurde, nie wierzyłam, że tu na studiach znajdę grupkę ludzi. Bałam się, że będę czatowała sama.. A tu jeju, naprawdę są osoby, na które tu, w Krakowie, stacjonarnie mogę liczyć. I to jest dla mnie chyba największa Dobra Myśl od czasu listopadowego wieczora.

W styczniu był też egzamin z historii, którego bardzo się bałam. Typowa sytuacja; miałam mało notatek, jedynie te sklekocone przeze mnie z informacji znalezionych w Internecie (bo komuż by się o ósmej rano chciało uważać), stres niemiłosierny, że znowu nie otworzę gęby z tego stresu, że pewnie wszystko pomylę, a na domiar złego dostanę najgorszy temat z możliwych, więc od razu kaplica. Otóż, jak zwykle nie było tak źle, weszłam z koleżanką, dostałam pytanie dość łatwe, odpowiedziałam (choć pan mi przerywał i mnie to niezwykle denerwowało, bo wiedziałam i sama potrafiłam odpowiedzieć a on mi dopowiadał!!), i… patrzę a tam piątka. Większego zdziwienia na twarzy mej świat nie widział J

Asik kiedyś wspominała o znakach, które sprawiają, że czuje czyjąś obecność. Ja ją czuję cały czas, choć może to zabrzmi i głupio i tandetnie. Kiedy jednak idę ulicą, w dzień egzaminu a na swojej drodze spotykam czarne kruki centralnie przecinające mi drogę nie mogę w to nie wierzyć. Uśmiecham się, podnoszę głowę i patrzę się w górę, w błękitną otchłań, która zsyła na mnie niebywały spokój. Taki cichy głosik w głowie mówi, że ‘będzie dobrze’ i ja w to chcę wierzyć nawet, jeśli w danej sytuacji brzmi dziwnie i nierealnie.

A jeszcze rośnie we mnie taki mały, maciupeńki promyczek nadziei, odnośnie pewnej sprawy, sytuacji… ale to innym razem, gdyż nie chcę zapeszać ;) Ostatnio dzieją się same dobre rzeczy, mam nadzieję, że to się w najbliższym czasie nie zmieni.

Błogi spokój, jaki ogarnął mnie i w czwartek, po egzaminie i dziś, kiedy wyniki tego egzaminu poznałam jest wręcz niebywały. Cieszę się, że mogę naładować baterie na nowy semestr, odpocząć, wyspać się… cieszę się z tego, że mogę poleżeć w łóżku z herbatą, nigdzie się nie spiesząc, albo doczytać ten kolejny rozdział, zanim pójdę spać.

Jest naprawdę dobrze... i tego się boję.

And cause all we want is to give
Our hearts to someone else
Love that is everlasting
The kind of love Hollywood sells
And the happy ending
Well it's really all we ask 
Don't spend your life pretending
Your happy end already passed.

lubię czasem zabłądzić na youtube.

62 comments:

  1. Haha ;D Co Ty bierzesz, że czarne kruki mówią Ci, że będzie dobrze? xD No, ale dobra... nie naśmiewam się. Ta ewolucja w człowieka mnie tak rozchwiała ;D Miło, że u Ciebie tak pozytywnie :) Zaczynam powoli żałować, że nie zaczęłam w styczniu tego projektu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba muszę skonsultować się z moim deallerem :> hahah no nie dziwię się, "jestem dumna, jesteś człowiekiem" ochy achy :) Dokładnie :) Eeejj! Ale nic nie szkodzi na przeszkodzie żebyś teraz zaczęła :)

      Delete
    2. Heh ;P Nieee... tak w trakcie nie lubię dochodzić.

      Delete
    3. Matko. Właśnie zdałam sobie sprawę, jak to brzmi.

      Delete
    4. No wiesz, jak możesz w trakcie nie lubieć XD
      a serio, to jak zaczniesz w lutym, to tylko jeden miesiąc do tyłu :)

      Delete
  2. No widzisz wszystko dobrze się układa :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. może wcale nie powinno? ;) ciesz się tym, że jest dobrze :)

      Delete
    2. no nie wiem, chyba nie powinno ;) staram się :>

      Delete
    3. ja czekam, aż mnie coś miłego spotka ;) na razie to miałam miły sen :P

      Delete
    4. hah, może czyha gdzieś za rogiem :>

      Delete
    5. mógłby się nieco wychylić zza tego rogu ;)

      Delete
    6. może czeka na odpowiedni moment ;)

      Delete
    7. no już mnie coś miłego spotkało :)

      Delete
  3. Nie było innej opcji, niż to, że zdasz, no nie?:D Ale gratuluję!:)
    I często tak jest, że nie chce nam się gdzieś iść, a potem okazuje się, że tam właśnie czekała nas najlepsza zabawa:) Czasem warto pokonać słynny niechcemisizm :D
    Znaki nigdy nie brzmią głupio i tandetnie. Chyba że czasem dla tych, którzy nie chcą patrzeć, widzieć, słyszeć, bo się tego boją. I bronią się niby-głupotą.
    I dlaczego się boisz?

    ReplyDelete
  4. Zawsze jest inna opcja! Na przykład, że czeka poprawka :> Ale udało się, i dzięki wielkie :3
    Oj dokładnie, dokładnie. Aż czasem się sama pukam w czoło, że czemu mi się nie chce.
    Ano, możliwe. A ja lubię te znaki, znajdować je niby-przypadkiem. Tak po prostu.
    Bo może to cisza przed burzą?

    ReplyDelete
    Replies
    1. No mogła być, ale jakoś mi się wydawało, że zdasz to mimo wszystko, całego wnerwiania się i potoków łez :D I widzisz, miałam rację :D
      Mam to samo. Po prostu, może nieraz nie możemy się spodziewać dobrej zabawy i wręcz musimy się miło rozczarować?:)
      Nie zakładaj burzy tylko...ciesz się tym co jest. Po co martwić się na wyrost?:)

      Delete
    2. Muszę przejąć Twój tok myślenia :D Obyś w takich sytuacjach zawsze zawsze miała rację :D
      Ano, najwidoczniej :)
      Nie wiem, po co, ale tak jakoś... staram sie! :)

      Delete
    3. Często bywa naiwny ponoć, ale oszczędza stresu :D
      I słusznie:)

      Delete
    4. Czyli już dużo! Ja jestem chyba choleryczką pod tym względem XD

      Delete
    5. Albo inaczej zwąc, nerwicowcem jednej dziedziny, o :D

      Delete
    6. Oooo, to brzmi jeszcze lepiej :D

      Delete
  5. Nie ma się co przejmować na wyrost ;) Hehe :p czasem tak jest, że człowiek się spina, a potem pytania podejdą :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czy ja wiem... pytania, niby odpowiedziałam, ale była za nie dziwna punktacja i no, najważniejsze, że się udało :)

      Delete
    2. Zazwyczaj jest dziwna punktacja. Czasem mam wrażenie, że napisałam kiepsko i potem zdaje, a czasem myślę, że jest naprawdę spoko, a potem kicha.

      Delete
  6. to upajaj się tym dobrem, ciesz się :D na problemy jeszcze przyjdzie czas.
    trzymaj się :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. staram się!! :D ano, staram się go odwlec jak tylko się da :>
      dzięki :)

      Delete
  7. Gratuluję zdanej sesji i spóźnione (baaaaardzo) wszystkiego najlepszego! ;*
    Hahaha, mam te same wymówki, by nie pójść na piwo zimą xD Ale czasem naprawdę warto i okazuje się, że wychodzi genialne spotkanie, które zapada w pamięci na długo :)
    Też sobie wbijam do głowy, że nie zdam, że trudne, że nic nie umiem, a później się okazuje, że diabeł wcale taki straszny nie jest :)
    Jeeeeny, myślałam, że tylko ja zgłupiałam i tak mam z tymi krukami... Ostatnio jak szłam na zajęcia to "kraczały" nade mną, niesamowite uczucie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki dzięki :*
      Ano dokładnie... Warto się przemóc :)
      Niby tak, ale znowuż lepiej tak sobie myśleć, niż "jeju to takie proste, zdałam" i później się srogo na tym przejechać :)
      Ja tak czułam... może nie obecność, ale świadomość czyjejś ręki, która tam jakoś nade mną czuwa :) Głupiei myślenie :)

      Delete
    2. Tego bym się nie odważyła mówić, bo właśnie można się przejechać. Znowu z drugiej strony, jeśli wierzyć w siłę przyciągania wydarzeń przez własne myśli, podejście, to wysyłanie w przestrzeń, jak mantry "Nie zdam, nie zdam, nie zdam" też jest ryzykowne xD
      Żadne głupie, (nad)zwyczajnie pomocne :)

      Delete
    3. Chyba zależy od człowieka! xD ja mówiłam, nie zdam, nie zdam, koniec końców zdałam. Koleżanka dumnie chodziła, że jej świetnie poszło... nie zdała. Także chyba pozostanę przy swoim xD
      Nadzwyczajnie, dokładnie...

      Delete
  8. Spóźnione spełnienia marzeń i gratulacje ze zdanej sesji! :) Też zawsze się boję, kiedy w moim życiu dzieje się wyjątkowo dobrze. Ale to chyba nie ma sensu?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję! :) Wiesz, jestem niemal w stu procentach pewna, że to nie ma sensu... ale i tak to ode mnie silniejsze :)

      Delete
  9. Kruki, mówisz? A mi się kawki miło kojarzą. ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czarne kruki, czyli... Kordian, po prostu ;)

      Delete
    2. Mi przypominają o nim inne rzeczy.

      Delete
    3. Wiesz, mi też :) ale jakoś te kruki tak mi utkwiły w głowie. i chociaż milej się na serduchu robi... po prostu ;)

      Delete
    4. Dokładnie. ;) takie znaki są potrzebne.

      Delete
    5. trochę nadziei jeszcze nikomu nie zaszkodziło :)

      Delete
  10. Póki jest dobrze nie warto myśleć, co wydarzy się później. :) Przez to tylko niepotrzebnie możemy przegapić wiele innych, pozytywnych sytuacji. Cieszę się, że dobrze się bawiłaś w gronie znajomych. :) Zwykle imprezy, na które nie ma się ochoty należą do tych najbardziej udanych. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No niby tak, ale czasem to jest silniejsze i trudne do opanowania ;) Zawsze tak mam , że jak ide gdzieś niechętnie to jest ekstra :)

      Delete
    2. To w takim razie życzę więcej niechętnych wyjść. :D

      Delete
    3. Nie dziękuję w takim razie! :D

      Delete
  11. W takim razie gratuluję, że udało Ci się przebrnąć pomyślnie przez sesję. Teraz wypoczywaj sobie :)
    Też obawiałam się, że nie znajdę sobie przyjaciół na studiach. Na szczęście jest inaczej i mam wspaniałych ludzi wokół siebie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Taki mam plan:)
      Znaczy, wiesz.. Są wspaniali, aczkolwiek ja i tak jestem samotnikiem, więc no, cieszę się że dają mi tą hm... możliwość bycia czasem odludkiem, o.

      Delete
    2. Akceptują Cię taką, jaka jesteś. I to jest najważniejsze :)
      Odnośnie komentarza u mnie - mogę wiedzieć, co studiujesz?

      Delete
    3. Ano, dokładnie :)
      Kulturoznawstwo i wiedzę o mediach :)

      Delete
    4. O, ciekawie. Byłam w humanistycznej klasie i miło wspominam lekcje wiedzy o kulturze. Dużo z nich wyniosłam. To już teraz wiem, skąd te praktyki w gazecie ;)
      A myślałaś o drugim kierunku?

      Delete
    5. Własnie ten kierunek mi to umożliwił, nawet, jesli nie mam wosu :) teraz planuję do radia iść w sprawie praktyk, zobaczę, czy sie uda! ;)
      Może i tak, ale wiesz.. Mam tak rozwalone zajęcia, że chyba nie udałoby mi się pogdzić tego wszystkiego :) Tu mi dobrze :)

      Delete
  12. To tak, na samym początku super, że już po sesji i że wszystko pięknie zdane. To najcudowniejsze uczucie pod słońcem :) gratuluję też piątki. A jeśli chodzi o wypady ze znajomymi, też tak mam ,,bo po co'' a na końcu okazuje się że jest całkiem spoko :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ojjj i to jak, nawet jak wyszłam z ostatniego egzaminu to stwierdziłam, że mimo tego, że nie wiem, jakie będą wyniki, tak czy siak mam już ferie, i tak potrzebowałam tych kilku dni słodkiego lenistwa! W końcu zszargane nerwy odpoczęły ;)

      Delete
    2. To tak czasami jest, że bardzo się stresujemy, a w gruncie rzeczy już chcielibyśmy mieć wszystko za sobą, święty spokój itp.

      Delete
    3. Dokładnie :> Och jak wtedy wyszliśmy z sali, cóż za ulga!

      Delete
  13. Gratuluję zdanych egzaminów! ;D
    Widzę, że wszystko się u Ciebie pięknie układa, więc tylko pozostaje mi życzyć aby już tak pozostało!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękóweczka! :D
      Mam nadzieję, oby! :>

      Delete
  14. Cieszę się bardzo Twoim szczęściem :) I oby więcej takich pięknych chwil :)

    ReplyDelete
  15. Jak ja pisałam o styczniu, to u mnie większość ludzi hejtowała styczeń - że taki niedobry, zły, pechowy. A tu proszę - już wiadomo kto zagarnął całe styczniowe szczęście! :D
    Gratuluję zdania socjologii! Całe szczęście, że mamy to już za sobą i nie musimy do tego wracać. :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Sorka!! ♥ powiem Ci, że powoli zaczynam wykorzystywać jeszcze ten lutowy zapas :>>>>

      Boże taaak, taaaak nawet nie wiesz jak bardzo taaaak ♥ jade jutro po wpis, chce to mieć udokumentowane, że tak, tu stoi troja, dziękuję do widzenia <3

      Delete
  16. Ej, ej... co to za podejście? Jak jest dobrze, to trzeba się tym cieszyć, a nie martwić się. "Jak na deszczu łza, cały ten świat nie znaczy nic, a nic. Chwila, która trwa, może być najlepszą z twoich chwil", jak to śpiewał pewien znany zespół ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No wiem... ale... ale... dobra, nie mam wytłumaczenia zadnego :>

      Delete