5.2.15

O tym, że czasem wystarczy odrobina zrozumienia dla drugiego człowieka i o tym, że każdy gospodaruje własnym życiem tak, jak chce

W sumie miałam ten temat poruszyć jakiś czas temu, ale przecież jest sesja, jutro mam ostatni egzamin, więc wiadomo, że lepiej siedzieć przy komputerze niż patrzyć na notatki. Te, swoją drogą, wylądowały pod biurkiem, rzucone tam z nienawiścią. Ale na swoje wytłumaczenie mam to, że sam Ojczulek kazał mi to zrobić twierdząc, że umiem. No skoro on tak mówi…

Jesteśmy tu. Studiujemy, pracujemy (często wszystko razem), prowadzimy nasze życia w kierunkach, które wydają się nam być idealne. Ze względu na nasz wybór mamy różne obowiązki, czy to „jedynie” musimy się uczyć, czy pracować i uczyć jednocześnie. W pewnym momencie swojego życia każdy z nas podjął decyzję („bo tak chciałam”, „bo tak musiałam”), która rzuca się na naszą przyszłość, to, gdzie i kim będziemy za dobrych kilka lat.

Ponadto wszyscy solennie zapewniamy, że tak, jesteśmy tolerancyjni, otwarci, w pełni rozumiemy i szanujemy wybory drugiego człowieka. Kiedy jednak przychodzi, co do czego okazuje się, że jest zupełnie inaczej. To jest takie kłamanie w żywe oczy, zapewnianie, że coś się wyznaje, w coś się wierzy, by w duszy jednocześnie powtarzać „ehem, lecem, pędzem”.

Lubimy się też porównywać do innych, że „Kaśka ma fajniejszego faceta”, że „Ewka ma fajniejszą i lepiej płatną pracę”, a „Anita to tylko studiuje dziennie, więc co ona ma pojęcie o prawdziwym życiu”. I wszystko to wymawiamy z taką radochą na twarzy, jakbyśmy sobie takim gadaniem poprawiali samopoczucie.

A to jest najzwyczajniejsze w świecie poczucie zazdrości. Bo ktoś inny inaczej pokierował swoim życiem, bo miał odwagę postawić wszystko na jedną kartę, bo wiedział, że to, co chce osiągnąć, samo się niestety nie zrobi. I ja tu nikogo nie chcę obrażać.

Nie lubię, gdy ktoś ocenia mnie i moje życie przez pryzmat własnego. Skoro podjął jakąś decyzję, wiedział, na co się pisze. Życie nie jest łatwe, nie jest kolorowe nawet wtedy, kiedy komuś się wydaje, że nie mam o tym zielonego pojęcia. Bo przecież jedynie studiuję.

Otóż studia, podobnie jak praca, sprawia, że człowiek po całym dniu siedzenia na (w większości) durnych wykładach ma prawo być zmęczony, ma prawo mieć dosyć. No tak, ale skoro nie pracuję, to przecież nie mam o tym zielonego pojęcia…

Śmieszy mnie również podejście do tego, że gdy mówię, że mam coś napisać na zaliczenie, pracę/esej, zrobić prezentację słyszę często, że ‘usiądę, tylko napiszę i z głowy’. Bogowie, jak ja bym chciała, żeby to było takie proste! Usiąść i napisać, tak od strzała – magia! Piszę od kilku dobrych lat, czy to opowiadania, czy od niemal roku – recenzje, do tego wypracowania na uczelnię, bo taki wybrałam sobie kierunek. I ja tego w żaden sposób nie żałuję, bo podjęłam decyzję, w jakim kierunku ma iść moje życie. Nie narzekam również na to, że jednak muszę przysiąść, sprężyć siebie, wytężyć szare komórki i napisać. Bo to lubię robić.

Brakuje mi jednak zrozumienia tego, co robię. Nie chcę pochwał, sztucznych gratulacji i potakiwania, że ‘tak, rozumiem’. Chcę, żeby ktoś mnie wreszcie zaakceptował z całym moim jestestwem. Bez mówienia, że ‘mam lekko, bo tylko studiuję’, bo ‘tylko usiądę i raz-dwa napiszę’.


Ja wiem, że inni mają ciężej, zdaję sobie z tego sprawę. Ale to jakby… nie moja wina… Bo tak samo jak wszyscy, pracuję na swoją przyszłość. A, że jest ona inna niż innych, nie taka „standardowa”, bo przecież „niedochodowa zupełnie”, to wolę się o nią martwić niż o to, czy jednak mam prawo być zmęczona po pierdyliardzie nudnych, jednakowych wykładów, czy mi jednak nie wypada...

przepraszam, widać, że jestem nerwowo wykończona. marzę tylko o tym by walnąć się do wyrka i spać, spać i spać!


kto z tego napięcia pierdolnie ze szczęścia?

53 comments:

  1. Replies
    1. Tak jakby, niestety xD
      No ale co ja mogę wiedzieć na ten temat :D

      Delete
    2. "Boże, daj mi cier­pli­wość, bym po­godził się z tym, cze­go zmienić nie jes­tem w sta­nie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jed­no od dru­giego." ot takie motto chyba bardzo na miejscu xD

      Delete
    3. To mi się z bierzmowaniem kojarzy xD

      Delete
    4. Łeee, bierzmowanie xD to latanie za durnymi podpisikami xD

      Delete
    5. Ja nie latałam ;P Pomazałam książeczkę długopisem, żeby było widać tusz i przeprałam ze spodniami, po czym poszłam do księdza z tekstem, że "mama mi uprała". Księżulek dał mi nową książeczkę, którą uzupełniłam wszystkimi możliwymi datami i mi to podpisał ;D

      Delete
  2. Też tak mam, że poszłam swoją drogą jaką chciałam, a nie musiałam a ludzie myślą, że siedzenie na wykładach, 5-6 godzinnych ćwiczeniach to po prostu pestka. Siedzę, piszę, ewentualnie zrobię ćwiczenie, do którego mam instrukcję i to wszystko. I jeszcze przez to nic nie robienie zmęczona jestem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No ja nie wiem, jak my się tak możemy męczyć ;p normalnie nie przystoi - przecież tylko leżymy i pachniemy.

      Delete
    2. Dokładnie hehe :p
      Ale tak na serio w 100% popieram to co powiedziała Frida. To moje życie, to Twoje życie i takie je wybrałyśmy. Wybrałyśmy drogę najbliższą naszemu sercu.

      Delete
    3. No właśnie ;) A jeszcze się nam za to obrywa ;)

      Delete
    4. Bo ludzie po prostu tego nie rozumieją jak ktoś po prostu nie powiela schematu :p

      Delete
    5. no tak, przecież powinnam być identyczna jak wszyscy, jak mogłam zapomnieć ;p

      Delete
    6. Dlatego wyłamuje się z niego i przekraczam granice :)

      Delete
    7. Nie lubię jak ktoś mi mówi, że to mam tak zrobić albo tak. To moje życie i ja decyduje za siebie :p

      Delete
  3. Dokładnie, po prostu każdy ma swoje życie i cóż- nikt go za ciebie nie przeżyje. To ty nawet ponosisz przecież konsekwencje swoich decyzji, nawet jeśli okażą się kiedyś tam błędne- bo zawsze mogą- więc nikomu tutaj ocenianie, czy zwyczajne wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
    I wiesz, to śmieszne, wszyscy mówią o czymś...bardziej dochodowym czy tam prestiżowym. Ja się zastanawiam, jak smutne musi być życie ludzi, dla których jedyną wartością jest pieniądz czy właśnie ten prestiż ( o którym właśnie w naszym świecie i pieniądz decyduje). Próbują wypełnić nieraz luki pod sercem, znaleźć sens przez kawałki papieru i metalu...a teraz to nawet raczej wirtualne dobra. Przerażające, ale i smutne właśnie. I to, że narzucają to każdemu, kto potrafił odkryć inny sens życia, sens po prostu dla siebie.
    A i to mówienie że jest lekko....czasem ktoś się przez to tylko próbuje dowartościować, że on tak tyra....a to ma taką wielką wartość?:D Wartość "kto ma gorzej", nigdy tego nie zrozumiem, serio :D
    W ogóle ludzie kochają lać jad, oceniać, żeby nieraz nie skupiać się na sobie, bo tracą nagle grunt pod nogami. Przykre, po prostu przykre. I spójrz, ile jest tak naprawdę nieszczęśliwych i niepewnych siebie ludzi...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo smutne chyba, że tak dążą, i dążą do tego by mieć więcej i więcej, a robią coś, co im się zupełnie nie podoba. Ja bym tak nie potrafiła - wstawać rano i chodzić na uczelnię, na kierunek, który mi się nie podoba, nie interesuje, który nudzi. Okej, teraz może nie mam samych superowych wykładów, ale w większości są to takie, które rzeczywiśćie mi się przydadzą, jeżeli będę chciała iść tą ścieżką. Po trzecim roku mogę wybrać specjalność, nie wiem, czy magisterkę będę robiła na moim UP, czy np zrobię sobie dziennikarkę, jeśli będzie się dało. Ale już słyszę, od koleżanek z tego samego kierunku (sic!), że "my idziemy na zarządzanie kulturą, bo przecież po tym to coś jest, ale z takiego krytyka to co, nic nie ma, tylko papierek.. acha, czyli mam iść, męczyć się dwa lata... hm? zrozumiałam swoją pozycję wiele czasu temu, ale chryste panie, jak chce pracować w gazecie to będę, nawet jeśłi nie będę zarabiała kokosów. no ale jak mogę nie myśleć o kasie, przecież to takie dziwne..
      swoją drogą, "obrywa" mi się również za to, że mogę nie pracować tylko skupić się na nauce. jakby to była w jakimś stopniu moja wina, że ktoś ma inną sytuację. pochwalę się nowym ciuchem, kiedy przyjdę w nim na uczelnię? od razu łatka "ha, lata tylko po sklepach", albo "za dużo kasy ma". jak mnie to denerwuje... czy aż tak bardzo tym jestestwem zachodzę komuś za skórę? ;)

      Ja też nie zrozumiem, bo nei rozumiem w ogóle tego tematu XD a tej osobie mam ochotę powiedizec, żeby sobie przyszla na filozofię, socjologie i psychologie, i jeszcze na krytykę literacką, i niech siedzi bite pare godzin na dupsku i słucha - zobaczymy co wtedy powie ^^

      Dokładnie... Bo dążą do czegoś, co nie daje im szczęścia, dążąc, sprawiają sobie przykrość, zmuszają się do codzienności, i... co z tym życiem? Takie nijakie, to zamiast się zabrać i je ogarnąć, zacząć robić coś z sensem to lepiej kogoś poobgadywać.

      Akceptuję ludzi ze swoimi wyborami bo wiem że każdy jest inny i szkoda, że nie mogę liczyć na to samo od osób niby mi bliskich ;)

      (a dzisiaj się dowiedziałam, że w zasadzie to "mam fuksa, że tak wszystko zdaję", bo przecież durne socjologiczne formułki same mi wchodzą do głowy, nie to co jakieś POWAŻNE rzeczy)....

      Delete
    2. W ogóle teraz mówienie samo że po studiach "jest coś", jakaś specjalizacja zapewni ci pracę...to totalna bzdura. Zwłaszcza w naszych czasach po prostu, ze stanem bezrobocia jaki jest, zapotrzebowaniem i nasyceniem rynku. Dlatego tym bardziej nie rozumiem robienia czegoś bez pasji, co nie pasuje a i tak żadnym pewnikiem po prostu nie jest. Więc nawet wyznacznik po tym jest kasa jest w ogóle durnym, pustym frazesem :D A jak robisz coś z pasją, jest większe nawet prawdopodobieństwo, że na tym zarobisz, bo łączysz przyjemne z pożytecznym.
      A czepianie się o pracę...jeny, po prostu każdy ma inne potrzeby czy nawet warunki, możliwości. I zupełnie tego nie ogarniam. Ale to po prostu ludzka zawiść.

      Po prostu tez każdy ma inne zainteresowania, możliwości i jak zgodnie z nimi idzie na studia, to nawet nie powinien narzekać, że mu trudno :D No ale jest jak jest:D

      I niestety...nawet ci najbliżsi, nie są doskonali.

      Ciekawam, jakie to są poważne rzeczy :D

      Delete
    3. Zawiść i zazdrość...chyba... już mnie to tak denerwuje, ale znowu nie mam jak przed nimi uciec, bo z kimś się zadawać trzeba w razie zapotrzebowania na notatki. Coż... chyba trzeba sie uodpornić ;) I udawać, że się nie słyszy..

      No bo sam sobie zgotował to, co ma, więc nie rozumiem... Skoro narzeka, to pretensje co najwyżej powinien mieć do samego siebie, a nie do mnie :D

      Też jestem niezmiernie ciekawa! Najbliższym czasem, jak to usłyszę, to się spytam z czystej ciekawości :D

      Delete
    4. A zawsze w każdym człowieku odrobina choć zawiści czy zazdrości jest. Więc przebywając z najbardziej nawet szlachetnymi ludźmi, ocieramy się o nią. I właśnie odporność to to co trzeba sobie wyrobić, żeby nieraz w społeczeństwie żyć :D

      No właśnie. Ale lepiej wieszać psy na kimś :D

      Dobra, to daj znać, jak się dowiesz :D

      Delete
    5. * I nie zwariować, coby w jakimś wariatkowie przez nieszczęsnych ludzi wylądować :D

      Jak mi się ktoś żali, zawsze mówię: zmień studia, skoro ci się nie podobają - znów wiadro pomyj bo "nieee no, tyle zamieszania", "rok/dwa w plecy, po co.. " no to u licha nie narzekajże człowieku skoro dupska ci się nie chce ruszyć.

      Okej! :D

      Delete
    6. E, tam też bywa spoko :D

      Tyle zamieszania, rok w plecy....a co, życie to nie chaos? I lepiej męczyć się całe życie właśnie, niż robić coś, co się lubi i daje satysfakcje? Nie czaję zupełnie tego rozumowania, serio...

      Delete
    7. Jeśl się fajnych ludzi ma :D

      Ja też nie czaję... cóż, jeżeli ktoś ma taki plan na spędzenie życia, nie zabronię, ale u licha, niech zamknie japę, bo to, że sam sobie gotuje taki los to nie mój interes, skoro rad nie przyjmuje ;)

      Delete
  4. Ulubione słowa z tej piosenki zacytowałaś. Ech.
    Lubimy szukać szczęścia u innych i dołować się tym samym jeszcze bardziej, to takie bardzo nasze-dorosłe podejście do tego co budujemy. Fajnie by było zatrzymać się nad własnym kawałkiem świata i doskonalić go coraz bardziej, zamiast szukać szczęścia poza sobą.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też je uwielbiam. W ogóle uwielbiam tą piosenkę.
      No nie? :P na narzekanie tracimy czas, na zwracanie uwagi innym tracimy szans.. a my, to co?

      Delete
    2. My będziemy miec dla siebie czas........"później" :D

      Delete
    3. Lepiej późno niż wcale :D

      Delete
  5. Idealnie wszystko napisałaś i oczywiście zgadzam się z Tobą w stu procentach! :)
    http://and-for-me.blogspot.com/

    ReplyDelete
  6. właśnie... porównywanie się do innych, ocenianie czyjegoś życia i zazdrosc jest tak popularnym zjawiskiem wśród ludzkich zachowań, że tracę nadzieję, że to kiedykolwiek się zmieni. bo moje życie to moje życie, postępuję według własnych zasad, własnych decyzji, własnych upodobań, nie zawsze mi to wychodzi, ale to nie powód, by "hejtowac" życie innych albo żeby im zazdrościc, że mają lepiej. zresztą, co właściwie znaczy "lepiej"? takie to względne :)
    niektórzy ludzie mnie zadziwiają, naprawdę, z tym gadaniem, że "tylko studiujesz, jak możesz byc zmęczona, jak możesz nie miec czasu" itp... jak chodziłam na staż do urzędu gminy to potem mówili "wracasz o 16, mogłabyś zrobic to i to, przeciez nic nie robiłaś, nie jesteś zmęczona, tylko siedziałaś przy biurku, odpoczywałaś, a nie zaharowywałaś się jak dziki wół", no, brak słów :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pewnie się nie zmieni. Nie rozumiem tego, każdy ma swoje życie, wybiera tą drogę, która jest dla niego idealna ;) no ale może powinniśmy wieść wszyscy jednakowe życia byle tylko ktoś nie poczuł się "gorszy":) no ja nie wiem, ja tam nikomu nie zazdroszczę, bo każdy człowiek jest wyjątkowy i tak jak ktoś męczyłby się w mojej skórze, tak ja pewnie męczyłabym się w czyjejś innej, a jeśli im to życie własne nie pasuje, może czas coś zmienić a nie wiecznie szukać dziury w całym ;) wiesz, nigdy nie myślałam o życiu w tych kategoriach ;p jest jakie jest, takie, jakie chciałam... cóż moge żałować pewnych decyzji, bo jestem tylko człowiekiem ale to nie powód, by mówić że "matko, jak ja mam najgorzej".
      no daj spokój, przecież tylko leżymy i pachniemy na tych wykładach ;p notatki same się robią, informacje same wchodzą do głowy.. no daj spokoj, jak śmiemy być zmęczone ;p jak siedzę cały dzień, to jak wrócę do mieszkania to mam ochotę się walnąć spać, a nie kurde. no ale nie wolno mi xD

      Delete
  7. Dlatego nie lubię radzić innym ludziom, jak pytają się mnie o radę, bo najczęściej ja zrobiłabym całkiem co innego niż inni... Ale z drugiej strony - jak przyjdzie co do czego, to ja im podaję kilka różnych rozwiązań, więc właściwie zawsze mogą sobie coś z tego wybrać XDD
    Ale powiem Ci, że czasem dobrze jest się porównać do kogoś według nas lepszego niż my, bo może nas to zmobilizować do wzięcia się na siebie czy zmienienia czegoś w swoim życiu ;> Chociaż chyba rzadko kiedy to się zdarza, ale nie jest to niewykonalne/niemożliwe.
    A to o napisaniu czegokolwiek na studia... w godzinkę czy dwie, to dobrze znam XD Zresztą zobaczysz jeszcze, jak "szybko" się pisze licencjat, a później magisterkę! To dopiero kosmos :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja zawsze od tego wolę umywać ręce, bo później jak cos nie wyjdzie, to mi się oberwie, że tak podpowiedziałam ;P
      Jak kto woli, ja wolę patrzeć i skupiać się na własnym życiu :P sama przed sobą się chcę popisać :D
      Ależ ja bym chciała mieć taką możliwość, żeby od razu wpadać na ten idealny temat i znajdować idealne słowa! :D

      Delete
    2. Przyjaciele zawsze sobie pomagają w rozwiązywaniu problemów i dają sobie nawzajem rady!!!!!! (powiedziała ta, która zawsze radzi innym, a jej nikt nigdy nie chce dać rady, huehuehue)

      Albo przynajmniej znaleźć odpowiednie strony internetowe czy te w książce, natychmiast przetwarzać informacje i tworzyć nowe zdania własnymi słowami XD

      Delete
    3. To chyba jeśli ma się przyjaciół podobnych charakterem - ja z moją koleżanką różnimy się WSZYSTKIM, dosłownie, więc no.. byłby problem XD

      Na przykład!! A i żeby te odpowiednie strony w książce były napisane takim językiem, co bym go zrozumiała XD W ogóle, oprócz tego czwartkowego egzaminu musiałam u babeczki poprawiać nieobecność na ćw, bo sobie źle policzyłam, no nie ważne. I dała mi do przeczytania rozdział w książce. Kurfa, czytałam pięć razy, za żadnym nie zrozumiałam o co tam chodzi i o czym to jest. Wpisałam to samo w google, wyskoczyły dwie formułki na pół strony (!!!!) i od razu zczaiłam. Więc chociażby zrozumienie bełkotu byłoby naprawdę pomocne ;)

      Delete
    4. Czy ja wiem? Ja się właśnie najlepiej dogaduję z moją A., która jest moim totalnym przeciwieństwem :P A co do tych rad, to już sama nie wiem...

      Omg, to też. Często niektóre rzeczy przed użyciem trzeba tłumaczyć z polskiego na nasze, a to przecież dodatkowa robota XD

      Delete
  8. Ludzie kochają się porównywać i narzekać z zazdrości. A przecież wystarczy ruszyć swoje cztery litery i coś zmienić! Nie każdy jest w czepku urodzony, nie każdemu w życiu wszystko spada jak grom z jasnego nieba. Czasami trzeba włożyć trochę serca i wysiłku, aby coś osiągnąć. Ale porównywanie się jest dużo prostsze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Najbardziej wkurzające jest, jak ktoś mi narzeka za uchem, że to źle, że tamto źle, że studia złe, trudne, nieciekawe, ale jak już proponuję jakąś zmianę... no to nikt nie chce, bo mu się nie chce. Także... jak wolą tak spędzać swoje życie - wolna ręka, niechże mi nie trują mojego.

      Delete
  9. O Boziu, jak ja nie trawię takiego gadania. Przypomniał mi się mój dawny kumpel, który kiedyś przy piwie powiedział mi, że studenci dzienni to darmozjady. Bo na utrzymaniu rodziców, bo nie pracują etc. A teraz, kiedy studiuję, pracuję, dojeżdżam, mam ochotę wygarnąć mu to w twarz czasem, ale wiesz co? Nie ma sensu. Niektórzy ludzie są tak zapatrzeni w swoją "zajebistość" i zaślepieni właśnie zazdrością, że nie widzą nic dobrego w tym, co robisz. Tymczasem każdy ma prawo żyć po swojemu. I wiesz, nauczyłam się, że nie warto się przejmować. Nie warto, bo to Ty wiesz, że Twoje życie jest dobre, widzisz w tym, co robisz więcej zalet, niż wad, to trzeba się tego po prostu trzymać. Szkoda nerwów Skarbie. Choć wiem, że nieprzejmowanie się jest trudne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och mi ostatnio też tak ktoś powiedział, że "studiowanie dzienne to przedłużanie dzieciństwa" i właściwie samo lenistwo ;p jakiż był zdziwiony jak odpowiedziałam, że całymi dniami mam wykłady i jakoś nikt sie nie przejmuje tym, że jestem dzienną studentką ;p Ależ ja się nie przejmuję - przynajmniej już, bo za dużo nerwów bym sobie zepsuła. Nie warto. Kto idiotą jest, tymże pozostanie. A wiesz, że ostatnio chyba łatwiejsze? Chyba się w końcu nauczyłam słuchać samej siebie a nie innych. I jest o niebo lepiej :)

      Delete
    2. A z tym się akurat zgodzę, ale przedłużanie dzieciństwa jest fajne, o. I jeśli można, to ja się pytam, czemu nie? :) I otóz to, kto jest idiotą, idiotą pozostanie, masz rację. O, to zazdroszczę. Bo mi wciąż to z trudem przychodzi, a zresztą... opowiem o tym :P

      Delete
    3. No bo ktoś tak nie ma! Bo przecież cały czas powinnam myśleć o innych, a nie o sobie ;) Do wszystkiego trzeba dojść małymi kroczkami, jak co wiesz, gdzie mnie szukać :*

      Delete
    4. No jasne :P W końcu my nic nie robimy to wiesz, mamy dużo czasu, żeby myśleć o cudzym życiu :D Wiem Skarbie :*

      Delete
    5. No nie? ;P bo przeciez nie mamy własnych żyć i własnych spraw XD jakie to smutne :D
      i prawidłowo :*

      Delete
    6. Smutne w cholerę! I umrzemy w tym smutku i nudzie a nasze zwłoki będą stygły pod biurkiem! ;<
      :* Chyba nawet posta o tym napisze o :)

      Delete
  10. To tak z okazji dobrych myśli na 5?
    Mam taką koleżankę, z którą wdałam się ostatnio w idiotyczną dyskusję na temat "dorosłości". Ona mieszka sama, ja nadal z rodzicami. Ona nie pracuje, ja po piętnaście godzin dziennie. Ją utrzymują rodzice, ja utrzymuję rodziców. I ja tak niewiele wiem, bo nie mieszkam sama. Ludzie tak mają, niestety... Oceniania życia innych przed pryzmat swojego podejścia nigdy do niczego nie prowadzi. Życie zawsze jest sumą wyborów, ale - co ważne! - naszych. Nawet jeśli mamy popełnić błąd, albo milion błędów, to one też będą nasze, czegoś nas nauczą. I niech każdy robi co chce...

    ReplyDelete
    Replies
    1. A nie, to jeszcze przede mną, troszkę po terminie będzie :)
      Masz świętą rację :) Najgorzej jak ktoś prosi o radę (po kiego), i ja coś mu radzę, to i tak się okazuje że jestem tą złą, która nie rozumie i w ogóle po cholerą ma czelność się odzywać, come on XD

      Delete
  11. Coz, domyslam sie, ze sluchanie takixh komentarzy musi byc frustrujace... chyba najlepiej olac po prostu glupie komentarze. Bo po coz sie przejmowac, w koncu to Twoja sprawa co robisz ze swoim zyciem ;)
    Wiem ze napisanie czegos to wcale nie jest zawsze taka prosta sprawa... sama sporo pisze, teraz akurat glownie wypracowania na rozszerzenie z polskiego :p no ale nie tylko, w kazdym razie wiem, ze stworzenie DOBREGO tekstu to nie jest takie hop siup
    Co studiujesz tak w ogole?

    ReplyDelete
    Replies
    1. aach i przepraszam za literowki i powtorzenia, ale godzina jest jaka jest, a. ja jeszcze to wszystko cykam na telefonie

      Delete
    2. W sumie na początku frustrujące, ale teraz puszczam mimo uszu ;p jak ktoś widzi, że nic sobie z tego nie robię, to trochę odpuszczają :) ja nikomu się nie wpierniczam, liczyłabym na to samo ;)
      Proszę Cię, pracę na zaliczenie trzy dni po 10 godzin pisałam i gdy ją wysyłałam, byłam z niej na maksa niezadowolona. No ale ja nic nie robię przecież :)

      Delete
  12. mój wybór polonistyki też krytykowali ;))) ich sprawa, ja nie żałuję, teraz pracuje w sklepie i mam możliwość pisania na stronę internetową różnych artykułów i wiem, że to się podoba :) i mi to wystarczy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. czegokolwiek byśmy nie zrobili, komuś i tak to nie będzie pasowało ;) najważniejsze, że można robić to, co się kocha... i to chyba najbardziej człowieka uskrzydla :)

      Delete