Bez wątpienia lubię Kraków. Nawet wtedy, kiedy mój autobus w
momencie, gdy jest towarem wyczekiwanym po stokroć, gdy od niego zależą moje
marne studenckie losy pod tytułem ‘dostanę szanowny wpis czy nie’, odmawia
współpracy i jeździ wedle własnego rozkładu (który to, swoją drogą, chciałabym
poznać!). Nawet wtedy, gdy w wielki deszcz lecem na inny przystanek, oddalony w
ciul drogi od tego odpowiedniego, i jak tak lecę, próbując się nie potknąć o
własne nogi, to on sobie akurat wtedy przejeżdża. Nawet wtedy, gdy zamiast na
wykład uwieńczony wpisami, wpadam na same wpisy z uprzednią prośbą kierowaną do
koleżanek by te ‘zrobiły sztuczny tłum i nas wpuściły do sali’. Tu jednakże
okazało się, że niczego nie straciłam, no ale wiecie. Jeszcze bym straciła, i
co, tak z powodu autobusu marnego?
Ale Kraków jest jedyny w swoim rodzaju, choć wiem – mogę być
nieobiektywna. Wydaje mi się jednak, po ilości turystów, których spotykam
każdego dnia, że nie tylko ja mam takie zdanie, ostatnio podobnie mówiła Anja.
Wystarczy wyjść na rynek, czy w ciągu dnia, czy wieczorem, kiedy to wszystko
nabiera innego znaczenia. Wystarczy przejść się ulicą, by wdychać to krakowskie
powietrze (i nie mówię to o smogu), czuć tą atmosferę. W głowie na samą myśl
huczy „Bracka” Turnaua, skojarzenie z Piwnicą
pod Baranami czy zapleczem wielu świetnych artystów, aktorów, którzy
właśnie stąd się wywodzą. Nie wiem jak ubrać w słowa to, co siedzi mi w głowie.
Będąc w Krakowie czuję niesamowitą energią, która przejawia się nie tylko
chęcią do działania, ale otwartością na ludzi: choć nadal noszę przy sobie
słuchawki, żeby odciąć się od tego gwaru, który tak samo i siódmej i o dziewiętnastej
może denerwować, uczę się chodzić z podniesioną głową, by móc wszystko widzieć. I kiedy wracam na weekend do
domu, a wracam co tydzień, to jest taka ucieczka, chwila spokoju, wytchnienia,
by znów, w poniedziałek wtłoczyć się w to miejskie
życie, którym rządzi rozkład jazdy autobusów czy plan na uczelni. Poza tym,
to miasto studentów, co widać na każdym kroku. Nie tylko podczas podróży
autobusem, kiedy każdy prześciga się w tym, ile dzisiaj ma tragicznych zajęć,
ale i wieczorem, kiedy miasto zaczyna żyć swoim życiem. Studenci oblegają
kluby, piwiarnie, pijalnie, inni zaś stoją na ulicach i wręczają specjalne
rabaty tylko po to, by zachęcić takiego tu studenta, żeby jednak się napił. A
wiadomo, nas do tego (ponoć) namawiać nie trzeba.
Cóż, Kraków przynajmniej dla mnie to magia. Każdego
kolejnego dnia dziękuję sobie, że wybrałam to miasto. Nie tylko dlatego, że
dzięki temu mogę co weekend wracać do domu, ale właśnie przez tych wszystkich
ludzi, którzy tu mieszkają i sprawiają, że człowiekowi się po prostu c h c e .
Z wieści okołosesyjnych mogę pochwalić się piąteczką z egzaminu ustnego z historii! Jestem pod
wielkim wrażeniem, nawet mój ojczulek, którego wówczas poinformowałam nie tylko
o tym zaliczeniu, ale również o tym, że (jak na razie) na ten semestr nie
zdobyłam żadnej trói stwierdził spokojnie i z niedowierzaniem, że „ja pierdolę!”.
Cóż, podzielam jego opinię. Teraz jeszcze psychologia (w poniedziałek) i
socjologia (we czwartek)… Chciałabym myśleć o tym wolnym, które w wypadku
zdania wszystkiego w pierwszym terminie mi się szykuje, ale jestem pewna obaw
odnośnie socjologii, więc nie będę zapeszać ;)
a w krakowie na brackiej pada deszcz
gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia
w korytarzu i w kuchni pada też
przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre lecz od łez ...
Jak widzę..większość bloggowiczek lgnie do Krakowa tak jak ja. Kurcze, to miasto jest idealne mimo wszystko, prawda? Gratuluję piąteczki!
ReplyDeletehttp://and-for-me.blogspot.com/
Cóż ja na to poradzę :) Ma to coś w sobie i dlatego wszyscy lgną. Dziękóweczka! :D
DeleteOj chyba tak! Zazdroszczę troszkę, że tak blisko masz do niego ;p
Deletehttp://and-for-me.blogspot.com/
cóż, blisko - bo w tygodniu w nim mieszkam ;p
DeleteO rety !
Delete:(((
nomć ;) więc jestem bardzo bardzo blisko :D i niezmiernie mnie to cieszy :)
DeleteAkurat za Krakowem nie przepadam. Nie powiem, że jest brzydki czy coś w tym stylu ale po prostu..."nie wyczuwamy się". Uwielbiam za to choćby Wrocław ale od jakiegoś czasu to o Poznaniu mogłabym pisać z miłością choć...na początku tego miasta nie znosiłam. Moja miłość z Poznaniem nie jest łatwa i na pewno nie jestem wobec tego miasta obiektywna, bo kocham je też przez ludzi którzy tu mieszkają i przez wspólne przeżycia:)
ReplyDeleteI gratuluję owej piąteczki:)
Nie każdy go musi lubić ;) pewnie, gdyby w nim nie mieszkała, miałabym inne zdanie, opatrzone tym, że mieszkam gdzieś indziej i tamto właśnie lubię i cenię ;) Najważniejsze, to czuc się dobrze tam, gdzie się jest ;)
DeleteDzięki!
Jasne, bo wręcz każdego miasta nie da się lubić, kochać:) Ale jakbym dostała jednak pracę w Krakowie to bym nie narzekała :D Bo miałam tam już rozmowę kwalifikacyjną, w lipcu. Ale mnie do PAN-u jednak nie przyjęli, smutek:D I kto wie, może jednak bym po czasie się wgryzła w Kraków i go pokochała? Wszystko możliwe:) Ale nie mam co gdybać póki co:)
DeleteI dokładnie. Choć, to jak dla mnie zależy w dużej mierze od tego...czy ma się dom w swoim sercu:)
Aż wstyd się przyznać, że w Krakowie nigdy nie byłam. Im więcej jednak o nim czytam, tym bardziej chcę tam pojechać (w końcu gdzie nie chcę!). Może kiedyś się uda. Póki co w Trójmieście też jest całkiem studencko i turystycznie, zwłaszcza w Sopocie. ;)
ReplyDeleteOjjj to musisz to nadrobić! :D
DeleteKiedyś na pewno się uda! ^^
DeleteA ja mniej więcej wiem o co Ci chodzi :) Kraków to piękne, bardzo klimatyczne miasto ze stara historią... Też lubię tam bywać,bo mam niedaleko :)
ReplyDeleteGratuluję cudownych ocen!:) Życzę kolejnych sukcesów! Ale nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała być na Twoim miejscu i uczyć się takich mega ciekawych przedmiotów jak Ty... Ja sie ciesze gdy ma 3 po wielu poprawkach,bo to glupia Politechnika na której aie męczę...
Ano ;)
DeleteNie dziękuję - przede mną mega trudna socjologia, mam nadzieję, że jakoś dam radę ;) Hah, ciekawych?! Daj spokój, połowa to takie zapchajdziury, że aż niedobrze się na samą myśl robi! Historia też taka była, tyle, że mieliśmy bardzo fajnego profesora, więc wszystko przebiegło w atmosferze przyjaźni :)
Chcę do Krakowa :D
ReplyDeleteGratuluję piątki :)
Wsiadaj w autobus i wpadaj - nic prostszego! :D
DeleteDzięki :)
Ja ostatnio poznałam Kraków nocą. Bardzo mi się podobało, jedna z najzabawniejszych nocy w moim życiu ^^
ReplyDeleteJednego tylko nie mogę pojąć: dlaczego ludzie tam sprzedają obwarzanki o 4 rano?? o.O
Właśnie, to jest najfajniejsze... lubić to miasto mimo wszystko. Mimo tych codziennych złośliwości losu i wypadków losowych, których nie można przewidziec :) wczoraj sprzed nosa odjechał mi autobus, standard... a ja zamiast kląć, bo w końcu zimno, bo się spieszę, to "dobra, poczekam, co to 20 minut" :p ale gdybym jechała do pracy albo do szkoły, to nie byłabym taka wyrozumiała ^^
ReplyDeleteMiasto miastem, Kraków sam w sobie jest istną magią, ale chodzi też o ludzi w końcu, tak jak napisałaś, oni też tu grają ważną rolę i jak te obie kwestie połączy się razem, to już w ogóle coś pięknego :)
Gratuluję jeszcze raz piąteczki! :) i trzymam kciuki za ostatnie dwa egzaminy :* na pewno zdasz w pierwszym terminie! :)
Ano właśnie ^^ mnie to wkurza, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Dlatego, teraz jak jeżdżę na egzaminy/zaliczenia to zawsze jadę wcześniejszym, bo wolę siedzieć na uczelni niż się stresować, że debil znowu nie przyjedzie na czas^^
DeleteDokładnie ;) A miasto samo w sobie jest piękne, więc tu już mówić nic nie trzeba :>
Dzięki! Mam nadzieję, że jakoś jakoś pójdzie :)
Oby :) no w takich sytuacjach zawsze lepiej pojechac wcześniej, też tak zrobię jutro, bo mam rozmowę :p
DeleteDokładnie :) ja tylko odliczam, jak tylko wspólnie będziemy mogły to piękno Krakowa podziwiac ;p
Pójdzie, pójdzie, zobaczysz :* a jak po egzaminie z psychologii? ;>
Lepiej dmuchać na zimne ;)
DeleteOch, gdy tylko się odgruzuję - obiecuję!
A właśnie nie wiem... kilka pytań wydaje mi się, że mam dobrze, ale nie wiem czy na tróję wystarczy...
Pewnie, że tak :)
DeleteW porządku, nie poganiam :D
Może wystarczy, bądź dobrej myśli :* a kiedy wyniki?
Właśnie napisałam Ci na fejsiku - trójeczka <3
Deletepo socjo też daj znac! :*
Deleteależ oczywiście, jeśli przeżyję :*
DeleteOd małego ciągnęło mnie, żeby mieszkać w Krakowie, żeby mieć to miasto każdego dnia i o każdej porze. I w końcu mogę, i w końcu mam. Niesamowita radość z bycia właśnie tutaj.
ReplyDeleteI Ty mieszkasz w Krakowie i Ty się nie przyznajesz?! No wiesz, gdyby nie ta notka to nigdy bym się nie dowiedziała!!
DeleteZaczęły się studia, zaczął się i Kraków :)
DeleteW takim razie co studiujesz, kochana? ;)
DeleteW polonistyce nauczycielskiej stawiam małe kroczki :3
Deletena jakiej uczelni? :3
DeleteJa kiedyś słyszałam, że Lublin i Poznań to najbardziej studenckie miasta w Polsce, bo tam przypada najwięcej studentów w przeliczeniu na mieszkańców (czy jakoś tak) ;P Ale to Kraków jest tym bardziej turystycznym miastem.
ReplyDeleteNa swoim kierunku miałam przedmiot "podstawy psychologii i socjologii", i mieliśmy takiego super wykładowcę, że pouczyłabym się tego jeszcze! XD
Poznań? Czy ja wiem :D Daj spokój, od podstaw socjologii mam taka babeczkę, ze na samą myśl kiszki mnie skręcają :<
DeleteSama nie wiem - po prostu tak kiedyś gdzieś wyczytałam, to mówię. Ale właściwie to mogło się już przedawnić i zmienić xD Chociaż odnośnie Lublina to w dalszym ciągu prawda - widzę, jak miasto zamiera w wakacje... Niestety wiem, że mimo fajności przedmiotu, jeśli trafi się niefajny profesor/doktor to może się odechcieć wszystkiego... Ale trzymam kciuki za jutro! :3 Dasz radę!
DeleteNawet nie wiesz jak bardzo przerąbane jest :P mam nadzieję, liczę, że chociażby tróję z kilometrowymi szynami dostanę... marzenie!
DeleteOstatnio kumpela mi zaproponowala wyjazd do Kraka, czuje zacny urlop w wakacje ;d
ReplyDeletezapraszam, zapraszam!
DeleteKraków- moje miasto rodzinne. Tutaj wszystko się zaczyna.
ReplyDeleteGratuluję oceny bardzo dobrej. ;) Wszystkie egzaminy zaliczone na pięć? :)
;)
Deletejeden pięć, jeden trzy a jeszcze jeden przede mną ;)
Nigdy nie byłam w Krakowie, a od kilku lat planuję go odwiedzić. Jakoś tak mi nie wychodzi póki co. Za daleko mieszkam. :P
ReplyDeleteEj, ja z socjologii dostałam 5. :D Więc wyznaczam Ci misję - też masz mieć piąteczkę, piątunie. :D
kolejna osoba, która nigdy nie była w Krakowie, no jak!! Wpadaj w wakacje <3
DeleteJa to jednak bym trójczynę chciała, byleby tylko jutro zdać..
Z najwyższą przyjemnością zamieniłabym Warszawę na Kraków :)
ReplyDeleteJak już dzidziuś będzie większy to zapraszam, przynajmniej sobie kawkę w Krakowie na ryneczku byśmy wypiły :)
DeleteJa to i w ciąży mogę się przyciągnąć jak będzie cieplej ;P
DeleteZapraszam choćby i jutro! :D
Delete