15.1.15

O wszystkim i o niczym, marnudnik prawie solenizantki, której dawno temu coś padło na głowę i trzyma do teraz

Podobno, jak się chce rozśmieszyć Boga, to wystarczy mu powiedzieć o swoich planach, co ja niefortunnie zrobiłam. Takie miałam plany na weekend, na ten tydzień. Tyle miałam zrobić! No ale budzę się w piątek rano, taka rada, że ostatnie dni wolnego, że muszę zrobić to, to i tamto… A tu bum!, boli mnie gardło. To jeszcze nic! Kicham dalej, niż widzę, więc właściwie nie widzę, bo oczy zachodzą łzami za każdym razem, gdy próbuję na czymś skupić wzrok. Wobec czego nie skupiam na niczym. W sobotę ledwo-ledwo przepisałam z komputera notatki, bo nie tylko nic nie widziałam, patrząc w ekran, ale nawet utrzymanie długopisu mnie kosztowało wo-ho-ho. No i niedziela, jadę do Krakowa, całą noc nie mogę spać, w poniedziałek lecę na kolosa, o którym była mowa w poprzednim poście, przeczytawszy notatki tylko raz (!!), a później wsjo wracam do łóżka. I dopiero dzisiaj mogę powiedzieć, że wyzdrowiałam, gdyż iż nie kicham (prawie), i w końcu mogę siedzieć przy komputerze. To był ból. Leżałam w łóżku, z herbatą, patrząc się w białą ścianę. I słuchając radia, bo to mnie nie bolało. Także swoimi planami się chyba chwalić już nie będę.


tumblr


Niemniej jednak, kolosa zdałam (dzisiaj się dowiedziałam – nadal nie wiem, jakim cudem mi się to udało), wypracowanie oddałam (ale tu też przeżyłam zawał: w sobotę do drugiej w nocy poprawiałam przypisy, bibliografie, błędy wszelkie, po to, by otworzyć plik w niedzielę, w celu wydrukowania go… a tu jebut, nie ma wprowadzonych zmian, no myślałam, że pierdolnę sprzętem), i chwilowo żyję. I nie narzekam. W ogóle ostatnie dni jakieś dobre są, mimo tego, że byłam chora. Wzbogaciłam się (sprzedając torbę), by się spłukać (kupując kalendarz na 2015). Nie zaliczyłam jednych praktyk (nie chce mi się iść do pani doktor z tymi papierzyskami, które mi G., na początku października ładnie podpisał XD), jednak wysłałam swoją kandydaturę do drugich (czaicie, Wisła Kraków szuka praktykantów do działu Marketingu i Biura Prasowego!!), mozoląc się jednocześnie nad pierwszym swoim CV (nie śmiejcie się) i wypluwając flaki przy liście motywacyjnym. Otóż, wybawię was: najtrudniejszą rzeczą w pisaniu CV było znalezienie odpowiedniego zdjęcia, gdyż cykanie aktualnej fociszki było nie na czasie, gdyż chora prezencją nie grzeszyłam. Ale wysłałam. Kupiłam ten kalendarzyk (czerwony, później żałowałam, że nie czarny, do momentu jak dostałam e-maila, że czerwone się skończyły i czy czarny mi odpowiada?), a dzisiaj, skuszona słowami płynącymi z radioodbiornika ‘Chcesz płytę Grabaża 30? Pisz do nas na ten i ten numer’ wysłałam tego esemesa śmiejąc się: eee, Lusia, i tak nie zadzwonią. Ups. Zadzwonili. Wygrałam więc płytę CD ‘Grabaż 30’ i koszulkę ‘In Muzo We Trust’.

A jutro, dla żartu, mam urodziny. Nawet mój tato poczuł urodzinowego ducha, gdyż ja mu się tu żalę swoim marnym, zakichanym losem, przebierając wtedy chusteczkę za chusteczką, a on do mnie:
J: no… i ostatnie dni dwudziestki… w łóżku spędzam [ha! Jak gdybym była zdrowa to bym coś innego robiła XD]
T: Nooo… stara dupa będziesz.

Ten to potrafi człowieka pocieszyć. Później mi się spytał, czy zamiaruję wrócić na weekend do domu, i kiedy oznajmiłam, że niestety tak, to się tylko zaśmiał. Miałabym przepuścić urodzinową imprezę, prezenty i tort z happysadem???? No nie do wiary. Chyba nawet przymknę oko na tą jedynkę, która będzie dwójce towarzyszyła. Och, mój marny los.


Jak więc widać, nawet jak jestem chora i niby siedzę na mieszkaniu  w łóżku z komputerem na kolanach, to coś się dzieje. To jest chyba ułomność wrodzona, że coś się dziać musi, bo taka monotonia? Nie, to faux pas! 

57 comments:

  1. Z okazji urodzin życzę więc dużo zdrowia, oraz tego, by przyjęli Cię na praktyki, a kto wie... później może do pracy :P
    Przy okazji przypomniałaś mi, że trzeba przepisać notatki na komputer bo niedługo pierwszy kolos :O

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie dziękuję! :P moim mocnym polem jest to, że już miałam w podobnym miejscu te praktyki więc może mi zaufają :) a ja widzisz, z komputera na kartkę przepisywałam ;D z czego kolos?

      Delete
    2. No widzisz, więc zdobywaj znajomości i w przyszłości z nich skorzystasz :D
      Też mi się tak zdarzało ;p Wolę uczyć się z kartki dlatego przepisałam na komputer by to wydrukować, bo lepiej mi się uczy gdy mam ładnie wszystko napisane ;p Chociaż czasem zastanawiam się czy ten nawyk nie wszedł mi w krew po prostu dlatego, że to całe opracowywanie notatek po prostu odkłada na później samą naukę xD

      Delete
    3. Byłoby miło :D
      Nie wiem jak Ty, ale ja mam pamięć fotograficzną, więc jak przepisuję z komputera na kartkę czy na odwrót, to zapamiętuję więcej niż wtedy, kiedy zmuszam się do czytania :) A fakt, przepisywanie z kartki do komputera też wolę, bo jak mam ładnie wydrukowane to milej się czyta.

      Delete
    4. Ja też właśnie dużo wtedy zapamiętuję, ale pamięci fotograficznej nie mam, bo nie zapamiętuje twarzy :D

      Delete
    5. Ja twarzy też nie :) Ale to, co przeczytam, w jakimś stopniu tak :)

      Delete
    6. Ja znów wszystkim po trochu ;p Wzrokowcem, słuchowcem i dotykowcem - bo uczę się jak właśnie przerabiam notatki, bądź piszę ściągi lub układam jakieś inne metody edukacyjne :D
      Wiedziałaś w ogóle, że jest coś takiego jak dotykowiec? :D

      Delete
    7. Właśnie nie! :) Czym to bycie "dotykowcem" się cechuje? :D

      Delete
    8. Że najłatwiej uczysz się będąc w ruchu, robiąc coś, wykonując :) Inaczej się to nazywa niż dotykowiec, ale ja tak to zapamiętałam ;p Na wykładzie kiedyś o tym mieliśmy ;p

      Delete
    9. Kurde ;p ja zawsze mam problem ze skupieniem się, bo wszystko mnie rozprasza ;p pasowałoby mnie zamknąć w pokoju bez niczego, żebym nie miała się na czym skupiać xd

      Delete
  2. Też miałam ambitne plany na ten tydzień, a tu również choroba mnie dopadła, więc prawie cały tydzień przeleżałam pod kocem umierając powolnie ;(

    Wszystkiego najlepszego więc! Życzę Ci przede wszystkim, abyś była szczęśliwa i zdrowa, bo to jest najważniejsze! Powodzenia na studiach i praktykach, samych miłych chwil w kolejnym roku życia i dużo dobrej muzyki ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No masakra jakaś :( Leżałam cały poniedziałek, kręcąc się z boku na bok, i dusząc się jeszcze bardziej :(

      ejjj ja jeszcze przez półtorej godziny jestem dwudziestka :'( ale dziękuję! znaczy nie dziękuję, ale dziękuję ;*

      Delete
  3. Tak się nad tym listem motywacyjnym zastanawiam... ja tego w życiu nie pisałam xD A tyle prac miałam i w ogóle.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Daj spokój, takie lanie wody! "Dlaczego pani chce odbyć u nas praktyki" gasz, bo po prostu chcę a nie xD

      Delete
    2. Albo czemu pani chce u nas pracować? Bo potrzebuję kasy xD

      Delete
    3. No to po kija ściemniać xD Tak w sumie wygrałam płytę, bo napisałam "ja chcę, ja chcę płytę Grabaża" to może i w motywacyjnym trzeba było tak strzelić xD

      Delete
  4. Wszystkiego Najlepszego! 20 wcale nie jest takie straszne, zobaczysz jak przekroczysz 25, a mając już 26 to masz świadomość że bliżej niestety do 30 niż 20 xD Więc ciesz się 20 bo to takie wkroczenie w nowy etap... aahh kiedy to było...
    tak więc... jeszcze raz wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i najważniejsze - spełnienia marzeń!! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Heh, dzięki za odmładzanie, ale to już 21 XD
      nie dziękuję! :)

      Delete
    2. hahah widzisz, jeszcze Ciebie odmładzam, ciesz się :D
      21 oczko - podobno najlepszy rok z życia człowieka, i do tego jeszcze jesteś pełnoletnia już w każdym kraju na świecie, nic tylko się cieszyć :P

      Delete
    3. ależ cieszę się :D
      właśnie!! to najbardziej pozytywne - jak mi się zachce jechać do Ameryki, to mogę już legalnie chlać!!

      Delete
  5. Zły stan fizyczny na pewno nie sprzyja temu, by psychiczny był dobry, zresztą..to przecież tożsame. Ale wszystkie złe rzeczy w końcu, powoli, w swoim czasie mijają. Czas się zmienia, pantha rei i znajduje się wiele rzeczy, wywołujących uśmiech. A w dniu urodzin to chyba wyjątkowo ważne, by się cieszyć i uśmiechać, no nie?:)
    Więc wszystkiego najlepszego. Uśmiechaj się jak najwięcej. No i nie choruj już! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No ten tydzień był masakryczny :P Jak musiałam iśc na uczelnię, to szłam tam na skazanie i na wszystkich prychałam, jakby mi coś robili, no naprawdę ;p ale już zdrowieję! i oczywiście się dziś uśmiecham - jakżeby inaczej! a swoją drogą, to naprawdę rzadko choruję, we wrześniu mnie potwornie rozłożyło, że nie mogłam usiąść, bo w głowie mi się kręciło, a postawienie dwóch kroków mi sprawiało taką trudność, że od razu usypiałam :o
      ale no. jest dziś pozytywnie :) mimo że babeczka nie zaakceptowała prezentacji, bo rzekomo się 'nie zrozumieliśmy', że mnie odwiedziła ciotka, i że jestem stara XD
      dzięki! :*

      Delete
    2. Ale minął:) Teraz w ogóle weekend, to można spokojniej dochodzić do siebie, ot co;) Przynajmniej, taką mam nadzieję. Od czasu do czasu jakieś potworne choróbsko po prostu nas wszystkich dopada, a w tym roku w ogóle pogoda strasznie, ale to strasznie sprzyja wszelkiego rodzaju infekcjom, zarówno wirusowym, jak i bakteryjnym.
      E tam stara :D A na ciotkę nie ma co narzekać, nieraz się człowiek o jej odwiedziny modli, kiedyś się przekonasz :D

      Delete
    3. Szczerze to wolałabym jakby był mrozik, bo by się tak nie chorowało :P ale niee, w takim wypadku to ja już wiosnę chcę a nie jakieś niewiadomo co.
      Korzystam z tego, że jeszcze się nie cieszę na ciotkę :D

      Delete
    4. No dokładnie, niech że się wreszcie zdecyduje ta pogoda na coś porządnie, bo huśtawka raz wiosna, raz listopad a raz mrozik nikomu nie sprzyja zapewne:)
      Czyli masz dyspensę na marudzenie, ok :D

      Delete
    5. Ja to już jestem gotowa na przywitanie wiosny :)

      Delete
  6. Jak ja nie lubię być chora... Na sylwestrze tak się przeziębiłam, że praktycznie nie mogłam mówić. Byłam przekonana, że anginę złapałam co najmniej, a tu niespodzianka, po kilku dniach przeszło. ;) Myślę, że to wszystko przez tę dziwną zimę - raz pada, raz wieje, raz świeci słońce, a śniegu nie widać, przynajmniej u mnie. Dziś mogłabym powiedzieć, że wiosna przyszła, gdyby nie to, że to środek stycznia...
    Ja zawsze mamie pisałam listy motywacyjne... Z marnym skutkiem. :P
    Ładny utwór, podoba mi się.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj, ja już bym chciała wiosnę. W piątek tak świeciło słońce, a dzisiaj... śnieg... no nie wytrzymie :D pogoda strasznie skapryśniała.
      Tak bardzo lałam wodę, że szkoda słów ;P
      :)

      Delete
    2. U mnie śniegu było trochę przed świętami, ale szybko stopniał i od tamtej pory się nie pokazuje. ;)
      Chyba o lanie wody w tym chodzi. Trzeba po prostu napisać to, co chcą przeczytać. :P

      A tak w ogóle wszystkiego najlepszego! :* Może trochę spóźnione, ale za to szczere. :D

      Delete
    3. U mnie w pierwszy dzień świąt conieco spadło i tak się do Sylwestra utrzymało, a później znikło :P
      No to zobaczymy, czy napiszą czy nie ;p a ja się zaczynam denerwować xD

      Dziękuję :*

      Delete
  7. W takim razie wszystkiego najlepszego! :D

    ReplyDelete
  8. No, spóźnione życzenia urodzinowe. Ja w tym roku kończę dwadzieścia lat i po uświadomieniu sobie faktu, że już nie będę nastolatką, zrobiło mi się bardzo smutno, haha. Kiedy powiedziałam o moim smutku tacie, ten zaczął mi pokazywać moje zmarszczki, hahaha. Ojcowie jednak są bardzo pocieszający w pewnych sytuacjach :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niezastąpieni bym powiedziała! :D Ale stara chyba jestem, bo wczoraj dostałam same kwiatki i dwa wina.. Starość nie radość ;<

      Delete
    2. Hahaha, mój tata kiedyś powiedział, że jak się dostaje alkohol to już początek końca, ale on to powiedział na 40 także tego :D

      Delete
    3. Mój tata jak przysiądą z Wujem, to mają takie teksty , że ja umieram ze śmiechu xD

      Delete
    4. ale przynajmniej różowe wina dostałam to se wypiję, a co!

      Delete
  9. Listy motywacyjne są bezsensowną sprawą ;) Chociaż, jak tak się zastanawiam, to jednak czasem mogą się przydać przy braku doświadczenia, bo można się jakoś zareklaować, mimo że się jeszcze nigdzie nie pracowało (miało tylko praktyki). Ale później, jak człowiek ma kilkanaście lat doświadczenia, to naprawdę nie ma to większego sensu. No ale.
    Hahaha, a zdjęcie do cv to powinno się mieć biznesowe! Tak to się fachowo nazywa "zdjęcie biznesowe". Trochę mnie to śmieszy, że trzeba robić sobie specjalne zdjęcie, jakby dowodowe czy inne nie mogło być (to znaczy - pewnie, że mogłoby być, ale biznesowe jest "lepsze, bardziej profesjonalne" ;DD). Zresztą, zawsze wydawało mi się, że nieważny jest wygląd, a umiejętności pożądane na danym stanowisku i chęci do pracy ;]

    ReplyDelete
    Replies
    1. No tak właśnie mój motywacyjny wyglądał, wyjęłam opinię z Gazety, którą sobie skserowałam dla siebie, i wszystkie moje rzekome "umiejętności", które tam zdobyłam, to przepisałam:P a co się bedę:P wprawdzie od razu mi odpisali, że odezwą się w przyszłym tygodniu, więc jestem pełna nadziei! :D
      Biznesowe!! Znalazłam najlepszą, najładniejszą i najbardziej nie przypominającą selfie fotkę, w której udało mi się objąć nie tyko głowę, więc no :D przynajmniej mam tam banana na twarzy, więc może trochę pozytywu się wkradło ;]

      Delete
    2. Dobry pomysł miałaś :D Ja sobie niestety mojej opinii z praktyk nie skserowałam, nie pomyślałam o tym wtedy, eh, trudno. Dobrze, że napisali cokolwiek. Zawsze to wiesz, kiedy mniej więcej masz czekać na odpowiedź :D
      Ja też nie mam na razie biznesowego, nie bój się! Mam zdjęcie zdjęcia, które miałam do dyplomu. Nieważne, że sprzed 2 lat i mam inny kolor włosów - twarzy nie zmieniałam XD

      Delete
    3. Peszek, bo mam dwa wolne dni (no prawie) więc będzie 'refresh, refresh, refresh' XD
      Ano właśnie :D ja dałam takie jedno ładne, jak się uśmiecham, może da radę xD

      Delete
  10. ojcowie to potrafią pocieszyć :D mój ma podobne teksty, a potem się dziwi, po kim ja jestem taka złośliwa :D
    powodzenia z tymi praktykami ;)
    no i - spóźnione wszystkiego najlepszego! ;) jedynką z tyłu się nie przejmuj - ja w tym roku będę mieć już czwórkę... ale na razie o tym nie myślę :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. no właśnie, nas nie doceniają :D
      nie dzięki! :)
      nie no, ja się śmieję, przecież nic się tak wielkiego nie dzieje, niemniej mam nadzieję że to będzie dobry rok :))

      Delete
  11. Przede wszystkim życzę zdrowia!
    PS mnie również dopadła choroba, jeszcze biorę antybiotyk ;/

    ReplyDelete
    Replies
    1. nie dziękuję!
      na szczęście już mi przeszło, jeszcze katar sie trzyma :P

      Delete
  12. Ja nigdy nie pisałam listu motywacyjnego, dla mnie to w ogóle jakiś kosmos, jak myślę o tym, że w końcu będę musiała to zrobić, to już kompletna masakra :D trzymam kciuki, żeby się udało z tymi praktykami! :*
    No i wracaj do zdrowia szybko :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Totalny kosmos :D nie wiedziałam jak się za to zabrać :D w sumie wolę się nie nastawiać, będzie co ma być :D
      Staram się :*

      Delete
    2. nie dziwię się :D bo to tak trudno... chwalić samego siebie, pisać co ma się w sobie najlepsze, a co będzie cenione w potencjalnej pracy czy praktykach :D wiadomo, lepiej się nie nastawiać, więc trzymaj się swojego podejścia, a ja i tak będę trzymać kciuki, o :D :*
      To dobrze :* a jak samopoczucie? :)

      Delete
    3. daj spokój, wyjęłam opinię, którą napisał mi kolega z praktyk, i tam pisało co rzekomo potrafię, więc wszystko przepisałam xD dzięki <3
      chyba coraz lepiej ;) dzisiaj zaprosiłam koleżanki na urodzinowe piwo, więc było śmiechu co nie miara :) ale rzeczywistość wraca, i egzaminy też... tak już bym to chciała za sobą mieć :>

      Delete
    4. hahaha, no to ładnie XD ale przynajmniej szybko ci poszło :D spoko :*
      cieszę się, że lepiej :) i że taki fajny dzień miałaś z koleżankami :) nie wątpię... ale szybko minie :) a kiedy będzie "po sesji"? ;>

      Delete
  13. Przez moją głupią szkołę i nawał nauki przegapiłam Twoje urodziny!!! Ale już nadrabiam: Wszystkiego najpiękniejszego, najwspanialszego, najhappysadowszego (słowotwórstwo na najwyższym poziomie xD) i czego sobie tylko Twoje serducho zapragnie! :* (i nie gadaj mi tu o starości, bo się powinnam obrazić xD).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki kochana dzięki :* Muszę Ci później pokazać jaki miałam hepisadowy tort! :D

      Delete
  14. Na nudę to Ty nie narzekasz ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie znam takiego słowa jak "nuda" :D wczoraj spóźnił mi się autobus, przez co, analogicznie, nie dotarłam na zajęcia, ale na same wpisy, dzisiaj miałam nie isć na piwo, a wylądowałam, jutro idę zaliczać praktyki, codziennie się coś dzieje ;D

      Delete
    2. Ej też tak chcę, brakuje mi tego "dziania się" ;D

      Delete