27.12.14

Święta, święta i...układamy puzzle dopóki nie oślepniemy, czyli jak to jest jak ktoś zbyt dobrze nas zrozumie

Objedzeni? Przejedzeni? Wyspani? Oczytani? Tak właśnie myślałam. Ja, jak zwykle przejść się nie przejadłam (ku rozczarowaniu tych, którzy chcą nadal mnie dokarmiać), wyspać to i owszem, poczytać raczej nie, bo jak zaległam bez książki to ruszyć mi się po nią nie chciało, ale też i dlatego, że miałam lepszą zabawę.

Puzzle.

Otóż, zażyczyłam sobie puzzle pod choinkę. Nawet sama dobitnie zaznaczyłam, że ‘ma być trudno’. No to jest. I to jak, powiem Wam, że paskudnie trudno! Bo, moja Matula kochana, z dobrego serca chciała spełnić to moje życzenie, kładąc nacisk na to ‘trudno’. No i jeszcze jak zobaczyła, że panorama Londynu, to stwierdziła, że ja przecież kocham. Otóż tak. Szkoda, że nie zaobserwowała, że te puzzle, to z całym szacunkiem, ale czarno-białe. Yup. No, oprócz czerwonej budki, która nadal jest czerwona, czerwonego dwupiętrowego autobusu i flagi, również w kolorze, upchanej w prawym górnym rogu. Dla uściślenia budka jest w dolnym lewym rogu. A autobusik, tak ni w pipkę ni w groch na samym środeczku. I tak jeszcze nie udało mi się go ulokować. Zbytnio. Od środy prowadzę z nimi rozmowy, jednak na nic zdają się moje prośby o to, by nabrały koloru. Bo za cholerkę nie chcą. Więc przeniosłam się dziś z moim poselstwem z podłogi w moim pokoju, gdyż iż tu ciemno niemiłosiernie i rozróżnienie tryliarda odcieni szarego staje się trudne, i zasiadłam przy stole. Wprost pod żyrandolem. Żeby niby lepiej miało być. Serio, nie wiedziałam, że istnieje pierdyliard odcieni szarego. Czarnego też! Całe życie w niewiedzy. No to układałam dziś, osiem godzin. Z jedną półgodzinną przerwą na drzemkę, bo me oczęta sfiksowały. Umysł zresztą też. Dlatego po ułożeniu ramki (!!!) i durnych ludków, spauzowałam. W okolicach czwartej godziny układania Matula stwierdziła, że jak nie wstanie, nie przyniesie kosza i tego nie wypie… tam do niego, bo już wariuje. Wobec czego (wtedy) stwierdziłam, że z matmą na maturze dałam radę a z puzzlami nie dam? Wymiękłamże jednak wtedy, kiedy mama spytała czy nie widziałam puzzla z zasłoną w oknie (serio, takie szczegóły). No to odpowiedziałam kulturalnie, że ‘tą niebieską?? serio, a ja myślałam, że to czarno-białe jest, no wybacz!’. Tata był dzielnym obserwatorem, siostra dołączała, później wprawdzie bez soczewek/okularów ale się przydała. Koleżanka sprawdzała stan co godzinę pytając, jak nam idzie. Otóż, średnio.

Jak więc widać, drugi dzień świąt pod tytułem ‘układamy puzzle do zmordowania, a jak je ułożymy, to kupujemy antyramę i ani razu nikt tego nie styknie, o nie’. Wczoraj bawiłam się w ciotkę-klotkę, bawiąc i rozśmieszając pięciomiesięczną królewnę, friendsując z wujaszkiem, który nie zaznał we mnie sprzymierzeńca i w końcu może dziś otworzę książkę, a dokładnie włączę czytnik, chyba, że oczy zmordowane układaniem szarości odmówią posłuszeństwa.

Czyli poświętny kacyk i depresja, spowodowane nadmiernym zrozumieniem przez Rodzicielów.


*aczkolwiek do tej pory nie rozumiem jak patrząc na to można nie zauważyć, że tak, to jest czarno białe. 

jednakowoż, w trakcie układania Tato podziwiający naszą pracę właczył Trójkę. Tam usłyszałam tą piosenkę, która umilała mi przez chwilę czas... Teraz słucham jej non stop...

51 comments:

  1. Nie powiem, miałam uśmiech od ucha do ucha jak tą Twoją relację z układania puzzli czytałam ;D Ja to jednak Londyn wolę na żywo podziwiać... i kurcze no, zachęciłabym Cię, że bym Ci wycieczkę do stolicy zafundowała w nagrodę za ułożenie tego majstersztyku, ale przy kasie odpowiedniej nie jestem ;c
    I aż mi się przypomniało, jak bratu chciałam pomóc jego puzzle układać, bo on swego czasu też miał na nie fazę... wydawałoby się, że łatwiejsze znaczniej niż Twoje, bo to przedstawiało takie wielgachne drzewo na wzgórzu, księżyc w pełni... i w sumie niby tylko czarny, granatowy i biały, a tu dupa, bo jednak, tak jak u Ciebie ten czarny to milion odcieni miał, biały to miejscami jakiś brydny i brudniejszy, a od granatu to mi oczy łzawiły, zwłaszcza jak jeszcze tymi swoimi ślepiami próbowałam rozróżnić czy to serio granat, czy jednak czarny ;D Ale bracik dzielny i wszystko (tam chyba 2000 kawałków było, I'm not sure) po 5 dniach skończył ;P
    Także będę trzymać za Ciebie kciuki ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja powiedziałam Rodzicielce, Współwinnej tej tragedii, że ja żądam nagrody w zamian za to, że to ułożę!! To nie ma tak łatwo! A swoją drogą chciałabym kiedyś Londyn odwiedzić :) Ale zawsze jak odłożę trochę kasy, to mam inne wydatki, tym razem też, więc kiedyś, na pewno! :)
      Koleżanka dzisiaj do mnie dzwoni i mówię jej, że idę walczyć, i że nie, kochanie, to już nie jest śmieszne, śmieszne to było 24-tego, ale dzisiaj nie, a ona 'to co, teraz jak patrzysz na to, to chce ci się płakać, co nie?' a ja tak tak tak! Prawda jest taka, że puzzle mają uspokajać. Hym, te robią to odwrotnie :D No ja mam nadzieję do 7 stycznia się wyrobić, bo tyle mam przerwy od uczelni <3
      Dam znać! Planuję to oprawić w ramę, i powiesić, bo nie jestem na tyle głupia i masochistyczna, żeby układać to drugi raz, NEVER EVER. W ogóle układałam przed chwilą i siostra do mnie, 'wypięłam tego puzzla, włóż go na odpowiednie miejsce, będziesz miała radochę i spełnienie' , to jest pocieszanie się w niedoli XD

      Delete
    2. No a jakże, nagroda się należy i to niemała za taki hardcorowy wyczyn! Oj, to wiesz, najpierw załatw inne wydatki, a tak przy okazji możesz sobie odkładać, bo Londyn niestety jest drogi, że łohoho. W sumie to też zależy, co byś tam chciała robić, ja np. nie wydałam tam ani funta, jak zabrałam ze sobą coś do picia, jedzenia i po prostu poszłam podziwiać... ale jak ktoś chce pochodzić po niektórych muzeach, pójść na shopping (zwłaszcza w tych "dzielnicach dla bogaczy" jak np. Canary Wharf, które choćby teraz w okresie poświątecznych wyprzedaży ściąga tysiące turystów), London Eye czy Aquarium to minimum stóweczka pójdzie... Ale kto wie, jak to "kiedyś" na lata przeliczysz, to może za dwa będę mogła Cię ugościć, jak już swój kawałek podłogi będę mieć i jakąś "konkretną" pracę ;)
      Ja to jestem zawsze zbyt nerwowa na tego typu hobby... nie wspominając o szyciu, dzierganiu czy robieniu na drutach... oh, jak mnie to irytuje! ;D Ale nie no, do siódmego jeszcze kupa czasu... dasz radę! ;P
      Na ramę i powieszenie w jakimś naprawdę widocznym miejscu to napewno zasługuje. Z dedykacją dla Ciebie ;D Taa, nie ma to jak polegać na najbliższych... te ich dobre intencje ;D

      Delete
    3. Ja bym po prostu chciała pochodzić sobie tymi uliczkami, spojrzeć na Big Bena, przejechać się dwupiętrowym autobusem... Och ach, ale się rozmarzyłam. To jest jedno z marzeń, które będę się starała w przyszłości spełnić. Jednakże muszę do tego znaleźć kompana... Bo cóż, samej tak? Okej, będę pamiętać! Może się "kiedyś" uda :D <3
      UŁOŻYŁYŚMY! wprawdzie odczułyśmy brak dwóch puzzli, która to strata została zminimalizowana do jednego ubytku, więc jutro czeka mnie odsuwanie wielkiego biurka, bo podejrzewam że jeden element mógł wpaść. co nie zmienia faktu że w końcu z głowy ,3

      Delete
    4. No, rozumiem. Ale masz taki typowy, wycieczkowy autobus bez dachu na myśli? Bo tak to... tam dużo tych czerwonych dwupiętrowców jeździ... tyle że ludziom to nie za bardzo chce się na to drugie piętro fatygować, tym bardziej jak właściwie nie wiedzą, dokąd jadą :D I tak się cisną na pierwszym piętrze, łomatko... ja to przeżyłam raz tydzień temu, bo w sumie musiałam i raczej długo ponownie nie skorzystam. Wolę metro, o! :D i napewno znajdzie się ktoś, kto będzie chciał Ci towarzyszyć :) W razie czego ja mogę być taką alternatywą *.*
      Brawo! :D To teraz tylko znalezć ten brakujący element (kurcze, to chyba musiało być jednak za banalne, skoro doszły jeszcze "komplikacje" w postaci zguby :p)... mam nadzieję, że żadnego odkurzania w międzyczasie nie było.

      Delete
    5. Jup, dokładnie taki! Przejechać się całą trasą, oj! To byłoby super! Jak mówię, będę o Tobie kochana pamiętać jak już przyjdzie co do czego :*
      Mam nadzieję, że znajdziemy!! No niestety było!! Muszę przepatrzyć filtr od odkurzacza w takimże razie!

      Delete
    6. No, jasne sprawa, wrażenia w serduchu zachowasz już na zawsze ;) No to teraz nic tylko wyczekiwać tych sprzyjających okoliczności, już teraz wiem, co bym mogła Ci pokazać, a podejrzewam, że za jakiś czas tych rzeczy będzie jeszcze więcej, także nudzić się ze mną nie będziesz (taka tam skromna autoreklama ;D ) ;*
      Ojć, nieciekawie ;/ Bo to czasami nawet się nie widzi, co może taki odkurzacz pochłonąć, ułamek sekundy i ni ma! No, ale na szczęście filtra nie wymienialiście, także w ostateczności trochę sobie w brudach pogrzebiesz ;)

      Delete
    7. I prawidłowo! :D
      Takie buty ;p nadal nie znalazłam ;p ale chociaż przy odsuwaniu biurka sobie pod nim posprzątałam xD

      Delete
  2. fajne te puzzle :D chociaż o tym, że istnieje milion odcieni szarego, to akurat świetnie wiem :P a piosenkę znam od dawna, w 'Skinsach' leciała <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. fajne to będą, jak je (kiedyś) ułożę :D
      ja od wczoraj do znudzenia wciskam 'replay' i aż dzisiaj tata się do mego zachwytu przyłączył <3

      Delete
  3. Ooo, powodzenia z tymi puzzlami :D

    ReplyDelete
  4. Replies
    1. Tych bys nie polubiła :) we środę lubiłam układać puzzle, teraz po kilkunastu godzinach nad nimi spędzonymi, wprost nienawidzę

      Delete
    2. Ciekawe! Lubię każde. Układam najtrudniejsze elementy.

      Delete
    3. Polecam w takim razie te - ubaw po pachy xD

      Delete
  5. Chciałaś trudno to masz i musisz się męczyć :D i jak? Ułożone już?

    ReplyDelete
    Replies
    1. No muszę :P choć miałam ochotę, przyznaję, pierdolnąć to do kosza ;p ach co by to za spokój był! ale nie poddam się! :P pffffffffffffffffffffffffffffffff nie :(

      Delete
  6. 4 razy "nie". Jedynie przeoglądałam się filmów (y)
    Uwielbiam puzzle, ale czarno-białych nigdy nie miałam i już wiem, że NIE CHCĘ MIEĆ.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To dobrze! Co oglądałaś?
      JESTEM 1000 RAZY NA NIE.

      Delete
  7. 3 razy "nie". Jedynie wyspana się czuję, ale i to nie do końca ;)
    Uwielbiam puzzle. Raz zrobiłam ten błąd i kupiłam czarno-białe...po kilku dniach niekończącego się leżenia na podłodze i dopasowywania kawałków stwierdziłam "nigdy więcej".
    Nie mniej życzę Ci powodzenia w układaniu! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja dzisiaj ustawilam budzik na ósmą. Wstałam cztery godziny później :(
      Dlatego ja się przeniosłam na stół, przynajmniej nie wiję się niczym wąż na niewygodnie twardej podłodze!
      Oj, jak ułożę to never ever egen czarnych puzzli!

      Delete
  8. Ja też dostałam puzzle. 1000 elementów z mojego i B. zdjęcia. Dobija mnie miliard odcieni skóry i jebitnie czarna koszulka B. zajmująca około 1/6 całości. :P Ale nie poddamy się. No i ogólnie od razu układamy w antyramie. xD

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oja, to musi fajnie wyglądać! Ja własnie niedawno skończyłam i dopóty nie kupię właśnie antyramy, to będą leżeć na stole xD nie ruszę tego xD

      Delete
    2. No na razie brakuje nam Twarzy xD Ale myślę, że efekt końcowy będzie super. :)
      Nie dziwie Ci się. :D Układanie tego po raz drugi byłoby torturą. xD

      Delete
    3. Zapewne tak! :)
      Dokładnie xD

      Delete
  9. Puzzle <3 Jak ja dawno ich nie układałam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. niezła zabawa na podjudzenie nerwów, wykończenie wzroku i kompanów, którzy towarzyszą w niedoli, rekomenduję <3

      Delete
  10. Właśnie mi uświadomiłaś, jak ja cholera dawno nie układałam puzzli. Ostatnio chyba z Malwiną, ale to było chyba 32 puzzle XD A podjęłabym się takiego wyzwania :D
    A Ty tam uważaj, bo serio wykończysz siebie, albo swoje oczy XD

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zapraszam!! Choć już ułozyłam, ale mam taką podjarkę, że aż sobe chyba wypatrzę jakieś kolejne, tym razem trochę łatwiejsze XD
      wzrok już wykończony :<

      Delete
    2. To jak następnym razem wpadnę do Krk to sobie jakies sprawimy i będziemy układac, o :D
      To teraz odpoczynek :D

      Delete
    3. Jestem za :D
      Teraz czas molestowac seriale :>>

      Delete
  11. Luuuusia, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam za grosz cierpliwości do takich puzzli. A skoro już o nich mowa to widziałam w empki puzzle 3D . What?! ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. kiedyś miałam, teraz już nie mam :( wykończyły mnie nerwowo :( ha! mama powiedziała właśnie że je widziała, w sensie 3D :D dobrze że ich nie kupiła bo nigdy bym nie ułożyła :o

      Delete
  12. To byłby już mega kosmos. ;p 3D ?! Jeny, to ja się męczę z normalnymi ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. chciałabym to zobaczyć ;p

      Delete
    2. oczywiście nie jak sama układam, bo ja podziękuję, ale jak inni się męczą XD

      Delete
    3. Hahaha ;P Ja już wolę sama ukłądać niż z kimś ;p

      Delete
  13. Uwielbiam puzzle :D
    Miałam podobną sytuację, na urodziny zażyczyłam sobie puzzle - miało ich być dużo i trudne bo jak do tej pory układnie ponad tysięcznych zajmowało mi pół dnia, było to trochę "za szybkie", więc chciałam dużo i trudne. Dostałam. Wodospad wapienno-pustynny-i.coś.tam.jeszcze... nie wiedziałam że jest tyle odcieni piaskowego?! Ale że ja miałam się poddać? O nie! Ponad 2 tysiące puzzli ułożyłam w 18h xD tyle było zabawy hahaha xD Ja bym musiała chyba dostać ponad 5 tysięcy żeby zajęło mi to więcej niż 2 dni :P
    Życzę powodzenia ^-^

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tych byś nie polubiła :D
      no ja układałam trochę we środę, w czwartek nic, cały piątek (dosłownie) i całą sobotę :D ale było warto, choć zabawy w tym pod koniec już nie było, raczej przymus, że musze to zrobić :<

      Delete
  14. Jak ja cię rozumiem! Kocham puzzle! Po prostu kocham, od dziecka, gdy właśnie co gwiazdę dostawałam puzzle, gdy na urodziny dostawałam puzzle...od dziecka miałam dwie obsesje w tym względzie- książki i te układanki :D Chętnie to bym siedziała tam z tobą, nawet w tej ciemnicy i układała :D
    Niestety, mój mąż nie podziela mojej obsesji i cholera, nieraz mi marudzi, że czas marnuję, no jak można nie rozumieć, że to taka genialna zabawa?:D

    I cóż..ja tego kawałka akurat spokojnie nie mogę słuchać...ani ani.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja zawsze lubiłam takie "zabawy", bo to było mega uspokajające, a i sama się sobą mogłam zająć. Trochę szare komórki wysilić... Sama przyjemność! O, i jeszcze te książki, widać jesteśmy do siebie podobne! To następnym razem, bo szczęśliwie dopasowałyśmy z siostrą wszystko, w końcu! :D
      No ja też nie rozumiem! Sama zabawa, spokoj z tym idzie!

      Czemu? :(

      Delete
    2. Dokładnie:)I takie szukanie po prostu wycisza człowieka, to cholera, trochę jak buddyjskie mandale, jak byłam starsza, to sobie tak to skojarzyłam:) No to nowe puzzle trzeba zamówić :D

      Niektórzy wolą krwawe gry...:D

      Po prostu, osobiste skojarzenie:)

      Delete
    3. Ogólnie puzzle wyciszają, powinny, ale te, akurat mnie trochę wkurzyły, bo nie wiem czy widziałaś ich zdjęcie, ale były straszne! Śmiałam się, że jak na nie patrzę, to mam łzy w oczach, że się same cholery nie ułożyły :D ale planuję nabyć kolejne, bo tak mi się zabawa spodobała :D

      Nigdy tego nie zrozumiem :D co jest fajnego w zabijaniu :o

      Negatywne? :(

      Delete
  15. Uwielbiałam kiedyś układać puzzle ale nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłam ;D

    ReplyDelete
  16. Też kiedys uwielbiałam układać puzzle. Chciałam namówić Ciacha by kupił je swojemu chrześnikowi, ale wolał zdalnie sterowane autko ;)
    I ja też nie pojadłam w święta ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ile chrześniak ma lat? Jednak bałabym się dać puzzli dziecku w obawie, że się zakrztusi nimi czy cos :)
      jeszcze nam to na zdrowie wyjdzie ;p

      Delete
  17. Klimatyczny ten książkowo-herbaciany nagłówek!
    Matko, ja bym chyba nie miała cierpliwości do puzzli... w dodatku o takim stopniu trudności :p ale ogólnie rodzinnie pozytywnie widzę:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. dziękuję! czyli osiągnęłam zamierzony efekt!
      no do tych nie miałam ;p myślałam że otworzę drzwi na balkon i pizgnę złem jak najdalej ;)

      Delete