13.8.13

pooowróciłam!


Tak dużo do opowiedzania, a tak mało weny na to, żeby to opisać. Dziwne, prawda? Przeceż ja nigdy nie miałam problemów ze swoją piśmienniczą gadatliwością, notki dodawałam niemal nieustannie, bredząc czasami od rzeczy, a gdy przychodzi co do czego, gdy chcę coś wartościowego powiedzieć (też wybuchnęliście teraz śmiechem??) to po prostu języka w gębie brakuje. Naprawdę. 
Prawda jest taka, że spędziłam aktywne, bardzo aktywne dwa tygodnia i teraz, siedząc w domu, dostaję przysłowiowego pypcia. Typowe - jak miałam coś robić, to tak bardzo mi się nie chciało, tak bardzo prosiłam w duchu, żeby nie wyszło, a jak się okazuje, że mam ten wolny czas i mogę robić, co mi się żywnie podoba, to również źle, bo nudno. Ugh!  Ale, podsumowując: w ciągu czternastu dni zwiedziłiśmy: Kraków, Oświęcim, Gniezno, Poznań, basen, jezioro, łażenie po mieście... I można by powiedzieć, że minęło szybko. A gdy już niby zbierałam się do domu, wylądowałam - nad morzem! Miałam wracać do domu, a jednak plany się zmieniły. Trzeba przyznać, że szczęście dopisało, bo toż to w sobotę upał był nieprzeciętny, woda w morzu nawet znośna... I się Lu opaliła! Nie tak bardzo, jak jęczałam w notce poprzedniej, bo opalenizna lekko zblakła (nie czerwona, a brązowiutka), nawet facjatka się lekko przyrumieniła.
I w tym momencie mój słowotok dobiega końca, gdyż nie wiem, co mam dalej psać. Nikogo pewnie nie obchodzą setki wspaniałych i mniej wspaniałych zdjęć, czy to, że wkurzona jestem, że widujemy się tylko raz do roku. To naprawdę frustrujące! W dodatku ani mi się pisać nie chce (chociaż tyle, że mam kilka rozdziałów w zapasie...), Recepta leży odłogiem, miałam nowy pomysł, ale nawet mi się myśleć nie chce, książek mam nowych dużo, ale tego też mi się nie chce robić, więc siedzę przed komputerem, oglądam bezsensowne powtórki, czy po prostu wsłuchuję się w to, i rozpływam się i chcę więcej. Nie wiem, co znaczy to zachowanie, ale muszę przyznać, że sama siebie zadziwiłam: napisałam posta na grupie mojego przyszłego kierunku na uniwersytecie, żebyśmy się spotkali jakoś, we wrześniu. JA?! (też tak sobie myślałam, właściwie - myślę do tej pory) Aspołecznik taki, że aż głowa mała? Stroniąca od ludzi pod każdą możliwą postacią? TEŻ NIE WIERZĘ. A wiecie, że mi się nawet paznokci nie chce pomalować, chociaż nowe cudeńko z Essence mam? Szkoda gadać... Niemniej - wróciłam i jestem do waszej wszechmocnej dyspozycji! ;)

104 comments:

  1. Czyżbym pierwszy raz była pierwsza? Niemożliwe! Cieszę się, że już wróciłaś do świata żywych. Kurczę... tak to już jest, że się człowiekowi nigdy w 100% nie dogodzi ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zawsze tak jest, niestety. A teraz znowu mi sie nudzi i chętnie bym gdzieś szła :D szaleństwo!

      Delete
    2. prędzej o własne nogi bym się potknęła ^^

      Delete
    3. Co tak pesymistycznie? ;>

      Delete
    4. Raczej znam swoje zdolności (albo ich brak) odnośnie sportu, także... :D

      Delete
    5. sport chyba nie jest mi przeznaczony :>

      Delete
    6. Może jeszcze nie poznałaś swojej dziedziny? ;D

      Delete
    7. A czytanie można do sportu przydzielić? :D

      Delete
  2. Mam tak samo, jak chcę coś powiedzieć z sensem, to wychodzi mi piękny słowotok. ;) Widzę, że happysadzi wrócili do nagłówka, na swoje miejsce. A "Są momenty takie"... Po prostu magia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No a jak, nie mogło ich nie być! A szablon wykonała ukochana Marta, nie wiem jak jej się kiedykolwiek odwdzięczę za to cudo! Co do piosenk, to po prostu się uzależniłam! ;)

      Delete
    2. Ta nade mną? :D Śliczny jest, taki subtelny.
      No ja też. Jak taka będzie cała nowa płyta, to już nie mogę się jej doczekać! Narobili mi smaku.

      Delete
    3. Tak, ta nad Tobą :D nooo, taki delikatnie subtelny :D
      A słyszałaś o operacji Quki?

      Delete
    4. Yyy... Nie. A cóż to takiego? :D

      Delete
    5. tam jak jest wywiad z nim po Woodstocku, coś tam mówi o płycie, ale wtrąca że "w grudniu będę miał operację.." i już nie kontynuował redaktor tego wątku x.x

      Delete
    6. Kurczę, ja w ogóle nie zwracam uwagi na takie szczegóły... Ale nie brzmi to najlepiej.

      Delete
    7. ja jak tylko o Kubusiu słyszę, to wsłuchuję się niemiłosiernie :D

      Delete
    8. Widzę właśnie ;) Prawdziwa z Ciebie fanka!

      Delete
    9. Nie inaczej :D
      Dlatego też od tamtego czasu zachodzę w głowę, o co kaman :D

      Delete
    10. Ja tylko mam nadzieję, że to nic poważnego. :)

      Delete
    11. Aj hołp soł! Nie chcę żeby Kubusiek był chory :C
      boże, jestem (nie)zdrowo rąbnięta :D

      Delete
  3. zapomniałaś o SANDOMIERZU! Twoje zachowanie jest karygodne (nie)młoda panno! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. wiesz, starość nie radość :D

      Delete
  4. Czasami tak bywa, że potrzebujemy takiej odmiany od tego co znamy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To też, ale to jest głupie, że niezależnie od tego jak jest, nam się nie dogodzi ;)

      Delete
  5. Brzmi jak cholernie aktywne 2 tygodnie - ja bym chyba nie przeżyła tyle zwiedzania ;p no ale każdy lubi coś innego :D
    Też czasami tak mam, że jak jest za dużo wolnego czasu to po prostu umieram z nudów, ale nie chce mi się robić nic sensownego.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Prawdziwe zwiedzanie to było w Oświęcimiu i Sandomierzu, a tak, to latanie po sklepach, buahahahaha :D A ileż można na tyłku siedzieć? ;)

      Delete
  6. Wiesz... zawsze lepiej, ze możecie się spotkać ten raz na rok niż w ogóle :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. No wiadomo, ale jednak :>

      Delete
    2. Wiem, wiem, ale mówię Ci, że i tak nie jest źle! :D

      Delete
    3. Masz rację :D A Twoje wakacje jak mijają?

      Delete
    4. Czytam książki, oglądam filmy i seriale. Wyjeżdżam w przyszła sobotę nad morze i byłoby na tyle ;D Nic specjalnego, ale miło że pytasz!

      Delete
    5. OOo, to udanego wypoczynku! ;) Mam nadzieję, że pogoda Ci dopisze :D

      Delete
  7. Zawsze mnie dziwi, co robią turyści w Poznaniu, jak dla mnie nie ma za bardzo co zwiedzać :P A Tobie się podobało? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co my tam ze zwiedzaniem, obejrzałyśmy koziołki, i poszłyśmy na Maltę ^^

      Delete
  8. Zazdrooo :D Też chcę takie dwa tygodnie!

    ReplyDelete
  9. Podziwiam Cię za zaproponowanie spotkania - najchętniej szukałabym już jakiejś wymówki przed moją grupką... :P.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja wolę poznać tych, z którymi się mam męczyć :D

      Delete
    2. Wystarczy mi poznawanie przez facebooka. Serio :P.

      Delete
    3. No idę - na jeden dzień do reala :P.

      Delete
  10. Ja z niektórymi ludźmi spotykam się raz na trzy lata i musi nam wystarczyć, więc ciesz się z tego roku ^^

    ReplyDelete
  11. No nareszcie. Bo już myślałam, że się pod ziemię zapasłaś ;p Też ostatnio nie mam weny do pisania i nawet nie wiem jak opowiedzieć co się dzieje. Także 'pjona'. Na jaki ty w końcu kierunek idziesz i gdzie bo zgłupiałam już ;p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miło wiedzieć, że tyle osób czeka na Twój powrót :D Szkoda gadać, otwieram edytor i puuustka! :>
      Kulturoznawstwo i wiedza o mediach na UP :)

      Delete
    2. A widzisz, nie spodziewałaś się ;p Hm. mi aż trochę głupio, że tak się w ogóle nie odzywam za często itp. Ale ostatnio naprawdę mam pustkę w głowie.

      No to będziemy się maybe widywać na korytarzu ;)

      Delete
    3. Też będziesz wojowała na Podchorążych? :D

      Tak samo jak ja. Nawet jak chcę coś napisać, to jest guzik, bo mi się bzdurne zdania układają :>

      Delete
  12. Woda w morzu przecudowna, a nie jakaś tam do zniesienia! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja jestem ciepłolubna, więc dla mnie zimna nieco! :D więc ja stopniowo wchodziłam, a jak mnie siostra i tata nie zaatakowali chlapaniem.. >.<

      Delete
  13. Bardzo aktywne 2 tygodnie! Tak czy inaczej pozazdrościć takiego wypadu. :)

    ReplyDelete
  14. Moje wakacje tak bardzo inne, tak bardzo nolifowe.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiesz, jeszcze nie koniec, możesz coś wymyślić :)

      Delete
  15. Zazdroszczę tych dwóch tygodni!
    Czemu tylko raz do roku?
    Jak znalazłaś swoją grupę? Ja też chyba powinnam się tym zająć..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ponieważ owa koleżanka, z którą się spotkałam, mieszka niemal pięćset kilometrów ode mnie :) I częstsze wizyty są... niepraktyczne, czasochłonne, więc zostawiamy to na wakacje ;)

      Normalnie! Najpierw weszłam na stronę na fejsie uniwersytetu, napisałam posta, że kto idzie na to i na to, kilka osób się odezwało, jedna z nich założyła grupę, zaprosiła mnie i luzik ;)

      Delete
  16. Czasami tak jest, cierpię na to samo. Chcę ale nie chcę pisać ;x

    No dokładnie, HP to historia i epicka seria <3

    Hahahaha, no to dobrze, że puścili, ludzcy jacyś, bo nie wszyscy są wyrozumiali ;) Ale boję się policji bo jeszcze nie miałam żadnej kontroli, boję się, że spanikuję xD

    ReplyDelete
  17. zazdroszczę Ci tego zwiedzania!

    ReplyDelete
  18. Oj tam, my już tak mamy, że zawsze nam źle, że zawsze chcemy na odwrót.
    Zazdroszczę tak intensywnych dwóch tygodni. Och, gdybym tylko miała z kim, kiedy i za co, to sama bym się gdzieś w świat wybrała. Ale z moimi znajomymi to się nigdy nie można zgrać, to są ludzie z innej planety chyba, w innym systemie żyją, bo naprawdę to już jakaś klątwa jest normalnie. ^^

    ReplyDelete
    Replies
    1. No widzisz, trzeba było powiedzieć, że chcesz, to bym Cię wzięła z nami :D a tak na poważnie, to koleżanka przyjechała i w zasadzie jak raz w roku się widujemy to nie chce się nam na tyłkach siedzieć :D

      Delete
  19. Typowe lazy days. :D
    Może musisz poleniuchować, żeby bilans po aktywnie spędzonym czasie wyszedł na zero? Wiesz,w przyrodzie musi być równowaga.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem, możliwe :D sama siebie nie poznaję, do tej pory uwielbiałam leniuchować i nic nie robić a teraz mnie nerwica bierze :>

      Delete
  20. "Prawda jest taka, że spędziłam aktywne, bardzo aktywne dwa tygodnie i teraz, siedząc w domu, dostaję przysłowiowego pypcia." - jakbym czytała o sobie! W tym roku przyzwyczaiłam się, że wychodzę z domu praktycznie codziennie i w momencie, kiedy wiem, że danego dnia nigdzie nie wyjdę dostaję szału z nudów. Straszne uczucie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Totalnie :D i mam wrażenie, że marnuję czas, że mogłabym zrobić coś... coś wartego, ale w rzeczy samej, jak mam już coś zrobić to znowu tak bardzo mi się nie chce :D

      Delete
    2. O właśnie :D Co z tego, że za półtorej tygodnia szkoła, wolę się opierniczać przed TV albo komputerem bo po co czytać zaległe lektury, powtarzać słówka z włoskiego czy robić cokolwiek innego, co mogłoby się okazać pożytecznym :D

      Delete
    3. Do której klasy chodzisz? ;))
      Przez Was, licealistki a może nawet jeszcze nie, tak staro się czuję! :)

      Delete
  21. Wróciłaś!!! Turlam się ze szczęścia po podłodze! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ojej, aż tak sie za mną stęskniłaś? :D

      Delete
    2. Oczywiście, za moją niepowtarzalną i zboczoną Lu! :D

      Delete
    3. nie jestem zboczona :C :D

      Delete
    4. Perwersyjna, może tak lepiej brzmi :D

      Delete
    5. Człowiek lubi sobie pożartować na pewne tematy a już wyzywany od perwersyjnych :D

      Delete
  22. spontan jest najlepszy, ale żeby z Małopolski aż nad morze? :D
    jak tam przygotowania do przeprowadzki do Krakowa? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. jak szaleć, to szaleć :D
      właśnie nie wiem, za co się zabrać na sam początek, od czego zacząć przygotowania! ;)

      Delete
  23. nikogo? mnie obchodza! uwielbiam zdjecia, zwlaszcze, ze wycieczka brzmi super ;)

    chce zobaczyc Twoja opalenizne ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie potrafiłabym wybrać takich, które nadają się do pokazania ;) A wycieczki rzeczywiście były super, nigdy się tak nie nachodziłam :D

      ;)

      Delete
  24. po pierwsze - fajnie że wróciłaś :D rozgaszczaj się, nadrabiaj zaległości i w ogóle :D po drugie - wow, to były rzeczywiście AKTYWNE dwa tygodnie ;o tyle zwiedzić? Zazdroszczę!

    ReplyDelete
    Replies
    1. noo, trochę tego jest, a właściwie - było :D teraz znowuż mi się dupska nie chce ruszyć, ale ktoś już napisał, że równoważy się to, także :D duużo ludzi za mną tęskniło, chyba częściej będę znikać, żeby się pojawiać :D

      Delete
  25. Ja chętnie obejrzałabym zdjęcia! :) W większości te wakacje spędziłam w domu, słońce nie było mi za bardzo przyjazne tego lata (źle znosiłam upały) więc chętnie popatrzyłabym na zdjęcia z wakacji. Ja też zwykle jestem aspołeczna, ale na blogu często wygląda to zupełnie inaczej. Jakoś łatwiej mi się tutaj otworzyć :)

    tak, to ombre :) Na początku wyglądały trochę inaczej, bo były delikatnie jaśniejsze od reszty, ale przez słońce i może przez odżywkę zrobiły się rudawe, chociaż to akurat mi się podoba :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zobaczę, co da się z tym zrobić ;) Ja też źle znosiłam! Wyobraź sobie łażenie po mieście w klejących się ciuchach, z potem lejącym się po całym ciele! Większość kasy, jaką przepuściłam, poszła na picie - na każdym rogu, każdy sklep gdzie była chłodziarka z piciem, to wchodziłam i w ciągu 10 minut picia nie było... szkoda gadać. Jeszcze autobus, pociąg bez klimy, no szkoda gadać po prostu, żar jak na pustyni! ;) No pewnie, że lepiej. To nie tak, że ja nie lubię kontaktu z ludźmi, bo ja ludzi ogólnie lubię, tylko bardziej komfortowo się czuję, kiedy z nimi piszę, a kiedy stoję twarzą w twarz to...

      Twój odcień rudawego jest ładny, moje to beznadzieja ;)

      Delete
  26. Typowe wakacyjne rozleniwienie, klasyka gatunku :D Na szczęście aktywny okres sprawił, że bilans wyszedł na zero :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dlatego moje wyrzuty sumienia są nieco letsze, aczkolwiek nadal chciałabym coś robić, ale MI SIĘ NIE CHCE :<

      Delete
    2. Przeczekaj to spokojnie, w końcu minie :)

      Delete
    3. Aj hołp soł. Chwilowo leże i robię wszystko, co nie wymaga wysiłku, bo okres się na mnie uwziął skutecznie w tym miesiącu :(

      Delete
    4. Słodkie lenistwo rządzi :D

      Delete
    5. a jak inaczej :D

      Delete
  27. Takie wakacyjne lenistwo jest bardzo wskazane! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czuć od Ciebie ogrom pozytywnej energii. :D

      Delete
    2. Tak? Jakoś tego po sobie nie widzę, ale miło słyszeć :D

      Delete
    3. Słychać, słychać - a nawet czuć! xD

      Delete
    4. To bardzo dobrze ;) I, rzeczywiście, jestem niesamowicie pozytywną osobą, czego nie mogą do tej pory domownicy zrozumieć :D

      Delete
    5. Przyjedź do mnie na jakiś czas i zaraź mnie tym! :D

      Delete
  28. Lenistwo lenistwem, ale prawda jest taka, że przydałoby się albo napisać cośsensownego albo znowu coś zorbić, prawda? Wena mnei dobija, ale o tym już wiesz!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No i co z tego, że ja wiem, jak to niestety chyba ode mnie nie zależy :D aż mnie szlag trafia, że otwieram worda i jedyne, co zmieniam, to czcionkę, po czym wychodzę, bo nic w głowie nie mam, co bym chciała i mogła przelać na "kartkę" :D

      Delete
    2. Ja z nudów wzięłam się za rysowanie, az się sama sobie dziwie!

      Oo tak, mnie to też wkurza!

      Delete
    3. a ja... a ja nic nie robię :> bo mi się niee chce więc siedzę na kwejku&bestach&demotywatorach i już nie mam co paczać bo wszystko wypaczałam :(

      Delete