Odzywam się, coby nie było, że zaginęłam w niewyjaśnionych okolicznościach ;) Jestem, mam się całkiem bardzo dobrze, oprócz zbytnio opalonych pleców, goszczę Koleżankę, o której mowa w tym poście, dlatego też jestem tu nieobecna. Czasem zajrzę, poczytam, ale odpowiem i napiszę coś z prawdziwego zdarzenia pod koniec przyszłego tygodnia. Pozdrowienia! (Ech, i jak ja mam usnąć? Jak wszyyystko czerwone! Ja wiem, że mówiłam, że się chcę opalić, ale nie tak szybko, nie tak bardzo, i nie w ogóle!)
Czekam na Ciebie! :D Spędzajcie czas miło i przyjemnie :)
ReplyDeleteP.S. Maślanka najlepsza!
Współczuję jeśli chodzi o to opalenie - ja za tym nie przepadam, więc chociaż problem spalonych pleców mnie nie dotyczy.
ReplyDeleteNo i czekam na następną notkę ;)
Ja znowu odwrotnie... bardziej nie miałam okazji się opalić, ale mam nadzieję że będę miała do tego jeszcze wiele okazji tego lata :)
ReplyDeleteJak to mówią: uważaj, czego sobie życzysz :D
ReplyDeleteNo to udanej zabawy razem ;P
ReplyDeleteTo jak już będziesz mieć czas, zapraszam do zabawy Liebster Blog Award ;) Pytania tu: vanitas-vanitatum-dixit.blogspot.com/2013/08/zabawa-w-pytania.html
ReplyDeleteSpoko, spoko. Niedługo będzie brązowe :3
ReplyDeleteBaw się dobrze! Oby tylko skór nie schodziła! Dziękuję wszytskim, że mam taką karnację i nie opalam się na czerowono!
ReplyDeleteTrzeba się było filtrem nasmarować! ;o
ReplyDeleteNo to czekamy :D
ReplyDeleteCzekam na powrót c:
ReplyDeleteOpalanie opalaniem, ale żeby chociaz ta opalenizna wszędzie równa była. A nie, ja cała opalona oprócz palców stóp (cały czas w balerinkach) i przodu łydek. Co to ma być, ja przepraszam?! :D
ReplyDeletePozdrawiam,
Lina
http://zchmurki.blogspot.com/
Powinnaś chyba wyposażyć się w krem do opalania z mocnym filtrem. :D
ReplyDeleteWracaj już! :P
ReplyDelete