14.7.13

Przemyśleniowo


Nie lubię podejmować ważnych decyzji, bo wiem, że mogę mieć do samej siebie pretensje o to, że zrobiłam źle. Z drugiej strony nie mogę nikogo poprosić o to, by powiedział mi, na co powinnam iść, bo wtedy będę robiła coś na siłę, a tego... nie chcę. Kłopot w tym, że ja naprawdę nie wiem, co chcę robić. Po listach, które ukazały się w tym tygodniu na wielu uczelniach, mam jeden wielki mętlik w głowie; mętlik, którego nie potrafię się pozbyć, czy chociażby go ułożyć. Rzecz jasna Kraków, o którym marzyłam, nie wypalił. Nie wiem, czy to jakieś chore zrządzenie losu, czy ktoś sobie ze mnie żarty robi. I na kulturoznawstwie i na filologii angielskiej na krakowskim UP jestem na marnym końcu listy rezerwowej, czyli zero szans. Kielce? Dostałam się na filologię polską (redakcyjno-wydawniczą), oraz filologię angielską (znaczy, pisze, że jestem na czołowym miejscu listy rezerwowej i proszą mnie o dostarczenie papierów, bo z pewnością miejsce się znajdzie). W Katowicach również na filologię angielską się nie dostałam, znów końcówka listy rezerwowej... Co to ma być? Zrezygnowana zauważyłam na UJ drugi nabór na informację naukową i bibliotekoznawstwo, nad którym się zastanawiałam, zarejestrowałam się i... Jadę zawieźć papiery do Kielc, a jak się dostanę na UJ... będę myśleć. Najgorsze jest to, że ja naprawdę nie wiem, czy wolę angielski w Kielcach, na który niejako się dostałam, czy chodzi za mną ten Kraków i UJ. Jeżeli przyjdzie mi wybierać, nie wiem co zrobię. Dzisiejszy dzień był pod tym względem przesadzony, bo nie dość, że beczałam użalając się nad swoim marnym żywotem, to jeszcze wszyscy chodzili za mną i mnie pocieszali. A ja chciałabym tylko, żeby ktoś tą decyzję za mnie podjął... 
Gdyby pojawił się tu ktoś, kto chodził/chodzi na Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach... Albo ktoś, kto chodzi/chodził na filologię angielską... Bardzo proszę o radę. O kilka słów o uczelni, kierunku... Proszę. 

41 comments:

  1. No ja wczoraj wstałam też dobrze po 13 :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tez mam mętlik w głowie, bo nie wiem co chcę w życiu robić. I uwierz mi, że wybór studiów jest najmniejszym problemem jaki człowiek może posiadać. Mam gorszy żywot i rzadko kiedy płaczę, staram się nie użalać nad sobą, bo to i tak nic nie daje.

      Delete
    2. Każdy przechodzi w swoim życiu trudne dni, ale nie warto się im poddawać, trzeba czasem się postawić dla własnego dobra :)

      Delete
  2. Wczoraj pisałam Ci to już tyle razy, że teraz będę się streszczać: raz - programy, programy, programy studiów, dwa - jak naprawdę pasjonują Cię te angielskie historyczno-gramatyczno-literackie pierdołki to bierz śmiało UJK, i tam przy odrobinie wkładu własnego CZEGOŚ się nauczysz, no i trzy - decyzji za Ciebie nie podejmę, za to Ty możesz jeszcze siebie zaskoczyć i w ostatniej chwili wybrać coś, do czego nie byłaś zbytnio przekonana, a co po jakimś czasie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Czy to będzie anglistyka, czy może INiB - nie powiem, bo nie wiem :D. Sama wiesz, jak ja strasznie się miotałam przy własnym wyborze :D.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kobieto, ale o to chodzi, że ja NIE WIEM co mnie pasjonuje! Wszystko mi się podoba, wszystko mi się wydaje... Interesujące, ale nie mogę podjąć tej ostatecznej decyzji, bo jakiejkolwiek nie podejmę, to boję się, że będzie zła, i że będę na siebie zła, zawiedziona i dupa blada :D A INiB, chyba nie jest takie złe, czytałam fajne recenzje, że mało zajęć... Może nie będzie źle? NIE WIEM.

      Btw, ale Ty jednak podjęłaś jakąś decyzję i jesteś jej mniej-więcej pewna :D

      Delete
    2. Mnie akurat słowa, że "mało zajęć" skutecznie zniechęciły mnie do EPI - serio, po przeczytaniu paru opinii o tym, jakoby dało się wyrobić z zajęciami w trzy, góra cztery dni w tygodniu pomyślałam sobie: to po jaką cholerę w ogóle studiować? xD I też mi się WSZYSTKO podobało, przy czym to "wszystko" obejmowało również przedmioty bardziej matematyczne czy biologiczne - a Ty matmę wykluczasz, więc już COŚ wiesz ;P.

      BTW - "bo jakiejkolwiek nie podejmę, to boję się, że będzie zła, i że będę na siebie zła, zawiedziona i dupa blada :D" - podjęłam decyzję, a nadal się tak czuję... I chyba już zawsze będę czuć. Po prostu trzeba podjąć decyzję i później ignorować wszelkie takie (ż)ale :P.

      Delete
  3. Ciezki wybor masz przed soba, to fakt. Ale musisz sie zastanowic powaznie, co chcez robic w przyszlosci. Studia to jeden z wielu krokow, ktore musisz przejsc by osiagnac zyciowe spelnienie (wiem, brzmie jak potluczona hipiska chrzaniąca o zyciodajnej rownowadze:P ale sama to niedawno przerabialam). Żeby sie zdecydowac na pojscie na pielegniarstwo musialam dac sobie troche czasu, ta decyzja we mnie dojrzewala prawie rok (jak nie wiecej). Dzieki temu jestem teraz pewna, że to jest to i że nie chciałabym zmieniac juz niczego, jesli chodzi o moja przyszlosc. Pozotaje ja tylko pielegnowac ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chodzi o to, że ja na prawdę nie wiem, czego chcę, co mnie prawdziwie interesuje i z czym będę "szczęsliwa", robiąc to. Z jednej strony KIEDYŚ myślałam, że to język angielski, ale teraz... Mam wrażenie, jakbym sobie to wmawiała na siłę, że o, lubię ten angielski, to pójdę na niego, choć to Bibliotekoznawstwo już patrzyłam przed rekrutacją. No i mam poważny mętlik w głowie, i za żadne skarby nie wiem, jak go rozwiązać, poskromić.

      Delete
    2. Musisz sobie dac zdecydowanie wiecej czasu i przemyslec dokladnie to wszystko. Wszystkie za i przeciw.

      Delete
    3. No ale w zasadzie go nie mam, ot do dnia, w którym UJ opublikuje listy. Tyle, że dzisiaj dostałam drugą propozycję mieszkania w Krakowie i to tak bardzo wszystko ułatwia...

      Delete
    4. No to probuj :) trzeba walczyc o siebie ;) wszystkimi mozliwymi sposobami;]

      Delete
  4. Poskładałaś papiery na kierunki na które i ja chce się wybrać, najbardziej chodzi mi po głownie właśnie filiologia polska, angielska i ewentualnie bibliotekoznawstwo. A co potem nie mam pojęcia bo tak naprawdę żadna praca mi się po tych studiach nie widzi, poza tym to nie są jakieś wymarzone kierunki dla mnie, po prostu nie mam gdzie iść i czuje się okropnie. Inni mają plany, od dawna wybrane uczelnie, a ja nie mam pojęcia co robić ze swoim życiem, o. Dlatego współczuję tego trudnego wyboru.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To jest najśmieszniejsze, że cały czas do tej pory nastawiałam się na filologię angielską (a może robiłam to na siłę, bo nie mogłam znaleźć sobie niczego innego?) a teraz stwierdziłam, że po takiej filologii normalnej (bo na przykład ze specjalnością język biznesu i przekładoznawstwo się nie dostałam) to nic nie mam, oprócz papierka, że umiem angielski. Ani możliwości uczenia w szkole, do tłumacza przysięgłego też nie, bo trzeba i tak wyrobić licencję. Więc w zasadzie może, jakbym szła na to INiB, miałabym niby jakieś tam wykształcenie do robienia czegokolwiek, a w wakacje zrobić sobie certyfikat FCE, i w razie czego licencję tłumacza. MĘTLIK mam wielki. I nie wiem, co ze sobą zrobić, nie wiem, czego chcę, nie wiem, czego pragnę i co mnie uszczęśliwi. To chore!

      Delete
  5. Cztery lata temu też ryczałam, nie dostałam się na mój "wymarzony" kierunek, zresztą jeden z bardziej obleganych. I teraz się cieszę, że tam nie trafiałam, bo pewnie wyleciałabym z hukiem i tak zostałabym później bez niczego. No, ale to ja, wybrałam kierunek, za przeproszeniem, kompletnie z dupy, ale teraz jestem całkiem zadowolona (no dobra, może nie z dupy, bo rozmawiałam z osobą, która ten kierunek kończyła i po prostu uświadomiła mi, że po różnych kierunkach można robić podobne rzeczy). Jeśli chcesz wybrać pomiędzy tym, co masz, to sprawdź, z czym to się w ogóle je, czasami kierunki tak samo się nazywają, a na rożnych uczelniach są różne rzeczy. Uczelnie też prowadzą dodatkowe rekrutacje, chociaż nie pamiętam kiedy (we wrześniu?). Może przejrzyj jeszcze to, co "zostało", a nóż widelec coś Cię z tego zainteresuje po przeczytaniu programu. Kierunki, które są oblegane nie zawsze muszą być trafnym wyborem, a na wielu robi się podobne rzeczy. Także działaj, masz jeszcze dużo czasu ;) Powodzenia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ten angielsk, na który się dostałam, nie ma żadnej specjalności, tak jak poprzednie, na które złożyłam: czy język biznesu, czy przekładoznawstwo. A po normalnej? W zasadzie nic nie mam, oprócz perfidnej satysfakcji, że robię to co chciałam (albo przeciwnie - że zrobiłam durnie). To INiB może jest dla mnie szansą, bo jeśli będę chciała się na lepszą filologię dostać, mogę podejść jeszcze raz do rozszerzenia angielskiego, albo zrobić sobie certyfikat FCE, co w zasadzie daje mi to samo, co po teoretycznej filolgii ;) Więc złożę papiery na INiB, jak się dostanę... A przecież za rok mogę od nowa spróbować, jak mi się nie spodoba :) Nie dziękuję!

      Delete
  6. Zależy co chcesz robić. Ja nie wiem, co bym wybrała... Zdecydowanie nie wiem. Najbardziej mnie by kusiła ta informacja naukowa, ale to tylko ja. Trzymam kciuki za trafny wybór, mała!

    ReplyDelete
  7. Nie wiem czemu, ale ja wolałabym na twoim miejscu Kielce - tam jako tako nikogo o przyjęcie nie musiałaś prosić, no nie? Ale to tylko moje zdanie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Teoretycznie nie musiałam. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że ten angielski nie jest tym, czego chcę... tyle, że nie wiem co jest moim marzeniem.

      Delete
  8. Pewne wydarzenia nie dzieją się bez przyczyny. Ja też marzyłam o germanistyce w Warszawie lub Krakowie. Nie dostałam się nigdzie. Byłam zrozpaczona. Jednak dziś z perspektywy czasu wiem, że gdybym wyjechała, nie poznałabym miłości swojego życia. Nie poznałabym pewnych osób. Nie byłabym tu,gdzie jestem teraz.
    Wybierz to, co podpowiada Ci serce. A za rok zawsze możesz składać papiery raz jeszcze gdzie indziej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też właśnie wychodzę z tego założenia; więc pewnie jak dostanę się do Krakowa, tam się wybiorę, a jak się nie spodoba... Spróbuję za rok, może poprawię rozszerzoną maturę, albo może mi się spodoba i na INiB zostanę :D Who knows, nobody knows!

      Delete
  9. Rozważ wszystkie plusy i minusy kierunków, na które chciałabyś iść oraz co mogłabyś po nich robić, jaka praca po nich by Cię interesowała. Takie kalkulacje są pomocne. Trzymaj się! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Teoretycznie pomocna, ale uwierz, potrafię znaleźć na wszystko równą ilość wad i zalet ;)

      Delete
  10. noo raczej slabo mature napisalas wiec nie wiem na co liczylas. hehe :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. szkoda, że jak jesteś taki mądry/mądra, to nie potrafisz się podpisać i powiedzieć, kim jesteś ;))

      Delete
  11. Ciężki wybór masz, fakt. Zastanów się dobrze, powodzenia Ci życzę! :)

    ReplyDelete
  12. Nienawidzę podejmować decyzji tego typu, na szczęście do tej pory miałam niewiele okazji.
    Może pomoże Ci rozpiska zalet i wad? Powodzenia!:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Potrafię tak wszystko rozpisać, że i to i to wygląda przychylnie ;))

      Delete
  13. Chętnie bym ci pomogła, kochana, ale na mnie jeszcze czas. Z mojego punktu widzenia lepsza filologia angielska. To znaczy, możesz studiować jakiś marny kierunek na wspaniałym uniwersytecie albo iść na coś wymarzonego, ale na trochę gorszej uczelni. Ja osobiście poszłabym drugą drogą, bo robiłabym to, co naprawdę lubię, a nie męczyłabym się na czymś, co w życiu mi się nie przyda.

    Ja wybieram się na filologię angielską i hiszpańską (taki łączony kierunek), ale w Hiszpanii. Mimo wszystko, polecam. Barcelona.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No wiesz, ale to nie do końca tak jest, że po INiB nic nie mam, bo czasem dochodzę do wniosku, że to po filologii nic nie mam, w dodatku nieukierunkowanej pod żadnym stopniem - język biznesu i przekładoznawstwo, po prostu się nie dostałam. A ta normalna? Ani nie mam pedagoga do uczenia w szkole, a na tłumacza i tak licencję wyrabiać trzeba..

      Barceloona is soo cute!

      Delete
  14. Co do anglistyki w Kielcach - jeśli jesteś na szczycie listy rezerwowych, to na pewno możesz brać to pod uwagę, bo wiele osób zrezygnuje. Najprawdopodobniej dlatego, bo dostali się na inną, lepszą dla nich filologię. Chociaż z tych dwóch kierunków w Kielcach lepiej brzmi dla mnie filologia polska (lubię język angielski, ale nie na tyle, żeby kiedykolwiek się zdecydować aż tak bardzo go zgłębiać).
    Możesz złożyć tu dokumenty, a jeśli jeśli uda się z Krakowem, to po prostu zabrać dokumenty z Kielc i dowieźć do Krakowa - to nie jest żaden problem. Ewentualnie z dojazdem :D

    Chyba Ci w końcu nic nie doradziłam, ale... próbowałam :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niby mogę. Ale naczytałam się beznadziejnych opinii na temat Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, i szczerze powiedziawszy, jakoś się zniechęciłam. No i właściwie większość znajomych idzie do Krakowa i mam już dwie propozycje mieszkania... Więc głupiutka liczę na ten UJ... Co do filologii polskiej, to ja jakoś za polskim nie przepadałam w szkole średniej i jestem pewna, że nie dam sobie rady...
      Tak mam zamiar zrobić :D w tym tygodniu zawożę do Kielc, no jakbym się nie dostała na UJ, a jak się dostanę, to przecież nie powinno być z tym problemu :)

      Dziękuję :* Zawsze każde miłe słowo ma dla mnie znaczenie :*

      Delete
    2. Co do tych złych opinii, to o każdej uczelni można usłyszeć przeróżne rzeczy. To zależy od tego, jakie podejście do studiowania mają studenci - wiadomo, ze może być bardzo różnie, dlatego może i są te "beznadziejne" opinie. Skoro mówisz, że większość znajomych jest w Krakowie, to już rozumiem, dlaczego to miasto Cię kusi :) W takim razie mocno trzymam kciuki, żeby jednak z tym się udało!

      Delete
  15. Też zwykle mam ten sam problem.. nie lubię podejmować decyzji, ale z drugiej strony wolę sama się nad czymś zastanowić niż zaangażować w to drugą osobę. Mam nadzieję że w końcu wszystko się rozwiąże :) Powodzenia :)

    ReplyDelete
  16. Nie wiem co Ci powiedzieć. Wierzyłam w Ciebie i myślałam, że spokojnie się na UP dostaniesz. Nie mam pojęcia co się w tym roku z tą uczelnią porobiło, bo wyniki masz dobre.. :(

    W każdym bądź razie, nie będę Ci doradzać. Bo to nie ma sensu. Cokolwiek zdecydujesz i tak będziesz mieć później wątpliwości, będziesz sobie mówić, że mogłaś wybrać lepiej. Ja niby szłam na polonistykę ' z powołania', z radością. A później się rozczarowałam... Teraz to mi już wszystko jedno.

    Trzymaj się ;*

    ReplyDelete
  17. Cześć :) Jestem po raz pierwszy na Twoim blogu i Twój post przypomniał mi moje dylematy sprzed roku.

    Nie dostałam się wtedy ani na MISH, ani na filologię tłumaczeniową angielski+ francuski na Uniwersytecie Śląskim. Za to dostałam się na filologię polską na UJ i na MISH na KULu. Miałam niesamowity dylemat, szczególnie, że po odwiedzeniu Krakowa pokochałam go dozgonnie. Poszłam na UJ, stwierdziłam,że będzie bliżej do domu- jestem ze Śląska. W drugim naborze zauważyłam rekrutację na historię na UJ i kierując się trochę sercem i intuicją- zapisałam się. Kto by pomyślał, że kiedy nie będę mogła zgrać kierunków, zdecyduję się kontynuować właśnie historię. I tak trafiłam tu, gdzie jestem :)

    Myślę, że najlepiej będzie, jak zrobisz tak jak Ci serce dyktuje :) Jakby co, kierunek zawsze można zmienić, choć teraz (po nowej paskudnej ustawie, która chce zniszczyć wszystkich niezdecydowanych) trzeba liczyć się z kosztami.

    Dobrych decyzji! :)

    ReplyDelete
  18. Wybór kierunku to ciężki dylemat, wybierz takie, które nie będą dla Ciebie męką, a przyjemnym spędzeniem kilku lat:)

    ReplyDelete
  19. Filologia angielska wspaniały kierunek, polecam, polecam, o ile lubisz angielski :D

    ReplyDelete
  20. Trudno mi cokolwiek doradzić...
    W razie gdybyś wybrała źle, zawsze możesz za rok próbować gdzie indziej. ;)

    ReplyDelete
  21. i jak ten UJ i podejmowanie decyzji wszelakich? ;)
    odnośnie filo - moja przyjaciółka studiuje i jest zadowolona bardzo, chociaż nie jest jej łatwo, bo ciągnie równocześnie drugi kierunek. ale ona to największa pasjonatka angielskiego, jaką znam ;)

    ReplyDelete
  22. Posłuchaj mnie bardzo uważnie, okej? W głębi serca, duszy czy czegokolwiek dobrze wiesz, co chcesz robić i do czego jesteś stworzona. Wiesz, na jaki kierunek chcesz iść, bo to czujesz, ale boisz się do tego przyznać przed samą sobą. Dobrze wiem, że tak jest, bo ja też tak mam. Wiem, że jestem stworzona do prawa, czuję to, nie dostałam się, idę na pedagogikę, ale poprawiam maturę w przyszłym roku, by spróbować jeszcze raz. :) Niezależnie, co wybierzesz, myśl o sobie i bądź szczęśliwa, ciesz się tym!

    ReplyDelete