27.5.12

"Ever fall in love with someone you shouldn't fallen in love with"

Przyjaźnimy się nie z tymi osobami, z którymi powinniśmy. Zakochujemy się w tych, którym ta nasza miłość się nie należy. Przywiązujemy się do tych, którzy nie przywiązują się do nas. Jaki jest w tym sens? Dlaczego na naszej drodze wciąż stają ludzie, których nie powinniśmy poznać? Dlaczego odrzucamy tych, którzy nas chcą i potrzebują na rzecz tych, którzy mają nas szeroko gdzieś? Odpowiedzi brak, a my nadal wchodzimy nie do tej rzeki, do której powinniśmy. 

191 comments:

  1. Cóż... może dlatego, że zakazane smakuje najlepiej?

    ReplyDelete
    Replies
    1. i zaślepia nam oczy, to nieznane, prawda?

      Delete
    2. Tak, czasami. Człowiek to bardzo ciekawskie stworzenie. Czasem musi się sparzyć, żeby zrozumieć. Jeśli uczy się na błędach, to raczej na swoich, nie cudzych.

      Delete
    3. A mi się wydaje, że nawet to sparzenie nie przeszkadza wejść drugi raz do tej samej rzeki, licząc naiwnie, że "tym razem na pewno będzie lepiej", ot głupie myślenie.

      Delete
    4. Ponoć dopiero trzecia próba jest oznaką głupoty. A ja myślę, że nie głupoty, a naiwnej wiary. Może to wynik za dużej ilości filmów z happy endem?

      Delete
    5. Raczej nie może, tylko na pewno. Zajadamy sie tymi szczęśliwymi zakończeniami i wierzymy, że nam też się tak przydarzy, więc gdy za pierwszym razem nie wychodzi, robimy to dwukrotnie... Choć nadal nie przynosi pożądanego skutku. To chorę troszkę.

      Delete
    6. Troszkę tak. Ale wiesz co? Te filmy nie są czystą fikcją. Czasem naprawdę watro walczyć. Bo czasami czas był nieodpowiedni, dlatego dopiero druga próba jest udaną.

      Delete
    7. Wiadomo, że warto. Jednak.. no wielokrotnie się na tym zawodzimy, życie momentami jest okrutne.

      Delete
    8. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. I właśnie dlatego, że drogi do celu są kręte i wyboiste - jego osiągnięcie tak bardzo nas cieszy.

      Delete
    9. Wiadomo, nikt nie mówił ;) Odrobina pozytywnego myślenia i wszystko układa się w spójną całość ;)

      Delete
    10. Otóż właśnie! Oby tak dalej.

      Delete
    11. Czasem trudno zrobić, ale naprawdę to pozytywne myślenie momentami wiele daje ;)

      Delete
  2. człowiek to bardzo ciekawskie stworzenie. mimo że się sparzył kilka razy to nadal wchodzi do tej samej rzeki. czasami na przekór innym, byleby pokazać, że to się więcej nie powtórzy (tzn. nie popełni tego samego błędu, który właśnie wcześniej w tej "rzece" zrobił).
    boże, dobra... ja może już skończe swoje wywyody, bo są one bezsensowne. wybacz.

    ReplyDelete
    Replies
    1. aj tam, jakie bezsensowne. mam podobne zdanie. niezależnie od tego co się stanie, człowiek i tak wlezie drugi raz do tej samej rzeki naiwnie licząc, że przecież wcale nie musi być tak jak poprzednim razem.

      Delete
    2. dokładnie, a potem mówi, że to ostatni raz... po czym znowu wchodzi. błędne koło. teraz jesteśmy mniej stanowczy.

      Delete
    3. nigdy nie byliśmy bardziej stanowczy. zawsze pokładaliśmy nasze życie losowi, nic przy tym nie robiąc.

      Delete
    4. wydaje mi sie, że kiedyś jednak bardziej. przynajmniej widze to na przykłądzie swoich znajomych.

      Delete
    5. ja się jakoś bliżej nigdy temu nie przyglądałam, niemniej jesteśmy strasznie niezdecydowanymi istotami ;)

      Delete
    6. ooo tak, zgadzam się!

      Delete
  3. Replies
    1. też bym chciała wiedzieć, dlaczego tak robimy. nie mam pomysłów. głupota? nadzieja? czy zwykłe zaślepienie?

      Delete
    2. Wszystko jest nieodpowiednie...

      Delete
    3. w sensie?

      Delete
    4. Nieodpowiedni ludzie, nieodpowiednia przyjaźń, nieodpowiednia miłość, nieodpowiednie miejsca, stan, pogoda...

      Delete
    5. za dużo tych nieodpowiednich rzeczy staje na naszej drodze, a my nie możemy na to niczego poradzić, niestety.

      Delete
    6. Ja chcę coś odpowiedniego. Ach, zapomniałam już, studia wydawały mi się odpowiednie, a czy są to nie wiem ;p

      Delete
    7. ja właśnie się boję, że źle zdecyduję odnośnie studiów.

      Delete
    8. Nigdy się nie wie... No, może niektórzy są pewni... Tzn. ja wiedziałam zawsze co chcę studiować, ale nie wiem czy będzie tak dobrze później :)

      Delete
    9. ja mam dwie propozycje, obie podobają mi się tak samo i naprawdę nie wiem co wybrać.

      Delete
    10. Powiedz jakie, może Ci doradzę ^^

      Delete
    11. z jednej strony filologia angielska, a z drugiej dziennikarstwo ;)

      Delete
    12. O ja ^^ to chyba nie pomogę bo nie znam perspektyw z tego zakresu :)

      Delete
    13. po filologii mogę uczyć w szkole, w przedszkolu, albo tłumacz, a po dziennikarstwie... wiem, że na pierwszym roku są praktyki w radiu/gazecie/czy na jakimś portalu internetowym, więc w sumie i to i to jest dla mnie interesujące a ja nadal nie wiem, co bym chciałą robić :D

      Delete
    14. Możesz zrobić dwie, może nie jednocześnie, chociaż nie wiem jak jest z poziomem trudności na takich kierunkach... ;)

      Delete
    15. Też nie wiem, pewnie wszystko rozwiąże się przy tym, jakie przedmioty trzeba zdawać na poszczególne kierunki, bo jakoś zdawanie historii niezbyt mi się marzy xd

      Delete
    16. Ja nawet teraz polubiłam historię ;)

      Delete
    17. a ja z każdym dniem skutecznie lubię ją coraz mniej, ale to pewnie przez moją wychowawczynię, historyczkę ;) trzeba jej pogratulować, z trzydziestosiedmioosobowej humanistycznej klasy, maturę z tegoż przedmiotu zobowiązało się pisać... 3 osoby. Gdyby opowiadała ciekawiej, byłoby więcej chętnych.

      Delete
    18. Chyba żadna nauczycielka z liceum nie umie uczyć historii... Moja jarała się Jesinnicą... Ciągle go przytaczała -.-

      Delete
  4. Czasem dopiero "po fakcie" uzmysławiamy sobie, co byłoby dla nas najlepsze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. niekoniecznie. niekiedy trwamy w tej niewiedzy o wiele dłużej.

      Delete
    2. Może ma nas to czegoś nauczyć.

      Delete
    3. Hah, ciekawe czego. Tego, żeby nie mieć nadziei, żeby w nic nie wierzyć?

      Delete
  5. Kierujemy się uczuciami, emocjami, wybierając przyjaciół, czy sympatię. Rozum jest często wtedy uśpiony.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zaślepiony wręcz. Choc podpowiada, daje znaki, odtrącamy go.

      Delete
  6. Myślę, że gdybyśmy nie sparzyli się na tych "pomyłkach" to nie wiedzielibyśmy co "pomyłką" nie jest.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ale ileż można się sparzać, skoro w większości nie wiemy kiedy wyjść z tego wszystkiego z podniesioną głową?

      Delete
    2. Można by tak pytać: dlaczego ktoś zakocha się raz i z tym człowiekiem spędzi całe życie, a inni zakochują się wiele razy, a i tak nigdy nie znajdują tej prawdziwej miłości? Tak jest po prostu świat urządzony...

      Delete
    3. to że jest tak urządzony to nie znaczy, że nie można czegoś zmieniać, prawda?

      Delete
    4. A jaki masz plan na zmiany?:D

      Delete
    5. szczerze? nie mam pomysłu. po prostu chciałabym zmienić coś, żebym poczuła się lepiej. koloru włosów nie zmienię, bo przywiązana do niego jestem, ale jakieś drobne szczegóły?

      Delete
    6. Zrób coś, na co nigdy nie miałaś odwagi :D

      Delete
    7. czerwone włosy? chyba za duża ekstrawagancja dla mnie :D

      Delete
    8. Widziałam gorsze ekstrawagancje :P

      Delete
    9. Każdy ma swoje granice, ja bym takiej siebie nie zaakceptowała chyba xD

      Delete
    10. A próbowałaś już jakichś ekstrawagancji?:D

      Delete
    11. yy.. nie, jestem ostrożna raczej. Nie lubię się wyróżniać :D

      Delete
  7. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest i bardzo chciałabym się dowiedzieć. Może z biegiem czasu to zrozumiemy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem. To wszystko jest chore, coś zaślepia nam umiejętność racjonalnego myślenia, robimy to, czego nie chcemy... po co?

      Delete
    2. Widać ludzie nie mogą być rozsądni.

      Delete
    3. Za duży wysiłek ;)

      Delete
    4. Nie tylko. Ale leń to jedna z ważniejszych przyczyn.

      Delete
    5. Boimy się tego, co się stanie gdy zadziałamy, jak jednocześnie boimy sie popaść w monotonię nie robiąc niczego.

      Delete
    6. I tak źle, i tak niedobrze. Za dużo dylematów i za mało odwagi.

      Delete
    7. wszystko zbyt pogmatwane.

      Delete
    8. Nie dziwię się, że ludzie boją się robić cokolwiek, żeby po prostu nie zniszczyć jeszcze więcej.

      Delete
    9. ale przez to omija nas wiele szans.

      Delete
    10. Wiem, dlatego ja staram się ich nie tracić...

      Delete
    11. ja chyba za dużo ich już przegapiłam.

      Delete
    12. Więc trzeba z tym skończyć i łapać te, które się nadarzą. Łatwo powiedzieć, ale musimy się postarać.

      Delete
    13. Ale kiedy umiejętnie atakować, a kiedy poddać się z dumą?

      Delete
    14. Tutaj trzeba zdać się na intuicję...

      Delete
    15. ... która często podsuwa złe rozwiązania ;)

      Delete
    16. Musimy ponieść takie ryzyko. Zawsze do głosu dochodzą też poprzednie doświadczenia, one również są ważne.

      Delete
    17. Ale nie zawsze, bo czasem tylko wprowadzają zamęt niepotrzebny.

      Delete
    18. Tak też jest... Nie da się jednoznacznie określić, jakie sytuacje będą wymagały takich środków.

      Delete
  8. Nie raz się nad tym zastanawiałam, ale do tej pory nie uzyskałam sensownej odpowiedzi. Człowiek to dziwne zwierzę, którego niekiedy naprawdę trudno zrozumieć.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niekiedy? A mi się wydaje, że zawsze. Bo jesteśmy istotami, którym serce zaślepia racjonalne myślenie, a to na pewno nie jest normalne.

      Delete
    2. Oj tak, to na pewno. I najśmieszniejsze (albo najgorsze?) jest to, że robimy rzeczy, których przeważnie się brzydzimy.

      Delete
    3. taki magnes na zło.

      Delete
    4. Już dawno przestałam w ogóle chcieć zrozumieć, dlaczego coś się dzieje. Wiesz, jeżeli jest szansa na zmianę i to w dodatku korzystna, to za tym idę, a jeśli nie, to niech sobie wszystko idzie swoim tokiem.

      Delete
    5. No tak, tylko nie zawsze wiemy, kiedy to będzie dla nas korzystne, a kiedy wręcz przeciwnie ;>

      Delete
  9. Na niektóre pytania najwidoczniej nie ma jednej, pewnej odpowiedzi. Czasami myślę, że to wszystko dzieje się celowo.

    ReplyDelete
    Replies
    1. a jaki to mogłoby mieć cel?

      Delete
    2. Może to wszystko jest dlatego, bo popełniamy wciąż gdzieś te same błędy.

      Delete
    3. nic się na nich nie ucząc.

      Delete
    4. I przez to cały czas trafiamy na nieodpowiednie osoby. Ale jestem pewna, że kiedyś te błędy już nie będą się powtarzać i wtedy trafimy na kogoś właściwego.

      Delete
    5. Mam nadzieję. Tylko ile czasu musi upłynąć i ile mamy się mylić?

      Delete
    6. Też chciałabym to wiedzieć. Myślę, że wszystko przyjdzie w swoim czasie.

      Delete
    7. Mam nadzieję :D

      Delete
    8. W ogóle nie ma innej opcji. Nareszcie weekend. :D

      Delete
  10. od dawna zadaję sobie te wszystkie pytania i wciąz nie mam pojęcia. może sami robimy sobie pod górę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. i to świadomie. ciekawa jestem, po co. to chore, nie uważasz?

      Delete
    2. uważam. najlepsze jest to, że wiemy o tym doskonale ale mimo to wciąż brniemy dalej.

      Delete
    3. bo jesteśmy naiwni?

      Delete
  11. Wydaje mi sie, ze jesli sie czlowiek choc raz sparzy a moze i wiele razy p ojakims czasie nabiera dystansu do niektorych ludzi i niektorych spraw . . . Staje sie ostrozniejszy. Przynajmniej tak mu sie wydaje.

    ReplyDelete
    Replies
    1. dystansu może i nabiera, ale nic się z tego nie nauczy.

      Delete
    2. Na nauke nigdy nie jest ponoc za pozno . . .

      Delete
    3. niby tak, ale czasem ta chęć nauki gdzieś się z nas wypala.

      Delete
  12. ale nie zawsze tak jest przecież. zdarza się każdemu prędzej czy później człowiek, który nigdy, przenigdy nie odejdzie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. pewnie, że się znajduję. ale długo mija, zanim ten się znajdzie ;)

      Delete
    2. nie wiem, ja znalazłam ponad rok temu, chyba dość szybko. może mam szczęście po prostu.

      Delete
    3. to pozazdrościć ;) może ja też kiedyś znajdę ;)

      Delete
    4. na pewno! jestem tego bardziej niż pewna.

      Delete
    5. to niech będzie że Ci uwierzę ;) może ten księciunio się gdzieś chowa? ;)

      Delete
    6. pewnie tak, chociaż ja akurat mówię o przyjaciółce. :)

      Delete
    7. ja mam przyjaciółkę jedną od ponad trzech lat i na razie nie mam zamiaru szukać innej, bo do tej zdobyłam stuprocentowe zaufanie, a ktoś u boku, osobnik płci męskiej.. nie pogardziłabym ;)

      Delete
    8. ja mojej M. nie zmienię nigdy. ale przyjaźń, to za mało na określenie relacji, jakie mnie z nią łączą.

      Delete
    9. ja mojej K. też bym na nikogo innego nie zamieniła. Nie kłócimy się, jednak znamy się jak dwa łyse konie, wiem, że ona by mi pomogła, a ja jej... ale nie lubię określenia przyjaźń, tak sztucznie to brzmi.

      Delete
    10. nie wiem czy sztucznie, po prostu w naszym przypadku to zbyt proste określenie na opisanie naszej relacji.

      Delete
    11. hah, wydaje mi się, że dla mnie też tak jest. tyle wydarzeń... po prostu bliska osoba, czasem niemal jak siostra.

      Delete
    12. dwie bratnie dusze, coś w ten deseń ;)

      Delete
  13. zawsze tak było, jest i będzie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. niestety. nie da się tego chyba oduczyć.

      Delete
    2. taka jest nasza ludzka natura chyba.

      Delete
    3. człowieki to dziwni są jednak, ha ha ha. przynajmniej nie jest nudno.

      Delete
  14. Znikam chwilowo; mail - syberia1997@o2.pl

    ReplyDelete
  15. Może chodzi o to, żeby "przebrać" wśród ludzi i w końcu trafić na tych najbardziej odpowiednich pod każdym względem?

    ReplyDelete
    Replies
    1. możliwe, ale ile może zająć ich szukanie?

      Delete
    2. Wiem, że Ci się nie spodoba to stwierdzenie, ale - to zależy. Jedni znajdują ich szybciej, inni później.

      Delete
    3. to ja jestem chyba jakaś feralna xd

      Delete
  16. ja mam wrażenie,że tu nie chodzi o to co my byśmy chcieli, czy powinniśmy. często myślę,że ktoś już zaplanował z góry nasz los i po prostu to się dzieje. obieramy kierunek,który może nam wydawać się nieodpowiedni, ale mi bynajmniej często zdarza się,że zawsze z tych różnych nieodpowiednich znajomości czy czynów czegoś się uczę. wyciągać wnioski. pozdrawiam jeszcze majowo.

    ReplyDelete
    Replies
    1. jasne, że zaplanował. tylko szkoda, że nie dopuszcza nas do podejmowania nawet najmniejszych decyzji.

      Delete
  17. Kiedyś w końcu grawitacja zacznie nas przyciągać do ludzi którzy nas nie zranią. Ale z drugiej strony czy jest w tym jakiś sens? Życie było by za słodkie. Rzygalibyśmy szczęściem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj tam, nie byłoby za słodkie. byłoby w sam raz.

      Delete
    2. Może by było w sam raz, ale pewnie nie dla każdego. W sumie trudno to określić, skoro życie płata nam figle.

      Delete
    3. Wiadomo, każdy ma inne potrzeby, jednak gdzieś tam w podświadomości pragniemy tego samego.

      Delete
    4. Dokładnie. Tyle że każdy chce dostać "TO" w inny sposób.

      Delete
    5. jednocześnie podążając tymi samymi drogami, co inni. chore.

      Delete
  18. Wiem o co ci chodzi. Też tak mam. Przyjaźniłam się kiedyś takimi dwoma, które do mnie ni w ząb. Odtrącałam wtedy swoją obecną przyjaciółkę, która zawsze mnie lubiła. Wtedy ona nie była dla mnie ważna, była powietrzem i dla mnie i dla wszystkich a tamte dwie były, że tak powiem ,,z wyższych sfer". Dlaczego ja głupia wtedy tego nie zauważyłam?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Po prostu musiało się wydarzyć coś, dzięki czemu odnalazłaś tą prawdziwą przyjaciółkę, wszak przyjaciół, tych prawdziwych, poznaje się w momentach najtrudniejszych.

      Delete
    2. Oj, nie tylko na najtrudniejszych. W tych najlepszych również. Tylko prawdziwy przyjaciel będzie się cieszył z tobą a nie zazdrościł.

      Delete
    3. To też prawda :)

      Delete
  19. Wydaje mi się, że jesteśmy po prostu zaślepieni na początku każdej znajomości. Pod wpływem emocji i uczuć tracimy czujność.

    ReplyDelete
    Replies
    1. co ta miłość i przyjaźń robi z ludźmi?!

      Delete
    2. Widocznie miłość i przyjaźń budzą w nas tak silne emocje, że rozum i zdrowy rozsądek przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. W przypadku przyjaźni, aż tak nie boję się zranienia, ale z miłością już gorzej bywa u mnie...

      Delete
    3. to wszystko jest zwariowane, pomylone i tyle :D

      Delete
    4. Zgadzam się ;D Ale przynajmniej nasze życie nie jest nudne przez to :)

      Delete
  20. Dzieje się tak, ponieważ słuchamy głosu serca, zamiast rozsądku...

    ReplyDelete
    Replies
    1. niestety :D szkoda, że nie ma na to jakiejś recepty, żeby uciszyć serce.... :D

      Delete
    2. Zwłaszcza, kiedy jest się ekstrawertykiem :D

      Delete
    3. zwłaszcza wtedy :D czasem to jest pomocne, ale wiele razy jest jakimś skaraniem :D

      Delete
    4. Powiedziałabym, że bilans wychodzi raczej na zero :)

      Delete
    5. więc czasem lepiej siedzieć cicho i nic nie robić, a samo się jakoś ułoży ;)

      Delete
  21. Proponuję wziąć broń i zrobić selekcję ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj, to nikt neimal przy mnie by nie został :D

      Delete
  22. ja to traktuję jak takie poszukiwanie. czasami trzeba odrzucić prawdziwe miłości, przywiązać się do fałszywych przyjaciół, żeby w końcu przejrzeć na oczy, otrzeźwieć, zacząć podejmować słuszne decyzje. nie wiem, ale tak właśnie to widzę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. masz trochę racji. jednak... czasem tych błędów jest o wiele za dużo i czas, jaki zajmuje nam o tym zapomnienie przewyższa zdolność racjonalnego myślenia.

      Delete
    2. niestety. wydaję mi się, że to jest tak, że każdy ma wyznaczoną drogę, którą musi przebyć, żeby osiągnąć jakiś cel.

      Delete
    3. tylko nie zawsze ten cel jest wypragniony :D

      Delete
  23. Idziemy za głosem serca, nie rozumu. Dlaczego mamy tkwić w relacji, która nas nie satysfakcjonuje, tylko dlatego, że tą osobę ciągnęło do nas? Nie lepiej starać się o coś, na czym naprawdę nam zależy? Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy wiele błędów. Grunt, to starać się na nich uczyć. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale rzadko jest tak, że na tych popełninych błędach się uczymy, bo nadal wierzymy, że jeśli nie udało się teraz, to następnym razem pójdzie o niebo lepiej. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że sami sobie wybieramy towarzystwo, w którym się obracamy i często jest ono niezgodne z naszymi przekonaniami. Samotność zwycięża i "bierzemy" tego, kogo mamy przysłowiowo pod ręką i ot cała filozofia.

      Delete
    2. Robimy tak dlatego, że jesteśmy słabsi psychicznie i nie mamy ściśle określonych, wyznaczonych sobie celów. Gdybyśmy jasno sprecyzowali czego chcemy, byłoby mniej złych wyborów. :)

      Delete
    3. sami się gubimy w tym co chcemy, czego pragniemy, a czego nie możemy mieć.

      Delete
    4. Właściwie to racja. To takie trudne!

      Delete
  24. Bo serce nie sługa, penis nie mózg, a krwi dla obu nie starczy. Przynajmniej nie dla większości.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hah. W takim razie krwi jest o wiele, wiele za mało :)

      Delete
  25. Popieram. Niekiedy tych szczerze oddanych zamieniamy na zwykłych dupków, bez szczerych intencji wobec nas. A my znowu jesteśmy dupkami dla tych których zamieniliśmy i tak w kółko.
    Pozdrawiam :) http://siostraagresja.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nawet nie chodzi o to, że zamieniamy, tylko gdy dosięga nas samotność, to bierzemy tego, kogo jest pod ręką, a najczęściej są to osoby dla nas nieodpowiednie.

      Delete
    2. To też prawda. Ja od zawsze odrzucałam tych ze szczerymi intencjami, a lgnęłam do tych niekoniecznie dobrych ludzi.

      Delete
    3. tacy już jesteśmy, że lgniemy nie do tych, do których trzeba.

      Delete
    4. Wiesz, ale nie żałuję tych moich wyborów. Mimo, że cierpiałam co niemiara.

      Delete
  26. Myślę, że każda z tych osób coś wnosi w nasze życie. Coś dobrego, lub wręcz przeciwnie. Powinniśmy wyciągać wnioski z tych znajomości.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiadomo, jednak trzeba posiadać umiejętności, żeby weidzieć, że coś złego powoduje, że nasze życie się zmienia - czasem na lepsze.

      Delete
    2. Ty posiadasz taką umiejętność ?

      Delete
    3. Niestety nie. A szkoda.

      Delete
  27. Ale czy nie lepiej mieć takie osoby niż nikogo?

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja wolałabym nie mieć nikogo.

      Delete
  28. taa, to jest strasznie irytujące. na szczęście zdarzają się wyjątki :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. jedyne pocieszenie ;)

      Delete
    2. znalazłoby się pewnie jeszcze parę :)

      Delete
    3. to ja wolę reszty nie znać, dla własnego spokoju ;)

      Delete
  29. Bo dzięki temu nasze życie jest ciekawsze, po prostu.

    ReplyDelete
  30. Życie wskazuje nam takie właśnie ścieżki. Trafiamy na ludzi, którzy nigdy nie powinny pojawić się w naszym życiu, potem zaś tylko wprowadzają chaos, zamieszanie i niepotrzebne łzy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A jak inaczej. Dlaczego nie moglibyśmy od razu spotkać tych odpowiednich, hm?

      Delete
    2. To byłoby zbyt łatwe, zbyt banalne. Wszyscy byliby szczęśliwi, tacy zwykli i zawsze szczerzyliby zęby az z tej radości rzygać by się chciało.

      Delete
  31. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać na te właściwe osoby.

    ReplyDelete
    Replies
    1. jeżeli w ogóle kiedyś przyjdą.

      Delete
  32. Po co zwracać uwagę na to, co powinniśmy?

    ReplyDelete
    Replies
    1. bo to jednak chyba ważne jest. nawet jeśli nie dla innych, to dla nas.

      Delete
  33. Myślę, że to nie do końca jest tak, gdyż niemal każdy człowiek, z którym się stykamy, wnosi coś do naszego życia. Im jest ważniejszy, tym więcej wnosi, nawet jeśli my nie wpływamy na jego osobowość i losy równie mocno. Uczucia są ślepe, ale może w tym cała ich magia?

    ReplyDelete
    Replies
    1. no tak, jasne, że wnosi, ale nie koniecznie dobre rzeczy.

      Delete
  34. Życie to niestety nie bajka ...

    ReplyDelete
  35. bo człowiek lubi sobie życie utrudniać. a na zakochiwanie działają feromony i ja już dawno doszłam do wniosku, ze zorganizowane to zostało beznadziejnie ^^

    ReplyDelete
    Replies
    1. to jest chyba nasze hobby, utrudnianie sobie.

      beznadziejnie? tragicznie wręcz! ktoś, kogo kochasz, niezależnie od tego jak by sę zachowywał będzie dla ciebie ósmym cudem świata, neistety xd

      Delete
  36. Ja ma to szczęście, że akurat przyjaźnię się z tymi ludźmi, z którymi powinnam :) No a z zakochiwaniem się, to już inna bajka.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja teraz również przyjaźnię się z tymi, z którymi powinnam, mam to szczęśćie ;) jednak kiedyś to się miotało, oj miotało :) inna? kosmiczna wręcz ;D

      Delete