16.12.14

"When you're still waiting for the snow to fall doesn't really feel like Christmas at all"

Pogrążam się w żałobie. Dobrnęłam do połowy dziewiątego sezonu „Przyjaciół” i doprawdy nie wiem, co zrobię ze swoim życiem, gdy skończę. Dlatego postanawiam, iż od dzisiaj, od teraz, zamierzam sobie dawkować odcinki. Tak, dawkować! A nie, że dziesięć za jednym posiedzeniem!  Bo tak to ja pojutrze wszystko skończę i zacznie się robić żałośnie. Ugh!



Taką mam dygresję okołoświąteczną, o której już miałam wspomnieć jakiś czasu temu, ale tak jakoś zawsze mi coś innego wychodziło. Od początku wakacji mówiłam o szukaniu nowego mieszkania, o tym, że prawdopodobnie będę musiała zamieszkać z kimś nowym, nieznanym i w ogóle obcym. Nie ukrywam, bałam się niemiłosiernie, bo jak wiecie, to ja jestem człowiekiem z dziwnym podejściem do ludzi. Potrzebuję ich, ale powiedzmy sobie szczerze, że w bardzo małych dawkach. Takich uczelnianych na przykład. Kilka godzin napędzania kontaktów międzyludzkich na uczelni to dla mnie wystarczająco dużo. Czasem nawet i za. Tak czy siak, obawiałam się wtedy, że przecież ja nie znajdę nikogo podobnego do siebie, bo przecież ludzie są normalni, chociaż przemawiało za mną to, że ja jestem raczej spokojnym typem współlokatorki. Wiecie, jakby mi dać wór paluszków, i zbiorniki hektolitrowe herbaty, to na przykład mogłabym z pokoju nie wychodzić. Także wiecie. Super opcja.

Wspominałam również, że taką osobę spotkałam i po kilku minutach rozmowy wiadome było, że cóż, będę tu mieszkać. Nie wiedziałam wówczas, że będzie nas trójka, choć muszę przyznać, że to robi teraz tylko mieszankę wedlowską. A więc, skoro mieszkam tu już trzy miesiące (nie licząc miesięcy wakacyjnych, tj. sierpnia i września), to może pasuje coś podsumować. Albo po prostu wydusić to z siebie, tak dla lepszego porządku. W głowie.

Obawiając się, że nie istnieje nikt taki jak ja, byłam w błędzie. Otóż Współlokatorka jest, bez obrazy rzecz jasna, równie niemrawa w kontaktach międzyludzkich jak ja. Doprawdy, stanowimy śmieszny duet, siedząc na przykład przed komputerem i wybierając składniki pizzy, którą chcemy zamówić, byleby tylko nie musieć dzwonić samodzielnie. Albo przepychamy się, która ma iść przyjąć kuriera, no bo przecież trzeba się odezwać. Oczywiście, każda ma swoje za uszami, dlatego też wychodzę z założenia, że jak spróbuję się nie wściekać na garnki leżące w zlewie od kilku dni, bo przecież to nie moja część zlewu, więc mi zwisa, to i ona wybaczy mi moje małe grzeszki. Czasem sobie coś upichcimy, na przykład frytki o 23, czy naleśniki tak jakoś przed 24, jak nas najdzie głód. Herbatę zrobimy. Czy nawet pomożemy sobie w zadaniach na uczelnię, choć nasze kierunki to jak niebo i ziemia. Tak samo jak ja nie odpowiem na jedno z matematycznych pytań odnośnie pochodnych (jedynie mogę dzielnie kibicować), tak samo ona raczej nie powie mi, która definicja kultury w tym wypadku jest na miejscu. Mimo wszystko jest śmiesznie. Jak siedzimy w piżamach, w łóżkach, w pokojach obok i wysyłamy sobie głupie zdjęcia. Albo jak szukamy wejścia do satelity, sprawdzając po kolei każdy kontakt w mieszkaniu. Czy używamy po raz pierwszy piekarnika, czytając zawzięcie instrukcję obsługi.

Wczoraj jednak zostałam totalnie zbita z pantałyku. Poczułam się obrażona wobec oceniania moich talentów albo ich braku odnośnie programów graficznych. Z racji, iż na jedne zajęcia mam zaprojektować logotyp, w formie dowolnej (czy to ołówkiem na kartce, czy w programie), poszłam ów pożyczyć kartki, czystej, z drukarki.

J: Masz kartkę, taką białą, z drukarki? Pożyczyć?
W: daje mi tą kartkę, nawet kilka i patrzy się na mnie podejrzliwie.
J: Logotyp będę robić – tłumaczę się, w przypływie późnowieczornej, niedzielnej weny.
W: Na karteczce się będzie robić, ołówkiem? Bo się programu nie umie obsługiwać?

Ha! Toć mnie zbiła. Tak mnie zbiła, że pani aż chyba wykładowczyni moja usłyszała to telepatycznie i pierwszy raz od rozpoczęcia zajęć otworzyliśmy Adobe Indesign na komputerach. A ja umiem już pokolorować kartkę, i nawet tekst umieścić, ha!

Wracając jednakże do tematu. Duet z nas niemal idealny. Nie chcę zapeszać (choć słyszałam, że ponoć jest zadowolona), ale chciałabym tu mieszkać i w następnym roku. Bo tak się po prostu przytulnie zrobiło. Od wejścia pachnie świeczkami zapachowymi, w kupowaniu których się prześcigamy, wiecznie zajeżdża frytkowym olejem (niezły przerób ziemniaków), a półki uginają się pod milionem rodzajów herbat.

Najlepsze jednak z tego wszystkiego to fakt, że takie świry jak ja istnieją. Więc może nie jest i ze mną tak źle?:P

Ależ się słodko zrobiło. To wina świąt, na mur beton! Dzisiaj byłam na spotkaniu z Lekko Stronniczymi i jeju, na żywo są jeszcze fajniejsi, niż widać ich na youtubie. Jakbyście widzieli jak się zaczęli śmiać, jak powiedziałam, co studiuję i odpowiadając na ich pytanie ‘nie wiem, co ze sobą zrobię po’. Mam ich poinformować, jak na coś wpadnę. Myślę więc i główkuję, ale nic nie wchodzi. Ktoś, coś? Jakąś propozycję?

Tymczasem żegnam się i idę oddać się w objęcia morfeusza. Mam nadzieję, że przyśni mi się coś fajowskiego.


Aa. Termin oddania prac z jutra (ha-ha-ha) przeniesiony na trzynastego stycznia. Chyba zdążę ;) 

dlaczego ja tego do tej pory nie znałam?!

130 comments:

  1. Dobrana z Was para, może nawet bratnie dusze? :) Jam też jest antytalent informatyczny, witam w klubie :D Tego logotypu nie zazdroszczę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Może aż tak bym nie przesadzała, ale naprawdę dobrze się dobrałyśmy :) Wiesz, jak ogarnęłam co nieco na zajęciach, to nawet nie jest tak źle, tylko oczywiście pani dopiero teraz, od października wpadła na pomysł, żeby jednak nauczyć nas go obsługiwać, bo do tej pory tylko prezentacje oglądaliśmy :D Moje litery z imienia i nazwiska nie są trudne, chociaż tyle XD Logotyp zrobię na kartce i zeskanuję do komputera, to lepiej mi się będzie na tym pracowało :) I jeszcze ulotkę mamy zrobić.. czuję święta przed komputerem xD

      Delete
    2. Dobrze, że my takich rzeczy nie musieliśmy robić. Już facet w liceum na informatyce stwierdził, że mając trzech takich uczniów jak ja w grupie, popełniłby samobójstwo xD
      Jaką ulotkę? :)

      Delete
    3. W liceum to oczywiście obsługa fascynującego Worda XD Szaleństwo xD
      do tej pory miała być ulotka odnośnie jakiejś muzealnej wystawy, ale ugraliśmy tyle, że teoretycznie mamy już jakiś zawód i robimy sobie reklamę na ulotce :D

      Delete
    4. My jeszcze Power Pointa mieliśmy, o ile Worda znałam bardzo dobrze, tam leżałam i kwiczałam :P
      Ciekawe zadanie, jakby nie patrzeć. Masz już koncepcję? :)

      Delete
    5. Power Pointa to ja teraz używam, do prezentacji, bo przecież nasza uczelnia to mistrzostwo w robieniu prezentacji, że chyba przez liceum tylu się rzeczy nie nauczyłam o własnie tym programie ;P
      pomyślałam o byciu korektorem tekstów, więc coś pewnie z tym związanego wymyślę ;)

      Delete
    6. No ba ^^ Chociaż ja wyręczałam się innymi. W sensie, że podsyłałam teksty do wklejenia i tym sposobem nie spędziłam na robieniu prezentacji jako takiej ani minuty :P

      Delete
    7. Ta to zawsze wie jak się ustawić :P ja jak się dobiorę w grupę to wychodzi, że muszę odwalać czarną roobtę :P

      Delete
    8. Ktoś tu musi poćwiczyć asertywność :D

      Delete
    9. Bo mi się wydaje, że jak ja zrobię to będzie lepiej XD

      Delete
    10. A pasożyty grupowe korzystają z rozkoszą ^^

      Delete
    11. Powinni mi więc podziękować, a nie burczeć :< naprawdę wolałabym wszystko sama robić, miałabym przynajmniej święty spokój...

      Delete
    12. Widzę, że Twoi ludzie równie bezczelni jak moi...Też nie doceniali tego, że referaty były pisane mymi ręcami, a oni musieli najczęściej nadać temu oprawę graficzną.

      Delete
    13. Tak.. Jak ktoś robi coś za mnie, to nawet jak mi się nie podoba to nie mam się czelności odezwać, bo wiem, że ja wtedy się byczyłam i nic nie robiłam.. a tu zero wdzięczności..

      Delete
  2. Ja w komputerze też jestem kiepska, podstawowe rzeczy umiem zrobić, ale ja już przyjdzie do czegoś poważniejszego to niekoniecznie :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gdybyśmy dostali jakiekolwiek instrukcje, byłoby prościej - tu dopiero otworzyliśmy pierwszy raz program na zajęciach, co jest cudem, więc no... może poszukam instrukcji i będę działać :D

      Delete
    2. No właśnie, chociaż my mieliśmy na informatyce instrukcje, ale bez ćwiczenia się nie obyło. :)

      Delete
    3. Na razie umiem pokolorować stronę, co jest niestety wielkim sukcesem XD mam święta żeby się nauczyć :>>>>>>>>

      Delete
    4. Powoli, małymi krokami do celu :p

      Delete
  3. Nie masz wyjscia musisz zdazyc. A i dobrze, ze jest ktos taki j,ak ty. Przynajmniej nie jest nudno :-D tak przy okazji w piatek wydadza nowe Charaktery :-D bedzie co czytac :-P

    ReplyDelete
    Replies
    1. No musze, niestety ;p a idzie mi jak krew z nosa xD nooo jak mówię, nie jest ;d raz umyłyśmy podłogi, w całym mieszkaniu i przyszedł jej chłopak ;p to mu kazałyśmy pod drzwiami buty ściągać i siadać na miejscu żeby nam śladów nie porobił ;p był wielce zdziwiony xD

      Delete
    2. a co niech sie uczy sciagac buty przed drzwiami, trzeba szanowac czyjas prace ;) przepraszam przeczytalam POsladow. I cos mi nie gralo :D wybacz glupawka przedswiaeczna :D

      Delete
    3. no wiadomo ;p jeszcze się biedaczek wyczekał, zanim mu otworzyłyśmy, zawsze się tak zgrywamy :D spoko, sama mam taką głupawkę!

      Delete
    4. :D bo sobie wyobrazilam ... no moze juz nic nie powiem :P

      Delete
    5. dzwoni domofonem, widzimy go pod furtką... i tak a to idziemy gdzieś na chwile i przy drugim dzwonieniu otwieramy ;p ależ powiedz! :D

      Delete
    6. Cicho, nie publicznie :P:P:P bo sie wyda, że mam nie calkiem rowno pod sufitem :P

      Delete
    7. Oj tam nierówno :P a kto ma równo? ;p ja nie! :P

      Delete
  4. Obejrzyj sobie "Friends With Better Lives". Klimat podobny jak "Friends" :D Ale anulowali w trakcie 1. sezonu, więc ma tylko (chyba) 13 20-minutowych odcinków. Ostatnio kocham jeszcze "Red Band Society" (10 odcinków 40-min) i "Chasing Life" (12 odcinków 40-min), ale będą one jeszcze będą kontynuowane. Choć to nie do końca seriale komediowe, ale polecam z całego serduszka ♥
    Fajnie znaleźć kogoś takiego jak Ty, ale też z drugiej strony fajnie znaleźć kogoś całkiem innego, kto by zawsze dzwonił po pizzę i otwierał drzwi kurierowi :P (y)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak to skończę to chyba sobie zrobię serialowy odwyk :D ale znowu chce mi się Gotowych na wszystko, od pierwszego sezonu, więc :D Zobaczę!
      Od tego mamy chłopaka współlokatorki XD niech się do czegoś przyda, jak już przyłazi :D

      Delete
    2. Szlag, muszę sprostować tamto wyżej. "Chasing Life" do tej pory wyemitowano 11 odcinków, kolejne po połowie stycznia. A właśnie doczytałam, że "Red Band Society" anulowano, ale wyemitują jeszcze 3 odcinki, żeby dokończyć sezon. WHYYYY?
      Nie oglądałam "Gotowych na wszystko", ale jakoś nie mam ochoty...
      A, no to w porządku. Faktycznie - niech będzie pożyteczny, skoro już tak często u was gości ^_^

      Delete
    3. A "Suits" oglądałaś może? :D
      Eeeej to jest najlepszy serial ever! :D
      Dokładnie :D pominę fakt, że w czwartek rozkręcił żyrandol w kuchni i do tej pory nam świecą tylko lampki w szafkach...

      Delete
    4. Nie, ale mam zapisane XD Tylko że mam jeszcze kilka ważniejszych, wcześniej zapisanych... ;(
      Kiedyś miałam chyba grę na komórce z tego serialu i była naprawdę fajna, ale co ja zrobię, że nie mam ochoty na serial? :D
      Co z tym żyrandolem było nie tak? Wiesz... jak u nas w kuchni przepaliła się żarówka w któryś wtorek, to musiałyśmy czekać do weekendu aż tata wróci z delegacji, bo nie wiedziałyśmy, gdzie są nowe żarówki, więc świeciłyśmy światło w dużym pokoju (nie mamy drzwi pomiędzy tymi pomieszczeniami, tylko takie... przejście? o_O nie wiem, jak to nazwać), więc korzystałyśmy z kuchni na wpół ciemno ^_^
      Poza tym, Lusiu książkoholiczko, patrz, co dla Ciebie znalazłam :D :D :D
      http://allegro.pl/zakladka-magnetyczna-do-ksiazki-big-bang-theory-i4894326152.html

      Delete
    5. :(
      A rozkręcili, i nie wiem, czy coś za mocno pociągli, czy coś, ale tam się ponoć urwało to trzymadlo na żarówkę, i ona musi to przykleić, i dopiero wtedy będzie się żarówkę dało wkręcić :o nie wiem jak można tak szarpnąć, ale OK:D no my mamy te lampki w szafkach, co na blat świecą, więc chociaż czajnikiem do kubka trafiałam XD
      Aaaa no wiesz jak mogłaś :< a miałam oszczędzać na telefon!! boże, one są genialne <3

      Delete
    6. Wiesz, że chłopaki mają siłę, więc wszystko jest możliwe. Chyba że to współlokatorka zrobiła... no to nie wiem XD My mamy też 3 takie, co świecą na blat, ale... baterie są na wykończeniu, a właściwie nie są nam tak do końca potrzebne, więc nikt się o nie nie troszczy (y)
      Ja się ostatnio natknęłam na magnetyczne zakładki i stwierdziłam, że MUSZĘ. Ale wzięłam takie zwyklejsze, takie :D Zamów sobie z okazji okołoświątecznej te z TBBT, a co tam, raz się żyje, a będziesz je miała na długo! Tym bardziej, że aukcja jest jeszcze tylko przez 3 dni :D

      Delete
    7. Ja już wolę w to nie wnikać po tym, jak koleżanka mi zasugerowała co oni mogli robić XD
      Nie kuś!! I tak muszę do poniedziałku czekać bo musze sobie kasę na konto przelać >< Ugh ty jedna!! :D

      Delete
    8. Dobra, to ja też nie wnikam XD
      Ja sobie już zamówiłam tamte inne, także ten... możesz zamawiać XD
      Btw, słucham Muzo.fm od 19:57 i nie ma dziś Mojego Muzo (raczej Twojego, ale wiesz ^^)?

      Delete
    9. Zobaczymy XD
      Em... było i Moje Muzo i moje moje :P tylko mnie puścili chyba dziesięć po dziewiętnastej, taką informację w mejlu dostałam więc od wpół do czatowałam :D

      Delete
  5. Ze współlokatorami można się chyba alko kochać albo nienawidzić :)
    Wspomniałaś jednak, że jest Was trójka, więc co z tą trzecią osobą?

    Ja też tak mam z serialami, najbardziej ubolewałam przy Plotkarze :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na razie mam szczęście się lubić :D
      Trzecią osobą jest chłopak współlokatorki, który jak się śmieję, jest właśnie tym trzecim współlokatorem, bo bywa tu co drugi dzień :) ale nie mam się co czepiać, bo mieszkanie należy do wspóllokatorki (jest właścicielem), a on czasem się przydaje :D

      Nooo! Ale pięknie się skończyła :)

      Delete
    2. Facet w domu zawsze się przydaje ;p Tak podejrzewałam, że to może być jej chłopak :P

      Skończyła się fajnie, ale tak nagle :( Zbyt krótki był ten serial :D

      Delete
    3. Ano ;p przynajmniej jest śmiesznie :)
      No tak ;p ale mi się podobało zakończenie bo marzyłam właśnie o Chucku i Blair, a ten ich synek! :D

      Delete
    4. Jak Blair była w ciąży z księciem to też chciałam by to było dziecko Chucka :D

      Delete
    5. Oj jak ja tego księciulka nie lubiłam! nadąsany taki. a Henry jest prześliczny!

      Delete
    6. No taki trochę dziwny był, faktycznie :P Ale Blair chciała być księżniczką to została :D

      Delete
    7. Eee.. no ale przecież nie wyszła za tego księcia :) a dziecko poronila wtedy :) i dopiero parę lat po ślubie z Chuckiem urodził się ich syn...

      Delete
    8. Wiem, ale księżniczką przez chwilę była :P

      Delete
    9. Niby tak ;P ale u boku Chucka zawsze nią będzie, tak czy siak ;D

      Delete
    10. Oby się ogarnął tak raz na zawsze, bo różnie z nim bywało... ;)

      Delete
    11. Już raz ją prawie stracił, Blair, więc czuję że teraz nie da jej powodów by miała odchodzić :)

      Delete
    12. Obejrzałabym jeszcze kilka sezonów xD

      Delete
    13. Jak dla mnie to w odpowiednim momencie się skończyło :P Tak samo jak Pretty Little Liars, już się gubię w intrygach i chciałabym znać kto jest "A" :P

      Delete
    14. A to jakiś serial? :P Jeśli tak, to chyba chce obejrzeć :D

      Delete
    15. "Słodkie kłamstewka" - tak, dziewczyny dostają tajemnicze wiadomości od kogoś kto się "A" podpisuje i już jest któryś sezon i nikt nie wie kto tym "A" jest, polecam z całego serducha :D

      Delete
    16. To bardzo podobnie jak z Plotkarą :D Też nikt nie wiedział kim ona jest xD

      Delete
    17. Chyba mi się "Plotkara" bardziej podobała :D ale jestem ciekawa czy "Słodkie kłamstewka" by CI przypadły do gustu xD

      Delete
    18. Wydaje mi się, że tak, skoro tematyka jest podobna :D

      Delete
    19. I spróbuję, jak tylko skończę "Seks w wielkim mieście" :D

      Delete
  6. 'Potrzeba ludzi w bardzo małych dawkach' - świetne określenie ;).
    Ja też nie znałam ludzi, z którymi miałam zamieszkać. I wiesz, może się nie bałam, byłam po prostu bardzo ciekawa i miałam nadzieję, że nie będzie najgorzej, tak jak zresztą zakładałam, pocieszałam się, że przecież mam swój pokój, mogę zamknąć drzwi, a resztą się nie interesować, chociaż przecież to to samo mieszkanie, więc jakoś też trzeba funkcjonować oprócz 'cześć' na korytarzu. Ale na szczęście najgorsze się nie spełniło ;). Jednak nie trafiłam tak jak Ty, dlatego czasami, jak niektórzy odkrywają moje kolejne 'dziwne' cechy, słyszę, oczywiście z lekkim przymrużeniem oka, 'totalnie dziwna' albo przynajmniej mina to mówi ;D. Pytania ' chyba nie byłaś ostatnio w klubie?' itd., a ja oczywiście 'Nie i mi z tym cuuudownie ;)'.
    Ja miałam tak kiedyś z książką jak Ty z serialem. Jak się powoli kończyła, to już jej tak wszędzie nie czytałam ;p. Zostawiałam na wieczór, żeby mieć na deser ;).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Świetne, proste i zrozumiałe... nie przez wszystkich XD
      Jak ja się nasłuchałam i naczytałam opowiadań o współlokatorach, to się niemiłosiernie bałam, kto mi się przytrafi xD ale wiesz co, zawsze sobie możesz powtarzać, że zawsze mogło być gorzej :D ha, i ludzie zawsze mają problem z tym, że np nie chodzę do klubów, niedowierzają, jakby to był nieodłączny element bycia studentem :o
      o, z książkami też tak mam. Codziennie po kartce, tylko żeby nie poznać zakończenia xD

      Delete
    2. W sumie to dobrze, że ja nie wpadłam na pomysł czytania takich opowiadań ;D. Ja się bardziej martwiłam o to czy dziewczyna nie będzie diametralnie różna ode mnie (mogłabym wymieniać to o co się martwiłam, ale nie chciałabym nikogo urażać ;) ), odnośnie chłopaków też były jakieś tam myśli, patrząc przez pryzmat tego na kogo mogłam trafić, to jest naprawdę bardzo dobrze :). A jeżeli coś by mi nie pasowało to tak jak mówiłam, zamykam drzwi i niczym się nie interesuję ;).
      Hmm... Dla większości to problem, ale jak widać, na szczęście, nie dla każdego :).

      Delete
    3. Wiesz no, zawsze mogło być gorzej i ja to czasami sobie powtarzam, jak mam gorszy dzień :) Najważniejsze, że i u mnie i u Ciebie jest osobny pokój, są drzwi, można się zamknąć, włożyć słuchawki i mieć wyebane, że się tak brzydko wyrażę ;)
      ej no ja nie rozumiem co im do tego jak spędzam wolny czas tej xD

      Delete
    4. Dokładnie! Brzydko, ale za to jak prawdziwie! ;D
      Bo wiesz... Niektórzy tylko czekają właśnie na taką okazję żeby np. pójść do klubu, może nie mają ciekawszych rzeczy w swoim życiu, a jak się za bardzo interesują tym jak spędzasz wolny czas to znaczy, że oprócz tych klubów niezbyt wiele mają do zaoferowania. Każdy jest inny, żyje tak jak chce, a czy później będzie czegoś żałował w życiu to już jego osobista sprawa, bo przecież sam podejmuje decyduje co jest dla niego najlepsze ;).

      Delete
    5. Trzeba sobie jakoś radzić :D
      No właśnie :) Dlatego nie lubię tego powierzchownego oceniania. Jestem jaka jestem, wolę książki od klubów i ej. Nic w tym złego :)

      Delete
    6. Dokładnie! Nic w tym złego i tak trzymaj ;).

      Delete
  7. Bardzo fajnie, że udało Ci się znaleźć taką współlokatorkę, która przede wszystkim nie działa Tobie na nerwy. Myślę, że bardzo trudno taką osobę znaleźć, więc gratuluję :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :) Norrie pisała wyżej, że ktoś o odmiennym charakterze może wniósłby trochę życia, ale ja wiem, że byśmy się wzajemnie męczyły... Chyba mi się udało :)

      Delete
    2. Wiesz..zazwyczaj myślę podobnie,ale w Waszej sytuacji uważam ze bratnie z Was duszyczki ;)
      Ja tez tak mam ze jak "zakocham" się w jakimś serialu to oglądam jak jakaś maniaczka wszystkie odcinki :P

      Delete
    3. ;)
      no bo to jest lepiej nadrabiać cały sezon, majac w zasięgu wszystkie odcinki, a nie, że ooo matko jak to się skończyło o matko kolejny odcinek za pół roku XD to jest dopiero straszne!

      Delete
    4. Niestety większość "moich" seriali się pokończyło i muszę czekać PÓŁ roku ... ;(((

      Delete
    5. Ja muszę na Chirurgów czekać do końca stycznia, i jeszcze wiadomo w jakim momencie zakończyli :<

      Delete
    6. Mam mniej więcej podobnie ;(((

      Delete
    7. Już wolę nadrabiać serial lecąc sezonami, bo przynajmniej nie ma tego durnego oczekiwania xD

      Delete
    8. Ja niestety bardzo szybko ogarniam zaległe odcinki jak jakiś serial mi się podoba... :)
      Zbyt szybko :P

      Delete
    9. Oj ja też ;p bo mnie tak przyszpili chęć dowiedzenia się co będzie dalej, że nie mogę sobie odmówić :)

      Delete
    10. Hehh ;p znasz ten ból ? ;p

      Delete
    11. HAhaha ! Powinnyśmy zmienić nick :D

      Delete
  8. Jakbym czytała o sobie i K. na pierwszym roku studiów. <3 Tyle, że my robiłyśmy tosty o pierwszej w nocy. :P Potem już nie mieszkałyśmy same, a była nas trójka - także i relacja się jakoś tak oziębiła. A teraz? Teraz każda ma swój pokój i jadamy osobno... A szkoda. Ale fajnie było, tak jak u Ciebie. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. na szczęście każda z nas ma osobny pokój, więc jak mamy tak zwane ciche dni, to siedzimy każda u siebie i spotykamy się w kuchni przy robieniu herbaty XD ale nie narzekam :)

      Delete
    2. My dwa lata mieszkałyśmy w jednym pokoju i ciche dni nie miały racji bytu. xD
      A co do serialu, to też miałam ból istnienia jak zaczęłam oglądać ostatni sezon Plotkary. Tak jak potrafiłam oglądać dwa odcinki dziennie, tak ostatni sezon ruszałam raz w tygodniu po jednym odcinku. :P

      Delete
    3. No to rzeczywiście xD
      ej złamałam przyrzeczenie, obejrzałam i dziś skończyłam :((( co ja zrobię ze swoim zyciem!

      Delete
    4. :O !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      Nie wiem co Ci poradzić - chyba najprościej: znajdź kolejną ofiarę (w sensie serial) xD

      Delete
    5. właśnie myślę, jaki ;P szukam czegoś co ma mega sezonów i myślę nad Gotowymi na wszystko - uwielbiam :3

      Delete
    6. O! Też kiedyś oglądałam, ale tylko w TV i jestem na sto procent pewna, że nie widziałam wszystkiego - więc na pewno kiedyś się za nie wezmę. :D

      Delete
    7. Ojacie! Polecam z całego serducha - po "Przyjaciołach" mój ulubiony serial, desperatki rozwalają system:D

      Delete
    8. Tylko nie podobał mi się sezon, w którym Eva Longoria (nie pamiętam jak miała na imię grana przez nią bohaterka :( ) się zapuściła jako kura domowa. xD

      Delete
  9. nie da się dawkować friendsów :D ja właśnie oglądam bodajże po raz trzeci i jestem w siódmym sezonie :D
    a koleżance powiedz, że każdy projektant zaczyna projekt od kartki papieru i ołówka ;) nie ma szans, żeby stworzyć coś dobrego bez narysowania tego na papierze. żaden z moich znajomych architektów/grafików nie zaczyna od komputera ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja dzisiaj chyba skończę dziewiąty :( i pewnie do końca tygodnia dziesiąty :D
      nie no, przecież my to wszystko na żarty, ona nie umie programów obsługiwać, ja również, więc mamy bekę ;) a jak już się napaliłam, że zrobię na kartce... to się okazało że mamy w programie :) ach zwariuję :) właśnie! obsługiwałaś kiedyś Adobe Indesign??

      Delete
    2. ja już jestem pod koniec ósmego... świetnie wchodzi przy sprzątaniu :D
      kiedyś tam postawiłam ze dwie kreski i to by było na tyle póki co... :P ale planuję się nauczyć w najbliższym czasie :D tylko muszę znaleźć chwilę czasu na korki u kumpeli :P

      Delete
    3. Nie inaczej :D
      no i jak ja się mam go nauczyć obsługiwać, jak nawet Ty go nie znasz, a na Ciebie liczyłam! no ugh :P

      Delete
  10. o jaaa, jak ja dawno Przyjaciół nie oglądałam ;)) stare dobre czasy ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja w sumie nigdy tak na poważnie nie oglądałam a dzisiaj właśnie zakończyłam 10 sezon :(

      Delete
  11. tak to jest pocieszające - że wśród tych kilku miliardów ludzi na świecie - znajdzie się ktoś podobny do nas :) Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  12. Ja też jestem taka, jak to ładnie określiłaś, niemrawa w kontaktach z ludźmi, jak dobrze, że jest nas więcej :P a tak serio, to ja teraz mam takie obawy jakie miałaś, kiedy szukałaś mieszkania. Że z kimś obcym i w ogóle. Może to przeżyję ^^ a tak z ciekawości, w jakiej części miasta mieszkasz? :))
    A seriale potrafią wciągnąć, kiedy mój ulubiony dobiegał końca to też sobie dawkowałam, co było bardzo trudne, bo wcześniej oglądałam sezon na dzień, a później jeden odcinek na 3-4 dni. Także w pełni rozumiem :) Planuję obejrzeć sobie "przyjaciół" i zebrać się nie mogę jakoś :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Okupuję okolice Prądnika Białego :) w sumie wszędzie tam blisko, i na Dworzec i na uczelnię ;) i nawet spokojna okolica... bo w zeszłym roku Huta, i cóż, tam to bylo XD
      Pooolecam!! Ja się chyba za Gotowe na wszystko zabiorę... Chyba :p

      Delete
    2. a ja będę okupować Czerwony :) no, z Prądników faktycznie wszędzie jest blisko :) na Hucie to się różne rzeczy dzieją, zwłaszcza na tej tzw. starej :D
      To 'chyba' mówi wszystko :D a oglądałaś może "słodkie kłamstewka"? ;>

      Delete
    3. Przenosisz się do Krakowa? To będziemy miały więcej okazji, by się spotkać :D
      No właśnie ;D tak to jest być uzależnionym serialoholikiem :d no pewnie! oglądam nadal, tylko mnie już męczy kto jest tym "A" <<<<

      Delete
    4. tak, zaraz po nowym roku :) oj tak! teraz w sumie i tak mam niedaleko do Krk i zawsze mogę się spotkać, ale jak już będę na miejscu to już w ogóle :D
      Znam to uczucie :D ja właśnie dziś obejrzałam ten najnowszy świąteczny, choć na stronie pll na fb było też coś o halloweenowym, ale nie znalazłam tego odcinka na stronie, gdzie oglądam seriale ;p mnie też to męczy, bo co sobie wyobrażę, kto jest A, to w następnym odcinku okazuje się, że się mylę i pojawia się coraz to więcej wskazówek, domysłów i wątpliwości. Jeszcze okaże się, że to po prostu któraś z głównych bohaterek -.-

      Delete
    5. O tym właśnie pomyślałam, że skoro będziesz bliżej to i lepiej :D A co tak się przeprowadzasz, jeśli mogę być ciekawska? :)
      Ja tak pomyślałam, że chyba nie będę oglądała i poczekam, aż się rozwiąże kto tym "A" jest i wtedy sobie obejrzę ostatni sezon cały bo przynajmniej się przyjrzę jak to wszystko się działo ;-; i tak już nie ogarniam także :D

      Delete
    6. Możesz być ciekawska :D przenoszę się, bo Strzelec szuka od jakiegoś czasu pokoju, początkowo chciał jedynkę, ale później wpadł na pomysł, żebym i ja z nim zamieszkała, mimo wszystko. Więc mimo różnych obaw, zgodziłam się, bo o Krakowie marzyłam od bardzo dawna :) i jak będę na miejscu, to może łatwiej będzie mi znaleźć pracę :)
      Tego to się dowiemy w ostatnim odcinku pewnie, wcześniejsze odcinki ostatniego sezonu nic nam nie dadzą, jak zwykle :P ale mimo wszystko i tak lubię to oglądać :) chociaż muszę przyznać, że początkowe sezony były o wiele lepsze i bardziej wciągające (chyba dlatego oglądałam po 8 odcinków dziennie ;p), a potem to się tak... rozwlekło trochę ;p

      Delete
    7. To fajnie :) Rzeczywiście w Krakowie masz na to większe szanse :) Czyli ze Strzelcem lepiej się układa, skoro postanowiłaś z Nim zamieszkać? :)
      Aa dlatego właśnie nie chce mi się oglądać, bo to widać, że jest na siłę ciągnięte ;p niepotrzebnie giną niektóre osoby (nie żebym za Moną przepadała, no ale jednak ;-;) i jeju naprawdę jestem ciekawa. Czytałam gdzieś podejrzenia, że niby Aria czy coś. ;p

      Delete
  13. A ja jakoś za tym serialem nie przepadałam. Zabij, no ale nie wciągnął:) Ale sama szukam teraz serialu, za który możemy się zabrać z Mężem:)
    To ja jednak jestem całkiem społecznym zwierzęciem, owszem, muszę mieć takie chwile sam na sam z herbatą ale...zmiana mieszkania byłby dla mnie kolejną właśnie okazją do poznania kogoś. Lubię rozmawiać, mi ludzie ładują bateryjki całkiem. Różne charaktery:)
    Ale dobrze, że w tym przypadku trafił chyba właśnie swój na swego:) Nie wchodzicie sobie w drogę pomimo małych wpadek pewnie ale cóż..oby tak dalej:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nic na siłę :) Polecam "House of Cards" o, albo "Suits"! Genialne :)
      Cóż, każdy lubi co innego :) Ja tam wolę spokój właśnie, i często nawet zamówienie głupiej pizzy stanowi dla mnie problem, no bo muszę z kimś gadać...
      Dokładnie ;) Są dni, że sobie nie wchodzimy i udajemy, że druga nie istnieje, ale w większości chociaż jest z kim wieczorkiem pogadać: )

      Delete
    2. A to siostra mi mówiła, że są dobre. Ale na razie chyba wreszcie weźmiemy się za Breaking Bad, dzisaij tak wybraliśmy:)
      Otóż to. I ważne też, żeby po prostu szanować cudze wybory. Sama staram się nie włazić komuś na głowę i wyciągać na siłę na imprezy czy do baru, jak wiem, że ceni sobie raczej no...spokój właśnie, różnie definiowany:)
      A ja nie lubię zamawiać pizzy bo nie lubię gadać przez telefon ale jak już muszę, to zadzwonię:)
      Rzucić chociaż jakimś zdaniem. Czasem to bywa wręcz potrzebne:)

      Delete
    3. ;)
      Dokładnie ;) Najbardziej denerwują mnie osoby z mojego otoczenia, które mnie chcą na siłę zmienić i nie rozumieją stanowczego słowa nie ;)
      Ha, a widzisz myśmy znalazły że jedna pizzeria, z której usług korzystamy, ma możliwość zamawiania przez internet, tam wszystko zaznaczamy i tylko musimy dostawę przyjąć XD

      Delete
    4. Czasem trudno zrozumieć ale no...mogą się chociaż postarać. Zwłaszcza te deprymujące osobowości ( sama słyszałam, że takową posiadam, także tego :D).
      A właśnie, bo teraz przez neta przecież można zamawiać. I widzisz, problem rozwiązany :D Ale do lekarza już musisz dzwonić osobiście nadal, niestety :D

      Delete
    5. Na przykład :) wystarczy zaakceptować :) Oj, bywa i tak :D
      No tak dobrze (jeszcze) nie ma :D ale - odpukać - rzadko choruję, a jak już to leczę się sama, więc lekarzy rzadko odwiedzam (chyba, że dermatologów czy alergologów :P) :D

      Delete
    6. Ale nieraz po prostu to takie..nie do zrozumienia, że nie wiadomo nawet, że akceptować trzeba. Ale grunt to się ostatecznie porozumieć po prostu, wyjaśnić sobie. Bo wszystko można, tylko czasem pewnej cierpliwości trzeba i wyrozumiałości właśnie, nawet na samym początku.
      Tyle dobrze:) I w sumie, można zawsze podejść do okienka, ale kto by czas marnował...:D

      Delete
    7. Dokładnie ;)
      Nie inaczej :D w ogóle ostatnio się zbulwersowałam, bo poszłam do pani alergolog, a ona zaczęła mi prawić - zamiast wypisywać receptę - odnośnie mojego marnowania sobie życia na tychże studiach :) jak ja to w lekarzach uwielbiam!

      Delete
    8. Ej sorry, a co ona w ogole ma do twoich studiów?:D Totalny wtf jak dla mnie...

      Delete
    9. Żebym to ja wiedziała! Z grzeczności spytała o kierunek, z grzeczności odpowiedziałam (no i po co być miłym dla ludzi?), i mi wyjechała pół godzinną tyradę XD do tej pory nie ogarniam...

      Delete
    10. No odpowiedzieć można i wiesz....ty nie masz sobie nic do zarzucenia, w sumie, można się pośmiać :D Bo co innego zostaje tak naprawdę.

      Delete
  14. A wcale bym nie powiedziała, że jesteś introwertyczką! ;) Fajnie, że znalazłaś kogoś z kim Ci się dobrze mieszka, najgorsze to czuć się we własnym mieszkaniu pod presją

    ReplyDelete
    Replies
    1. Serio? A myślałam, że to widać :D Ale to chyba dobrze, że nie widać ;))
      Może nie pod presją, ale po prostu nie tak - bałam się, że ten ktoś z kim będę mieszkała będzie mnie chciał zmienić.

      Delete
    2. Ja bym się bała krzywych spojrzeń, albo wymagań, albo że spać nie dadzą;p tak bardziej pospolicie! hehe

      Delete
    3. Do krzywych spojrzeń, jak już, to da się przyzwyczaić :D ale rzeczywiście z hałasowaniem czasem jest problem ;p nie moja wina, ze jak pragnę iść spać o dwunastej, kiedy nazajutrz muszę wstać po szóstej Współlokatorka urządza sobie godzinną kąpiel... nie moją winą jest też że moj pokoj jest koło łazienki XD

      Delete
    4. to kto robi hałaś, Ty czy ona XD

      Delete
    5. współczuje pokoju koło łazienki :P :D

      Delete
  15. Ha ha ha, masz bardzo dobry, zabawny styl pisania, a co do współlokatorki, trafił swój na swego

    ReplyDelete
  16. Cholera, te próby rozmawiania przez telefon, skąd ja to znam XD Wszystko, tylko nie to. Już wolę w cztery oczy, serio :D Ale jakoś z tym walczę i idzie mi coraz lepiej :D
    Mimo wszystko fajnie mi się o Was czytało. Taki zgrany mimo wszystko duet tworzycie. :)
    Lekko Stronniczych poznałaś? Czaaad :D Normalnie szalejesz :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No a ja właśnie wolałabym to załatwiać tak zeby z nikim nie mieć kontaktu XD
      Mimo wszystko tak :) I się z tego niezmiernie ciesze, mam nadzieje ze nie zapeszyłam!
      Noooooooo! Świetni faceci, serio :D Włodek, taka pozytywna beczka energi, że wohohoho :D

      Delete