15.10.14

... bo kiedy Lu się nudzi...

Październik to jednak zwariowany miesiąc jest. A uczelnia wsysa. Zasysa wręcz biednego człowieka, zwanego powszechnie studentem, i robi sobie z nim co sobie żywnie zapragnie. Pominę fakt, iż kilku wykładowców sobie o nas zapomniało, i ja naprawdę nie miałabym im tego za złe, bo mi się raczej nie chce na wykładach siedzieć, ale no ludzie, nie wtedy, kiedy czekam trzy godziny! Okej, spędzam ten czas miło, no ale jednak. Bym szybciej sobie wróciła na mieszkanie pod pościel grubaśną i ciepłą, do komputerka co mi grzeje kolanka i herbatki, bo ona, to jest obowiązkowa, żeby człowiek nie zamarzł. Ale! Ostatnio zaczęłam pić kawę. Znaczy piłam wcześniej, ale nie tak często, o. Choć w zasadzie to, co ja piję to jest raczej mleko z kawą. Śmiechowo.

Ogólnie to weekend ostatni spędziłam w doborowym towarzystwie, go sobie nieco przedłużając. Wtorek miałam "wolny od zajęć dydaktycznych", pokusiłam się więc o zrobienie sobie wolnego dnia i w poniedziałek. I wyszło mi na dobre, bo dzisiaj przyszłam na uczelnię i automatycznie został tylko czwartek i piątek. Pięknie! Co do doborowego towarzystwa, odwiedziła mnie koleżanka i było super. Jak zwykle zresztą :) Jeszcze moja siostra jak się do nas dołączyła, to był odlot na maksa. Był Kraków, było spanie, były śmiechy i wariacje, dzielenie łoża, tego większego i mniejszego (paradoks: dzisiaj bym pierdyknęła z tego większego, tak się zamachnęłam), aż dzisiaj mi było żal wstawać o nieludzkiej porze, i jechać tu, do Krakowa. Koleżankę odtransportowała na pociąg Matula, tak samo jak odebrała ją w piątek, kiedy ja przykładnie siedziałam na zajęciach. Bosh, jaka przykładna ze mnie studentka. Wręcz nie do uwierzenia :)

Nosiłam się z napisaniem czegoś od jakiegoś czasu, ale w zasadzie nie dzieje się u mnie nic takiego, czym musiałabym się pochwalić, albo na co musiałabym ponarzekać. Życie sobie pędzi, powolutku, Targi Książek za tydzień, więc już planuje co i jak, żeby sobie nie iść na uczelnię, później Wszystkich Świętych (mamy wolne od czwartku) więc może powinnam powiedzieć, że przygotowuję się mentalnie na święta? Nie! No mam nadzieje, że śnieg jeszcze przez jakiś czas nie spadnie. Tak w sam raz do momentu aż znajdę jakieś fajne buty, bo CCC ma o dziwo, kilka fajnych modeli i mi się wszystkie podobają. Z czego w większości nie ma moich rozmiarów, ale mnie to już nie dziwi (ugh). Także no. W ogóle gardło mnie coś dzisiaj pobolewało, i mam nadzieję, że to nie przez to, że moja koleżanka jest chora i akurat przy niej siedziałam. A wsjo, ja nie chcę być chora, nie wyrażam na to zgody! 


A co tam u Was, kochani? Bo byłam nieobecna przez kilka dni i tak jakoś czuję się nie na czasie. Opowiadajcie!

24 comments:

  1. No mam nadzieję, że już więcej takich okienek Ci się nie przytrafi. I zdrówka życzę <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety, przynajmniej dwa razy w tygodniu mam takie okienka, a czasem trafi się nawet dłużej :(

      Delete
  2. Grunt, że fajnie spędziłaś czas :) Ja też chcę, żeby mnie ktoś odwiedził...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie narzekam :) Na pewno ktoś w końcu wpadnie! :D

      Delete
    2. Najprędzej człowiek widmo, nie mam nikogo.

      Delete
    3. Jak to: nie masz nikogo. Przecież odwiedzali Cię ludzie z uczelni, czy jak :)

      Delete
    4. Nienawidzę tych pierdolonych fałszywców ;/ Wróciłam na trzecim roku i było nawet gorzej niż przedtem, Wpędzili mnie swoim olewactwem i pomocą z łaski w depresję, Nie chcę o nich słyszeć.

      Delete
    5. No to niefajnie w takim razie. Ludzie z mojego roku też są dziwni, chyba nie umiem się wśród większości z nich odnaleźć.

      Delete
    6. Myślę, że obie jesteśmy trochę jakby z innej epoki, współczesność nas nie lubi, ot co.

      Delete
    7. A my nie lubimy jej :P cóż, nie moja wina, że nie widzę sensu w opowiadaniu sobie, ile to wypiłam i jakim sposobem wylądowałam pod ławką :D

      Delete
    8. Jakbym słyszała o wyczynach ludzi z mojego roku, słowo daję :D

      Delete
    9. W kółko jedno wielkie chlańsko i tyle ;d

      Delete
  3. Ach ni tak, Targi Książek...pogłaszcz je ode mnie na grzbietach że tak to ujmę metaforycznie XD I wiesz, jakoś specjalnie na śnieg to się nie zanosi...XD

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ok! Już się nie mogę doczekać tego książkowego szaleństwa XD no wiem, JESZCZE, ale nadejdzie listopad i kto wie!

      Delete
    2. Nie dziwię ci się:) I oby w listopadzie nie padało, bo o ile śnieg kocham to nie ten listopadowy, bo źle mi się kojarzy właśnie.

      Delete
    3. :D Słyszałam pogodę w ten weekend i coś już mówili, że w listopadzie ma popadać. Ale mam nadzieję, że to tylko głupie gadanie.

      Delete
    4. Hm....rety, to mi psuję całą wizję mojego listopada XD

      Delete
    5. Cóż to za wizja Twojego listopada? :D

      Delete
  4. Co do kawy to mam podobnie, więcej mleka niż samej kawy, ale chyba muszę się odzwyczaić od jej picia, nie chcę by stała się koniecznością, małym nałogiem każdego dnia, bez którego nie funkcjonuję normalnie tj zasypiam.
    wnioskuję, że weekend idealny ;) w takim razie oby ich było więcej :) ja to nie mogę uwierzyć, że
    już niebawem kolejny miesiąc, kolejne święta, te dni mi tak uciekają...

    ReplyDelete
    Replies
    1. spośród tylu innych, złych i rzeczywiśćie szkodliwych nałogów wydaje mi się, że mleko z kawą nie jest złe, a przynajmniej pyszne.
      oczywiście ;-) aktywny, a ja chyba jestem leniuszkiem, bo później nie mogłam odespać ;-) nooo....

      Delete
  5. Haha, z tą kawą to mam tak samo :D Ale rano nie potrafię jej sobie odmówić.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ależ po co odbierać sobie taką przyjemność? :-)

      Delete
  6. Uwielbiam takie olewanie przez wykładowców... znaczy, ogólnie, tak.. to fajne. Zwłaszcza, jak można się urwać wcześniej. A najgorzej, jak oleją sobie bez słowa od rana, gdzie ja na pociąg o piątej wstaję, zajeżdżam, jestem jak zombie, a tu klops xD

    ReplyDelete
    Replies
    1. No dokładnie, ale jak kurde jak Ty, wyjeżdżamy wcześnie, albo nie robimy planów, bo jedne zajęcia tylko, a ich nie ma, to już człowieka trafia szlag xD

      Delete