Z racji, że nijako nie mogę ogarnąć braku weny na pisanie, a denerwuje mnie tamta notka poprzednia, zdecydowałam się na kontynuowanie tego tagu bo tak bliziutko do końca! Na dzisiaj niech będą dwa dni, w następnej może zaszaleję i dam więcej.
Day 19 Kurczę, nie wiem jak to ze mną jest. Z jednej strony gdy wyskakuje taka godzina a ja akurat bezczelnie lampię się w zegarek (zazwyczaj na wykładach), to sobie myślę, ej, ktoś musi o mnie myśleć. Nie wydaje mi się jednak, żebym robiła z tego strasznie poważną sprawę życia i śmierci. Ot zwyczajny zabobon. Godzina to godzina, ludziska drogie! :)
Day 20 Dużo tego jest. To, że czytanie, pisanie, happysad, są moim uzależnieniem, z pewnością wiecie. Nie wiem jednak czy wiecie, że kochuję się w języku angielskim, za którym tęsknię, choć w liceum rozpaczałam i wyczekiwałam końca. Naukę zaczynam dopiero od drugiego semestru. Zamierzam jednak w niedalekiej przyszłości zacząć starać się o certyfikat FCE, który potwierdzi moją znajomość języka na takim i takim poziomie. Zawsze coś. Będę mogła udzielać korepetycji, a i o pracę może będzie łatwiej. Po prostu to kocham i nie chcę zmarnować dziesięciu lat nauki, łopatologicznej, bo łopatologicznej, ale jednak. (Wiecie, na pytanie "dlaczego tak a nie inaczej?" nie odpowiem, bo ja to po prostu to wiem, ale nie wiem, dlaczego, bo nie umiem żadnych regułek. Genialna jestem, nie?)
Kurde, powiedzcie, że nie tylko mi ten długi weekend minął gdzieś między palcami! Tyle planów miałam, tyle zamiarów, od środy w domu jestem i nic nie przeczytałam z tego, co przeczytać miałam! Coś czuję w kościach, że jutro pracowity dzień będzie...
Mam podobnie z językiem angielskim. :)
ReplyDeleteU mnie długi weekend wcale nie był długi, tylko zupełnie zwyczajny, bo i tak piątki mam wolne...
Wszyscy się mnie dziwią, jak na każde pytanie odpowiadam "nie wiem". I później "jak to >nie wiesz< skoro wiesz?" :D
DeleteJa mam co drugi czwartek wolny, a piątek zajęcia do popołudnia. A teraz miałam w środę skrócone, czwartek mi wolny przypadł, no i piątek święto.
Mam tak samo, tak samo! :D To musi być jakiś talent lingwistyczny czy coś, bo ja to po prostu czuję, tak mi dobrze brzmi i już.
DeleteTo miałaś naprawdę długi weekend. :)
No ja też tak właśnie mam! Każdy z czasów... nie powiem Ci regułki, nie powiem tego jakie ma końcówki... Piszę, piszę i patrzę, o, tak ma wyglądać. I w dodatku jest dobrze? Jak spoczko!
DeleteNo! I teraz trzeba się, niestety, przestawić :(
Wniosek może być tylko jeden: jesteśmy genialne! :D
DeletePowroty do rzeczywistości są najgorsze...
Otóż to! Ta wersja i to stwierdzenie podoba mi się najbardziej :D
DeleteDokładnie... Na samą myśl siedzenia jutro do 20 na uczelni, to nóż w kieszeni mi się otwiera!
Nic dziwnego... Gdyby jeszcze z tego siedzenia jakiś pożytek był. :)
DeleteHa, no właśnie. A ja, na jednych nawet słuchałąm zajęciach, bo gościu konkretnie gadał, ale reszta... babka przynudza, czytaliśmy na głos teksty, masakra :D
DeleteKiedyś miałam wykłady, które polegały na tym, że koleś przez dwie godziny dyktował nam notatki. Dwie godziny skrobania w zeszycie, w dodatku w środę od siódmej rano...
DeleteJa mam też wykłady, we wtorki od 8 do 11, na których, naprawdę, ciężko usiedzieć :D
DeleteA macie obowiązkowe wykłady?
DeleteJak dobrze mnie wyczułaś :D mamy z nim dwa wykłady pod rząd, na pierwszych sprawdza obecność, na drugich nie... tak sobie myślę, że może sobie skrócę czas męki w ten wtorek :D
DeleteMoje na szczęście nie są obowiązkowe...
DeleteJa się o 'magicznym znaczeniu' liczby godzin równej liczbie minut dowiedziałam jakiś rok temu, hahahaha. Nie, to raczej nie działa ;D
ReplyDeletePrzezchwilę myslałam, że na nagłówku masz zdjęcie płonacego diabelskiego młyna... a to tylko niebo, no!
Bo to bezsensowne jest, w gruncie rzeczy :D
DeleteHahaha, nie, to londyński diabelski młyn :3
O angielskim wiedziałam ;D
ReplyDeleteCzyli Cię nie zaskoczyłam :D
DeleteNo nie ;]
Deleteno to przepraszam w takim razie! a Ty, jakieś "inne" oprócz fotografii zainteresowania? :D
DeleteSpoko ;P Rysunek, książki, gastronomia, sport i takie tam :)
DeletePodziwiam Cię za sport! :)
DeleteAle ostatnio coraz mniej ;/
DeleteZwalę to na jesień, skoro jest taka beznadziejna, to na pewno jej wina :P
DeleteBo to przez jesień ;P
DeleteCieszę się, że jesteś tego samego zdania co ja! :D
DeleteInnej opcji nie ma ;P
DeleteWiesz, znam kilku ludzi, którzy lubią jesień także wolałam się upewnić ;p
DeleteMi się jesień podoba, ale w tych pierwszych jej tygodniach.
DeleteJa w ogole nie lubię. Już chyba zima lepsza.
DeletePrzez pierwsze dwa tygodnie też jest fajna ;D
Deleteja do tego stopnia kocham angielski że poszłam na studia anglistyczne, to jest dopiero szalone :D
ReplyDeletetak, ten weekend minął zdecydowanie za szybko.. mógłby potrwać jeszcze z miesiąc.
The thing is, że nie dostałam się na filo angielską :( dlatego jestem na kulturoznawstwie z zapędem na FCE :D
DeleteA przynajmniej z kilka dni... tak do piątku bo później znów długi weekend :D
Z tym zegarkiem to i ja tak mam, niby nie wierze ale jednak :D
ReplyDelete... ale jednak coś ciągnie :D
DeleteJa też myślę o tym, czy ktoś o mnie myśli w danym czasie, ale jakoś specjalnie w to nie wierzę. Uzależnień mam dużo, z podobnych do Ciebie to czytanie, pisanie i happysad, a poza tym seriale :) Nie tylko tobie ten weekend minął błyskawicznie..
ReplyDeleteKlausa też uwielbiam i właśnie ze względu na niego zamierzam zacząć oglądać The Originals, bo bardzo brakuje mi go w TVD, a oglądając obydwa seriale będe miała okazję podziwiać Klausa i Damona :)
Zazwyczaj weekendy mijają w ekspresowym tempie, a później takie zdziwienie, że hej hej, dopiero co była laba a teraz trzeba działać...
DeleteOch, jeden odcinek mi się został, the originals, bo nie oglądałam od początku i tak go nie chce oglądać bo wiem, że później będę bezczelnie czekała na kolejne i kolejne :(
Mi też ten weekend minął aż za szybko i w sumie nie zrobiłam prawie niczego sensownego... A jutro do szkoły, ehh.
ReplyDeleteJa wszystko na dzisiaj zostawiłam i cały ostatni dzień mi śmignął tak, że oj.
DeleteJa angielski kocham bardzo i planuję sobie w przyszłości zrobić co najmniej licencjat - tak hobbystycznie :D Co do 11;11, jeśli akurat spojrzę i jest na zegarku, to się śmieję, ale raczej nie przywiązuję wagi :)
ReplyDeletePozdrawiam :D
Ja właśnie zacznę od FCE, a później się zobaczy :)
DeleteMądra decyzja z tym angielskim. Z FCE będziesz miała na pewno więcej możliwości :)
ReplyDeleteNa to właśnie liczę :) Muszę tylko w końcu obczaić kiedy się można zapisać i - co najważniejsze - czy pogodzę to z zajęciami..
DeleteNiestety, ale minął. Chciałabym sobie też tak powiedzieć. Tylko jeden dzień spędziłam tak naprawdę dobrze, reszta wyszła do kitu. Na dodatek całą robotę zostawiłam na dziś no i... Klopsik. ;)
ReplyDeletePozdrawiam. (Sinusoida-Emocji)
Regułek co do stosowania gramatyki angielskiej też raczej nie znam... Ale jakoś tam sobie radzę xD
ReplyDeleteHahahaha, ja od jutra od ok. 10 mam wolne do przyszłego wtorku do popołudnia. Wybacz, musiałam :P
Chodziło mi o to, że ja "się znam", tylko tak no łopatologicznie, ja wiem, że musi być tak a tak, ale nie wytłumaczę skąd i dlaczego tak wiem xD
DeleteEchciu, umiesz pocieszyć człowieka :P
Aha, ale i tak lepsza taka wiedza łopatologiczna niż żadna :P
DeleteAno wiadomo ;p właśnie się dzisiaj dowiedziałam, że będziemy na angielskim na trzy grupy rozdzielani (A1, B1, C1) i kurde tak bardzo aspiruję na tą C1.
DeleteUuu, szalona! Życzę szczęścia :) U mnie był tylko poziom B1, po czym na koniec studiów okazało się, że mamy zdawać egzamin na poziomie B2+... Słodko :)
DeleteMam nadzieję, że jakoś to będzie, chociaż, szczerze powiedziawszy to nauczona doświadczeniem, się nei nastawiam. Bo po liceum niewiadomo czego się spodziewałam, a dwie nauczycielki beznadziejne miałam. Czasem mi się wydawało że więcej od nich wiem, a na większości lekcji się wynudziłam. A baba i tak mi 3 na koniec dała, chociaż na maturze trzech pkt do maksa mi brakło. Egh!
DeleteNa moich studiach poziom umiejętności studentów z języków obcych nie był jakiś rewelacyjny... A to, ze nauczyciele w liceum też nie są tacy genialni, też znam z autopsji :D Co prawda, nie tak drastycznie, jak z opisanej przez Ciebie sytuacji, ale jednak trochę. Pozostaje mi tylko życzyć szczęścia :)
DeletePS Czytam Jeżycjadę, bo znalazłam kilka książek z tej serii w mojej bibliotece!!!!!!
Uzależnienia mamy podobne - czytanie, pisanie, muzyka...
ReplyDeleteW nauce angielskiego chętnie pomogę, jakby coś :)
ale w nauce, w sensie jak? :) bo ja z zasadzie czasem mam chęć zrozumienia tych regułek, co by mi ułatwiło sprawę, ale, że umiem to zastosowac więc jakoś się tym nie przejmowałam :D
DeleteHappysad to dobre uzależnienie. :D Wielką ich fanką nigdy nie byłam, ale po ostatnim koncercie nie mogę się pozbyć kilku piosenek z głowy.
ReplyDeleteależ oczywiście, najlepsze z najlepszych! :) och, ich koncerty to MAGIA!
Deleteja uważam, że 11:11 to głupota, ale i tak nie mogę się powstrzymać przed "och! ktoś mnie kocha!" haha
ReplyDeleteno właśnie mam tak samo - ej, to taka pierdoła, ale co jeśli naprawdę!? D:
DeleteJa przestałam uważać weekendy za dni wolne :D
ReplyDeletedlaczego?:D
DeleteMam tyle pracy, że nie mam czasu na leniuchowanie :D
DeleteCo do tej godziny, nie przywiązuję wagi. Ale czasem jak akurat wtedy spojrzę na zegarek, uśmiecham się i mam nadzieję, że ktoś o mnie ciepło pomyślał. Ciekawe wyzwanie.
ReplyDeleteJa wciąż żałuję, że nie zrobiłam CAE, kiedy byłam w językowej formie w okolicach matury. Teraz musiałabym pójść na konwersacje przynajmniej ;)
ReplyDeleteja już od kilku lat o FCE przebąkuję i chyba w końcu czuje się na siłach, by to zrobic :)
DeleteMamy bardzo podobne uzależnienia :) od happysadu uzależniona nie jestem, ale bardzo lubię. W ogóle moje uzależnienie od muzyki jest bardziej "ogólne".
ReplyDeleteKurcze, coraz więcej uzależnień od happysadu, to epidemia :D
ReplyDeleteA ja myślałam, że się fala skończyła na nich kilka lat temu ;) Widać grubo się myliłam.
DeleteJa ostatnio miewam nasilenie godzin typu 12:12 czy 15:51 i widząc je po prostu się uśmiecham, a nóż widelec faktycznie ktoś o mnie wspomina :D
ReplyDeleteSwoją drogą długie weekendy właśnie takie "dowcipne" są, i mimo że są dłuższe niż te standardowe, to ludziom i tak na ogół nie udaje się zrobić tego, co sobie zaplanowali. Wiem z autopsji xD
Kurde, ja z angielskim tak nie mam, ale dobrze, że Ty tak masz :p
ReplyDeleteDługie weekendy to jakiś zmarnowany czas - zwykle ma się zrobić tyyyyyle rzeczy, a nie robi się nic.
Od zawsze piszę i pisać będę!
ReplyDeleteDługie weekendy mają to do siebie, że mijają kilka razy szybciej niż takie typowe soboty i niedziele.
ReplyDeleteMi to by się przydał taki “wolny tydzień“ z racji, że za 2 tygodnie piszę szatańskie próbne matury.
A Happysad to jeden z najprzyjemniejszych nałogów, przynajmniej ja tak sądzę :)
Mnie w ogóle listopad przecieka przez palce. Dopiero, co się zaczął, a tu już połowa!
ReplyDelete