8.2.13

zabawowo: Liebster/30 day challenge

W końcu nadeszła ta wiekopomna chwila, żeby Lu wzięła się za wszystkie zabawy, do których została zaproszona. Nie da się tego odciągać w nieskończoność, a i trzeba przyznać, że można przy tym nieźle się pobawić. (Przy okazji Liebster Blog okazało się, że nie wiem o sobie tylu rzeczy, choć pytania wydają się... prościutkie!)
Do Liebster Blog nominowała mnie Dina.!


1. Gdybyś miała polecić mi jedną książkę, jaka by to była? Dlaczego właśnie ta?
Hmm… „Alibi na szczęście”, Anny Ficner-Ognowskiej. Niejednego może to zniechęcić, jednak moim zdaniem to marny powód, by tego nie przeczytać - polecam z całego serca. Główna bohaterka znajduje się w sytuacji, w której nikt z nas by się nie chciał znaleźć… A radzi sobie całkiem nieźle, choć wspomnienia atakują cały czas. Po prostu wciąga, łapie za serce i zostaje w pamięci na zawsze.

2. Gdybyś mogła wyjść na obiad z jakąś ze znanych osobistości, kto by to był i dlaczego?

Czy kogoś zdziwi fakt, że chciałabym się spotkać z Kubą Kawalcem? Otóż, bardzo bym chciała. Może nie jest on tak znowu znany, co mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, jednak jest po prostu wspaniałym facetem, który ma boski głos, łeb do pisania piosenek… I po prostu byłoby wielką przyjemnością dla mnie, gdybym mogła zamienić z nim kilka słów odnośnie muzyki, a i codziennego życia. Może nawet zgodziłby się na zrobienie sobie ze mną zdjęcia?

3. Co sądzisz na temat tatuowania? Masz tatuaż/chciałabyś mieć?
Chciałabym, ale, że boję się bólu, pewnie nigdy się na to nie zdecyduję. A marzę o takim małym, na nadgarstku, listku kwiatka czy piórka. Może kiedyś się odważę :) Co do mojego zdania na ten temat, wydaje mi się, że dziewczyny mogą sobie robic tatuaże, ale nie takie wulgarne i na całych plecach/rękach, bo to ładnie nie wygląda. A taki delikatny, czemu nie?

4. Gdybyś mogła pojechać na rok w dowolne miejsce, gdzie chciałabyś spędzić ten czas i dlaczego?

Do Londynu. Moim największym marzeniem jest wyjechanie do Londynu, nawet nie musi być na rok. Chciałabym przespacerować się tymi uliczkami, przejechać się czerwonym, dwupiętrowym autobusem, zobaczyć na żywo Big Ben’a… Poczuć magię londyńskiego miasta. Być tam, wśród Brytyjczyków i szkolić swój język.

5. Kiedy nie używasz klawiatury, piszesz piórem czy długopisem?
Stanowczo długopisem. Piórem wychodzą mi jakieś najeżone kulfony, tusz się rozpryskuje po całej kartce… Nie, to stanowczo nie dla mnie. Długopisem pisze się wygodniej, a i wydaje mi się, że dzięki cienkiej końcówce moje pismo wygląda ładniej i staranniej. Oczywiście tusz niebieski, w wyjątkowych sytuacjach czarny, ale dziwnie się czuję pisząc na czarno.

6. Czy musisz prowadzić kalendarz, żeby spamiętać, gdzie? co?, jak?, kiedy?

Kupiłam sobie pod koniec zeszłego roku, mały, czerwony z obietnicą, że tym razem będę go prowadzić. Na razie prowadzę, leży na biurku i o nim pamiętam, więc mam nadzieję, że uda mi się tak ciągnąć przez cały rok. Do tej pory zapominałam o ich korzystaniu, w związku z czym, w ogóle ich nie posiadałam. Ale w tym postanowiłam się za siebie wziąć – chyba w końcu nadszedł czas, żeby porządek wkradł mi się do życia.

7. Jak wygląda twoje idealne śniadanie?
Wielki kubek gorącej herbaty, kanapka z szynką, sałatą i jakimś warzywem… Ewentualnie kromka z nutellą, albo coś bardziej pracochłonnego, ale to w weekendy, bo w ciągu tygodnia idę na prościznę. Bo komu się chce pichcić o szóstej rano?!

8. Czym są dla ciebie zdjęcia?

Z racji, że nie bardzo aparat lubi ze mną współpracować, szanuję ludzi, którzy robią to z pasją. Ja to robię w sumie gdy chcę coś uwiecznić, telefonem, więc nie jestem żadną specjalistką. Ale zdjęcia są potrzebne – pozwalają uchwycić chwilę. A to bardzo cenna rzecz.

9. Kim chciałaś być, kiedy miałaś sześć lat i jak to ma się do twoich obecnych planów?

Jak byłam mała, to chciałam być kelnerką. Nie wiem dlaczego, ale lubiłam roznosić obiad w domu. Jednak w miarę upływu czasu obudził się we mnie leń totalny i zrozumiałam, że na dobrą sprawę jest to praca fizyczna, do której chyba jestem niestworzona. Teraz myślę o pracy w wydawnictwie/byciu tłumaczem, więc widać, jak moje pomysły w ciągu trzynastu lat ewaluowały.

10. Jakie, twoim zdaniem, są najpiękniejsze słowa, które można usłyszeć od drugiego człowieka?

Cóż za podchwytliwe pytanie. Cieszę się, że cię mam. Kocham Cię. Nie opuszczaj mnie... Wydaje mi się, że wszystkie słowa wypowiedziane z ust ukochanej osoby, jeśli tylko są szczere – są piękne.

11. Czego nie może zabraknąć w twojej torbie/plecaku?
Bezapelacyjnie – telefonu. Odkąd zmieniłam model na dotykowy, dołączyłam do niego etui, nie mieści mi się do kieszeni spodni, to noszę go w plecaku/torbie. Później, oczywiście, portfela, no bo nie lubię kasy po kieszeniach nosić, bo łatwo zgubić. No i chyba błyszczyka ochronnego, mojego nowego uzależnienia, a tak,
to różnie.
nie nominuję nikogo, bo już chyba wszyscy się w to bawili - jeśli jednak ktoś chce jeszcze się pobawić, niech odpowie na te pytania u siebie ;)

~*~

Teraz kolejna zabawa - zostałam nominowana przez Dinę i Insane jednocześnie do wytypowania pięciu blogów, do których ma się sentyment oraz, które zawsze przyjemnie się odwiedza, a ich autorów darzy szczególną sympatią, podziwia, szanuje. Z racji, że dostałam dwie nominacje, pozwoliłam sobie wytypować więcej blogów :)

Anonimowa – pokład energii, niesamowity pokład energii. Gdy mam ciężki dzień, czytam nasze komentarze i od razu facjatka się cieszy. Anonimowa jest wyjątkową osobą, dziękuję, że jesteś! :*

AntisocialParanoic – wariatka! Szalona wariatka, której posty rozśmieszają mnie do potęgi ;) Masz jaja kobieto, w dodatku mieszkasz w Hiszpanii, ja też chcę tak! Twoje zakręcone życie daje się we znaki i mi, więc dzięki!

Niekonkretna – happysadomaniaczka po fachu, przybij pjonę! Poza tym piszesz, jak ja, kochasz happysad, i po prostu jesteś pozytywną osobą!

Marta – fajne piszesz, Twoje notki niejednokrotnie były dla mnie aspiracją – chodzi głównie o poczucie humoru, notki, które niejednokrotnie wywołały uśmiech na twarzy. Nie jesteś taka sama jak inni – i bardzo dobrze, lubię szalonych ludzi!

Solamente – oj kochanie, kochanie. Maturzystka po fachu, humanistka także, chyba. Pjona! Poza tym, nie wierzy w swoje możliwości, o których ja jestem przekonana, więc nie będzie miała ze mną lekko. Poza tym, jesteś wspaniałą, wrażliwą osobą i za to Ciebie i Twój blog lubię.

Monique – Twoje posty są takie pozytywne! Czytając je, aż chce mi się kogoś przytulnąć. Tak wspaniale piszesz o miłości, o wszystkim, że po prostu mnie ściska…

Insane – Ta, co mi zarzuca, że jam zboczona! No naprawdę… *bulwers*… ale ja wcale nie jestem, co to, to nie, nie myśl sobie! Jest zakręcona, wrażliwa i pewna siebie jednocześnie. Pisze przemyślane notki, które po prostu mnie przyciągają. Nie udaje nikogo, jest sobą, po prostu :)

~*~

30 day challenge: 
dzisiaj: day 02 - a picture of your desk, i : day 03 a screenshot of your desktop. do boju!










Day 02 - a picture of your desk

Po grudniowym remoncie moje szanowne biurko zyskało nowe miejsce, w którym tak się zadomowiło, że teraz nie wyobrażam go sobie nigdzie indziej. W pierwotnym zamierzeniu miałam prze robieniem zdjęcia posprzątać... aczkolwiek to wyglądałoby sztucznie, a tak na co dzień to wygląda. Ususzona róża stoi już od roku, od osiemnastych urodzin, na lampce wciąż jest kokardka, z którą ją kilka lat temu dostałam - a wieszaczek w prawym górnym rogu biurka zawiera biżuterię i stoi tam tylko dlatego, że jest za wysoki, żeby go gdziekolwiek schować. Bystre oko zauważy po lewej stronie płyty happysadu, ale i bałagan na półeczce, ale na to możecie przymknąć oko. No i przy okazji widać kolor ściany. Co do krzesła, to planuję go zmienić, gdyż nie pasuje do nowej kolorystyki, ale na razie rozglądam się za tym odpowiednim. Oprócz tego wala się telefon, portfel, cola (tak, jestem niehigieniczna i popijam z butelki) i inne dziadostwa, które - mimo że sprzątam - zawsze wracają na swoje miejsce.


Day 03 - a screenshot of your desktop

Klikniesz - powiększy się. Jestem fanką minimalizmu, toteż zamiast bałaganu na pulpicie, mam bałagan w folderach, w którym wszystko upycham. Na środku znajdują się jednak dwa zdjęcia ze studniówki, których nie schowałam, bo są w stanie gotowości. Wszak screen został zrobiony kilka dni temu, a tylko czekał, aż się zbiorę i to dodam. Mam zainstalowane dwie przeglądarki, bo niektórych spraw Opera nie otwiera, więc trzeba sobie radzić. Tapeta ściągnięta z deviantartu, swojego czasu robię też jakieś fajne z cytatami z happysadu, ot takie moje małe zboczenie. 

i na sam koniec, co by nie przynudzać - kolejna notka, tym razem normalna, ukaże się niedługo. tymczasem wieści z frontu: czwarte podejście nie wyszło, tym razem zawaliłam ja sama, kolejne bardzo niedługo, ale już nie powiem kiedy, po prostu: trzymajcie kciuki :)

108 comments:

  1. łączmy się <3

    ReplyDelete
  2. To jak będziesz szła na obiad z Kubą, weź mnie ze sobą. :P A potem do Londynu!
    Rozpisałaś się dzisiaj... Fajną masz tapetę na pulpicie. :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Do Londynu chętnie Cię wezmę.. Ale Kubuś jest mój! :D
      w końcu trzeba to było ogarnąć, a po co robić kilka notek, jak można wszystko w jednej :D i dziękuję :D

      Delete
    2. No przecież Ci go nie zabiorę! (Taa, jasne...)
      A ja od miesiąca próbuję zabrać się za 30 day challenge, ale ciągle wychodzi coś innego. :P Nie ma za co. :)

      Delete
    3. no wiesz, ja wolę dmuchać na zimne :D
      jak cię wena najdzie, to i szybciej napiszesz :D

      Delete
    4. Ostrożności nigdy za wiele :P
      Oj, chyba mnie już naszła. :D

      Delete
    5. no dokładnie :P a takiego Kubusia to ze świecą szukać :P
      Łiii :D

      Delete
    6. Wolałabym swojego jakiegoś :P Na własność...

      Delete
    7. Ano, też bym wolała :P tylko los nie jest dla mnie zbyt łaskawy :P

      Delete
    8. A walentynki za pasem :D

      Delete
    9. WALĘ TYNKI :D

      Delete
  3. jeśli twierdzisz, ze to jest nieposprzątane biurko, to... powinnaś zobaczyć moje ;d zwłaszcza w środku sesji :P
    a o książce nie słyszałam wcześniej, więc chętnie się zapoznam ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. chcesz, to weź udział w tej zabawie, chętnie zobaczę :D
      polecam :) taka bardzo nastrojowa jest i życiowa :)

      Delete
    2. oj nie nie ;) jednak za bardzo sobie cenię swoją prywatność ;)
      poszukam w bibliotece za najbliższą bytnością :)

      Delete
    3. no chyba że tak, choć miłoby było :)
      z gorącego serca polecam, wiesz, niby temat trudny, aczkolwiek przyjemnie się czyta :)

      Delete
    4. może kiedyś... ;)
      ja się trudnych tematów nie boję, zwłaszcza jak są dobrze opisane ;)

      Delete
    5. a ogólnie, to co tam? :D

      Delete
    6. sto procent szczęścia :D gdyby nie to, że mam zjebany plan zajęć na nowy semestr, to pomyślałabym, że mi się to tylko śni :D

      Delete
  4. piękny nagłówek i śliczna tapeta na pulpicie :D u mnie ostatnio gości porządek tam i mam sam kosz :D a w folderach to jest burdel na kółkach :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. dzięki :D
      no totalnie, jak czegoś szukam, to nie wiem gdzie, bo reszta schowanych folderów ma zgubne nazwy "aaa", "fiohkdjhf" więc trudno cokolwiek ogarnąć :D raz zrobiłam porządek, to po dwóch godzinach wszystko wróciło do poprzedniego stanu rzeczy :D

      Delete
  5. Moim marzeniem też jest wyjechanie do Londynu, ale chyba muszę jeszcze na to zaczekać.. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja myślę nad obozem, w końcu wakacje półroczne przede mną, więc :)

      Delete
  6. Dzięki za odpowiedzi kochana :) Książkę dodaję do przeczytania :)
    A co do czystki na pulpicie - ja mam wiecznie bałagan, bo żeby nic nie zgubić mam wszystko na wierzchu :D ale, POKATALOGOWANE :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę! ;)
      Oj, ja jak mam bałagan na pulpicie to mnie nerwy zjadają, bo mi sie nie podoba ;d i upychyam wszystko, upycham, a później bajzel, że nic nie moge znaleźć :D

      Delete
  7. Replies
    1. tak :D od sześciu lat, przerobiony ze strychu, bo gnieździłam się z siostrą w pokoju :)

      Delete
    2. Jej, jak cudownie! Od niedawna marzy mi się mieszkanie na poddaszu *-*

      Delete
    3. Wiesz, z jednej strony to jest fajnie, bo taki klimat już jest pokoju, jak da się do tego odpowiednie meble to jest cudeńko. Jedyną wadą, są te skosy, które uniemożliwiają zamianę mebli - miałam robione specjalne na wymiar :) Ale jestem zadowolona :)

      Delete
    4. Właśnie mi się pododają te skośne ściany! :D

      Delete
  8. również bym chciała mieć tatuaż na nadgarstku ;) i tak jak chyba większość, uwielbiam Antisocial ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. nie da się jej nie uwielbiać :D

      Delete
  9. Uwielbiam kolor Twojej ściany. Przepiękny po prostu ^^. Zresztą mnie ostatnio strasznie ciągnie w kierunku błękitów...

    Sprawę z bałaganem w folderach rozwiązałam tak, że na nowym lapku od razu porobiłam foldery: grafika/muzyka/seriale i tak dalej, a później na bieżąco do tego wrzucałam. To było może w czerwcu, do dziś jestem w stanie się w tym wszystkim połapać, więc nie jest źle xD. Na pulpicie nie mam ani jednej ikonki. A co do przeglądarek... Zainstalowanych mam chyba z pięć, zwykle wystarczy mi Opera+Chrome.

    Haha, nie strasz, że nie będę miała z Tobą lekko, bo już zaczynam się bać xD. Co do tej chyba humanistki, to za odpowiedź niech wystarczy to, że właśnie zaczytuję się w "Zarysie poetyki" - ba, oderwać się nie mogę :P.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A dziękuję. Ja do tej pory miałam zielony, przesz sześć lat, więc chciałam coś zmienić. Najpierw myślałam o czerwonym w połączeniu z jakimś miodem, ale szybko zrezygnowałam. No i jak zobaczyłam ten kolor w katalogu to zrozumiałam, że nie może być nic innego. I do tego mam taki... piaskowy, trochę w szary wbijający się, no bo na poddaszu mam pokój, to jakbym cały na ciemno luchnęła, to jak w jakiejś jaskini.

      Chyba tak kiedyś muszę zrobić. Choć podzieliłam na obrazki, nagłówki i avatary, ale z lenistwa zapisywałam wszystko w jednym i jest bajzel. Jeszcze w dokumentach mogłabym posprzątać, bo mam wiele niedokończonych miniaturek, których żal usuwać, i nie wiem zrobić foldery 'będę pisać', lub 'pamiątka' a tak się wszystko miesza :D

      Oj, mnie się bać? :D Ja jestem całkiem przyjazna osoba :D ja czytam "Zdążyć przed Panem Bogiem", bo sobie postanowiłam, że w tym półroczu przeczytam wszystkie lektury :D

      Delete
  10. też bardzo chciałabym odwiedzić Londyn i ogólnie UK i mam nadzieję, że w końcu mi się to uda :)
    kurcze, jak widzę ile osób robi to "30 day challenge" to zastanawiam się, czy może sama tego nie zrobię...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Weźmy się zbierzmy i jedźmy razem - zawsze raźniej :D
      bierz udział, to całkiem przyjemne! :D

      Delete
  11. Jeden z ciekawszych łańcuszków, jakie widziałam na blogach. =)
    A książkę dodaję do listy lektur! ;)

    /virga.blog.onet.pl/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gorąco polecam i zapraszam do udziału w jakimś łańcuszku :)

      Delete
  12. Piórko na nadgarstku rulez. Sama myślałam o czymś podobnym, ale w końcu stwierdziłam, że może być trochę oklepane. Pożyjemy, zobaczymy.
    Przyznaj się, zrobiłaś szybki porządek pulpitu i biurka przed dodaniem zdjęć! :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. A właśnie, że nie robiłam żadnego porządku, pulpit zawsze muszę mieć czyściutki, inaczej mnie nerwica łapie :D
      Ja się boję bólu, więc pewnie moje plany zostaną tylko planami :D

      Delete
    2. SERIO? To lepiej, żebym cię nigdy nie wpuściła do mojego pokoju, bo byś wybuchła. :D
      To poproś o znieczulenie. XD

      A, i zapomniałam ci podziękować za uwzględnienie mnie tam u góry! Szalenie mi miło. C:

      Delete
    3. albo pomogła uprzątnąć to i owo, jeśli mnie przenocujesz i oprowadzisz po Barcelonie :D
      IGŁA!

      nie ma za co :D przyjemność po mojej stronie :D

      Delete
  13. Moim zdaniem słowa mogą być piękne tylko pozornie, tak naprawdę liczą się czyny.
    Ekhem... jestem taka śmiała tylko przy swoich, w realu nawet nie zwróciłabyś na mnie uwagi (nie licząc tego, jak się poruszam pewnie) :P Niemniej dzięki :***

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale często kłamiemy, mówiąc, więc jeżeli ktoś mówi prawdę - a mam nadzieję, że tak robi - to jestem mu wdzięczna :)
      Jak cie ludzie nie zauważają, to znaczy, że głupi są i tyle :P jesteś wspaniałą osóbką kurde :*

      Delete
    2. W takim wypadku trzeba trafić na prawdomównego człowieka, a to niestety rzadkość.
      Nie obwiniałabym ich w takim stopniu, po prostu sprawiam niezbyt korzystne pierwsze wrażenie :P

      Delete
    3. Liczę, że jednak gdzieś ktoś taki jeszcze się chowa :)
      Pierwsze wrażenie pierwszym wrażeniem, ale ludzie często w tym wypadku się mylą :p

      Delete
    4. To się nazywa wiara w ludzi :)
      No tak, ale podobno jest najważniejsze :P

      Delete
    5. jakbym się przejmowała tym, co jest 'podobno' to bym zwariowała prędzej, niż do czegoś doszła :D
      taa, chyba umierająca wiara w ludzi, bo na każdym kroku ostatnio spotyka mnie zawód :P

      Delete
    6. Ja mam zbyt filozoficzną naturę, żeby się tym nie przejmować :P
      Z własnego doświadczenia wiem, że po takiej złej passie zawsze przychodzi pozytywna iskierka :)

      Delete
    7. no i o to chodzi :) pewnego dnia i tak wszystko się na dobre ułoży... naiwnie w to wierzę :)

      Delete
    8. głupia ta nasza naiwność :)

      Delete
    9. Ale świadczy o dobrych serduszkach :D

      Delete
    10. Teoretycznie tak :D

      Delete
  14. Tak, tatuaż na nadgarstku! <3 Też się niestety boję, gdyż, jak mnie biologia człowiecza nie myli, to tam są żyły...
    Cudowny kolor ściany! I jak dobrze widzę, masz pokój na poddaszu? :>
    A co to za książeczka tam, w biurku, z dużym smilem i języczkiem? :D
    Mhm, zobaczymy, czyj komentarz będzie pierwszy jak się u mnie pojawi notka z wykrzyknikiem, zobaczymy ;P
    Dziękuję ;* Tylko Ty mi jedno powiedz, a raczej uzasadnij - skąd Ci się wzięło to, że ja jestem pewna siebie? O.O

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mi nawet nie o żyły chodzi, ale ogólnie o ból :D to jest porażające.
      Tak, od sześciu lat, na dawnym strychu :) było mało miejsca, to wydelegowana zostałam na samą górę, ile schodów, szkoda gadać :D
      A ta książeczka to zeszyt do łacińskiego, leżał na wierzchu bo pewnie coś z niego korzystałam (albo sprawiałam pozory :D)
      No teraz na pewno nie mój :P będę cierpliwie czekała jak ktoś inny doda. Ale to znaczy że coś szykujesz he he he :D
      Nie ma za co :* A to widać, po niektórych postach :D Że nie dasz sobie w kaszę dmuchać :D

      Delete
  15. Delikatne, subtelne tatuaże są ładne i nie szpecą, ale ja bym wolała coś co... ma jakieś znaczenie, coś, co ma swoją historię. Ale ja mam już wymyślony od dłuższego czasu, więc tak jakoś mi nie przestaje chodzić po głowie xD

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jakiś inicjał czy coś? :D Ja się spodziewam, że to zawsze w moim wypadku zostanie w sferze marzeń, więc... za bardzo się bólu boje ;d
      pochwal się, co wymyśliłaś :D

      Delete
    2. Sikorka wzbijająca się do lotu wytatuowana na żebrach. Wbrew pozorom ma to dla mnie znaczenie, chociaż dla kogoś może zabrzmieć banalnie. Chodzi mi po głowie od... no już długo, chociaż na żebrach podobno strasznie boli, no i ogólnie potrzebne są odpowiednie fundusze :P

      Delete
  16. Oj ksiazke pani Ficner polknelam doslownie tak mnie wciagnela :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. fantastyczna jest ;D

      Delete
    2. a Czytalas druga czesc? krok do szczescia? ja sobie zrobilam przerwe, ale jak tylko skoncze szymona holownie i anne karenine, zabiore sie i za ta 2 czesc;)

      Delete
    3. czytałam, nabyłam ją chyba na drugi dzień po premierze, pół rodziny zafatygowałam, żeby mi ją kupiła, bo sama nie miałam sposobności :D

      Delete
  17. W punkcie trzecim widzę, że mamy bardzo podobne gusta :) Też chciałabym na nadgarstku walnąć delikatny tatuaż. Może gwiazdkę, wspomniane przez Ciebie piórko? Kto wie, do osiemnastki ponad 1,5 roku :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiesz, jeżeli się zgodzą rodzice, to nie musisz tyle czekać :)

      Delete
  18. do londynu z chęcią z Tobą pojadę ;D bez telefonu się też nie ruszam! a moj biurko.. ugh, chyba nawet nie byłoby widać, że to biurko, a pulpit to nie kosz XD

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj tam, na pewno tak źle nie jest :D no bo kurde telefon to podstawa, mam wrażenie, że jak go zapomnę to wydarzy się akurat coś takiego, że będę musiała go użyć.. paranoja!

      Delete
    2. no dokłądnie mam taką samą sytuacje! wszędzie go noszę! moja babcia się smieje, że ja nawet jak umre to go bede mieć przy sobie! ;D

      oj, nie tlyko Ty się boisz!

      Delete
    3. czasem jego posiadanie to taka oczywista oczywistość :D

      no to coś trzeba z tym zrobić! :D

      Delete
    4. dokładnie tak! u mnie telefon pełni wiele funkcji! ;D

      już nie zamierzam was obarczać więcej moimi chorymi pomysłami. ;)

      Delete
    5. u mnie też :D i w sumie wychodzi, że najmniej spełnia się jako telefon, choć najwięcej esemesuje, a później siedzę non stop w internecie, albo zanudzam się grą w Pou XD

      oj nie o to mi chodziło ;D

      Delete
    6. ja też strasznie smsuje, ale on spełnia tez fukncje notatnika, mp4, kalendarza, czasmai nawet ściagi ;)

      ;) a o co?

      Delete
  19. Ta książka wydaje mi się bardzo ciekawa :)
    Też chcę pojechać do Londynu i zobaczyć to wszystko na własne oczy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. polecam z całego serca :)
      noooo, to moje marzenie number one!

      Delete
    2. Moje już któreś z kolei, ale nie pierwsze ;)

      Delete
    3. A ja w sumie zawsze o tym najbardziej myślałam, z racji, że lubię język angielski, więc może nadszedł czas, by te marzenia przenieść na realny grunt ;)

      Delete
    4. Możliwe :D Marzenia trzeba spełniać :)

      Delete
  20. W Londynie jest zimno dziołcha! ;D
    Dziękuję bardzo za wyróżnienie mnie, bardzo mi miło ;)
    Fajny kolor ścian + też mam porządek na pulpicie ^^
    Trzymam kciuki więc nadal ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj tam, w Polsce też jest w kit zimno i żyjemy :D a dla przyjemności jestem w stanie wiele znieść :D
      to mi miło, że Cię poznałam ;))
      dziękuję! nie mogłam się zdecydować jaki kolor chcę i jeszcze dzień przed wejściem malarza oglądałam katalogi i zastanaiwałam się nad czerwonym... ale jak zobaczyłam ten kolor to wiedziałam, że nic innego być nie może :)
      nie dziękuję :D

      Delete
    2. W sumie racja ;p Ja też chciałam bardzo bardzo czerwony, ale mi wszyscy odradzali. I teraz mam taką kawę z mlekiem ^^ Ale ty trafiłaś w 10!

      Delete
    3. A mi w sumie nie odradzali, tylko sama to musiałam przetrawić, że jak dam taki oczojebny, jak miałam do tej pory zielony, to po kilku latach mnie nerwica trafi ;D na zdjęciu była lampa, więc wyszedł bardziej intensywny, ale i tak się w nim zakochałam :D i dziękuję ^^

      Delete
    4. Ja po jakimś czasie również doszłam do wniosku, że popełniłabym błąd. By mnie tylko nosiło, a i tak nerwus jestem ;p

      Delete
    5. ja miałam ten zielony, doprowadzał mnie do oczopląsu a niektórzy mi wmawiali, że on to właśnie taki spokojny kolor! przespaliby się kilka nocy, toby zwariowali ;d ja też ;p

      Delete
  21. Czytałam Alibi na Szczęście, bardzo przyjemna książka. Z jednej str opowiada o tragedii, ale wszystko jest takie lekkie, pozytywne. Nawet wyszła jakiś czas temu kontynuacja tej książki :)
    A Londyn - warto zobaczyć!

    ReplyDelete
    Replies
    1. polecam drugą część, jest równie genialna ;)
      a pewnie, że warto!

      Delete
    2. słyszałam, że nawet lepsza:)

      Delete
    3. no, można tak powiedzieć :)

      Delete
  22. Londyn... Jedno z moich wymarzonych miast :) Miałam już to szczęście pozwiedzac je trochę, przejść się tymi uliczkami - mówię Ci, magiczne jest dosłownie każde miejsce! :) Chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić, choć na parę dni. A już najlepiej to zamieszkać tam :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dlatego też muszę tam się zjawić :) żeby zaczerpnąć tego londyńskiego powietrza :D

      Delete
    2. Ponoć tylko centrum jest takie śliczne, a przedmieścia nie bardzo, ale czy ja wiem? W sumie mieszkałam u tej średniej dzielnicy, więc najbiedniejszych nie wiedziałam. Ale najlepsze jest to, ze w samym centrum nigdzie nie ma koszy na śmieci, a jak już, to rzadko, a ulice są czyściutkie :)

      Delete
    3. ile ludzi tyle opinii, a przejście się tymi uliczkami jest bezcenne :)
      no, jacyś porządni ludzie tam żyją :D jakby u nas koszy nei było, to jedno wielkie pobojowisko!

      Delete
    4. Nie tyle ludzie, co mają bardzo dobrych śmieciaży ;p Oglądałam kiedyś film o tym, chyba nawet wtedy, kiedy byłam w Londynie. Strasznie dużo forsy idzie na utrzymanie czystości w centrum.

      Delete
    5. No a u nas to jakaś porażka :P
      jaki kraj, taki porządek xD

      Delete
  23. Ciekawe pytania i ciekawe odpowiedzi :) Ja rzadko biorę udział w takich zabawach, bo najczęściej pojawiają się pytania, które nie wnoszą nic ciekawego, a i mnie nie interesują.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale w niektórych wypadkach warto :) jak nie ma się o czym pisać, to zawsze trzeba szukać jakoś weny :)

      Delete
  24. ja właśnie nienawidzę pisać niebieskim długopisem :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. ja kiedyś pisałam czarnym, ale jakoś tak dziwnie mi się wydaje :)

      Delete
  25. A ja wolę pisać piórem, haha :D też kocham happysad :)

    ReplyDelete
  26. Nie cierpię pisać piórem, bo właśnie wychodzą kulfony :D co co polecanej książki ... jakoś nie umiem się za nią wziąć

    ReplyDelete
    Replies
    1. to ja ją tylko jeszcze mogę polecić, bo jest wprost rewelacyjna :)
      no dokładnie, a to się nie zaokrągla, a to jak podnoszę do góry, to nadal mi tusz leci... nie na moje nerwy taka zabawa :D

      Delete
  27. Twoje biurko wydaje się bardzo sympatyczne. W ogóle lubię patrzeć na biurka ludzi, ich pokoje, miejsca, w których spędzają większość czasu. Nie wszyscy mają dużo rzeczy podkreślających ich osobowość, ale jednak będąc w pomieszczeniu należącym wyłącznie do jakiejś osoby, można się dużo o niej dowiedzieć.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A dziękuję bardzo :) Wychodzę z podobnego założenia, aczkolwiek wiele się zastanawiałam, zanim wstawiłam to zdjęcie :)

      Delete
  28. masz piękny kolor ściany, a picie z butelki smakuje 100 razy lepiej niż ze najładniejszej nawet szklanki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ano, zawsze to powtarzam. no ale czasami z butli nie wypada ;d

      Delete
  29. Dziękowałam Ci już chyba za polecenie "Alibi...", prawda? Jestem mega zakochana w tej książce.
    Co do tatuowania - nie boję się bólu, ale byłam szczerze ciekawa, jakie to uczucie. Nie było tak źle. Dopóki nie zahaczasz o miejsca, gdzie skóra jest naprawdę cienka (w moim wypadku był to kręgosłup) wszystko jest do przeżycia. Później robi się niefajnie, jak już zacznie puchnąć. Ale warto pocierpieć. (ten "ból" uzależnia, naprawdę!)
    Uwielbiam tego liebstera ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. a ja Tobie za "Telefon do Anioła"? też jestem w niej zakochana, a "Alibi..." rzeczywiście jest przepiękne :3
      ja się chyba na to nie odważę, wolę Londyn :D

      Delete
  30. Mam takie samo zdanie jak Ty jeśli chodzi o tatuowanie. Chociaż generalnie jestem na nie i wolę naturalne ciało to jednak podobają mi się małe, delikatne tatuaże na ciele kobiety. Jakieś subtelne, nie wulgarne i nie duże, a już na pewno nie kolorowe. Albo ładne sentencje też ładne wyglądają. To jest w pewnym sensie trochę seksowne, tajemnicze...

    ReplyDelete