W ciągu tego tygodnia kilkukrotnie wchodziłam w edytor pisania postów, starając się wykrzesać z siebie choć odrobinę weny na napisanie posta. Jutro wyjeżdżam, jeżeli szczęście da (i jeżeli w końcu wyciągnę walizkę, bo jakoś tak jak zwykle do końca ten moment odciągam), więc nie pasuje tak zostawić starej notki, prawda? Ale, że u Marty natknęłam się na pewną zabawę, i ja wezmę w niej udział :)
30 day challenge / day 1 - introduce yourself
Nie wiem, czy ktoś z Was to wie, ale nienawidzę o sobie mówić. Pamiętając pierwsze dnie w liceum, na samą myśl robi mi się słabo. Siadaliśmy w kółeczku i przedstawialiśmy się, mówiąc swoje hobby. Oczywiście prowadzenie bloga zataiłam, no bo co by sobie o mnie pomyśleli? W ogóle mam czasem wrażenie, że dla niektórych osób pisanie bloga jest jakąś skazą, czy czymś wręcz niedopuszczalnym, z czego należy się pośmiać. A może to ja jestem nieprzystosowana do ich pijackiego świata? Kto wie!
No to tak. Przedstawię się. Prywatnie jestem Aleksandra (no, powiedzmy Ola, nigdy nie Olka) i w tym tygodniu ukończyłam 19 lat. Z wyglądu jestem dosyć niepozorna (przyznają Ci, którzy widzieli moją facjatkę), mam średniej długości brązowe włosy, z jasnymi pasmami z przodu, wieelki nochal, zupełnie nie wiem po kim, i pieg pod prawym okiem. Ah, no i jestem chuderlakiem, który nie tyje, pomimo najszczerszych chęci. Wiem, to dziwne - inni starają się schudnąć, stracić kilogramy, a ja chcę na odwrót. Wierzcie albo i nie, ale z mojego doświadczenia wynika, że lepiej jest schudnąć, niż przytyć, szczerze...
Oj charakterek to ja mam, i to jaki! Wybuchowy prawdopodobnie powiedziałaby rodzinka, z którą przychodzi mi dzielić dach. Okej, niewyparzony język też jest jedną z moich szczególnych cech, bo po prostu nie lubię siedzieć cicho, jeżeli ktoś gada nieprawe głupoty. Tak, boli mnie głupota innych, niestety nie postradałam rozumów i nie umiem się tej głupoty pozbyć, lub chociaż przestać jej zauważać. Podobno też jestem nadzwyczaj spokojna (co powinno się kłócić z tą wybuchową - jednak tak, potrafię mieć je obie), co w sumie może się zgadzać, bo zamiast chodzić na jakieś durne imprezy, wolę siedzieć w domu, z książką. To mi przypomina, że w tym momencie powinnam czytać "Inny Świat" Herlinga, ale cii... No tak, jak mogłam to pominąć! Kocham kocham kocham kocham happysad. I to się w najbliższej przyszłości nie zmieni, prawdopodobnie, bo niczego takiego nie planuję. Gdy nikt nie słyszy, wyję do różnych piosenek i wydaje mi się, że śpiewając do pilota, śpiewam do mikrofonu. No i jeszcze pisać lubię, ale to chyba też niektórzy wiedzą, cały czas coś piszę, jakieś opowiadania, czy coś. Aktualnie jedno publikuję, a drugie się pisze, tylko pytanie - czy w końcu się napisze. A, no i monotoniczna jestem. Jak mam pić herbatę, to tylko z dwóch wielkich szklanek, które są moją własnością. Muszę też mieć swoje miejsce przy kuchennym stole, bo uwierzcie, ale gdy usiądę na czyimś, wszystko mi nie smakuje, cokolwiek bym nie jadła. Z tego wychodzi, że jestem nudna - ale co zrobić?
Poza tym doszłam ostatnio do wniosku, że rzeczywiście jestem nudna i monotonna. W dodatku stwierdziłam, że z pewną osobą, o której mówiłam w pewnej notce (w tej, w której mówiłam na temat olewania) muszę w końcu poważnie porozmawiać, bo to nie ma sensu, żebyśmy się obie męczyły. Choć, w tym wypadku, to tylko chyba ja się przejmuję tym wszystkim.... Po studniówce zaczynam działać, bo naprawdę mnie to rozwala. Nawet moja mama stwierdziła, kiedy jej wszystko opowiedziałam, że to jest.... NIENORMALNE, tak, z pewnością chciałam użyć gorszego słowa. Ludzie to wariaty... Tym miłym akcentem żegnam się i do zobaczenia... w sobotę :) Co bym się nie połamała, oczywiście! :D
nie ma co komentować, bo wszystko to wiem </3
ReplyDeleteA kogo nie boli głupota Aleksandro? Ja mam czasem wrażenie, że ten świat nie jest dla mnie... ale co poradzić?
ReplyDeleteBaw się dobrze! ;*
No to chociaż nie jestem jedyna! No dajże spokój, czasem tak ludzie przeginają, że aż żal ściska nie powiem co...
DeleteNie dziękuję :*
dupeczkę? xd
Deleteno, dokładnie xd cierpliwość się wyczerpuje ;d
DeleteZazdroszczę chuderlawości. Och, jakże zazdroszczę! Właśnie zaczynam wcielać mój plan czteromiesięczny - pięć kilo w dół. Będzie ciężko!
ReplyDeleteTeż zazdroszczę ;( Ja już się zbieram do wielkiej akcji Odchudzanie, ale sesja nie sprzyja...
DeleteNie denerwujcie mnie obie, kurde! Nie ma niczego gorszego od chuderlawości...
DeleteNie prawda. Otyłość jest gorsza ;o Chociaż ja mam tylko lekką nadwagę, której chciałabym się pozbyć ;p
DeletePff... nie jest gorsza, uwierz. ;D
DeleteJa nie wyglądam na swoje, ale dyszkę zapasów energetycznych mam, skrzętnie upchniętych w udach i pośladkach seksownej latynoski. Żartuję z tą seksownością. Uwierz, że schudnąć słodyczoholikowi jest TAK ciężko. Nie mogę jeść ŻELKÓW i CZEKOLADY, i (co w sumie byłoby świetną opcją gdyby nie z przymusu) - godzinę dziennie kręcę hula hopkiem. I wiesz do jakich wniosków doszłam? Że moje latynoskie sadło wchłonęło mi mięśnie :(
Deleteja czekolady sama z siebie nie jadam, od święta chyba. aczkolwiek żelki ubóstwiam, ale co z tego, skoro nigdzie mi nie idzie? :D
DeleteHej, fajna zabawa! Lubię takie zabawy :D
ReplyDeleteTeż nie mogę przytyć, ale stwierdzam, że w sumie wcale nie chcę, więc przejmować się nie będę. A nie... kiedyś przytyłam jedząc dużo żółtego sera, ale nie polecam takiego sposobu xD
Chcesz, to weź udział :D
DeleteA ja chcę i to jest najgorsze, że jakby wbrew mnie to się wszystko dzieje. Problem w tym, że ja nie znoszę żółtego sera i wszystkiego, co z mlekiem związane.. xD
No pewnie, że chcę! :)
DeleteJak jesteś całe życie chudzielcem, to ciężko to zmienić :P Moja koleżanka zaczęła biegać, urosły jej mięśnie i tym samym nabrała kilku kilogramów, tyle że mnie się biegać i ćwiczyć nie chce xD
No to śmiało! ;)
DeleteNo niestety, w cholerę ciężko :P żeby to chociaż ode mnie zależało czy coś, a tu mogę wpieprzać ile wlezie, a nadal nic... od roku nic! To jest... wkurzające, choć po czasie idzie się człowiek przyzwyczaić, no bo co mam do zrobienia? Hahaha, mi się totalnie nie chce ćiwczyć, to jest porażka, rozleniwiłam się przez to zwolnienie z wf, a teraz jedynie 'spaceruję', i to mi wystarcza :D na samą myśl o jakiś aktywnych ćwiczeniach to mi się słabo robi :D
Ludzie myślą, że pójdziesz dwa razy do Maca i masz z głowy, a tutaj taki psikus... Ciężko jest przytyć, gdy się całe życie jest chudzielcem. Tak samo jak ktoś, kto schudł dużo, musi uważać, bo może wrócić do swojej starej wagi. Takie już są prawa natury. A próbowałaś z orzechami, kokosami, awokado? Btw, kocham awokado! Na pewno nie fast-foody ;>
DeletePrzyznam, że w ogólniaku narzekałam na wf, ale przynajmniej się ruszać mogłam, a teraz czuję się taka sztywna. Znalazłam na YT ćwiczenia z Ewą Chodakowską i (być może!) spróbuję :)
A dajże spokój, niezależnie od tego co bym zjadła i w jakich ilościach, wszystko zostaje w granicy kilkudziesięciu gramów, czyli jedna wielka dupa :D
DeleteNIE JESTEŚ NUDNA.
ReplyDeleteWypluj to słowo, bo Cię zjem. uh.
okej, zjedz mnie. spotykamy się w marcu na koncercie? :D
DeleteWybuchowa i spokojna jednocześnie? Już samo to sprawia, że musisz być niezwykła. Aaa... wiem już dzięki temu, z jaką piosenką będziesz mi się kojarzyć ^^
ReplyDeleteZ jaką piosenką? Zdradzisz, bo jestem ciekawska :D
Delete"Rok dwóch żywiołów" Budki Suflera - opowiada o dziewczynie pełnej sprzeczności :)
Deleteto muszę przesłuchać w takim razie :)
Deletehttp://www.youtube.com/watch?v=UpgxptaiwIQ
Delete:)
nie ma co, adekwatna piosenka ;)
DeleteCześć, nominuję Cię do Libster Award. Wiem, że już byłaś nominowana, jednak prosiłabym, abyś odpowiedziała na moje pytania. Lubię wiedzieć więcej o ludziach, których czytam. Albo w komentarzu pod postem albo w formie notki na blogu. Czekam na Twoje odpowiedzi!
ReplyDeleteOczko, postaram się je opublikować, jak mi przyjdzie wena, żeby na nie odpowiedzieć :D
DeleteCześć Olka! Dobra, żartowałam ;) Wszyscy jesteśmy nudni jak flaki z olejem, no ale co zrobić :D
ReplyDeleteJesteśmy urozmaiceni stekiem dziwnych cech, które albo zauważamy (i w sumie wtedy wychodzi to dla nas lepiej), albo myślimy, że my - oczywiście - jesteśmy idealni :D A Olka.... Grrrr. Dziwne to moje imię! ;)
DeleteNie, może idealni nie, ale chociaż normalni. Czasem fajnie jest żyć w słodkiej nieświadomości :D
DeleteA ja lubię Twoje imię, bo moja kochana kuzynka to Olciaaa! ♥ Ja nienawidzę, kiedy ktoś mówi do mnie 'Patka', czuję się wtedy taka super-hiper-mega zakręcona, hahaha, nie wiem czemu :D
Taka nieświadomość czasem pomaga :D
Deletehttp://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/11/b03c82de2124be414103051bf9c9d652_original.jpg?1352543817 przepraszam, nie mogłam się powstrzymać! ♥
Ja też nie lubię mówić/pisać o sobie. łatwe jest tylko wtedy, kiedy na siebie narzekam. I ws umie stwierdziłam ostatnio, że jestem nudna, monotematyczna i nie umiem rozmawiać z ludźmi! Taka tam ja.
ReplyDeletepozdrawiam :)
Serio? Lubisz happysad? No nie zauważyłam... :D
ReplyDeleteNie powinnaś przejmować się głupotą ludzką, bo to cię kiedyś zabije.
Też pomyślałam, że nikt sobie z tego nie zdaje sprawy.. :D
DeleteNie przejmuję się, zdarzają sie jednak momenty, że bezpośrednio dzieje się przy mnie i to mnie rozwala.
Przez głupotę ludzką zdrowie można stracić... Na szczęście są jeszcze ludzie mądrzy na tym świecie.
DeletePowodzenia w tych literackich poczynaniach! Może coś z tego kiedyś będzie :D.
ReplyDeleteNie powiem, byłoby miło :D
DeleteTeż mam tak z kubkami - mam dwa na kawę, których broń Boże nie tykać, i jeden ulubiony na herbatę^^
ReplyDeleteno dokładnie, po prostu z innego mi smakować nie będzie ta herbata! :D
DeleteTeż jestem Ola, nigdy nie Olka :D
ReplyDelete"Olka" jest okropne, co nie? Bo nikt mnie nie rozumie, jak mówię, że mi się nie podoba :D
Deletechuderlaku, wcale nie jesteś nudna!
ReplyDeletedzięki! :D
Deleteco tam? :D
O żesz ty, ta zabawa nie jest taka zła.
ReplyDeleteI muszę się z tobą zgodzić w sprawie ludzkiej głupoty i chodzenia na imprezy. Do tego mamy takie same podejście. :)
Zapraszam do udziału w niej, w takim razie :D
Delete* Jestem chyba dziwna, bo nie rozumiem faktu chodzenia na imprezy tylko po to, żeby sie nawalić i później nic nie pamiętać
DeleteNie jesteś nudna! A to, że nie chodzisz (-my) na imprezy, tylko wolisz (-my) przeczytać książkę czy skrobnąć coś tutaj na blogu to wcale nie oznaka monotonności. Jara nas po prostu coś innego niż imprezy :)
ReplyDeleteTo ja Ci oddam moje tony, co Ty na to? ;D
Zapomniałaś dodać, że jesteś zboczona ;P ;*
Okej, oddaj, chętnie przyjmę :D Chcesz coś w zamian? ;> Też mnie coś innego jara. Chodzi o to, że nie rozumiem tego, jak można się upijać, żeby nic nie pamiętać i jeszcze się wychwalać. Bo jakąś fajną spokojną imprezą nie pogardzę :)
DeleteJa? Zboczona? Ależ skąd! :D :*
Chuderlaku, masz moje wsparcie w tyciu :)
ReplyDeleteGdzie wyjeżdżasz? :)
w Białce Tatrzańskiej byłam i wczoraj wróciłam :)
Deleteprzyda się :)
Oooo :) Byłam niedaleko... :p
DeletePewnie uznasz to za głupotę, ale w moim przypadku tak strasznie chciałabym jeść i nie tyć! ;)
ReplyDeleteFajna ta zabawa, może też się skuszę? Sama też nie potrafię wskrzesić w sobie weny, co zresztą widać po dacie mojego ostatniego posta, czy wgl. o częstotliwości ich dodawania...
Ale w tym nie ma niczego fajnego, przeżyłabyś na własnej skórze, to zrozumiałabyś o co chodzi :)
DeleteZapraszam! :) Jest zabawa, nie ma nudy. Ja już dzisiaj planuję cos napisać, ale zobaczymy jak to ze mną i moją weną współpraca przebiegnie.
Studniówka? :D Czyli maturka tuż, tuż. :D
ReplyDeleteStudniówka za tydzień...
Delete... a o maturze nie rozmawiam :D
jak chcesz oddam trochę kilogramow! jeszcze dopłacę! Xd
ReplyDeleteTeż nie mówię o prowadzeniu bloga jako o swoim hobby rozmawiając z nowo poznanymi osobnikami. Mało kto wie o prowadzeniu bloga z moich znajomych, jedynie przyjaciele. Przykładowo ze studiów nikt o tym nie wie.
ReplyDelete