Trzy lata, tysiąc dziewięćdziesiąt pięć dni. Pierwsza słowa, fakt, że mieszkamy pół Polski od siebie. Milion rozmów, milion esemesów, kilkanaście rozmów przez skajpaja. Powierzone sekrety, wylewane wspólnie żale, łzy wycierane mentalnie. Śmiechy, żarty, dobre humory. Kawaly, dowcipy, niekończące się rozmowy. Czas biegł. Gimnazjalistki stały się licealistkami. Łzy, wariacje, świetne nastroje. Uśmiech nieschodzący z twarzy. I fakt, że gdzieś tam, czterysta kilometrów dalej jest ktoś, kto wysłucha Cię o każdej porze. Brak kłótni, niefrasobliwe zachowania. Brak tajemnic, otwarcie. Znów uśmiech, łzy radości. Pierwsze pytanie -
„Może się spotkamy?” zadane dwa lata temu.
„Nie” powiedziane przez Dorosłych. Kilka następnych pytań odrzuconych. W tym roku „Spotkamy się!” pomieszane z niewiarygodnym szczęściem oraz łzami radości. Czas wlekący się niczym żółw i w końcu werdykt - będę tego i tego, o godzinie tej i tej. Niepokój związany z oczekiwaniem na przybycie pociągu, rozglądanie się wokół peronu, gdy z pojazdu zaczęli wydobywać się ludzie. I Ona, uśmiechnięta, stojąca, szukająca mnie. Uśmiech. Później sześć dni spędzonych u mnie, później wspólna podróż pociągiem, trzy dni u Niej i powrót. Mnóstwo wspomnień, zdjęć, żartów, śmiechów, radości. Fakt dogadywania się
„bez słów” i ta radość, że to coś przetrwało trzy lata. I przekonanie, że można zaprzyjaźnić się przez Internet, bez względu na odległość. Wspaniale spędzony czas i wspólne plany na przyszłoroczne wakacje. Uśmiech, radość, niedowierzanie. Bo przyjaźń jest i będzie. Nie inna. Tylko ta, z Nią. Jeżeli to czyta - dziękuję Ci z całego serca za wspaniałych dziewięć dni. I za te trzy lata. I pamiętaj, że czytam Ci w myślach, Aniele.
„Tu na pograniczu opadają liście i choć moi sąsiedzi to sami barbarzyńcy, choć tysiące mil dzielą mnie od Ciebie.. Zawsze stawiam na stole dwie filiżanki. Jeżeli smutek poczujesz a oczy zaszklą się łzami. Pamiętaj, że jestem z Tobą: i snem i myślami Jesteś najwspanialszą przyjaciółką, w całym ludzkim tłumie, ponieważ oprócz łez swoich, także mój smutek i łzy rozumiesz...”
cieszę się, że masz taką osobę :) przyjaźń to coś pięknego, nie wyobrażam sobie bez niej życia.
ReplyDeleteoj, ja też sobie nie wyobrażam. szkoda tylko, że tak daleko mieszkamy od siebie :>
DeleteWażne, że jest. Odległość to tylko mała przeszkoda. Ciężko jest znaleźć osobę, która naprawdę rozumie nas bez słów, myśli tak jak my i jest w stosunku do nas stuprocentowo szczera a na dodatek nie nudzi nam się jej towarzystwo dwadzieścia cztery godziny na dobę.
DeleteTo najważniejsze, że ją mam przy sobie, nigdy nikomu nie oddam. Rzeczywiście, odległość się teraz nie liczy - tyle cudów techniki jest, że widzenie się to naprawdę nic trudnego. Bardzo trudno takiego kogoś znaleźć! Ileż to ja razy próbowałam? Wypalało się tak szybko, jak tylko się zaczynało. Śmeiszne, ale często podczas tych dni któraś z nas coś zaczynała mówić, druga to kończyła, ot tak.. Cudowne.
DeleteSłyszałam już wiele razy, że jeśli ktoś ma wielu przyjaciół to tak naprawdę nie ma żadnego. A ja naprawdę mam kilka takich zaufanych osób i wiem, że mogę na nich liczyć. Może nie na wszystkich, bo każdy człowiek jest 'od czegoś innego' - dziwne sformułowanie, ale cóż. Choć muszę przyznać, że już dużo razy się sparzyłam i zawiodłam na ludziach, których niegdyś nazywałam przyjaciółmi.
DeleteWiem, co masz na myśli. Może po prostu wciąż szukasz na znalezienie tej odpowiedniej osoby, którejmogłabyś bezgranicznie zaufać.
DeleteMyślę, że mam taką osobę, której mogę bezgranicznie ufać a ona mnie bo wiemy o sobie naprawdę wszystko. Ale nie zawsze mogę na nią liczyć, w sensie gdybym zadzwoniła do niej to może nie odebrać telefonu, bo akurat jest zajęcia albo ma wyłączony dźwięk kiedy przykładowo ja umieram :P
DeleteHehe, wiadome, Moja też czasem nie odbiera, to sobie muszę radzić sama, no ale nie ukrywajmy, ja też nie jestem cały czas dyspozycyjna, więc dziękuję jej za to, że mimo wszystko jest ;>
Deletea ja właśnie jestem cały czas dyspozycyjna i to mnie denerwuje, bo niektórzy nie dbają o to. niby mówisz - możesz na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy - a jak przyjdzie co do czego to jest ciężko ze skontaktowaniem się, nie mówiąc już o pomocy :P Ale i tak nie mogę narzekać.
DeleteBudujące. Cieszę się, że takie rzeczy się zdarzają, to przywraca mi trochę wiary w ludzi.
ReplyDeleteBo gdzieś tam w Internecie są jeszcze ludzie normalni, też przybywa mi wiary ;)
DeleteA Internet daje wiele możliwości... Tylko przytulić się niestety nie można.
DeleteAle można się widzieć i słyszeć, a to i tak dużo, jak dla nas, dziewczyn :)
DeleteZawsze coś... Choć nic nie zastąpi spotkania twarzą w twarz.
DeleteCzyżby blogowa znajomość przerodziła się w realną? Przeżyłam to szczęście dwukrotnie, więc doskonale Cię rozumiem :)
ReplyDeleteOj tak, przerodziła się i jestem z tego faktu niezmiernie zadowolona :) Cieszę się, że wiesz co czuję :D
DeleteWiem i tym bardziej cieszę się razem z Tobą :)
DeleteDziękuję ;) W dodatku nie mogę uwierzyć w to, że i nasi rodzice świetnie się dogadują - gadali przez skype'a, mój tata nie mógł się nagadać z nimi, gdy po mnie przyjechał ;)
DeleteDobra wróżba odnośnie waszych kontaktów :D Może dzięki temu będą częstsze?
DeleteMoże? Nigdy nie wiadomo, jednak teraz najpierw obie musimy napisać maturę a później się będzie myśleć :D
DeleteMatura to bzdura, jak będziesz myśleć o niej za dużo, nie wyjdzie na miarę oczekiwań :P
DeleteI tak nie wyjdzie, więc juz mi chyba nie robi różnicy xd
DeleteKokietujesz, moja droga ^^
DeletePrzyjaźnię się z moją 11 lat :) Ale nie poznana na blogu tylko w podstawówce:)
ReplyDeleteMy się poznałyśmy przez inną koleżanką, jednak z tamtą nie utrzymuję kontaktu ;)
Deleteróżnie to w zyciu bywa.. ;)
Deletenie żebym żałowała, najważniejsze że Ją poznałam :D
DeleteKurczę, coś wspaniałego! Obu Wam gratuluję! :) I żeby plany w przyszłym roku wypaliły :)
ReplyDeletePiękny nagłówek *.*
Dziękuję w swoim i jej imieniu ;)) Mam nadzieję, że wypalą, strasznie ambitne są!
DeleteI dobrze! Jakby nie były, to po co je realizować? :D
DeleteAno, na razie jednak czeka nas maturka :D
DeleteEch, ta matura :D Obie zdacie śpiewająco :)
DeleteNo nie? Wszystko pięknie i ślicznie ale SZKOŁA. Uspokajam się tym, że jeszcze rok, jeszcze rok.. :D
Deletepiękne :-) jak się poznałyście? :-)
ReplyDeletePrzez bloga :) Najpierw rozmawiałam z inną dziewczyną, ale coś się zgadało że Koleżanka jej potrzebuje pomocy, dostałam numer gg... I tak to się zaczęło :)
Deletefajnie :-) jeszcze nigdy nie miałam okazji spotkać się z kimś poznanym przez internet. i bardzo tego żałuję. takie znajomości to musi być fajna sprawa :-)
DeleteBardzo fajna ;) Ja też się nie spotkałam, jakoś zawsze się balam, ale z Tą dziewczyną po trzech latach było nam to chyba potrzebne ;)
Deletena pewno :-)
Deletewiesz... jednego kolegę znam już internetowo z 8 lat? kiedyś bardzo się przyjaźniliśmy, dzisiaj to ostygło. mimo wszystko nigdy nie spotkaliśmy się. i pewnie nigdy się to nie zdarzy :-)
Oj tak, skąd ja to znam... :) Przyjaźnie przez internet potrafią być zadziwiająco wspaniałe i trwałe. Moja przerodziła się w realną i wiem, że nie znajdę lepszej przyjaciółki. :) Gratuluję tego szczęścia ;)
ReplyDeleteMam takie samo zdanie! Nigdzie nie znajdę nikogo lepszego, to się po prostu wie :) Swoją drogą, to bardzo... No takie niespotykane, przez internet, dwie obce sobie osoby... I like it :)
Deletepozazdroscic ;-) dbaj o ta przyjazn;)
ReplyDeletemam taki zamiar, dziękuję ;)
DeleteZawsze podziwiałam takie przyjaźnie na odległość - u mnie zdarzało się czasami, żeby nie przetrwało to nie chodzenia do jednej szkoły, a nawet KLASY...
ReplyDeleteSama je podziwiałam, momentami nawet w to nie wierzyłam.. Ale okazuje się, że wystarczy tylko trochę wiary, nadziei i siły, i idzie samo dalej :)
DeletePoznałyście się przez bloga?
DeleteTak, najpierw pisałam z jej Koleżanką, która dała mi numer do Niej, i tak się zaczęło. Z tamtą jedynie 'hej, hej' na fb, trochę żałowałam, że jak odwiedziłam tą moją Koleżankę, to nie spotkałam jej, ale że niby tamte skłócone, to nie chciałam wchodzić między nie ;>
DeleteSkomplikowane :)
DeleteCóż zrobić, gdyby było tak wszystko prosto, to by się człowiek od razu znudził ;)
DeleteTa historia... jest taka piękna, jednak smutna.
ReplyDeleteAle przyjaźń to coś pięknego, dbaj o tą znajomość ;)
Smutna? Dlaczegóż? :)
DeleteMam taki zamiar, nie pozwolę, by coś się z nią stało :)
Może moje po prostu takie odczucia, własne przeżycia.
DeleteA co sie stało, że skłaniasz się do takiego myślenia?
DeleteWydaje mi się, że taka historia i przyjaźń jak Wasza zdarza się raz na tysiąc, dlatego może być uważana za bajkę.
ReplyDeleteTeż tak uważam, momentami w to nie wierzę, ale wtedy przeważnie dostaję od niej esemesa, przez którego śmieję się przez pół dnia i ten moment niepewności znika :)
DeleteZazdroszczę ;) Ja nawet realnie nie mam nikogo takiego.
DeleteMoże po prostu na nikogo godnego zaufania nie trafiłaś jeszcze ;)
DeleteWydaje mi się, że nawet jak trafiłam to się nie poznałam ;)
Deletetak, tak. brawa dla tej osoby! :)
ReplyDeletebrawa? :D
Deleteno chodziło mi o mój post, bo zaraz przeczytam Twój. :)
Deleteprzyjażń, nieważne, cyz przez neta czy ta taka "normalna", jest świetna. najważniejsze to o nią dbać. :)
DeleteI mam taki zamiar, za nic nie pozwolę by się z tym coś stało :)
Deleteto dobrze :*
Deletenoce są fantastyczne, szczególnie te z gwaiazdami :)
ale nie lubię jak za dużo w nocy myślę :D
Deletejestem pod wrażeniem! ;)
ReplyDeletetego, że tyle wytrzymałyśmy? :D
DeletePodziwiam, choć jakoś sama nie wierzę w przyjaźnie na odległość. Dbaj o to, dobrze mieć kogoś, kto zawsze zrozumie, bo taka przyjaźń nie zdarza się każdemu. Szczęściara z Cb.
ReplyDeleteMoże kiedyś spotkasz kogoś, kto mieszka daleko, zaprzyjaźnicie się i wtedy ta odległość przestanie mieć znaczenie - póki będziesz miała ją/jego przy sobie, nic nie będzie się liczyć. Dziękuję ;)
DeleteMam nadzieję, że Wasza przyjaźń będzie trwała jeszcze bardzo, bardzo długo. :)
ReplyDeleteTeż na to liczę, dziękuję ;)
DeleteWszyscy mówią o tej piosence, a jej nigdy nie słyszałam! Właśnie ją sobie odtworzyłam i jest całkiem niezła.
ReplyDeleteTeż mam przyjaciółkę poznaną przez internet, ale jeszcze się z nią nie widziałam na żywo. Miło, ze Tobie udało się spotkać swoją i spędzić z nią trochę czasu :)
Moim zdaniem do spotkania potrzebne są chęci. Jeśli one są - na pewno prędzej czy później się uda ;)
DeleteJestem pewna, że na się kiedyś uda spotkać, tylko na razie jakoś żadnej nie jest zbyt po drodze :)
DeleteTo trzymam kciuki ;) Na pewno się uda :D
DeleteKiedyś na pewno ;)
DeleteWiadomo :D
DeleteŁał, zazdroszczę Ci, Wam, że to spotkanie się udało. Nie zawsze na dobre wychodzi, gdy przenosi się wirtualne znajomości do świata realnego.
ReplyDeleteOj, tego się właśnie obawiałam ;) Jakbyś widziała, jaka byłam spietrana, jak czekałąm na pociąg! Koleżanka inna mnie musiałą do pionu postawić, bo ja miałam ochotę zabrać nogi za pas i zniknąć tam, gdzie pieprz rośnie! Bałam się, że będzie źle, że się nie dogadamy... A tu było tak, jak na gg, tylko jeszcze lepiej. Rozumiałysmy się bez słów, śmiałyśmy się non stop... Ja to zawsze się niepotrzebnie stresuję ;)
Deleteja też tak mam - zawsze niepotrzebnie się stresuję. po tym Waszym spotkaniu ewidentnie widać, że czasami warto zaryzykować :)
DeleteAno, pewnie że warto ;) Jak już co to lepiej żałować tego, że się spotkało, niż miałabym siedzieć w domu i rozwodzic się nad tym, że byłam taka głupia i odmówiłam spotkania :)
Deleteno właśnie, żałowałabyś, że a może jednak coś by wyszło z tej znajomości a Ty tego nie sprawdziłaś.
DeletePiękny wpis, piękna relacja...
ReplyDeleteZawsze kiedy czytam tego typu posty, przypomina mi się moja niewykorzystana szansa internetowej znajomości.
Niewykorzystana? Czemu?
DeleteZe strachu. Tchórzostwa mojego.
DeleteA wyjaśnisz mi dokładniej? :)
DeletePo prostu się bałam/wstydziłam. Nie miałam odwagi stanąć z nim twarzą w twarz. Cała ja.
DeleteOj, ja miałam taką chwilę zwątpienia, jak czekałam na peronie, mówię, kurde, a jak będzie źle? Ale póki się nie odważysz, nie zobaczysz, może - podobnie jak w moim przypadku - byłoby świetnie?
DeleteMyślę, że z moimi blokadami tylko bym tzw. "siarę" sobie zrobiła. Naprawdę, w stresie zachowuję się jakbym była świeżo po psychiatryku.
DeleteGratuluję. Też miałam coś podobnego, kiedyś.
ReplyDeleteOpowiesz o tym więcej?
DeleteZaczęło się przez internet. Stało się czymś najwazniejszym w moim zyciu. Moja mama zawsze byla dla mnie najwazniejsza osoba. Ale potem stala sie nia Ona. I trwalo to przez 2 lata, wiez silniejsza niz kiedykolwiek. I w pewnym momencie cos sie zlamalo. Nastaly ciezkie miesiace. Cos sie we mnie wypalilo. I nie wiem co o tym myslec, zawsze do siebie wracamy. Ale juz nie jest jedyna.
DeleteCoś się wypaliło? Nie potrafisz tego nazwać dokładniej? My jesteśmy dwie, blisko siebie w sensie mentalnym. Każda z nas ma jakieś koleżanki, bliższe czy dalsze, się przecież żyje w innych środowiskach, momentami byłam zła (ale to w sumie głównie w jakieś gorsze dni mi się zdarzało), że tam ta moja wychodzi z kimś, gdzieś, a ja się jej chce wygadać, czy coś... Prawda jest taka, że każda z nas ma swoje życie, które jakoś staramy się łączyć - ja widziałam się z jej koleżankami, ona z moimi.. Jakoś to jest.
DeleteNie potrafie. Uczucie? Nie wiem. Ja Ja dalej kocham, ona mnie, ale jednak cos peklo.
DeleteMacie duze szczescie, naprawde. My mialysmy przez pewien czas tylko siebie. Na wylacznosc.
To musiało być cudowne doświadczenie. Wiem coś o tym, ponieważ też kiedyś miałam takie spotkanie. Na pewno warto było czekać. Takie przyjaźnie są piękne.
ReplyDeleteUwielbiam tą piosenkę.
Bardzo cudowne, jeżeli w ogóle istnieje takie wyrażenie ;) Oczywiście, że było warto, i są piękniejsze, bo mimo wszystko przez internet nie idzie ukryć niektórych rzeczy, liczy się charakter a nie coś innego, więc. Opowiesz coś o Twoim spotkaniu?
DeleteGenialna jest ;)
W sumie nie było to aż takie spotkanie. Była to krótka godzina spędzona razem po jakiś... chyba również trzech latach znajomości. Było za to tak naturalnie jak nigdy wcześniej z żadną osobą.
DeleteZnajomość się urwała?
DeleteTrochę spowolniła. Ale ciągle trwa, tylko tak jakby... w zawieszeniu. Wierzę, że jeszcze się spotkamy. Wkrótce.
DeleteTo będę za to trzymała kciuki, na pewno się uda ;)
DeleteDziękuję,dziękuję, trzymaj :D
DeleteA rozmawiacie ze sobą, czy ciche dni?
DeleteObecnie K. jest na wakacjach za granicą, więc nie ;]
DeleteChodziło mi bardziej o ogólne czas, a nie o teraźniejszy ;) Ja mam gdzieś włączoną jakąś lampeczkę, która - gdy nie rozmawiam z Nią przez jeden dzień - świeci mi się niespokojnie, jak się człowiek przyzwyczai to leci :D
DeleteTak, piszemy ze sobą, właśnie skończyłyśmy pogawędkę o wszystkim i o niczym, a teraz Ona znowu wyjeżdża -,-
DeleteOjć, no w sumie w końcu wakacje są, więc może od września się unormuje?
DeleteTak, pewnie tak ;)
DeleteNo to w takim razie trzeba być tylko dobrej myśli :D
DeleteBędę. Jestem ^^
DeleteOj, ależ Ci zazdroszczę. Chciałabym wrócić do takich wariacji, a mi się coraz mniej chce. Chyba się starzeję. ;)
ReplyDeleteWariacji? ;) Daj spokój, cóż to za wariacja? :) Po prostu chciałyśmy przenieść znajomość na inny, wydawać się może, poważniejszy ton, to naprawdę nic trudnego ;)
DeletePoważniejszy? Ciekawe. Mimo wszystko, ja nie umiem się tak bawić. Żałuję, ale uczę się.
DeleteWiesz, inaczej jest rozmawiać ze sobą przez trzy lata głównie przez gg czy esemesy, a spędzić ze sobą tydzień, być ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę... Wiesz, poznanie wszystkich przyzwyczajeń, zboczeń, nawyków... Śmieszne, przez pierwszy dzień mało co gadałyśmy, głównie się obserwowałyśmy, malowałyśmy paznokcie, itp, a dopiero w miarę każdego dnia się odnajdywałyśmy w tym wszystkim. Oczywiście, warto było, dlatego twierdzę że teraz to jest coś poważniejszego - widzieć się rano, w kompletnej rozsypce i wieczorem, kiedy oczy się same zamykały.
DeleteTak, to faktycznie fascynujące doświadczenie. Hmm.. ja mimo wszystko nie umiem poznawać nowych ludzi, jestem taka nieśmiała.
DeleteNIENAWIDZĘ CIĘ MAŁPO! popłakałam się kurcze, tak pięknie wszystko ujęłaś. aż nie wiem co powiedzieć, btw napisać. hm, może zwykłe, proste: DZIĘKUJĘ! ;*
ReplyDeleteto ja MAŁPKO moja dziękuję, za wszystko :*
DeleteAż się wzruszyłam, jak przeczytałam Twój wpis! Gratuluję przyjaźni i trzymam kciuki, aby w przyszłym roku też się udało :) Ja jeszcze nigdy nie spotkałam osoby poznanej przez internet ;P
ReplyDeleteNie dziękuję, wolę nie zapeszyć ;) Nigdy nie mów nigdy, może kiedyś poznasz kogoś, z kim się będziesz chciała spotkać :D
Deletepiękny tekst... :) rzeczywiście morze słów tutaj, morze pięknych słów! :)
ReplyDeletebardzo mi miło, że się podoba ;)
Deleteuwielbiam takie spotkania :)
ReplyDeleteteż przeżyłaś spotkanie z osobą poznaną wirtualnie?
DeleteGratuluję wspaniałej przyjaciółki :) i życzę więcej lat spędzonych razem nawet przez komputer :)
ReplyDeletekażdy przyjaciel jest dobry bez względu na to ile kilometrów nas dzieli :)
ażebyś wiedziala ;) nie ważne jak daleko, ważne że w ogóle jest :)
DeletePiękne i niewiarygodne, że właśnie przez internet się poznałyście i to przetrwało :)
ReplyDeleteMożesz zdradzić w jakich okolicznościach?
Oj, bardzo niewiarygodne ;) Pewnie! Miałyśmy blogi na wjo.pl Najpierw poznałam się z Koleżanką mojej K., jednak tamta powiedziała mi, że K. nie umie czegoś w programie graficznym zrobić, więc da mi jej gg. I jak dała, tak zaczęłyśmy najpierw o grafice gadać, po kilkunastu dniach wymieniłyśmy się numerami telefonu... I tak jest do teraz ;) A z tamtą Koleżanka już nie gadam.
DeleteŚwietnie :) Takie przypadkowe, zwykła pomoc, z której wyszło coś pięknego :)
Deleteoczywiście :) kilka razy z kilkoma osobami :)
ReplyDeletePopłakałam się przez Ciebie. xd
ReplyDeleteOj, przepraszam w takim razie :)
DeleteNie no, nie ma za co. Po prostu ja też 31 lipca obchodziłam taką "rocznicę". ;)
DeleteKiedyś pamiętałam dokładny dzień, w którym to zaczęłyśmy ze sobą pisać ale czas jednak robi swoje ;)
DeleteSzczerze mówiąc ja też nie pamiętałam. Ona za to doskonale. Ja w ogóle nie pamiętam początku naszej znajomości. Jedynie pierwsze wrażenie - dzieciak ;D
DeleteJa tylko pamiętam, że było to po drugiej klasie gimnazjum, w wakacje przed ostatnią klasą, dnia nie pamiętam - na nieszczęście obie przeżyłyśmy zmianę komputerów, a w związku z czym - archiwów. Ja w sumie byłam chyba zdziwiona, że ktoś chce ode mnie pomocy, a później tak się jakoś rozgadałyśmy :D
DeleteU nas wszystko zaczęło się od bloga, więc pierwsze komentarze nadal na nich są :)
DeleteRozumiem, że to przyjaźń, mająca początek właśnie na blogu? :)
ReplyDeleteMyślę, że nigdzie nie jest tak łatwo znaleźć bratniej duszy, jak właśnie w Internecie, przez bloga :)
Tak ;) Znaczy nie bezpośrednio, ale jednak ;) Tez mi się tak wydaje, w realu głównie zwracamy uwagę na wygląd, czasem trudniej jest podejść, niż wziąć kliknąć i wysłać wiadomość. Niemniej cieszę się z tego naszego spotkania, teraz mogę przyznać że chyba znamy się jak łyse konie ;)
DeleteBlog to takie miejsce, gdzie człowieka poznajemy od środka. I jeśli pisze szczerze, choć zdarzają się przypadki, że na pokaz i pod publikę, to można znaleźć bratnią duszę :)
DeleteWspaniałe, że coś takiego może się wytworzyć między ludźmi - to jedna z tych fajniejszych stron życia. ;)
ReplyDeleteŻyczę Waszej przyjaźni przetrwania wszystkiego.. i bycia takiej wspaniałej, jak jest;)
Oczywiście, że fajniejszych ;) Fajniejsze jest jeszcze to, że czasami tak niewiele trzeba. No i zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę naszym życiem rządzi przypadek - bo gdyby pewna koleżanka nie dała mi jej numeru, prawdopodobnie dzisiaj nie miałabym tak fajnych wspomnień, a i nie miałabym osoby, której mogę bezgranicznie zaufać ;) Nie podziękuję, bo podobno to przynosi pecha, niemniej bardzo mi miło, że tak miło Nam życzysz, pozdrawiam! ;)
DeleteNie dziękuj, nie dziękuj ;) Żeby nie zapeszać!
DeleteWłaśnie przypadki są w życiu fajne - nie spodziewasz się i PLUM! spotyka Cię coś fajnego ;D
Ojeeej. :) Gratuluję takiej relacji, są świetne! I życzę, żebyście długo się przyjaźniły. Mnie też pewnie w te wakacje czeka spotkanie z internetową przyjaciółką. :)
ReplyDeleteCoś pięknego prawda? :) gratuluje Ci. Gratuluję wam, że to trwa i sie umacnia :)
ReplyDeleteZazdroszczę. *o* Ja jakoś nie mogę się natknąć na kogoś z kim mogłabym zawiązać głębsze relacje w internecie. Ok, była jedna ale chyba zbyt płytka.
ReplyDeleteBrakuje mi słów, żeby to skomentować. Taka przyjaźń jest niesamowita. Niech trwa. :D
ReplyDeleteZupełnie jakbym czytała własną historię! Z tym, że to do mnie przyjechał przyjaciel, a nie ja do niego (jeszcze). Co zabawne, przyjechał jako przyjaciel, odjechał jako chłopak ;)
ReplyDeletePS: I już jutro będzie obok mnie znowu!
To takie cudowne ;)
ReplyDelete