2.9.14

Boję się ludzi, którzy...

...nie mają zainteresowań. Zupełnie serio mówię. Ogólnie rzecz biorąc, staram się akceptować ludzi takimi, jakimi są. Wiem, że ja jestem od nich różna, że mam inne upodobania co do spędzania wolnego czasu, nie piję, nie palę, nie chwalę się tym, że leżę pod ławką ulana w sztorc na twarzoksiążce (bo też nie upiłam się jeszcze do tego stopnia i w najbliższej przyszłości nie planuję), po prostu wiodę inne życie. Utrzymuję się w przekonaniu, że wszyscy mają prawo żyć tak, jak chcą. (Choć przychodzi mi to niezmiernie trudno.) Nie rozumiem jednak jednego. Jak można żyć, nie mając żadnych zainteresowań? Tego, niestety, moja humanistyczna głowa, przesączona wspominkami o czerwcowym egzaminie z filozofii, nie ogarnia. Ale do rzeczy.
weheartit.com
O moich zainteresowaniach mogę mówić non stop. Czy o happysadzie (ukłony dla familii, która patrzy na mnie z przymrużeniem oka, kiedy latam podniecona jakimś njusem, albo wyję, bo płyta później), czy o tym, że każdą wolną chwilę spędzam albo na czytaniu, albo na pisaniu. O tym, że uwielbiam Suits i Grey's Anatomy, że wychowałam się na Harrym Potterze i do tej pory go kocham, o tym, że uwielbiam blogować, o tym, że uwielbiam notatniki, długopisy, sklepy papiernicze. O tym, że kocham siedzieć na youtube i poznawać nowych wykonawców, tych, zupełnie różnych od promowanych przez media. O tym, że zamiast gadać z ludźmi wolę słuchać muzyki. O tym, że wydałabym wszystko na książki, czy dobrą herbatę. O tym, że zamiast iść na miasto, wolę się położyć na łóżku i pomyśleć. O tym, że poznałam wiele wspaniałych osób przez Internet, o tym, że nie utrzymuję kontaktu z nikim z gimnazjum. O praktykach w gazecie, w której się zakochałam, o tym, że chciałabym tam dorywczo pracować, o tym, że marzę o napisaniu książki, że chciałabym pisać artykuły. O tym, że uwielbiam malować paznokcie, czy pić hektolitry herbaty (coli również). O tym, że nie odrywam się czasem od tumblra, bo lubię oglądać piękne rzeczy. Po prostu mam o czym opowiadać. Może nie wychodzę za często z domu, ale mam swoje zainteresowania, coś, co lubię robić, co kocham robić. Mam ukochany zespół, serial, wokalistę, książkę. To wszystko mnie w jakiś sposób definiuje. 
Gratulacje! chyba sobie ustawię przypomnienie na rok następny XD

Mam jednak koleżankę, która nie przejawia żadnych zainteresowań. Przebywając z nią przez cały dzień dałoby się zauważyć, gdyby lubiła coś bardziej czy czymś mocniej się interesowała. Tego, niestety nie jestem w stanie zauważyć. Jestem ciekawa, co robi gdy zajdzie po zajęciach do mieszkania. Nie mi oceniać, co robi w czasie wolnym, jednak nie ogarniam tego, jak można nie mieć ulubionego zajęcia, którym się człowiek na przykład odpręża. Wystarczyłoby zwykłe rozwiązywanie krzyżówek czy patrzenie się w sufit, jeżeli to kogoś rajcuje.. Ale że nic, że taka pustka?


Boję się ludzi, którzy niczym się nie interesują. Nie rozumiem ich. Jak tak można, żyć z dnia na dzień... po nic? Bez niczego? Bez odliczania do koncertów/publikacji/nowych płyt. Bez miłości do piosenki, do tego, co ze sobą przekazuje, do głosu artysty. Do słów autora książki, którą ma się w ręku. Bez tęsknoty do tej jednej jedynej wolnej chwili, by zrobić coś, co się kocha. Bez odliczania do nowego odcinka serialu i zastanawiania się: what dafuck? To jest po prostu takie bezosobowe. Uwielbiam moment kiedy robię to, co lubię. Kiedy nie skupiam się na uczelni, na innych ludziach, kiedy nie muszę wyglądać, tylko czuć. 

wehearit.com
Co sądzicie o takich ludziach? Boicie się ich? Bo ja tak. Kompletnie i totalnie. Nie lubię być taka, jak inni. U mnie w domu nikt nie jest. Moja siostra, przez to, że ma swoje zdanie i wygląda jak chce (i nikt się w to nie wtrąca) ma problemy z nauczycielami, którzy robią kłopoty. Bo wygląda, to pewnie nie umie. Lepiej wyglądać jak czarna masa, być czarną masą, której wklepie się każde głupstwo i lepiej będzie się nią kierować? To nieporozumienie. Lubię być taka, jaka jestem. Inna, dziwna, niespokojna... Ale kocham siebie. I czego chcieć więcej?

się rozpisałam. :o

39 comments:

  1. Ech, pisałam komentarz, ale zamknęłam okno i się skasowało :C
    Ogólnie rzecz ujmując, również nie rozumiem, jak ktoś może nie posiadać jakiś zainteresowań, przecież jego życie musi być strasznie nudne, to co on robi? Zawsze mnie to zastanawiało, co porabia ktoś kto ani nie czyta, nie słucha, nie ogląda... Trochę przerażająca perspektywa.

    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Skąd ja to znam :c
      No właśnie to mnie zastanawia. Że wraca do domu... i co? I nic? Siada... i co robi? Co... no nie wiem, nie wyobrażam sobie :D

      Delete
  2. Ja też nie rozumiem takich ludzi! Oni nie żyją, tylko przemijają.
    I wiesz, też kiedyś pisałam notkę na ten temat. "Człowiek bez duszy"0 - możesz potraktować ją jako bardzo rozbudowany komentarz ;)
    Pozdrawiam,
    Lina

    ReplyDelete
    Replies
    1. I nie żal im tego?
      A to zaraz z wielką chęcią odmyszkuję tą notkę i przeczytam :)
      Ściskam gorąco!

      Delete
  3. Ja ponoć interesuję się aż nadmierną ilością rzeczy i to z kolei przeraża, ilość pasji i energii, którą im poświęcam XD Ale...brak pasji w człowieku może nie tyle mnie przeraża, co jest dla mnie po prostu smutny. Ale przecież nie nam oceniać cudze życie. Może właśnie to tak musi być, jedni mają nadmiar zainteresowań, inni brak. I równowaga we wszechświecie jest zachowana:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja nie oceniam czyjegoś życia, bo uważam że każdy żyje po swojemu. Niemniej, trochę mnie to przeraża i tyle. Że jak to można nic nie mieć.

      Delete
    2. Nie no jasne, ja wiem że nie. Tylko tak sobie pomyślałem, że po prostu to co nas przeraża albo smuci, może być dla kogoś normą, a to co my robimy, dla kogoś jest przerażające. Jak zwykle podły relatywizm:)

      Delete
    3. Czy podły, nie powiedziałabym :) Każdy ma inne oko na świat i wszystko też inaczej odbiera, wiadomo :D

      Delete
    4. No dobra, ale podły być potrafi. Czytałaś może "Świat Joensa" P.K. Dicka?

      Delete
    5. Może nie tyle powinnaś, co fajnie ukazje możliwy świat, w której panującą doktryną jest relatywizm właśnie. Dick miał zabójczą wyobraźnię.

      Delete
  4. Nie rozumiem ludzi, którzy nie mają zainteresowań, ale uważam też, że interesując się wszystkim tak naprawdę nie interesujemy się niczym. Bo pasja jest jedna... Ewentualnie dwie. Trzy to już za dużo.

    Piszesz o Harrym - kocham go do dziś. Czytam (i oglądam filmy) na okrągło, kiedy mam wolny czas, a ta historia motywuje mnie do stworzenia jakiejś własnego autorstwa. Uwielbiam tańczyć - ale dla siebie. I przede wszystkim kocham otaczających mnie ludzi bez których życie byłoby nudne. I jeszcze jedno - bardzo chciałabym, aby moją pasją stało się podróżowanie. Mogłabym wszystkie inne zainteresowania odłożyć lub połączyć je, gdyby starczyło mi odwagi i pieniędzy na tę jedną.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mówię o pasji, ale o lubieniu robienia czegokolwiek. Nie o jakiś szczególnych umiejętnościach, które ktoś posiada albo i nie (i nic w tym złego), ale o zwykłych czynnościach zapełniających nasz wolny czas. To jest dziwne.

      Ja też!! Nieraz, jak nie mam czego czytać, to biorę HP i sobie czytam. Albo oglądam filmy, jak teraz w tvn'ie lecą. Wiesz, nigdy nie jest za późno na realizowanie pasji i może okazać się że w najmniej oczekiwanym momencie się na to zdecydujesz :) Zawsze warto mieć nadzieję

      Delete
    2. Wiesz, wydaje mi się, że ludzie mają jakieś tam ulubione czynności stosowne do swojego intelektu. Tak jak pisałaś - ona siedzi w Internecie, przesyła Ci jakieś discopolowe kawałki. To są te czynności, które ją definiują. Nijakie, ale właśnie takie jak ona. Coś tam sobie w tym domu robi, bo nie gapi się w ścianę, ale to nie buduje to jej osobowości, charakteru itp. I dlatego nie można nazwać tego zainteresowaniami. Bo ja właśnie braku konkretnych zainteresowań nie jestem w stanie zrozumieć. :)

      Też wierzę w to, że kiedyś się uda. :) Za rok kończę studia... Może wtedy?

      Delete
    3. Co w dalszym ciągu jest dla mnie niezrozumiałe, no ale może niektórzy ludzie tak mają i tak... lubią? :)

      Co się odwlecze to nie uciecze :)

      Delete
  5. Kiedyś zastanawiałam się, po co, w jaki sposób i dlaczego korzystają z Internetu ludzie, którzy ani nie mają bloga, ani Facebooka, ani żadnych kont NIGDZIE, nie oglądają seriali itd.. W sensie co oni tu w ogóle robią. I to jest dobry temat na kolejny post :D
    A z takim człowiekiem, który nie ma żadnych zainteresowań, to jest... ciężko. Bo ani o niczym z nim nie porozmawiasz, bo najczęściej jest to jeszcze osoba potulna, która nie odezwie się pierwsza, tylko czeka aż Ty coś powiedz, a jak Ty coś powiesz, to ona pewnie zrobi minę "o czym Ty w ogóle do mnie mówisz?" i odpowie półsłówkiem, a później nie zrozumie nic z Twojej przemowy...

    ReplyDelete
    Replies
    1. A widzisz, o tym nie pomyślałam. No właśnie, to po co im internety? Do siedzenia na kwejku, bestach? Na blogach? Ha ha ha, no na pewno nie. Cóż z tymi ludźmi się dzieje, bronią się przed cywilizacją :D
      Dokładnie. Z jedną koleżanką rozmawiam np. o książkach, co czytałyśmy, z inną, o jakiś muzycznych newsach, czy o jakiś serwisach internetowych, do koleżani wyżej wymienionej... nie wiem, o czym mam z nią gadać. Jej tematem numer jeden jak wsiadamy do autobusu jest właśnie uczelnia, o której - mimo najszczerszych chęci - nie mam ochoty gadać przez resztę dnia. Że to, że tamto... Wyłączam się po prostu. I to mnie smuci. A jak już coś powiem, bo mnie rozpiera energia na jakiś temat to patrzy na mnie z taką właśnie miną what are you talking about?! i to jest całą rozmowa...

      Delete
    2. Mnie olśniło jakiś czas temu, bo właściwie moja przyjaciółka totalnie nie istnieje w Internecie i tak się zaczęłam zastanawiać O_O
      Teoretycznie rozmowy o uczelni też są dobrym tematem do rozmowy... Właściwie może nie dobrym, chociaż to zależy, czego dotyczą. Po prostu są tematem do rozmowy, tylko że ile można o tej uczelni rozmawiać? Jest szansa, że ta koleżanka interesuje się czymś, tylko po prostu wstydzi się do tego przyznać.

      Delete
    3. A może istnieją! Tylko tak bardziej... niepostrzeżenie! :D

      Dzięki wyobraziłam sobie teraz jej "zainteresowania" >.< XD

      Delete
  6. Jak dla mnie zbyt pochopnie oceniasz i nakładasz tej osobie łatkę "nijaka". Każdy ma jakieś zainteresowania, tylko one nie muszą odpowiadać Twoim gustom. Jak zainteresowaniem może być dla jednego M jak Miłość i wieczory w klubach, tak dla Ciebie Happysad i wieczór z książką. Jasne, jak oceniasz swoją miarą ta osoba jest nijaka, ale nie zapominaj że dla niej możesz Ty taką być. Bo wynika z tego że dla niej możesz mieć marne życie towarzyskie i gadasz cały czas o wszystkich swoich zainteresowaniach i nic nie pozostawiasz dla siebie. Jedno to widzieć człowieka z boku, a drugie to zrozumieć go od środka, jakim jest sam ze sobą. Nie chcę Cię teraz obrazić, ale jak dla mnie obrażasz tę drugą osobę. To jak spędzamy wolny czas w dużej mierze zależy od tego jak obowiązki na nas ciążą. Jak bardzo musimy odetchnąć , by następnego dnia mieć siłę wstać. Dla mnie za niski jest zarówno poziom muzyki przeciętnego wykonawcy disco polo jak i Happysadu, ale na tej podstawie nie mam zamiaru mówić o każdej fance tego zespołu że jest dla mnie nijaka. Czasami trzeba spojrzeć z boku na osobę i ogołocić się ze swoich miar. Ona nie musi Ci o wszystkim mówić i pewnie tego nie robi. Zwłaszcza jak może wyczuć Twój rygorystyczny światopogląd. Także wrzuć na luz, dla jednych Twoje zainteresowania mogą być tak samo nijakiego jak dla Ciebie opisywanej osoby.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zanim tak od razu na mnie naskoczysz, to może wgłąb się w notkę dokładniej. I to wybacz, ale ja przebywałam z tą koleżanką całe dnie, od rana do wieczora i to ja się średnio odzywałam, bo nie miałam z nią o czym gadać. A skoro z nią przebywałam X godzin dzienni przez cały tydzień i nieraz nawet jeszcze po uczelni to zdążyłam zauważyć, że jak spytam jej się o coś, co lubi robić to odpowiada, że NIE MA czegoś takiego. Stąd wydaje mi się, że moje osądy są akurat na miejscu, bo lepiej ją znam od Ciebie. Nie zabraniam jej również posiadania swojego hobby, swoich zainteresowań, bo szczerze mam szeroko gdzieś to, co lubi tak samo jak jej nie obchodzi to, co ja robię i lubię. Niech sobie ogląda to, co chce i słucha tego, co pragnie, tylko denerwuje mnie, że jak trzy razy grzecznie powiem, że nie słucham disco polo, ani nie jarają mnie takie wierszyki, to od osoby w takim wypadku oczekuję zrozumienia. Zrozumienie, jakbyś nie wiedziała, polega na tym, iż ja rozumiem, iż ona nie chce o tym gadać, więc nie poruszam tego tematu i jesteśmy wtedy obie spokojne. Ona tego nie rozumie i to mnie denerwuje. I, uprzedzę cię, w roku akademickim oprócz nauki i sprzątania mieszkania raz na jakiś czas nie ma żadnych obowiązków, które mogłyby wpływać na jej zainteresowania. Nie powiedziałam również, że dla mne jest nijaka, tylko że OGÓLNIE jest nijaka, bo niczym się nie wyróżnia. To moja opinia. Jestem pewna, że ona nie raz mnie obgadała, bo jesteśmy różne i nie lubimy w sobie kilku rzeczy. To - jest normalne. Mój rygorystyczny światopogląd? Proszę, nakreśl mój światopogląd, bo chyba wydaje Ci się, że znasz go lepiej ode mnie. Naprawdę, chętnie posłucham. I nie, nie gadam o swoich zainteresowaniach z nią, bo akurat widzę, że ją to nudzi. Jeżeli gadam, to przeważnie sama ze sobą, jak się czymś ekscytuję. Czyli również nie powinnam się odzywać w jej towarzystwie bo ją przymuszam? Śmieszne, że z milionem innych osób, które mają ode mnie różne zainteresowania potrafię się dogadać, wcale sobą nie brylując, a z nią nie. Nie wymagam od niej, by mi o wszystkim mówiła. Ba, ja tego nie chcę, bo kij mnie to obchodzi. Ona jednak narzuca mi swoje opowiastki o życiu, które no sorry, ale naprawdę skoro mnie nie dotyczą, to nie mam zamiaru się przejmować; w zamian za to ja jak powiem dwa słowa, to jest dręczenie.

      Szkoda, że nie zrozumiałaś notki tak, jak zrozumieli ją inni, przyczepiłaś się tylko do przykładu mojej koleżanki, którego to użyłam w notce. Chodziło mi o BRAK ZAINTERESOWAŃ U LUDZI, a Ty przyczepiłaś się do bogu ducha winnej koleżance. Nie miałam też na celu obrażenia kogokolwiek, jest to po prostu moja opinia na dany temat. JA, jako JA nie toleruję disco polo. I nie ukrywam tego, bo mogę nakreślić swoje zdanie. Każdy u licha żyje wg własnego planu i nic mi do tego. Wyraziłam oględną opinię o X, która nie ma zainteresowań, bo chcąc nie chcąc wiele z nich bym poznała będąc w jej towarzystwie. W tym samym czasie siedzę z kilkoma innymi znajomymi i przez te kilka godzin wiem, że mają na tapecie tego, więc to lubią, to mają na dzwonek więc to lubią i same się ze mną dzielą - dzielę się i ja.

      I następnym razem życzę czytania ze zrozumieniem.

      Delete
  7. haha przerażające! też kiedyś nie mogłam uwierzyć, że naprawdę ISTNIEJĄ ludzie, którzy owych zainteresowań nie mają.. rozmowa zawsze schodzi na szkołę, pracę.. masakra!
    na szczęście wszyscy w elitarnym BKWA mogą napisać 10-stronicowe wypracowanie o zainteresowaniach :D
    dawno mnie nie było, w końcu jestem i się cieszę!

    ReplyDelete
    Replies
    1. no właśnie! kiedy człowiek chce pomyśleć o czymś innym niż o szkole, uczelni, pracy to się zaczyna!
      to jest superowe, to są dopiero ludzie :D

      w końcu powrót do "żywych!" :D

      Delete
  8. Tak sobie od dłuższej chwili myślę i stwierdziłam, że nie znam takich osób. Każdy w moim towarzystwie czeka np. na Ligę Mistrzów, na nową grę, buszowanie po sklepach. Zastanawiam się czy istnieją ludzie bez tak błahych zainteresowań. O ile tak to można nazwać. A tą koleżankę myślę, że za bardzo obsmarowałaś na blogu. Tak naprawdę ją skrytykowałaś za ubiór, za to jakiej muzyki słucha. A może jej tak naprawdę nie znasz. Wbiłaś sobie do głowy, że jest taka a nie inna. Nie jest miło czytać coś takiego. Nie zrozum mnie źle, ale ja od razu inaczej spojrzałam na Ciebie teraz i chyba nie tylko ja. Co z tego, że masz zainteresowania, jak potrafisz tak o kimś pisać publicznie ? Widać, że nie lubisz tej dziewczyny, że nie pasuje Ci to jak żyje i może ona ma tak samo? Nie lepiej dać sobie spokój z taką znajomością ? Po prostu siebie unikać ? Ten kawałek o niej odwrócił moją uwagę od całości posta. Szanuję Twoje zdanie, ale nie mogę pusto Ci przytakiwać. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz :)

    ReplyDelete
  9. Właśnie, większość ludzi to taka nijaka szara masa. Ubierają się tak jak większość, słuchają takiej muzyki jak większość...Niektórzy z nich pewnie nawet nie czytają żadnych książek, nawet tych popularnych gniotów jak "50 twarzy Greya". Kurde, no nie potrafię tego zrozumieć. Nikt nie ma pojęcia o istnieniu moich ulubionych zespołów czy książek. No nie pogadasz...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Właśnie to miałam na myśli. Nie chcą się wyróżniać. Albo się boją. Są tacy sami. Podobna fryzura, zwykłe ciuchy... Spoglądając na takiego kogoś wydaje mi się, że jest bezosobowy, że on egzystuje, że życie jakby karą było, że nie wiem.... Po prostu nie umiem tego okiełznać. Pogadasz?! Dajże spokój. Ja się przy niektórych ludziach dziwna czuję, bo chcę rozmawiać, bo mnie rozpiera energia, bo coś widziałam/czytałam/słuchałam fajnego i chcę się dzielić a wszyscy jakoś na to za przeproszeniem leją... i siedzą tak wpatrzeni i nic...

      Delete
  10. według mnie ważny jest indywidualizm, pielęgnowanie swoich pasji zainteresowań i poszerzanie horyzontów :) zainteresowania są różne - wiadomo, ale one też w jkias sposób nas rozwijają ;) pozdrawiam :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. o tym właśnie mówię, że warto się czymś interesować, mieć pasję, rozwijać się, czerpać z życia co najlepsze a nie tylko brnąć...

      Delete
  11. Wiesz, ja może takich ludzi bez zainteresowań się nie boję, ale jest mi ich zwyczajnie szkoda... Bo są po prostu nudni. Może ten brak zainteresowań wynika też z lenistwa? Może z jakiegoś dziwnego strachu? Nie wiem, ale moja głowa też pełna pomyslów, nieraz dziwnych, nie może tego do końca ogarnąć...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo tego chyba się nie da... ogarnąć. Zawsze lubię coś robić czy czytać czy cokolwiek nawet oglądać a tu nic...

      Delete
    2. A jednak tacy ludzie są wśród nas... można? Można. Tylko głowa pęka od pytania "ale jak to?" :P

      Delete
  12. Powoli staję się taką osobą :( Brak mi czasu na podstawowe rzeczy (jedzenie, sen), a co tu jeszcze mówić o hobby. Praca po 12 godzin to zło :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. No ale Ty powiedzmy masz wytłumaczenie, i zapewne kiedy znajdziesz wolny czas to to nadrobisz! :D Współczuję :(

      Delete
  13. Nie spotkałam nigdy kogoś, kto by nie miał żadnych zainteresowań, ale wydaje mi się, że nawet nie miałabym o czym rozmawiać z taką osobą. Czułabym się dziwnie, mówiąc tylko o sobie, swoich pasjach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. No dokładnie... Taka bariera której nie ma jak przeskoczyć, bo czy tak czy siak nie da się dogadać.

      Delete
  14. Mam takie momenty, że non stop opowiadam o jakimś serialu/zespole/książce/tumblrze/innejpierdole. A kiedy indziej milczę na ten temat. Ale ważne, że ja wiem co lubię, co chętnie robię i mnie to sprawia frajdę. Nie odczuwam potrzeby dzielenia się tym z każdą napotkaną osobą, ale jednak to robię - choćby w chwili euforii, automatycznie. Mimo to, nie rozumiem kompletnie, gdy ktoś nie potrafi określić swoich zainteresowań. Choćby były najbardziej banalne, to przecież jest to coś, co się lubi czy nawet kocha. A gdy ktoś nic o tym nie mówi, niezależnie od powodów, to dla mnie jest kimś kompletnie wypranym z uczuć.

    ReplyDelete
  15. Taka jednostronna relacja, bo ja mam zainteresowania, mówię o nich cały czas, nakręcam się... A druga strona ich nie rozumie, więc nie pogadamy. Jak chcę być miła to wypytuję o zainteresowania tej drugiej osoby, a tam zagęszczająca powietrze cisza. To jest dla mnie nienormalne, tak samo jak dla Ciebie.

    ReplyDelete
  16. Szczerze mówiąc, nie spotkałam się jeszcze z takim człowiekiem, który nie miałby zainteresowań. Naprawdę. Człowiek musi coś robić. Nie wiem, czy według ciebie gapienie się w sufit jest zainteresowaniem (tak to odczytałam - wydaje mi się to totalnie bezsensu), ale uważam, że ludzie "nieprzejawiający żadnych zainteresowań" właśnie to robią. Może też lubią zwyczajnie myśleć - niespójnie, nielogicznie, o niczym, nie wyciągając żadnych wniosków, krążyć po orbitach swojego nieskomplikowanego "ja". To bardziej mi się kojarzy z człowiekiem chorym na autyzm. Ewentualnie z człowiekiem-warzywem. Dlatego nie zgadzam się z twoim postem - nie istnieją ludzie, którzy nic nie robią. Nie każdy też traktuje oglądanie telewizji jako zainteresowanie na przykład.

    Tak, jestem teraz w drugiej klasie i martwię się od pierwszej klasy maturą niestety. W tym roku jeszcze bardziej, a w przyszłym to już w ogóle będę chodzić po ścianach. Chociaż pewnie będę miała dużo korków, które pomogą mi pozbierać wiedzę porozrzucaną po szarych komórkach. Póki co modlę się o to, żebym potrafiła logicznie myśleć, bo z tym mam problem. :cry: Mam nadzieję, że już jesteś zdrowa? :)

    ReplyDelete
  17. Nie jestem przeciwna tv oczywiście, choć sama nie oglądam :D ale jeżeli siedzi się przed ekranem nadmiernie, to chyba mózg zaczyna przystopowywać. takie wrażenie odnoszę, wiesz, ślinka cieknie kącikiem ust itd ;D tacy ludzie, którzy emanują pustką, jakoś tak kojarzą mi się z pudłem telewizyjnym
    też bym mogła tak gadać i gadać, dlatego chyba bloga założyłam żeby nie wylewać tego wszystkiego na otaczających mnie ludzi, póki nie mają mnie dosyć:D

    ReplyDelete