My, ludzie, jesteśmy dziwni. Albo ja przynajmniej. W październiku marzyłam o tym, żeby w końcu przeprowadzić się na te pięć dni w tygodniu do Krakowa i mieć święty spokój od wszystkich, którzy mnie w domu denerwowali. Jednak im dłużej czasu spędzałam w Krakowie, tym więcej doceniałam czas spędzony w domu, kiedy zjeżdżałam na weekend (a zjeżdżałam na każdy, bo toć to blisko mam). Okej, denerwowali mnie. Nie raz i nie dwa. Nawet nie trzy. Doszłam jednak do wniosku, że tak bardzo jak oni denerwowali mnie, z pewnością ja denerwowałam ich. Więc w sumie siły się równoważą. A teraz to myślę, jak my trzy miesiące razem przeżyjemy. Bo sesję mam niemal skończoną, niemal, bo przede mną ostatnie starcie, więc zjechałam do domu. W ogóle w nieprzyjaznej atmosferze, bo musiałam się wynieść tak jakby szybciej z mieszkania. I wczoraj zwiozłam połowę ekwipunku. Ale serio, to jestem pod niesamowitym wrażeniem tego, ile rzeczy przez te osiem miesięcy tam zmagazynowałam. Tatko przywiózł jedną wielgachną walizkę, ja miałam drugą + milion pudełek i reklamówek, i wciąż było mi mało miejsca. Oprócz ciuchów, które zajęły najwięcej miejsca, notatek, kartek i zeszytów (których jeszcze nie ogarnęłam) był pierdylion rzeczy, które zwoziłam, chowałam do szuflad i nigdy nie używałam. We wtorek jadę po wpis, więc z mamą zbierzemy ostatnie rzeczy: kołdry, koce, firanki, rzeczy z kuchni, łazienki... Oddam klucze i wsjo. Pierwszy rok za mną :')
Od kilku dni siedzę w Internetach i szukam na różnych portalach pokojów w Krakowie. Obawiam się jednak, że moje wymagania są leciutko z kosmosu, gdyż ponieważ na piedestale stawiam fakt, że chcę posiadać pokój jednoosobowy. To jest przeszkoda numer jeden. Numerem dwa jest to, że najlepiej byłoby, gdyby ten pokój był jeszcze niedaleko uczelni. Ale takich marzeń nie mam. A trzecim i najsmutniejszym w zasadzie faktem jest to, iż jeżeli coś jest fajne, to jest drogie. A jak jest tanie, to warunki jak za komuny. Ale ja naprawdę nie mam wygórowanych oczekiwań! Tylko, że jak patrzę na te zdjęcia zamieszczone w internetach, to tam, gdzie jest nadzwyczaj tanio, to jest w najdupniejszej dzielnicy Krakowa, skąd najdalej mam na UP, ale okej to przeżyję. Tylko jak widać malutką kuchnię, pokoik, że ledwo człowiek łóżko rozłoży i o biurku można pomarzyć, a w łazience w zasadzie większość kafelków wygląda, jakby miała odpaść.... Serio? Znowu, do tych pokoi lepszych, gdzie np w mieszkaniu są dwie osoby (wliczając już mnie), to jest kolejka w cholerę. Byłam nawet jeden oglądać. Po prostu cud miód. Umówiłam się z dziewczyną jeszcze raz na następny dzień, coby skonsultować z jednym z rodziców, w końcu oni łożą kasę. Taka uradowana byłam. To dostałam wiadomość, że przepraszam, ale ktoś był szybszy. Jest jeszcze szansa, że może mi się udać jeżeli ten ktoś w poniedziałek zrezygnuje.... Tyle farta jednak chyba nie mam. Niestety. Chciałam być hop do przodu, zanim pojawią się wyniki matur i ludziska zaczną szukać pokoi, ale chyba jednak będę musiała się wstrzymać.
Gdy wynosiłam te walizy, i szłam do samochodu, smutno mi się robiło. Że to już w zasadzie ostatni raz. A jak znosiłam pudła i krzesło jednocześnie, to wyobraźcie sobie, że przy drzwiach z klatki kilka pań stało. I widząc mnie nieporęczną, co myślałam że zaraz mi coś pierdolnie z rąk, a tam jakieś miałam buteleczki szklane, więc się bałam, to nawet mi z drzwiami nie pomogły. Tylko musiałam wszystko odkładać, nogą pomagać... ŻAL. To się nazywa ludzka, sąsiedzka, pomoc. Mam nadzieję, że też trafię w fajne miejsce!
Każdy czasem chce się oderwać od tego co ma w domu, ale po jakimś czasie wraca i docenia to wszystko. Czasem trzeba po prostu trochę czasu, czegoś innego by spojrzeć na coś zupełnie z nowej strony.
ReplyDeletemasz taka małą czcionkę, że kiepsko sie trochę czyta:(
Za czcionkę przepraszam, przeglądarka wariuje (: Ano. Teraz znowu trzy miesiące w domu i znowu trudno będzie się w październiku wynieść :D
DeleteSzybko zleciał ten pierwszy rok Twoich studiów, nie? :)
ReplyDeleteZ tymi mieszkaniami to jest jakaś masakra. Czy to wynajem czy kupno czy jakieś socjalne nawet. Trzeba mieć szczęście, ot co.
Powiedziałabym, że zabójczo wręcz :)
DeleteA w niedzielę dzwoniłam do babeczki, która miała wieczorem oddzwonić. Nie zrobiła tego :) Chyba się jednak do sierpnia wstrzymam.
O, widzisz, ja mieszkam niedaleko UP. I mamy miejsce w dużym pokoju dwuosobowym (jedna dziewczyna z naszej czwórki się wyprowadza), ale skoro chcesz własny pokój, to wiadomo, że wychodzi drożej i trudno znaleźć. ;)
ReplyDeleteWiesz, nawet nie trudno, bo na stronie gdzie szukam multum jest jednoosobowych :) tylko też nie wszystkim pasuje, że chcę wynająć dopiero od października, choć pewnie bym musiała płacić za wakacje, ale połowę :)
DeleteJa dzisiaj jadę do Krakowa żeby pozwozić moje pierdoły z mieszkania i uwierz mam pewnie tego więcej niż ty :D Widziałam masę mieszkań niedaleko UP, sama takie zwalniam nawet tylko u mnie jest duży pokój+antresola.
ReplyDeleteJa niby większość ogarnęłam ale czuję, że we wtorek znowu się nie będę mogła zabrać. Ale oddaję klucze więc już wszystko wszystko muszę wziąć. Na samą myśl o rozpakowywaniu się gdzieś... :D
DeleteMi udało się już większość rzeczy zwieść- wykorzystałam tatę ale pewnie i tak się z resztą nie zabiorę na raz.
DeleteJa dzisiaj, dopiero za drugim razem wszystko ogarnęłam. I znów zrobiłam milion rund; mieszkanie-samochód, nie ma co :) aczkolwiek mnie ogarnął smutek jak zobaczyłam (już nie swój) pokój taki beznadziejnie pusty ;(
DeleteO jejku, przede mną dopiero szukanie mieszkania po raz pierwszy, bo studia *obyobyobyoby* zacznę od października. Przeraża mnie to.
ReplyDeleteW takim razie jako starsza koleżanka radzę Ci się powoli rozglądać, wiesz troszeczkę, a w sierpniu starać się znaleźć, bo we wrześniu wszyscy sie hurną i będzie ciężko :)
DeletePowoli, powolutku szukam. Oby wyszło idealnie jak w głowie poukładane jest idealnie..
DeleteI trzeba w to wierzyć :)
DeleteZ rodziną to tak już jest, że albo irytuje, albo się za nią tęskni :)
ReplyDeleteNajwidoczniej :)
DeleteMiałam takie samo odczucie po przeprowadzce do internatu, a teraz właściwie bardzo cieszę się, że spędzę dwa miesiące w domu... ;)
ReplyDeletePozdrawiam, mysoulsmelody.blogspot.com
Kiedyś trzeba odpocząć :)
DeleteNa pewno znajdziesz dla siebie jakiś miły kącik w Krakowie. Już gdzieś czeka, aż go odnajdziesz. ;)
ReplyDeleteNa to liczę :) I znów będzie trzeba wszystko pakować w październiku, a tak szybko mi się udało :D
DeletePakowanie jest fajne, gorzej z przetransportowaniem wszystkiego :P
DeleteZ tym akurat nie mam problemu, bo moja mama jest moim dyspozycyjnym kierowcą :P
DeleteTo masz szczęście. Niefajnie byłoby wszystko targać pociągiem. :)
Delete... czy autobusem... niee, to nie wchodzi w grę :D nigdy bym się nie zabrała :) byłam we wtorek, pięć toreb + kilka pudełek... skąd ja tyle tego zmagazynowałam...
DeleteTak to już jest z chomikowaniem rzeczy. :D
Deletedokładnie ;p jedną półkę jak otworzyłam to aż się przeraziłam, znaczy zdawałam sobie sprawę że trochę rzeczy jest, ale zamykałam i nie widziałam a jak zaczęłam pakować, masakra ;p
DeleteTak na wstępie: GRATULAAAAAACJEEEEE! Wiedziałam, że zdasz filozofię!
ReplyDeleteI muszę przyznać, że trochę mnie zmartwiłaś z tym pokojem, bo ja, jakbym już miała zamieszkać w Krakowie, stawiałabym takie same warunki. :D I skoro mówisz, że nic się nie da znaleźć, to trochę klops w sumie, bo wizja dzielenia pokoju z kimś obcym przeraża mnie totalnie wręcz! Ech, nie przejmuj się. Złożę ofiarę, może nawet się przeżegnam i jeśli los zechce, żebym studiowała w Krakowie, to pomieszkomy tom rozem! Hehe. W dodatku słuchy mnie dojszły, że moja kuzynka się wybiera na UJ, więc domyślam się, że w ostateczności ostatecznej też by czegoś szukała, więc już byłybyśmy trzy. :D
Sama nie byłam tego pewna, także dzięki za wiarę! :D
DeleteWiesz, to nie tak, że nic nie ma. Bo są. Tylko w sumie nie ma jeszcze sezonu na szukanie pokoi, bo jeszcze sesja gdzieniegdzie i no. Jestem dobrej myśli! Dzisiaj zadzwoniła do mnie pani, z osiedla, które jest ekhem, nieco oddalone, aczkolwiek pokój jest taki śliczny, we wtorek jadę oglądać. Mam nadzieję, że coś wyjdzie - a w razie czego wiesz jest na fejsie grupa, że szukam pokoju w Krakowie, zawsze możesz się dodać i może coś z tego wyjdzie - trzeba być dobrej myśli :D Tej, najpierw to musimy się na kawę spotkać :D
No, to oby wyszło! Nawet jeśli miało by być nieco oddalone, nie ma co wybrzydzać. :D Nie no, ja nie robię takich dalekosiężnych planów na razie, póki co czekam do dziesiątego lipca, potem coś się wymyśli. :D
DeleteWiadomo, że musimy się spotkać! :D
Ależ nie mam zamiaru wybrzydzać. (Nie zawsze XD) Ej no ja tam wiem, że śpiewająco zdałaś maturkę i zawitasz w progi studenckiej strony Krakowa :D
DeleteBo człowiekowi się nigdy nie dogodzi... nie wiedziałaś? ;)
ReplyDeleteWiedziałam, ale liczę na cud... jadę oglądać coś we wtorek, może się uda :)
DeletePowodzenia życzę :)
DeletePrzyda się :D Co tam w ogóle?
DeleteW ogóle to nic ;P A tam?
DeleteW sumie też nic :P czas leci jak szalony :)
DeleteI oby te wakacje szybko zleciały ;P
DeleteEjjj niee! :P
DeleteJak żyć?
ReplyDeleteA tak naprawdę to teraz poznajesz uroki dorosłego życia i to, jak ciężko jest znaleźć dla siebie odpowiednie lokum. Rzadko kiedy zdarzają się mieszkania z marzeń, więc czasami trzeba się zgodzić na to, co się nam oferuje, bo lepiej mieć jakiś dach nad głową, niż żaden. Niemniej jednak trzymam kciuki, żebyś znalazła ten wymarzony pokój, a jak nie, to przynajmniej taki, który nie wygląda jak z psu gardła wyciągnięty. :) Powodzenia.
W sumie racja... to nie jest tak wiele.
DeleteTo prawda - w tym roku szkoła mnie niesamowicie wymęczyła. Muszę naładować baterię na następny rok, bo czuję, że będzie o wiele trudniejszy. :(
Ja w sumie nie mogę sie doczekać mojego wyjazdu na studia, ale pewnie będzie podobnie jak u ciebie.
ReplyDeleteCo do mieszkania to jeszcze masz trochę czasu, może coś znajdziesz :)
Szkoda z tym gadać :D Wiem, ze jest czas ale liczyłam, że zdążę przed tym, jak maturzyści tegoroczni zaczną szukać... Może się uda :)
DeleteA to ty nie wiesz, że często wszędzie najlepiej tam, gdzie nas nie ma?XD Tak mi się nasunęło po prostu.
ReplyDeleteI cóż..powodzenia w szukaniu nowego pokoju, jasna sprawa, że to nieraz nie jest łatwe, jak człowiek ma chocy minimalne wymagania...ale jednak udać się powinno:)
Dużo w tym racji :D To jest właśnie smutne, że nie wydaje mi się żebym chciała niewiadomo czego, już ta jedynka mi wystarczy, pominę tą odległość, idzie się przyzwyczaić, a tu taki klops ;p
DeleteWiesz, najważniejsze to może..znaleźć do mw sobie, jak bardzo górolotnie to nie zabrzmi- a jednak:)
DeleteJakoś to będzie, wciąż mam tą głupią nadzieję :)
DeleteWcale nie głupią:)
DeleteCzłowiek lubi wierzyć w to, co pewnie się nie stanie więc no :D liczę jutro na cud, bo jest szansa, że znajdę mieszkanie... ale w sumie powinnam szukać dalej a jakoś werwę straciłam :(
DeleteA ja często wierzę w to, czego chcę i do tego tak dążę, że to się spełnia XD Więc daj znać, czy z tym wypali...a jak nie, to cię jakoś się zmobiluzuje XD
DeleteNie tylko Ty jesteś dziwna, zarówno ja jak i reszta ludzi mamy podobnie. Czasem jesteśmy znudzeni rutyną, a gdy trochę od niej odpoczniemy, zaczynamy tęsknić. Sama myślałam, że samodzielne mieszkanie będzie najwspanialszą rzeczą na świecie. Cóż... trochę się przeliczyłam. Zaczęłam tęsknić za młodszą siostrą, która mieszka w Anglii, znudziło mi się spotykanie ze znajomymi i długo oczekiwana wolność. Marzyłam o wyjeździe na wakacje do Anglii, cieszyłam się, że mam spędzić tu dwa miesiące. Chciałam odpocząć od znajomych i samodzielnego życia. Jestem tu zaledwie tydzień, a już mam dość, pragnę wrócić do Polski, a myśli, o tym, że spedzę czas z siostrą i będę miała chwilę dla samej siebie, wydają się być zbyt odległe.
ReplyDeleteMieszkanie jest znaleźć dość ciężko, pamiętam ile ogłoszeń przejrzałam zanim znalazłam swoją kawalerkę. Wszędzie albo były złe warunki, albo lokalizacja nie pozwalałaby mi na dojazdy do szkoły. Mam nadzieję, że szybko coś znajdziesz i trafisz na dobrych sublokatorów.
A tak na marginesie... blog ciekawy, podoba mi się sposób w jaki piszesz i myślę, że mogę Ci zaufać i zaobserwować :)
A tak w wolnej chwili zapraszam : xwelcome-to-my-circusx.blogspot.com
"Po to te ucieczki w ogóle są bo z daleka tak pięknie wygląda dom" cytując Tego Typa Mesa :) Ja będę studiowała w mieście graniczącym z Katowicami, 2 godziny dziennie wyjęte z życiorysu, koledzy proponowali mi wynajęcie akademika razem z nim ale stwierdziłam, że to nie dla mnie. Nie jestem jeszcze gotowa na wyprowadzkę, czy to do akademika czy do mieszkania. Rodzina czasem daje w kość i trudno z nią wytrzymać ale mimo spięć zawsze mogę liczyć na często nieocenioną przecież pomoc ze strony mamy czy brata. Może za dwa-trzy lata wreszcie wyprowadzę się na swoje :D A Tobie życzę szybkiego znalezienia swojego kącika, na pewno gdzieś tam jest, musisz tylko bardziej przyłożyć się do poszukiwań :3
ReplyDeleteJa na wsi mieszkam, ale też w zasadzie godzinkę do Krakowa mam, tyle, że jestem leniem i nie chce mi się wstawać o niewiadomo której tylko po to, żeby jechać na jedne zajęcia, albo czekać pół dnia w przerwie pomiędzy i się obijać :P a w końcu dwudziecha na karku to może czas najwyższy się usamodzielnić, chociaż troszkę, bo jak do domu wracam to pantoflarz totalny ze mnie :D Mam nadzieję! Nie wszyscy jednak dobrze reagują gdy mówię im, że interesuje mnie wynajęcie od października ale tak, jestem skłonna płacić pół czynszu za te trzy miesiące mojej rzekomej nieobecności ale na niektórych nie robi to wgl wrażenia ;x
DeleteWstawanie o świcie kształtuje silną wolę a wolny czas pomiędzy zajęciami też można kreatywnie wykorzystać (taaaak, wmawiam sobie przed studiami, w listopadzie/grudniu pewnie będę już innego zdania) :D
DeleteW sumie nie wiem w czym problem, chcesz płacić za trzy miechy ekstra a ci taką ofertę odrzucają, toć to łatwy zarobek bo kaska leci a wynajmujący i tak obecny co najwyżej duchowo oO
Życzę powodzenia ;d "kreatywne" wykorzystywanie czasu znudzi Ci się już po pierwszym tygodniu, kiedy ogarniesz że w tym czasie mogłabyś robić X twórczych rzeczy, a nie możesz, bo siedzisz w galerii/stołówce itp :P podobnie jest ze wstawaniem no ale... życzę powodzenia ^^
DeleteNo więc właśnie :P i weź tu dogódź :P
Trzymam kciuki za znalezienie odpowiedniego mieszkania. Co jak co, ale w Krakowie takie powinno się dla Ciebie znaleźć :) Wytrwałości.
ReplyDeletena to liczę i nie dziękuję zarazem :D
Deletedasz radę, zaradna babka jesteś :) końce i początki zawsze niosa ze sobą sporo emocji, nie wolno się rozklejać, wspomnienia będą super!
ReplyDeletehah, dzięki :) wiadomka, każde doświadczenie zostawia po sobie wiele miłych wspomnień :D
DeletePowodzenia z tym szukaniem mieszkania :)
ReplyDeleteNie dziękuję <3
DeleteJa myślę, ze nie wszystko stracone, bo może niektórzy jeszcze zrezygnują z tych twoich wymarzonych stancji :) Przecież jest dopiero końcówka czerwca!
ReplyDeleteNo wiem! Ale później jak się maturzyści hurną po wynikach tego gdzie się dostali, to zrobi się tłok :D
DeleteNiby wiem, ze maturzyści, ale wydaje mi się, że nie wszyscy tak się od razu rzucą na szukanie mieszkania... Mój brat szukał dopiero po połowie września :P
DeleteW tym moja ostatnia nadzieja :P Sama bym poczekała, ale się boję trochę że zostanę bez niczego :P
DeleteMoże nie z niczym, tylko ewentualnie z czymś mniej fajnym ;)
DeleteNo więc właśnie ;P a jednocześnie mnie to denerwuje, że jeszcze zamykam sprawy z uczelnią, by nastąpiły wakacje, a już muszę myśleć o październiku :)
DeleteTak już jest, myślimy, że jak gdzieś się wyniesiemy to będzie nam lepiej, może przez kilka pierwszych dni, góra tygodni, potem jednak dostrzegamy, że sami nie byliśmy fair w stosunku do innych osób.
ReplyDeleteWierzę, że z pewnością coś dla siebie znajdziesz :)
Człowiek zmiennym jest, jak się okazuje :)
DeleteMam nadzieję!
Powiem Ci z ręką na sercu, że chciałabym mieć taki "problem" co Ty. Znaczy się wyszukiwać mieszkania, bo z rodzicami nie chcę już mieszkać. Być studentką i z nimi mieszkać - coś dziwnego. A chciałabym się usamodzielnić. Razem z Chłopakiem. Zastanawiam się czy dałabym radę wziąć na barki prowadzenie swojego kąta...
ReplyDeleteA widzisz, a ja bym chciała mieszkać z rodzicami, gdybym miała taką możliwość, ale dojeżdżanie ponad godzinę z trzema przesiadkami, to jednak nie dla mnie, więc wolałam sie wynieść :) A powiem Ci, szczerze, że to nie ma tak dużo roboty, jak są dwie osoby, no bo jakbyś mieszkała z chłopakiem, to przecież by coś pomógł, a taka jest prawda, że człowiek i tak więcej czasu na uczelni spędza, niż w mieszkaniu żeby totalnie nabałaganić, także życzę spełnienia tego marzenia :')
DeleteKażdy ma chyba takie wymagania, więc nie przejmuj się zbytnio. Wszyscy marzą o tym by było tanio, ładnie i blisko, ale jak wiadomo nie każde z tych wymagań można spełnić. Zwykle jedno płacimy kosztem drugiego. Jest tanio, ale pokój już na dwie osoby etc. A dom docenia się dopiero gdy się go opuści... taka prawda :D Pozdrawiam!
ReplyDeleteMam więc cichą nadzieję, ze jednak wszystko pójdzie po mojej myśli - daję sobie spokój z odległością, bo ją da się przeżyć, a jednak na jedynce pokoju bardziej mi zależy :)
DeleteDo domu jakoś zawsze lepiej się wraca z daleka.
ReplyDelete