25.9.14

jesienna nieprzygoda (czyli losu szulerka)


Jest zimno. I szaro. I buro. W mojej głowie nie ma czegoś takiego jak przekonanie się do jesieni, gdyż iż sądzę, że to po prostu strata czasu. Ten tydzień to jakaś porażka. Po pierwsze, w poniedziałek wyłączyli Internety. Ot sobie oglądałam, kulturalnie, coś, a tu pif-paf, nie ma. Router działa, Internetów nie ma. Dopiero dzisiaj problem ów rozwikłaliśmy. Więc się smęciłam po domu pół tygodnia i nie miałam co robić. Oprócz grania w Simsy. Czwóreczkę!! Cóż za przednia zabawa. No i nie dość, że nie było Internetów, to się okazało, że jest zimno. Ale tak strasznie zimno. Bo nie można zapalić w domu!! Bo coś tam w rurach. I trzeba po hydraulika. Tyle, że od kilku tygodni dzwonimy i prosimy. I nic. A pan od Internetów wczoraj dzwoniony i przyjechał dzisiaj. Rozważam przeprowadzenie się do kuchni, gdyż iż tam od kuchenki jest ciepło. A tato nie reaguje. A trzy razy dziennie powtarzam, że mi zimno. I że jak zamarznę, to będzie jego wina osobista. A on nic sobie z tego nie robi. Mam nadzieję, że coś wykombinuje. Bo picie stu kubków herbaty dziennie jest męczące. Dla czajnika. Wykończy się biedny. I ja gdzieś po drodze. No a od środy uczelnia, co jeszcze bardziej mnie miażdży, bo mi się nie chce. Poczyniłam jednakowoż pierwsze zakupy w celu uczelnianym, a piękny skoroszyt sobie kupiłam. I byłam na mieszkaniu.. Ale oczywiście ani nie wzięłam metra, żeby zmierzyć ile mam miejsca na szafkę, ani okna na firankę. Także zanim pojadę do Ikei będę musiała chyba jeszcze raz podjechać. Ale nawet i to nie jest pewne gdyż iż nikt nie ma czasu ze mną jechać. Czuję się pomijana. Nawet happysady sobie ze mnie pogrywają. Czekam na tą płytę i czekam, i chyba się nie doczekam. Wczoraj dali dwa singielki. Hm, nie mam zdania, nie chcę oceniać póki nie usłyszę wszystkiego. Wobec tego liczę (naiwnie), że premiera będzie w poniedziałek. Plis! No i jeszcze z aktualności, to poczyniam zakupy na ebayu (dacie wiarę, że nie da się w kraju kupić baterii do mojego laptopa?), oszczędzając stówę. Bo w Polsce, trzy stówy. A w Ameryce dwie. Z dostawą!! Ale chyba wpierw osiwieję, bo PayPal ze mna nie współpracuje i znów czekam. I czekam. I czekam. Może się doczekam? Jak nie zamarznę, rzecz jasna. Bo to jest chore, że przesyłam kaskę z konta na paypal, wyliczoną wedle tego ile mnie kosztuje przedmiot, a paypal inny ma chyba przelicznik. Więc "dosyłam" sobie jeszcze dyszkę. Agr! I wypiłam właśnie herbatkę i idę robić kolejną.

Jesienio, zgiń w męczarniach.

48 comments:

  1. bardzo zimno jest, dzis rano wstalam z lozka w moim nowym mieszkaniu w ktorym jesien mamy pierwszy raz i pierwsza przed nami zima... i jakiez bylo moje zdziwienie.. ! jak szybko wstalam tak szybko wskoczylam do lozka .. bylo zimno, jest zimno nadal! a my nawet pieca jeszcze nie mamy... pada.. ! co robic, co robic..
    >> mój blog <<

    ReplyDelete
    Replies
    1. chociaż tyle że mogę jeszcze poleniuchować w łóżku, póki mam wolne... agrr, idź jesienio sobie idź.

      Delete
    2. tej mokrej , nie lubie, ta sucha ze słońcem może być! :)
      >> NOWA NOTKA mój blog <<

      Delete
  2. a ja mam czekoladkę i kocyk i seriale i nie narzekam <3

    ReplyDelete
  3. Biedna Lusia. :( Też chodzę i zawracam wszystkim głowę, że mi zimno, że deszcz pada, żeby zamykali te okna, bo wieje i że zaraz będę chora, bo już czuję jak coś mnie łapie... Może Cię pocieszę, bo Ci czajnik przynajmniej działa, a mój elektryczny coś się psuje...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hah, zawsze coś, przynajmniej dostęp do herbatki mam <3

      Delete
    2. Bez herbatki tak ciężko, kiedy za oknem deszcz i wiatr. Znowu się od niej uzależniam. :D

      Delete
    3. Herbatka dobra na wszystkie smutki :D

      Delete
  4. Ja dziś myślałam, że zamarznę, wstałam sobie kulturalnie o jedenastej rano, a na zewnątrz kostaryka :( Czekałam pod kołderką aż mama wróci z miasta i rozpali w tym cholernym piecu. Szczerze mówiąc dopiero teraz czuję się normalnie. JA CHCĘ DO CIEPŁYCH KRAJÓW!
    No ja miałam opory przed win 8. w laptopie, ale rodzice podjęli decyzję za mnie, dzisiaj się w sumie z tego cieszę ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ach by się gdzieś chętnie do cieplusich krajów pojechało. Haalo! Ktoś chce mnie zabrać??

      Delete
  5. Trochę maruderski ten wpis, wiesz? :> Mam osobisty miniaturowy grzejniczek w pokoju, więc luksus. Podpowiadam: kupiony w Castoramie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. A bo czasem trzeba trochę pomarudzić :D Jak tego do weekendu nie naprawią to chyba się skuszę :D

      Delete
    2. Tylko do Ciebie to jakoś nie pasuje :D

      Delete
    3. Czasem mi się marudnik włącza :D ale żeby tak nie narzekać, to kupiłam sobie piękny lakier do paznokci, o. Zawsze jakiś pozytyw.

      Delete
    4. ciemne bordo, w sam raz jesienne ;)

      Delete
    5. Uwielbiam ten odcień w każdej postaci :D

      Delete
    6. Ja uwielbiam lakiery. Wszystkie. Ciemne najbardziej. I spełniłam jedno ze swoich marzeń, bo zawsze mi się marzyło kupienie lakieru Essie, tylko zawsze mi bylo szkoda kasy. Ale poszłam w Bonarce do Hebe, i mówię o nie! Zrobię sobie prezent. Pół godziny stałam przy półce i wybierałam między trzema kolorami bordo i czerwieni, aż w końcu stanęło na "Sola mate" i jestem niezmiernie zadowolona :D Pominę fakt, iż pudełko z lakierami jest... czerwono - niebiesko - miętowe bo mam po kilka(naście) lakierów podobnego koloru ale zawsze ZAWSZE czymś się różnią :D

      Delete
    7. Niestety nie maluję paznokci, więc Ci zazdroszczę :D Musiałabym mieć "zrobioną" tylko jedną rękę... Sama przyznasz chyba, że głupio takie coś wygląda :P

      Delete
    8. Niejako oszczędzasz na lakierach więc możesz więcej wydać na książki :D

      Delete
    9. O widzisz, fajne spojrzenie na sytuację :D

      Delete
    10. This comment has been removed by the author.

      Delete
    11. Podobno jestę optymistę. ;D

      Delete
  6. nie lubię jesieni ... taka dołująca, ale na szczęście jest koc, herbata i dużo książek :P

    ReplyDelete
  7. Ale się uśmiałam :D Strasznie przymroziło, wiem. Na szczęście od niedzieli ma się trochę ocieplić, więc może nie zamarzniemy? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No doprawdy, śmiać się z zamarzającej koleżanki :D :D

      Delete
  8. U mnie dziś piękna pogoda, a ja chciałam siedzieć cały dzień przykryta kocem z komputerem na kolanach... Wredna ta jesień. :P
    Też czekam na happy. Już zdążyłam zapomnieć, że zamówiłam tę płytę...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cóż za pech :P
      No nie? A co sądzisz o tych dwóch piosenkach? :)

      Delete
    2. Szczerze mówiąc nie miałam jeszcze za bardzo okazji ich posłuchać. Wiem, że są, ale ciągle coś przeszkadza.

      Delete
    3. To jak przesłuchasz, to podziel się opinią, ciekawa jestem :) No i w dalszym ciągu płyty nie ma. Wkurza mnie to...

      Delete
  9. Nie mogę grać w Simsy, bo zawsze je gwałcę XD

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja testuję czwórkę pod względem łatwości zamordowania sima (bo to różnie się przy tym trzeba napracować) XD poza topieniem i paleniem (celowo nie wzywanie pożarnej straży) lubiłam i nadal lubię budować klitki bez drzwi/okien/światła i patrzyć jak zanikają funkcje życiowe, och soł brutal XD

      Delete
  10. Ja ostatnio tak chodziłam i marudziłam wszystkim, ale czasami trzeba :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie :D To jest sposób, bym powiedziała, na oczyszczenie się z negatywnych emocji! :D

      Delete
  11. Poczekaj do października to przestaniesz myśleć o jesieni, a zaczniesz narzekać na studia :P Albo stworzysz kombo - jesień+studia :D
    Nienawidzę, jak nagle ni stąd, ni zowąd pada mi internet. Nawet jeśli akurat w danej chwili z niego nie korzystam, to i tak czuję się bardzo niekomfortowo :(( I weź mi nie mów o Simsach, bo mi The Sims 2 nie działają na laptopie, a 3 mi mi się nie podoba. Zresztą, dobrych parę miesięcy w nic nie grałam . WOLĘ INTERNETY ♥

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jestem w żałobie... mam beznadziejny plan.... masakra :P
      no to było straszne!! kulturalnie oglądałam a tu ryp, nie ma :P jakby ogłosili, jak to u mnie nieraz oglaszają że od tej do tej prądu nie będzie, to luz a tu się router wziął i zbuntował :D
      Ach Internety najlepsze!

      Delete
    2. Spójrz na to z drugiej strony - to plan tylko na jeden semestr :>
      Mój dostawca internetu ostatnio się poprawił, ale kiedyś to potrafił wyłączać nam internet w każdy poniedziałek po południu i trwało to do wtorku rano. I się tłumaczyli, że widocznie coś u nas w domu nie działa, bo u nich jest wszystko w porządku ;|

      Delete
    3. Boję się II semestru w takim razie :P
      Myśmy raz postraszyli, że zerwiemy umowę, jak kilka dni pod rząd po kilka godzin nie było :P Od razu inaczej śpiewali :D

      Delete
  12. Nie narzekaj, ta jesień może Cię jeszcze pozytywnie zaskoczyć :D
    Oj, co ja bym robiła bez Internetów, bo Simsów niestety nie mam :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie sądzę, nie lubię tej pory roku :D
      Współczuję! Może byś była bardziej produktywna ode mnie :D

      Delete
  13. A ja tak bardzo lubię jesień <3

    ReplyDelete
  14. Uwielbiam jesień i to "wyciszenie", które przy niej się dzieje. Powoli zaczynam się denerwować i smucić jednocześnie czekając na płytę happysad ;) byle w końcu wydali :D
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  15. Ja też jakoś przez tyle lat nie mogę przekonać się do jesieni :/

    ReplyDelete