17.8.14

Kobieta zmienną jest

Od jakiegoś czasu chodziło za mną, by zapisać wszystkie dotychczasowe notki w szkicach, bo toć to dwa lata minęły, odkąd pojawiła się pierwsza i po prostu niektóre z nich (okej, większość) były beznadziejne Śmieszne. Żałosne (niepotrzebne skreślić). Wczoraj więc się ich pozbyłam. I jak tak klikałam po raz stoktóryś zapisz jako szkic to oprócz tego, że trafiał mnie szlag a przeglądarka odmawiała współpracy, to tylko uświadomiłam się w przekonaniu, że większość postów rzeczywiście była beznadziejna. Pisałam o bzdetach, które pewnie nikogo nie interesowały, a ja się niepotrzebnie uwywnętrzniałam. Od dzisiaj, tej pierwszej "nowej" notki postanowiłam coś z tym zmienić. Nie wiem, jak to wyjdzie, ale jestem dobrej myśli. 

Moja sytuacja wyglądowa jest nadal parszywa, gdyż zastrzyk pomógł na dwa dni i tyle. Więc szukam dermatologa. W tempie natychmiastowym. Ale oczywiście żadna sekretarka tego nie pojmuje. Piątek i sobotę spędziłam z telefonem przy uchu, gwałcąc Google żeby mi powiedziało, kto jest najlepszy i nic. Najwcześniejsze terminy (!!) są na środek września. Dzięki! Jutro mam dzwonić do jakiegoś super-kogoś, kto ponoć jest drogi (ale w tym momencie we don't care) więc może i jest szansa, coby mnie przyjęli w tym tygodniu. Wyrażam nawet chęć (jaka ja jestem zgodna!) i zgodę na ponowny zastrzyk, tylko wtedy jednakże, kiedy będzie stuprocentowo pewny, że pomoże. Inaczej nikt do mojego poślada się nie dostanie!

Nadal nic się nie dzieje, nadal się nudzę, nadal czytam, śpię i serfuję po Internecie. Coraz większymi krokami zbliża się wrzesień, a po tym październik. Chciałabym jechać do IKEA, żeby kupić szafkę do nowego pokoju, ale to pewnie odłożymy na wrzesień. Ogólnie dowiedziałam się, że mogę upiększać ściany, więc już mam plakat, może upatrzę inne pierdółki. A dopiero co pamiętam jak zjechałam z Krakowa. Cóż, czas leci. Koleżanka wynajęła pokój, jeszcze dalej jak teraz miałyśmy (a dojeżdżałyśmy 40 minut). Ja, mam to szczęście, że znalazłam bliżej. Najśmieszniejsze, że koleżanka przekonana jest, że to blisko, choć pamiętam jak nad tym ubolewałyśmy.

Mam nadzieję, że chociaż u Was jest ciekawiej. Bo ja jak nie śpię, to czytam, a jak nie czytam, to powstrzymuję się przed drapaniem. Cóż za ekscytacja.

48 comments:

  1. Czemu usunęłaś posty? Moje pierwsze notki też są niektóre głupie ale nigdy w życiu ich nie tknę. To trochę tak, jakby człowiek się własnej przeszłości wstydził. (No chyba, że opisywałaś tam szczegóły z prywatnego życia, to przymrużę oko ;) )
    A jeśli chodzi o to czy u mnie jest ciekawiej to cóż... czasami wychodzę na miasto ze znajomymi. Szalona ja xD
    Pozdrawiam,
    LIna

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie usunęłam, ale zapisałam w szkicach, są zapisane, ale nie chciałam poddawać ich publikacji :) Też w sumie o to chodzi, że trochę leciałam prywatą, i pod tym kątem chciałam trochę zmienić :)
      Zawsze coś tej! Moją jedyną rozrywką jest czekanie aż popcorn się upraży xD

      Delete
  2. Swego czasu średnio co kilka tygodni miałam ochotę kasować bloga i zaczynać wszystko od nowa, ale na tym blogspocie jestem już 2,5 roku i... jakoś jest mi tu dobrze o_O Chociaż, nie ukrywam, że czasem, choć rzadko, też mam ochotę to wszystko skasować.
    Co do uczulenia to strasznie współczuję. Ale mówiłaś, że odstawiasz ten kosmetyk, który podejrzewasz o to wszystko, więc... to coś innego? Życzę, żebyś się jednak pozbyła tego przed weselem, no bo przecież tam trzeba wyglądać. Przynajmniej dla samej siebie :3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja jestem dwa lata. Ponad. I podkreślam, nie usunęłam postów, schowałam je tylko przed publicznością - kto miał przeczytać, przeczytał... wszystko jest na blogspocie, wszystko widzę, wszystko jest :)
      Proszę cię, wesele było w ten weekend XD spędziłam je wręcz szampańsko - pod kocem, przed telewizorem, z popcornem i piwem. Starając się nie drapać XD A dzisiaj oddałam sukienkę, którą sobie w tym celu kupiłam, bo nieużyta, więc za kasę z kiecki kupiłam sobie książkę - LOGIKA :D
      Dzisiaj pojechałam do alergologa (bo przecież wszędzie u dermatologów na połowę września i tak, NIE SATYSFAKCJONUJE MNIE to XD i okazało się, że prawdopodobnie jestem uczulona na jakąś chemię (tj. pewnie szampon/mydło/płyn do kąpieli) i jak to wyleczę, to w styczniu testy chemiczne, żeby zobaczyć dokłądnie na co. W czas się ogarnęłam tej :D

      Delete
    2. No dobra, wiem, ale wiesz, o co mi chodziło, bo teoretycznie dla nas te posty są jakby usunięte :D
      AAAAAAAAAAAAAAAAA, PRZEPRASZAM, WYBACZ MI. Ja już nie odróżniam dni w te wakacje :O Teoretycznie mogłaś sobie zostawić sukienkę, żeby była na następny raz, ale "carpe diem", jak to mówią, bo co po sukience, która wisi w szafie, skoro można mieć nową książkę, nie? Ale to dobrze. Jaka książka? :D :D :D W styczniu testy, powiadasz? To co, że jest sierpień... :D

      Delete
    3. Też mi się zmywają. Dobrze, że są kalendarze, żeby jakoś odróżnić wtorek od środy np XD

      "Zakochany Dracula", zakochałam się!! Aż sobie wypożyczę książkę o Draculi, ach. A co tam sukienka, książka fajniejsza XD W styczniu, gdyż iż prywatnie są w ciula drogie, i się żadnemu lekarzowi nie opłaca na własną rękę robić, pierwszego września zachodzę ze skierowaniem, i mnie zapisują na początek stycznia... cóż polska służba zdrowia :D

      Delete
    4. Mój kalendarz zatrzymał się na styczniu (z wyboru!), także ten XD

      Ooo, trochę nie bardzo w moim guście, jak patrzę po opisie, ale to nic, bo ważne, że Ciebie porwała :D No cóż.... to wiele wyjaśnia, tylko szkoda, że nic się z tym nie robi :|

      Delete
    5. U mnie mama pół domu obsypała kalendarzami także XD

      Jak kto lubi :D Ach, no niestety, nic się z tym nie da zrobić ;x jeżeli już lekarka nie chciała zarobić jak się spytałam, czy prywatnie szybciej by nie było, to co ja biedna poradzę :| niby wiem, że na chemię, więc będę uważać do stycznia, ale nie wiem przecież na co dokłądnie i jak mnie w październiku obsypie, to ja zwariuję!! teraz to pół biedy, bo w domu siedzę no ale ej XD

      Delete
    6. Wiem, wiem :3 No ale... no właśnie, nie wiesz dokładnie na co, a jednak co jakiś czas wypada się umyć... Co najwyżej możesz sobie robić próby antyalergiczne (?), jak to się powinno robić przy używaniu farb do włosów ^^

      Delete
    7. Wszystko dopiero jak się wyleczę, a idzie opornie :D tyle mi dała babeczka w poniedziałek witamin i pierdół, że drugie śniadanie z tego normalnie się formuje ^^

      Delete
    8. Witaminki ważna rzecz :3 Smacznego! :D

      Delete
  3. Moim zdaniem przeważnie każda moja notka jest bez sensu. Już nie raz kasowałam wpisy, całe blogi. Chyba każdy bloger ma wątpliwości w związku z sensem swoich notatek, ale co począć, taki nasz los. Mimo to nie żałuję tego, co pisałam. To był mój sposób na uzewnętrznianie tego, co siedziało we mnie. Wiele razy miałam tylko bloga. Dlatego nigdy nie porzucę pisania, to coś, co ratuje mnie w wielu sytuacjach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cóż, ja kasować nie kasowałam (postów w sensie), ale blogi.. Ojezu. Na szczęście tutaj trzymam się od pierwszego razu (kurde ponad dwa lata!) i bardzo się tu zadomowiłam. Tyle, że to co napisałam już przeżyłam i po co inni mają to czytać. Przeczytali kiedyś, teraz można schować i zrobić miejsce dla przyszłości :) Też nie zamierzam porzucać. O nie. :)

      Delete
  4. Również żałuję niektórych dawnych wpisów. Nie dość, że jak na 18 - latkę wyrażałam się cholernie dziecinnie, to jeszcze aż nazbyt pisałam o swoich uczuciach i problemach. I jeszcze aż za bardzo pojechałam po kilku osobach. No ale są też takie teksty, które mnie zwyczajnie śmieszą :)

    ReplyDelete
  5. Heh... a nie lepiej było ich skopiować i wrzucić na innego bloga? To by zajęło chwilę ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie jestem taka oświecona, ja mie wiedziałam jak w szkicach zapisać, pliz :D ale uświadom mnie jak to zrobić :D

      Delete
    2. Projekt -> ustawienia -> inne -> importuj bloga / eksportuj bloga :)

      Delete
    3. No cóż no, wystarczy że pogratuluję sama sobie :-)

      Delete
    4. Głupota nie boli :P widziałam tą opcję wiele razy ale nie wpadłam na ten pomysł xd

      Delete
  6. Kraków... jak ja dawno tam byłam :) uwielbiam to miasto :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kraków jest cudowny, dlatego cieszę się że tam studiuję :-)

      Delete
  7. pierwsze zdanie drugiej częście notki - tak bardzo o mnie. Pogoda nie zachęca, więc nic tylko internet, książka i spanie mi pozostaje póki co :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. W zasadzie to trzeba korzystać z czasu, póki się go ma :D tylko tak książek jakoś mało, Internetu za dużo, spania także. Nie wyobrażam sobie października i wstawania rano ot tak na marsz. To będzie trudne!

      Delete
    2. Znaczy się ja sie staram z niego korzystać, ale jednak pogoda ma niesamowity wpływ na człowieka i... no na prawdę mi się nie chce nic robić przez ten chłód. Chociaż dzisiaj poszłam pobiegać i coś czuję, że tylko sobie gardło porobiłam totalnie i jutro pewnie słowa nie wypowiem, bo już teraz mnie boli. A październik no... będzie trudne, ale damy radę :D

      Delete
    3. Ja miałam na dzisiaj tyle planów, tyle miałam zrobić! Ale wstaję. I pada deszcz. Ciemno i zimno. No nerwica mnie wzięła. Wylazłam z łóżka po bluzę i długie spodnie, zrobiłam herbatę i wróciłam do niego XD Żal. Zupełnie straciłam wenę. Plis, nie ma innego wyjścia, ale ja się o ósmej nie mogę zerwać, a co dopiero szósta.. chyba zacznę się modlić o wyrozumiały plan zajęć xD

      Delete
  8. Kraków to piękne miasto . Cóż ja miałam tysiące blogów i żadne nie wytrzymały długo . Niestety bez pisania nie mogę żyć :)
    http://dziennik-ali.blogspot.com/

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też nie mogę żyć. A z blogami, to po prostu nie warto pisać na siłę i tyle.

      Delete
  9. A ja lubię od czasu do czasu przejrzeć moje stare posty. Wtedy uświadamiam sobie, jak bardzo się zmieniłam... i że ciągle jestem taka sama. ;)
    Dostać się do lekarza w trybie natychmiastowym - mission impossible? :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja już przejrzałam, i mam spokój na jakiś czas. A to fakt, że się zmieniłam. Nawet jeśli nie pod względem charakteru to pod względem tego, jak pisałam dwa lata temu i jak ubierałam myśli w słowa. Zawsze coś :)
      Totalnie :P ucho mi zwiędło, na dzwonieniu, nerwy straciłam na próbie porozumienia się z sekretarkami, które ciągle proponowały mi połowę września (sick!). Ale udało się, zadzwoniłam do alergologa - wizyta na ten sam dzień, to jest dopiero fart :P

      Delete
  10. Ja też kiedyś doszłam do wniosku że niepotrzebnie aż tak dużo pisałam o sprawach, które właściwie mogłam zostawić dla siebie. Ale byłam też na tyle głupia że zamiast zapisać te wpisy, usunęłam je, brawa dla mnie. Super, że możesz ozdobić ściany, na pewno będzie weselej niż z takimi "gołymi" :D

    ReplyDelete
  11. Gdy czytasz to nie może być nieciekawie. Kraków? Piękne, piękne miasto. Zazdroszczę tam pokoju!

    ReplyDelete
  12. czemu wszyscy się nudzą i opierniczają, tylko ja nie mogę? :D a swoje stare notki lubię czasem czytać - w życiu bym wtedy nie powiedziała, że teraz parę rzeczy będzie wyglądać tak jak wygląda, a to mi uświadamia, że nadal wszystko się może zdarzyć :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. nie mam zielonego pojęcia, kiedy masz urlop? :D no ja też, ale to nie znaczy, że wszyscy muszą je widzieć :D

      Delete
    2. dopiero w połowie września... poobijam się radośnie przez dwa tygodnie, a potem znów do pracy i na studia w dodatku :P
      hm, no niby coś w tym też jest :D

      Delete
    3. ja nie wiem gdzie minął ten czas pomiędzy czerwcem a początkiem września, serio :o

      Delete
  13. Ja też często mam takie obawy, że sypnę coś za dużo a znajomi, którzy niekoniecznie są tu mile widziani to przeczytają. Gdybym miała świadomość, że zaglądają, że wiedzą, to jednak byłabym spokojniejsza i wiedziałabym, aby nie dać się tak łatwo ponosić emocjom.

    Ah, tak już bywa. Kiedyś naiwnie wierzyłam że są osoby, na które mogę liczyć, bo oni mogą liczyć na mnie. Z tego dużego grona osób został mi tylko mój chłopak więc jak widać nie byli oni do końca warci aby myśleć o nich dobrze. Pomóc czasami można, ale być na każde zawołanie i do każdej pierdoły biec to już nie ma takiej opcji.

    Washi chyba te taśmy :) No właśnie, ciężko u nas z ładnymi papeteriami, czy kartkami do listów. Czasami trafią się jakieś papeterie w biedronce, albo w sklepach papierniczych, ale bardzo mało, u mnie są takie mniejsze sklepy, to tam można czasami coś znaleźć. Jednak głupie jest to, że w papeterii jest tyle kopert, ile kartek. Mi czasami list wychodzi na 4 kartki, jak nie więcej, więc zwykle kopert mam w nadmiarze. :D A to prawda, zza granicy przychodzą takie cuda, że aż głupio że my takich ładnych nie mamy.

    ReplyDelete
  14. Ja chyba też bym tak miała ze świadomością, że jednak ktoś to czyta. :) Najlepiej to robić swoje, skoro sprawia nam to radość, to chyba nie warto aż tak przejmować się tym, że ktoś kogo znamy to przeczyta i może mu się nie spodobać. Podoba się to tym, którzy czytają i komentują, więc jest miło, a moi znajomi są tak ograniczeni, że głównie wszystko im się nie podoba. :D

    Właśnie, długi czas czułam się tak wykorzystywana, dlatego pora wrócić na ziemię i skończyć te cyrki. Najlepiej gdy jest to relacja z obu stron, nie podoba mi się, gdy jedna osoba ciągle się stara, jest gotowa aby pomóc, a od kogoś wcale tego nie dostaje.

    U mnie też ciągle te same wzory papeterii. Skusiłam się na jedną z wróżkami (co widać na jednej z kopert), a poza tym mam jakieś z kwiatami, bo były takie najzwyczajniejsze. W sklepach są jeszcze bardzo dziecinne, no ale nie bardzo mi odpowiadały. Ale tak jak mówisz, te koperty są strasznie przezroczyste i czasami mam nawet wrażenie że zaraz się odkleją jak ja tam naładuję do środka trochę rzeczy. :D Ja czasami też piszę na takich zwykłych kartkach, walnę sama jakiś wzorek na nich, albo przykleję naklejki, to jakoś lepiej wygląda. Racja, to takie niesprawiedliwe, że nie dosyć, że mało u nas takich rzeczy, to są jeszcze drogie. :(

    Nagłówek robiłam w Photo Filtre, a właściwie to jest to tylko zwykłe zdjęcie. Obok dodałam kółko, które jest przezroczyste, a na nim napis i ot cała filozofia. :)

    ReplyDelete
  15. Też miałam kiedyś z góralskim pejzażem i pamiętam że tamte to już w ogóle były mega przezroczyste. Nigdy nie kupuję takich rzeczy w Empiku, po prostu szkoda kasy, aż tyle na kilka kopert i karki to przesada. Takich typowo washi tape nie miałam jeszcze, mam takie z wzorkami ale jak zwykłe taśmy, kiedyś zrobiłam super deal, 5 sztuk za 2,50 to wzięłam parę paczek. Ale nie jest tam dużo tej taśmy tak jak przy washi. :(

    ReplyDelete
  16. w pisaniu najważniejsze 'uwywnętrznianie'! no chyba że książkę piszesz:D
    a co Ci się stało w poślada? :O

    ReplyDelete
    Replies
    1. hah, z tego co tutaj piszę, to raczej nic się na książkę nie nadaje :D
      a ukłuli mnie igłą! zastrzyka dostałam że o! już drugi raz się nie dam tknąć, bo pół dnia zdrętwiałe dupsko miałam :D

      Delete
    2. no to uwywnętrzniaj się dowoli! :D
      hahahaha! współczuję, ale tyłka chociaż nie widać! też współczuję sobie jak miałam zdrętwiałe pół twarzy po zastrzyku jeszcze autobusem wracałam do domu cały czas się próbowałam zasłonić a i tak się ludzie gapili :D

      Delete
    3. Plis, ja raz byłam u dentysty i normalnie mama podjeżdżała pode mnie pod dentystkę i wsiadałam do samochodu. A teraz musiałam do niej dojść, a byłąm tak nieźle znieczulona, że jedno oko mi się przymykalo i babka mnei zatrzymała na ulicy i mi się pytała, czy dobrze się czuje XD

      Delete
  17. Nie lubię kartek bez linijek, fatalnie się z takich korzysta. Zwykle sama narysuję sobie ołówkiem kreski i później je wymazuję. xD Ostatnio też po zapakowaniu widziałam jak prześwituje pismo przez kopertę, ale na szczęście dodałam jeszcze pocztówkę, to zasłoniłam i po sprawie. :D Widziałam te taśmy które kupiłaś, cudne! Aż chyba sama pomyślę nad ich zakupem, ale to jak będzie przypływ gotówki, bo na razie słabo :(

    ReplyDelete
  18. Tak jak ty, gdy tylko przeglądam swoje posty myślę coś w rodzaju "jak to ktoś mógł czytać", dlatego staram się tego nie robić ;3 Nie przeglądam, nie wracam do blogowej przeszłości i tym samym nie mam problemu ;)
    Jeśli chodzi o mój pokój, to dzieliłam go z siostrą, a teraz kiedy brat już bardzo rzadko przebywa w swoim, ja zajmuję jego pokój, lubię w nim przebywać, jest mały ciepły i mi taki wystarcza. Choć co prawda drobne zmiany bym wprowadziła ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też jakieś wyjście :) Ja do 12 roku życia dzieliłam z siostrą, a później na stryszku zrobiliśmy dwa pokoje i od tamtej pory sama każda. Nie umiałabym już chyba inaczej :) Ja teraz mówiłam o pokoju w Krakowie, gdzie się wprowadzam. Więc w zasadzie jakbym miała dwa pokoje XD

      Delete
  19. Mi też dokuczali w gimnazjum z tych samych powodów. Podczas gdy wszyscy zaczynali już zabawy w najlepsze, picie i palenie, ja wolałam trzymać się z boku i mieć ambitniejsze zajęcia. Głównie przez to później wychodziło tak, że byłam obiektem żartów i śmiechu. Czasami znalazły się osoby które czepiały się też wyglądu, jedna dziewczyna kiedyś twierdziła że jestem gruba. Teraz dużo schudłam, a gdy ostatnio spotkałam ją w szkole, to jest trzy razy większa ode mnie, ciekawe czy z niej się ktoś śmieje, ale gdybym była wredna to już bym jej coś powiedziała. xD W technikum nikt mnie nie znał, więc miałam okazję i szansę na nowy start, nadal jestem spokojna, ale powoli wychodzę z tego cienia w którym ukrywałam się cały czas. :) Ten strach chyba jest spowodowany tym że wcześniej zawiodłyśmy się na innych i boimy się, że nowo poznani ludzie też okażą się być tymi złymi. happysad oczywiście ma rację. :)

    ReplyDelete