Marudna jestem, zapewne, dla tych, którzy nie lubią wysłuchiwać żaleń zakochanej niepoprawnej romantyczki, której los cały czas kłody wrzuca pod nogi, niespecjalnie niby. Sama z dnia na dzień mam dość samej siebie, tego swojego chorego marudzenia, jak to mi źle i niedobrze, ale nie umiem udawać, bo po co? Nie potrafię wyrzucić z głowy chwil, które chcę zapamiętać na zawsze. Może nasze drogi nie splątają się znów w tym stopniu, w którym splątały się kiedyś, może nie będzie nam dane być ze sobą, różnie to się układa. Chciałabym, by było inaczej. Uzależniłeś mnie od siebie, nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo, to przez ciebie nie mogę się na niczym skupić, to przez ciebie wspominam wszystko to, co się wydarzyło; szukam zapachu twoich perfum, by poczuć się bezpiecznie jak wtedy, gubię się w tym, że nie mam twoich ramion, bym mogła się w nich zgubić, gdy jest mi źle, tak bardzo pragnę tego, byś mnie znalazł, byś znów coś do mnie poczuł. Może to nie jest koniec naszej bajki, może ona dopiero się rozpoczyna a my nie zdajemy sobie z tego sprawy? Może jesteśmy kukiełkami, kierowanymi przez kogoś tam wyżej, może wysłucha moich błagań? Jestem chora. Wiesz na co? Na Ciebie.
myślę, że jedynym lekarstwem będzie czas i nauka zapomnienia....chociaż w sumie nie wiem czy jest jakiś lek, nigdy nie byłam zakochana...
ReplyDeleteZapomnienie nie było by takie trudne, gdyby nie fakt, iż Mężczyzna ten mi na to nie pozwala. Sam przyznał, że go uzależniłam, i to jest najgorsze.
DeleteAaa... no to tak się nie da. Dopóki On nie pozwoli Ci tak do końca odejść to nie ma co nawet próbować zapominać. Skoro oboje jesteście chorzy na siebie, nie możecie dać sobie jeszcze szansę?
DeleteMożemy. Tylko chyba oboje się boimy siebie stracić. Bo może wyjść, i będziemy szczęśliwi, albo i nie - i wtedy nawet przyjaźń nie będzie miała prawa bytu. Chora sytuacja, nieprawdaż? ;)
DeleteNie chora. Normalna na tyle, że normalny jest strach związany z niepewnością. Życie to wieczne ryzykowanie. Podejmowanie decyzji, nie zawsze tych najlepszych. Ale trzeba próbować.
DeleteAno, spróbować trzeba. Tak samo jak trzeba mieć nadzieję, prawda? Może nie powinnam się tak denerwować?
Deleteno, i gitara gra. trza wrzucić na luz... najwyżej czas zadecyduje za was.
Deleteobawiam się, że nie będę miała wtedy prawa głosu, jeżeli zdam się na czas.
Deletewydaję mi się, ze musisz myśli zająć czymś (lub kimś :>) innym... to powinno pomóc... przynajmniej tak mi się wydaje!
ReplyDeletepowinno ;> ale się nie da.
Deletewsyztsko się da, tlyko trzeba bardzo chcieć :)
Deletejakbym nie chciała ;) znaczy, po częśći nie chcę, po części się rozglądam, ale wszystko wraca, więc oddalam poszukiwania i mknę w tej codzienności.
Deleteech... no cóż...
DeleteMiłość wyleczy tylko czas... Nikt inny. Od uczuć nie da się uciec.
ReplyDeleteNiestety. Czasami miło powspominać, niekiedy... szkoda gadać.
DeleteA ja myślę, że kiedy się czuje jeszcze coś tam, to na wspomnienia nie można sobie pozwolić.
DeleteTo nie jest ode mnie zależne. Chciałabym o tym nie myśleć. Mieć chociaż jeden dzień wolny od chorych przemyśleń, ale nie da się, nie umiem, nie potrafię.... nie chcę?
DeleteCzas leczy wszystkie schorzenia, również te na duchu i na niego trzeba liczyć. Chyba, że faktycznie nie chcesz.
DeleteNie wiem, czego chcę, a czego nie, to jest najgorsze.
DeleteJesteś młoda, masz czas.
Deleteniby tak. ale nie potrafię inaczej.
DeleteJa też wielu rzeczy nie potrafię, ale trzeba to jakoś akceptować... akceptować siebie.
DeleteMoże to przychodzi, ta akceptacja, z czasem?
DeleteWydaje mi się, że przychodzi z ludźmi.
Deleteto może do mnie kiedyś też przyjdzie?
DeleteI do mnie przy okazji.
DeleteDo nas obu! Mam nadzieję, że już niedługo :)
Deletejak przyjdzie, to niech już zostanie :)
Deletenie mam zamiaru nigdzie jej puścić.
DeleteJak zechce sama się wyrwie...
DeleteCzas, potrzebujesz go teraz. Bardzo dobrze, że nie kryjesz swoich uczuć- jeśli cierpisz, po co udawać, że jest inaczej? Nie warto oszukiwać samego siebie, a cierpienie i tak odejdzie, nie w najbliższym czasie, ale odejdzie na pewno.
ReplyDeleteNie wiem czy chcę, żeby odchodziło. Bo może to być jedyną pamiątką po tym, co mnie spotkało.
DeleteWchodzę na liczne blogi i wszędzie spotyka mnie ta sama tematyka cierpienia. Aż sama zaczynam cierpieć, a aktualnie bardzo cierpię.
DeleteZłączmy się wszyscy!
Ooo, jestem za! :D Taki klub to fajny będzie, kilka smutasów, łączmy siły. To ja przepraszam, że cierpisz przeze mnie :(
DeleteNie musisz mnie przepraszać. Wiesz, to miłe, że można znaleźć kogoś, kto przeżywa to samo...
DeleteI można się podzielić spostrzeżeniami, pocieszać.... oj, dzięki za wszystko, że mogłam się wygadać.
DeleteNie ma sprawy. Zawsze chętnie wysłucham. Inni blogerzy z pewnością też. :)
DeleteMimo to, dziękuję. Nie wszyscy chcą wysłuchiwać wiecznych narzekań.
Deletedlaczego ta bajka miało już swój pierwszy koniec?
ReplyDeletekryzys słowny, niemoc dogadania się, chyba to. miesięczna przerwa, miesiąc bez rozmów, spotkań sprawił, że i on i ja stęskniliśmy się chyba, odnajdywać się później znów zaczęliśmy, i jakoś to jest chyba, ale znów jednostronnie, chora sytuacja.
Deletejednostronnie? co to znaczy?
Deleteże jak zwykle ja się zadurzyłam, zakochałam, a on? nadal nie wiem co do mnie czuje.
Deletedlaczego nie spróbujesz się tego dowiedzieć? :-)
DeleteNie staraj się o tym wszystkim zapomnieć. W złych chwilach niech będzie to Twoja siła, nawet gdy to wszystko boli.
ReplyDeleteA marudź ;) To pomaga
Nie potrafię zapomnieć, wszystko się dzieje wbrew mnie, wbrew temu wszystkiemu, w co niby wierzę.
DeleteNie wiem, co powiedzieć. żeby nie zabrzmiało banalnie. Sprawy związane z miłością zawsze mnie onieśmielały.
ReplyDeleteOnieśmielały? Czemu?
DeleteGłównym powodem jest to, że mimo ukończonych dwudziestu jeden lat nigdy nie byłam w związku. Kilka pomniejszych też by się znalazło.
DeleteJeszcze będziesz miała czas i okazję, po prostu czekasz na tego wyjątkowego :) Lepiej czekać niż tak jak ja liczyć na cud :)
DeleteW moim przypadku to trochę równoznaczne z czekaniem na cud, ponieważ mam wysokie wymagania i nieco staroświeckie podejście :P
Deletenieco staroświeckie podejście jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a skoro nie znalazłaś żadnego faceta, to znaczy, że żaden godzien Ciebie jeszcze się po prostu nie odnalazł :D
DeletePrzedstawiłaś optymistyczną wersję, w którą bardzo chciałabym wierzyć :D
DeleteTo uwierz :D Może to będzie pierwszy krok do tego, by powolutku kogoś tam szukać? :D
DeleteNie należę do poszukiwaczek, wszak uczucie przychodzi niespodziewanie :)
Deletewięc w takim razie może ktoś Ciebie znajdzie :D
DeleteMimo wszystko nie tracę nadziei, a to podstawa :D
Deletedokładnie :D
DeleteMarudzenie zawsze spoko. A czasami już tak jest, ze bliskie osoby odchodzą, takie życie.
ReplyDeletemarudzenie najlepsze, wiem. odchodzą, wracają. trudno, ale nie umiem się pogodzić. albo nie chcę, kto wie?
DeletePogodzić się z tym zawsze jest trudno. Na szczęście czas to wszystko osłabia, jeśli tylko nam nie zależy, żeby ta osoba nadal była ważna.
DeleteTu jest pies pogrzebany, bo chyba mi za bardzo zależy...
DeleteMoże kiedyś Ci minie ;)
DeleteMoże, kiedyś, coś, liczę na cud.
DeleteA cuda się zdarzają.
Deleteno na to liczę, że się zdarzają :D inaczej to marnie będzie.
DeleteGrunt to pozytywne myślenie :D
Deletejedynie to mi pozostaje, o ironio :D
DeleteOj tam, oj tam. Będzie dobrze. Musi być, bo jak nie to wpier*piiiip* :D Zawsze tak z koleżanką mówimy.
DeleteChyba sobie zapożycze powiedzonko, ale wiesz, ja jestem raczej optymistką, która widzi wszystko na czarno, dziwnie.
DeletePowiedzonko się przydaje. Potem zawsze się śmiejemy ;)
DeleteTak dość oryginalnie.
Ale jak skutecznie. Ja też mam kilka swoich powiedzonek, czasami takie poprawiacze nastroju są potrzebne ;)
DeletePonoć ja jestem jednym wielkim poprawiaczem humoru :D
Deletetak? :D to wiedz, że teraz Ci nie odpuszczę, zostaniesz moim poprawiaczem humoru? ;> :D:D
DeleteOczywiście :D Ale nie wiem, jak to będzie działało na odległość. Chociaż, w sumie i tutaj zdarza mi się mieć głupawkę i pieprzyć trzy po trzy, będąc trzeźwą :D
Deletedla chcącego nic trudnego, co to odległość ;>
Deletehah, też mam czasem takie dni :D
A przypomnisz mi, skąd wgl jesteś? ;>
Deleteokolice Krakowa :D
DeleteTo nawet nie tak daleko, wiesz? :D Bo ja jestem ze śląska ;)
Deleteoo, noo! :D fajno! ;)
DeleteVery. Może kiedyś wbije do Ciebei, haha :D
Deletezapraszam, zapraszam, Kraków jest spoko :D:D
DeletePewnie tak, ale ja jakoś nie przepadam za tym miastem, choć zupełnie w nim nie byłam. Mnie bardziej ciągnie w druga stronę - do Wrocławia :D
DeleteTak czy siak - zapraszam, z bliska Kraków jest całkeim przyjemny i zjawiskowy ;)
DeleteNa pewno kiedyś odwiedze ;) Najpewniej pojade na wycieczke z historii :D
DeleteJeśli on nic do Ciebie nie czuje, to dla swojego dobra powinnaś postarać się wyleczyć z niego. ale domyślam się, że to nie łatwe.
ReplyDeletewłaśnie nie wiem, co on do mnie czuje. raz jestem dobrą przyjaciółką, a drugi zaś kimś, do kogo czuje coś większego niż przyjaźń i się gubię. i tak, nie jest łatwe. trudne cholernie.
Deleteto widzę chłopak nie może się zdecydować czego chce.
Deletepodobnie jak ja :) się dobraliśmy.
Deletebyłoby łatwiej, gdyby chociaż jedno z was wiedziało czego chce :)
Deleteano, o ile łatwiej, to nawet nie myślę ;) wiesz, to jest tak, że ja z jednej strony chce czegoś więcej, ale z drugiej boję się, że przez to go stracę a tego nie chcę.
Deletemoże porozmawiajcie o tym szczerze ?
DeleteZawsze kończy się na tym że 'może, coś, nie chcę cię stracić' i tyle.
Deleterozumiem. trudna sytuacja.
Deletetrochę skomplikowana. oboje czegoś chcemy i oboje boimy się zaryzykować.
Deleteczasem warto zaryzykować.
Deletewiem, mimo to się boję. na to chyba nie ma sposobu.
Deletetrudno przezwyciężyć strach.
Deletebardzo trudno. czasami wręcz niemożliwie. wiem tyle, że nie chcę go stracić.
Deletekurcze, trzymam za Was kciuki, żeby to wszystko się jakoś wyprostowało.
Deletenie dziękuję, może nam się uda, pozostaje liczyć na cud.
Deletecud ? no chyba nie jest, aż tak źle. poradzicie sobie bez cudu. pomogą Wam moje kciuki :p
Deletea więc zdaję się na twoje kciuki. będzie dobrze, prawda? :(
Deletepewnie, że będzie dobrze, ja w to wierzę. nie smuć się - nie pozwalam :)
Deletepowiedzmy, że postaram Ci uwierzyć ;)
Deleteno jak mogłabyś mi nie wierzyć :p
Deletew sumie nierealne, emanuuje od ciebie taka pozytywna energia :D
Deletehaha, jasne :D
DeleteA po co w ogóle udawać? Nie można się po prostu wziąć w garść i brnąć do przodu?
ReplyDeleteBrnę. Ale nie umiem przestać o tym rozmyślać.
DeleteZnajdź sobie jakieś wyzyskujące zajęcie, to na pewno przestaniesz myśleć o czymkolwiek ;D
DeleteHah, pisanie znalazłam, ale jest jeszcze gorzej. Marudna jestem i tyle ;)
DeleteBardziej chodziło mi o jakąś pracę fizyczną.
Deleteto chyba nie dla mnie. tak się pogrążę w myśleniu że to się może dla mnie źle skończyć ;) xD
DeleteA czemu od razu źle skończyć?
Deletez moim szczęściem to nigdy nie wiadomo.
DeleteJak to mówią : "tego kwiatu jest..." :P
ReplyDelete...pół światu, wiem. Najpierw muszę się wyleczyć, ale skutecznie mi to ktoś utrudnia ;)
DeleteNie daje Ci spokoju?
DeleteOto chodzi, że nie. Niestety, bo tak byłoby łatwiej.
DeleteTo mu powiedz, żeby Ci wreszcie ten spokój dał.
Deletejak? "cześć, odpieprz się w końcu ode mnie, skoro nic do mnie prawdopodobnie nie czujesz?" chyba tak nie potrafię.
DeleteSkoro nic do Ciebie nie czuje, a nadal zawraca Ci głowę, to nie powinnaś mieć skrupułów, żeby mu to właśnie powiedzieć. Przecież to Ty czujesz się źle z powodu jego obecności.
DeleteTeż częściowo jestem romantyczką, so. I niby mówią, że nie warto się poddawać, jeśli jest chociaż mała szansa na szczęśliwe zakończenie, ale ja jestem zdania, że trzeba umieć poddać się w odpowiednim momencie.
ReplyDeleteA kiedy wyczuć, że to odpowiedni moment by się poddać? A może właśnie trzeba zrobić na przekór wszystkim i wszystkiemu, i dzielnie walczyć o swoją szansę?
DeleteTo chyba zależy od konkretnej osoby, ale ja umiem wyczuć ten moment.
DeleteCzasem (choć nie zawsze, oczywiście) takie postawienie się na przekór jest bezsensowne.
Ja tego nie opanowałam. Nie umiem, nie potrafię. Moze niepotrzebnie na coś czekam?
DeleteNie wiem. To już zależy tylko od Ciebie.
Deleteniestety.
DeleteKiedyś ktoś mi powiedział, że nie walczy się o ludzi, którzy odeszli i ja się z tym w stu procentach zgadzam.
ReplyDeleteNie posiadam niestety takiej umiejętności. Może nie lubię się zawodzić na ludziach?
DeletePo prostu myślę, że ''trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym''.
Deleteprawdopodobnie się z tym zgadzam, ale nie umiem zejść niepokonana.
Deleteciągle żyjesz nadzieją, że coś się zmieni?
Deletegłupia jestem, nie?
Deleteto nie głupota tylko naiwność, nie przejmuj się. minie.
Deletemam nadzieję, choć dziwnie sie z tym wszystkim czuję.
DeleteWszystko przez facetów. Mogłabym Cię pocieszać, mówić, że ja też tak miałam, ale na pewno nie poprawi to Twojego samopoczucia.
ReplyDeletePoprawić nie poprawi, ale sprawi chociaż, że nie będę się w tym swoim marudzeniu czuła samotnie ;)
DeleteNie czuj się ^^
Deleteoko ;) marudzenie jest ok.
DeleteCzasami można, a nawet trzeba... ;)
Deleteinaczej się po prostu nie da ;)
Deletebyle nie za długo.
Deleteoj, z tym to już jest gorzej, ze znalezieniem umiaru :D
Deleteskłonności do przedłużania mamy ;p
DeleteJak ja to znam... Jedyne co mi przyszło na myśl czytając ten post [nie wiem skąd to skojarzenie] to modlitwa. Może ona nam da to, czego pragniemy?
ReplyDeleteMyślisz, że może się udać?
DeleteKurwa. Myślę, że nie. Wczoraj straciłam nadzieję.
DeleteJa też. Nie będzie 'jakoś się ułoży'. po prostu będzie co ma być, a ja nie mam na to najmniejszego wpływu, niestety.
DeleteAż trudno uwierzyć, że tak wiele nas łączy, że tak podobne jesteśmy - niepoprawne romantyczki z żalem do świata i ze wspomnieniami, których za nic w świecie nie chcą oddać. Mogę dodać do "Ukochanych"?
ReplyDeletePewnie, że możesz ;)
DeleteHah, tak to z nami kobietkami jest, że się zakochujemy, tęsknimy, a oni? Nic...
i najgorsze jest to, że nie potrafimy kochać tych, którzy na to na prawdę zasługują... Też tak masz?
DeleteOczywiście ;) Nie potrafię pokochać kogoś, kto może i kocha mnie, a zakochuję się w tym, który - przez chwilę - coś tam do mnie niby czuje, a później 'nie wie'. I jeszcze ten parszywy zegarek - co spojrzę, to jakaś 12.12, 13.13... masakra!
ReplyDeleteTo chyba najgorszy rodzaj "choroby". Najdotkliwszy.
ReplyDeleteI brak sposobu na wyleczenie się.
DeleteSposób zawsze jest, tylko na pierwszy rzut oka człowiek nie chce go dostrzec...
Deleteto może nie dostrzegam... jak myślisz, co mogłabym zrobić?
Deletetakie coś jest najgorsze.
ReplyDeletedokładnie. sytuacja bez wyjścia.
Deletetrzeba zrobić coś, żeby zapomniec. tylko co ?
Deletenie ma przepisu na zapomnienie.
Deleteno to klops.
Deletei to taki wielki i potworny KLOPS. wali się, wali i tyle.
Deletemoże niedługo się przestanie walić. ;)
DeleteNa taką chorobę powinni znaleźć lekarstwo! :D
ReplyDeletecentralnie :D
Deletenie wiem co mam robić.
Wynajdziemy je razem? :D
DeleteChciałabyś z nim być?
możemy! :D
Deletetak, chyba tak... nie umiem wyobrazić go sobie jako nikogo innego..
Fantastycznie :D
DeleteSkąd ja to znam... ale coś stoi na przeszkodzie, żebyście byli razem?
Jego niezdecydowanie.
DeleteA mówią, że to kobiety są tymi niezdecydowanymi i ciągle zmieniającymi zdanie.
DeleteJedna z wielu łatek, które do nas przylgnęły, a tu okazuje się że faceci wcale lepsi nie są.
DeleteTak to bywa czasami.
Deleteniestety :)
Delete:)
Deleteteż jestem chora, a wyleczyć może mnie tylko on. i mam nadzieję, że wyleczy, a nie wykorzysta i zostawi.
ReplyDeletemnie też może wyleczyć tylko on. i to jest najgorsze.
Deletenie lubię być zależna od kogoś.
Deleteja też nie, ale tak już jest, nie umiem z tym niczego zrobić.
Deleteja też nie, ale cały czas się staram :)
Deletea masz jakiś sprawdzony sposób?
Deletezajmuję myśli czymś innym i po prostu robię to na co mam ochotę. ;)
Deleteświadomość lub chociaż minimalna szansa, że to nie jest jeszcze koniec wszystko diametralnie zmienia.
ReplyDeletewłaśnie. więc się nie poddaję, tylko naiwnie wierzę.
Deletemam nadzieję, że uda się :)
Deleteteż mam taką nadzieję, choć coś mi się wydaje, że tym razem mnie zawiedzie.
Deletedlaczego? :P
Deletenie wiem, jakoś tak, odruch.
Deletewięc może będzie niespodzianka :)
Deletenajmilsza z najmilszych ;) oj, aż się rozmarzyłam, hehe.
Deletehehe marzenia są dobre :)
Deletewg mnie jak sie nie uklada wczesniej to potem tez sie nie bedzie ukladalo, moj pierwszy zwiazek to byly ciagle klotnie, bezsensu kompletnie, a trwal ponad 8 miesiecy, teraz mam zajebistego faceta, jestesmy razem juz ponad 11 miesiecy praktycznie wcale sie nie klocimy i jest idealnie
ReplyDeletemożliwe, ale czasem trudno zrezygnować z kogoś, do kogo coś się czuje nawet, jeśli widać, że nie ma szans żeby coś z tego było.
Deleteznajdziesz dobry antybiotyk, odczekasz trochę i przejdzie ci może. a z czasem wrócą objawy choroby, ale nie tak silnie. jakiś katar, lekki kaszel. i znowu przejdzie. chyba, że nie będziesz stosować się do ulotki ^^ w końcu coraz szybciej nauczysz się przed tym bronić. i odporność ci się poprawi..kwestia czasu. wiem coś o tym ;)
ReplyDeleteto trzymam Cię za słowo, mam nadzieję że już niedługo się z tego, a właściwie - z niego - wyleczę :) masz jakieś sprawdzone sposoby żeby sobie z tym radzić?
Deletebrak czasu na myślenie to dobry sposób :) czytaj kryminały, fantasy, Pottera - omijaj romansidła. Posłuchaj muzyki, idź na koncert. Rysuj, biegaj, zadbaj o siebie. Rób wszystko dla siebie i tylko dla siebie. Nie pozwól myślom przejąć kontroli nad Tobą. Zrób tak żeby nie mieć czasu na myślenie o tym. Biust do przodu, głowa do góry. Gnaj przez życie i obwieszczaj światu swą zajebistość :)
DeleteThis comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDeleteKolejna osoba zakochana. No cóż, cierpienie jest nieodłącznym partnerem tego stanu. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdziesz. :)
ReplyDeleteJa już zdążyłam przyzwyczaić się do swojego marudzenia i czasem mi się to podoba... czasem :p
ReplyDeleteZapraszam na bloga mojego i mojej przyjaciółki:
siedemnastolatki.blogspot.com
Może Wasz czas jeszcze nie przyszedł? Ten taki dojrzalszy, jeżeli wiesz co mam na myśli.
ReplyDelete